FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=55&t=6258
Strona 1 z 2

Autor:  mendalinho [ 12 stycznia 2012, 16:00 - czw ]
Tytuł:  Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Własnie się dowiedziałem że złomiarze ukradli mi przyczepkę i jedna z platform. Ule pozestawiane jeden na drugim dwie rodziny bez dennicy musiała im spaść.K...wa w jakim ja świecie żyje.mogli przyjść dałbym im te 200zł.Zgłosiłem na policje ale niczego się nie spodziewam.Dobre i tyle że rodzin mi niepoprzewracali.K---wa

Autor:  kolopik [ 12 stycznia 2012, 16:07 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Bez zdjęć Ci powiem. Ciepło + brak wentylacji = się pleśń. Rodzina Ci padła bo była za słaba do zimowli, ona Ci padła w jesieni a nie teraz. Ramek z pokarmem nie wyrzucaj tylko ich oczyść z pszczół i przenieś do ciepłego i suchego pomieszczenia, one są pełnowartościowe, możesz ich wykorzystać do stymulacji wiosennego rozwoju innych rodzin /po odsklepieniu/.
Pozdrawiam.

Autor:  Trajanus [ 12 stycznia 2012, 16:18 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho, miales to na jakims terenie ogrodzonym ?
Koniecznie musisz odwiedzic okoliczne skupy zlomu.
Mnie kiedys furtke ukradli, odnalazlem ja po tygodniu pocieta na zlomie...niestety praconik ktory ja przyjmowal zostal zwolniony i nie mogl mi nikt powiedziec kto ta furtke tam przyniosl.
Musisz sprobowac moze bedziesz mial wiekszego farta.

Poza tym jesli Ci walneli i przyczepke i platforme to moze na zlecenie.

Autor:  MB33 [ 12 stycznia 2012, 17:14 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho pisze:
Własnie się dowiedziałem że złomiarze ukradli mi przyczepkę i jedna z platform. Ule pozestawiane jeden na drugim dwie rodziny bez dennicy musiała im spaść.K...wa w jakim ja świecie żyje.mogli przyjść dałbym im te 200zł.Zgłosiłem na policje ale niczego się nie spodziewam.Dobre i tyle że rodzin mi niepoprzewracali.K---wa


Dobrze ,że nie poprzewracali ,rodziny nie spadły.
Rok 2012 zaczął się nie tylko u Ciebie ze stratami. :mrgreen:
pozdrawiam Tomek

Autor:  jino2 [ 12 stycznia 2012, 17:38 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Malcolm pisze:
Byłem, sprawdzałem - słabszy rój mi padł, a jeszcze na początku grudnia były oba.. :pala:

a jakie były objawy?
zrobiłeś może jakieś foty?
znalazłeś tam matkę? bo raczej jej nie było.

Autor:  mendalinho [ 12 stycznia 2012, 18:28 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

No i mam ich.Wszystko się znalazło w skupie złomu niestety pocięte na kawałeczki.Właściciel skupu powiedział że już takie pocięte przynieśli.Powiedział kto policje powiadomiłem przyjechali spisali protokół zabezpieczyli to co zostało i pojechali po kolesi.Znam ich. Wydawali się zwykłymi ludźmi. Tyle mojej pracy poszło się j............ Nic trzeba zakasać rękawy i do roboty.

Jak myślicie jest szansa że choć część pieniędzy uda mi się odzyskać?

