Abisynka ma małą wydajność i krótki czas życia. W ciągu kilku lat , a czasem już po jednej zimie ulega kolmatacji , czyli zamuleniu , zarośnięciu filtra. Kolejny problem to pompa , którą trzeba na zimę zabierać, odwadniać bo jest ryzyko że zamarznie i ulegnie rozsadzeniu . Chyba ,że umieścisz ją w studni , ze 3 metry pod powierzchnią gruntu, ale wtedy dostęp do niej trudny .
Studnia głębinowa droższa , ale wydajność praktycznie nieograniczona. Wystarczy już średnicy 100 mm , cena budowy proporcjonalna do średnicy. Popytaj , kto w okolicy robi takie usługi , będzie zorientowany na jakiej głębokości oczekiwać dobrej , niezażelazionej wody . Miałem/mam abisynkę , ale woda była silnie zażelaziona, pszczołom to może nie przeszkadza, ale niesmaczna i brudzi zlewy czy sanitariaty. Znalazłem studniarza , który wierci tradycyjną metodą , z "babą" i trójnogiem. Nie używa chemii do wymrażania otworu . Do tego magik z różdżką , wskazał gdzie będzie woda na 16 m i nie będzie zażelaziona. Byłem sceptyczny do jego "badań", ale zależało mi głównie na wydajności , do podlewania. Moja satysfakcja był tym większa ,że było jak zapowiadał. Woda na 16 m od powierzchni i bez żelaza , nie brudzi i jest smaczna. Nie wiem czy to był tylko marketing , bo wiercił studnie w okolicy ( poprawiał też po "zawodowcach" z wiertnicą na mercedesie) , więc miał orientację , ale 20 m dalej jest abisynka i w niej woda syfiasta, choć prawda że płycej i nie oddzielona od powierzchni gruntu warstwą nieprzepuszczalną . Popytaj sąsiadów w najbliższej wsi , może ktoś miejscowy się tym zajmuje, będzie mniejsze ryzyko niepowodzenia.
|
