Obelnik pisze:
Pszczoła włoska została sprowadzona przez księdza Dierżona i jakoś przez tak długi czs żyła i nosiła. Wydaje mi się, że problem tkwi gdzie indziej:
-brak leków np. na nozemę,
-niska skuteczność środków warrozobójczych,
Prawdą jest również to, że nikt w Polsce nie prowadził i nie prowadzi selekcji pod kątem odporności na choroby, a jedynie pod kątem miodności i łagodoności.
To dobrze że jest selekcjonowana na miodność i łagodność wspomę tylko fragment z 1924r
Największym osiągnięciem jest zbiór 19.5 kg z rodziny pszczelej jaki zanotowano w Kowalewie
Dziś z rodziny pszczelej to na jeden raz tyle a czasami i więcej się bierze
Brak leków tak to prawda ale większą prawdą jest to że leczyć można na wiele sposobów tylko trza trochę wiedzieć więcej na temat chorób
Nosemza - choroba sporowcowa pasożytnicza
Grzyb - to też pasożyt ( nie tylko to co lata ma nogi i goni ) Nie można zwalczać fumagiliną ale można czym innym coś co działa i zabija grzyby
Na warooze jest tyle środków że głowa boli ale wszyscy stosują to co darmowe i potem skutki są jakie są
do kogo ma się mieć pretensje widzę to wszyscy gdaczą jaki to nieskuteczny Baywarol Biowar ale wszyscy go zamawiają więc trza się zdecydować albo jęczę i narzekam albo nie za mawiam
Warooza to podstawa osłabnięcia organizmu pszczelego jest to niczym Aids a przy AIDS - można na Katar umrzeć
Tylko że na AIDS -szczepionki nie ma a na warooze są leki nie trzeba słuchać dupereli że pokrzywa parzy tylko lać kwas co 8 tygodni po pszczołach w sezonie