Autor:  Trajanus [ 12 stycznia 2012, 18:55 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

NIe chce Cie martwic ale to "niska szkodliwosc spoleczna", jak ubezpieczone mozesz odzyskac, inaczej watpie...no chyba ze przekonasz tych zwyklych ludzi innymi metodami :pala:

Autor:  Szczupak [ 12 stycznia 2012, 18:56 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho,
Czyli co - odnalazłeś swój sprzęt na złomie i podałes sprawę na tacy policji ?
Cziekawe czy zakwalifikują to jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej :załamka:
Szczerze Ci wspólczuję też nerw by mną targał w takiej sytuacji :evil: :evil: :evil:

Autor:  filip [ 12 stycznia 2012, 19:08 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

raczej nic nie odzyskasz, ale możesz jeszcze więcej stracić, mnie po 2 latach spalili 4rodziny, nawet przy pewności 100% sprawcy bez dowodów nic nie zrobisz a możesz jeszcze więcej stracić to jest Polska właśnie

Autor:  Cordovan [ 12 stycznia 2012, 19:09 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Szczupak pisze:
Cziekawe czy zakwalifikują to jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej


Jeśli wartość skradzionego sprzętu przekracza 250 zł pójdzie to jako przestępstwo a nie jako wykroczenie, do którego zakwalifikowuje się niską szkodliwość społeczna. Panowie mimo to że sprzęt został odnaleziony "w kawałkach" powinni mieć normalnie sprawę karną i odpowiedni za to wyrok. Jeżeli mają jakieś własności sąd nakaże spłatę w formie zadośćuczynienia w zapewne równowartości skradzionego sprzętu, komornik wejdzie na własności panów i kasę odda. Trwa to jednak trochę czasu. :wink:

Autor:  Malcolm [ 12 stycznia 2012, 19:28 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

miły_marian pisze:
To ty taką rodzine zazimowałes na jednej tramce to skazałes ją na zgłade świadomie.


Nie, zazimowałem na 6 ramkach, a pobrały syrop z 9 kg cukru.

mendalinho pisze:
Własnie się dowiedziałem że..


Współczuję Ci bo wiem ile w to trzeba pracy włożyć, a sam mam przecież tylko dwa ule!

jino2 pisze:
a jakie były objawy?
zrobiłeś może jakieś foty?
znalazłeś tam matkę? bo raczej jej nie było.


Nic jeszcze nie otwierałem, zaglądałem tylko z latarką przez wylotek.

Autor:  Alpejczyk [ 12 stycznia 2012, 20:31 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Cytuj:
Jeżeli mają jakieś własności sąd nakaże spłatę w formie zadośćuczynienia w zapewne równowartości skradzionego sprzętu, komornik wejdzie na własności panów i kasę odda. Trwa to jednak trochę czasu. :wink:


Może się okazać że komornik nic nie odzyska i jeszcze dopłacisz do interesu. Dostaniesz postanowienie o obciążeniu kosztami komorniczymi za prowadzenie postępowania egzekucyjnego.

Autor:  Cordovan [ 12 stycznia 2012, 20:39 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Alpejczyk, poczekajmy najpierw na rozwój sytuacji , co zrobi w tej sprawie i jaka pójdzie kwalifikacja czynu z policji do prokuratury. :wink:

Autor:  Jerzy [ 12 stycznia 2012, 20:51 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho pisze:
No i mam ich.Wszystko się znalazło w skupie złomu niestety pocięte na kawałeczki.Właściciel skupu powiedział że już takie pocięte przynieśli.Powiedział kto policje powiadomiłem przyjechali spisali protokół zabezpieczyli to co zostało i pojechali po kolesi.Znam ich. Wydawali się zwykłymi ludźmi. Tyle mojej pracy poszło się j............ Nic trzeba zakasać rękawy i do roboty.

Jak myślicie jest szansa że choć część pieniędzy uda mi się odzyskać?


"Marne szanse" - jak mawiaja Francuzi. :blee:
Mam zle doswiadczenia i to wielokrotne, az strach pisac, ale czasem mam wrazenie, ze policja wspoldziala ze zlodziejami.
Smutne to i przykre - przezylem to juz nie raz i nie dwa. Wskazanie zlodziei i dowodow, to dzisiaj nie wszystko, zreszta po co ja to pisze?
Ale proboj, Twoj przypadek jest dosc czytelny, tylko "nie odpuszczaj nikomu", ale pamietaj, ze ...

'Nigdy nie jest tak zle, aby nie moglo byc gorzej'.

Autor:  konradziu [ 12 stycznia 2012, 21:17 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho pisze:
Jak myślicie jest szansa że choć część pieniędzy uda mi się odzyskać?
Mi troche szkód zrobili w lutym zeszłego roku i też ukradli pare rzeczy,pisałem na forum wtedy i mimo że część odzyskałem to wyrok zapadł w grudniu i okazało się że niepełnoletni wzioł to na siebie i dostał jedynie kuratora na głowe,a starzy pojęczeli jak to mają ciężko,że do gara nie mają co włożyc,ale do kielicha mają co wlać i sąd zwolnił ich nawet z głupich naprawy zamków i zwolnili ich z ponoszenia kosztów sadowych normalnie krew mnie zalała i my wszyscy będziemy teraz placić za te koszty sądowe,a patologiczna rodzinka teraz śmieje mi się w oczy bo ich widuje, bo pasieke mam w tej samej miejscowości gdzie oni mieszkają

Autor:  BartekOpole [ 12 stycznia 2012, 22:18 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho pisze:
Jak myślicie jest szansa że choć część pieniędzy uda mi się odzyskać?

Jeśli ich znasz to oceń czy coś mają (jakikolwiek majątek). Jeśli tak pozwij ich cywilnie o odszkodowanie.

Autor:  Trajanus [ 12 stycznia 2012, 22:25 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

W zwiazku z zaistniala sytuacja naszego kolegi mam pytanie jak w takich sytuacjachc zmniejszyc odczucie straty.
Czy poza ulami mozemy ubezpieczyc sprzet pasieczny, barakowozy, altanki w ktorych trzymamy sprzet ??
WIem wiem zaraz ktos napisze ze mozna wszystko ubezpieczyc nawet nogi albo posladki, ale ja sie pytam o racjonalny punkt widzenia.
to znaczy - jesli mamy altane w ktorej trzymamy ramki, weze, kombinezon i kupe sprzetu pszczelarskiego, do tego narzedzia do majsterkowania - czy oplacalnym jest ubezpieczenia takiego mienia ??
Czasem takie altany sa bardziej narazone na wlam niz domy w ktorych trzymamy nasz dobytek.

co sadzicie o takich ubezpieczeniach ??

Autor:  mendalinho [ 12 stycznia 2012, 22:31 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Wartość wyceniłem na 3,5 tyś złotych i tyle podałem przy zgłoszeniu na policji.Platforma to pikuś bo to kilka ceowników, kątowników,płaskowników pospawanych ale ta przyczepka to wszystko było toczone na wymiar.Szkoda.

Autor:  mendalinho [ 12 stycznia 2012, 22:35 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Goście mieszkaja 300 metrów od mojej pasieki. Mieszkaja w blokowiskach także majątku to nie mają.Chłopak ma 22 lata taki blokowy ćpunek.Na coś mu brakowało. Ale sam tego nie zrobił

Autor:  anZag [ 12 stycznia 2012, 22:46 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

BartekOpole, widzisz to jest tak , mam pszczoły na kilku stanowiskach , na jednych wyloty są jak w lecie , nic tam nigdy nie wchodzi, mógłbym napisać ,,co koledzy z tymi myszami ja nie mam żadnego problemu'', ale mam dwa inne stanowiska, gdzie mając doświadczenie z innych lat, gdybym nie dokarmiał gryzoni ,,odżywką'' w pobliżu uli w tym czasie co pszczoły i poprawka jeszcze jesienią to mając ule zabezpieczone nawet lepiej od Ciebie mógłbym mieć z nimi problemy. Wszystko zależy od konkretnych uwarunkowań w konkretnym miejscu.
Pozdrawiam.

Autor:  anZag [ 12 stycznia 2012, 22:55 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Przepraszam źle mi się wkleił post był w odpowiedzi do poprzedniej strony ,nie wiem dlaczego mi się tak otwarło admina proszę o wykasowanie.

Autor:  adidar [ 12 stycznia 2012, 23:06 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho, Współczuje Bracie :thank:

Autor:  Malcolm [ 12 stycznia 2012, 23:38 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho pisze:
Mieszkaja w blokowiskach


W Jonkowie?

Autor:  6Cichy [ 12 stycznia 2012, 23:47 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

nie martw się 60 km od Ciebie

Autor:  lucjan49 [ 12 stycznia 2012, 23:59 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho, A przynajmniej tablice rejestracyjną odzyskałeś?. Pytasz czy pieniądze odzyskasz, ale wcześniej nie napisałeś, że Ci je ukradli. Drugie zdanie traktuj jako żart. Przykrość. Durni i ćpunów u NAS ci dostatek. Pozdrawiam.

Autor:  mendalinho [ 13 stycznia 2012, 00:13 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

lucjan49 pisze:
Durni i ćpunów u NAS ci dostatek. Pozdrawiam.

Trudno się z tobą nie zgodzić.Bezmyślność uzależnienie.

Autor:  cezarwedkarz [ 13 stycznia 2012, 03:48 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

Trajanus możemy ubezpieczyć sprzęt pasieczny , pracownie , produkty pasieczne , ule od kradzieży i dewastacji --- ubezpieczenie jest specjalnie dla pszczelarzy .

Współczuję Mendalinho , mi dwa lata temu włamali się do domku trochę rzeczy ukradli , szkód sporo narobili ale zaraz zaraz chłopców złapali i po wyroku sądowym dostali wyrok aby MNIE PRZEPROSIĆ W FORMIE PISEMNEJ :shock: :shock:
Ale cieszę się że sprawa się odbyła bo mam adresy kto to zrobił i raczej ci chłopcy powinni pilnować aby włamań u mnie więcej nie było :D bo po następnym takim incydęcie sprawa będzie ale już bez sądu :pala:
Puki co od dwóch lat mam spokój na razie mimo tego że mój domek jest odwiedzany tylko 2-3 razy w roku :D

Autor:  mendalinho [ 13 stycznia 2012, 08:54 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

cezarwedkarz pisze:
Ale cieszę się że sprawa się odbyła bo mam adresy kto to zrobił i raczej ci chłopcy powinni pilnować aby włamań u mnie więcej nie było :D bo po następnym takim incydęcie sprawa będzie ale już bez sądu :pala:

Jestem daleki od jakiejkolwiek formy samosądu.To nie o to tu chodzi żeby komuś skórę złoić bo to okurat jest najprostrze rozwiązanie.Pozdrawiam

Autor:  Trajanus [ 13 stycznia 2012, 09:18 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

mendalinho, wiem ze to zabrzmi grubiansko, ale wierz mi ze to czasem jest najskuteczniejsze rozwiazanie. (wiem bo przecwiczylem- co gorsze za sugestia policji, ktora to powiedzila ze nie bedzie w stanie nic zrobic)
Oczywiscie do niczego takiego nie namawiam.

Autor:  Malcolm [ 13 stycznia 2012, 14:37 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłem w pasiece/ sezon 2012

6Cichy pisze:
nie martw się 60 km od Ciebie


W tym kontekście i tak bym się nie martwił bo swoje mam za podwójnym ogrodzeniem.

Autor:  Mieszko [ 13 stycznia 2012, 16:25 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Znam takie sytuacje. Raz facetowi coś poniszczono, nie zrobił sprawy i nie prosił policji, bo się dowiedział, kto to zrobił i co posiada (nic!). Dał im robotę u siebie przywozili kilka razy kamienie na murek, trochę się namęczyli. Zapłacił, zleca im czasami jakieś drobne prace i ma spokój, a oni są zadowoleni i pilnują innych.
Drugą sytuację znam, właściciel pałacyku postawił ławeczki, zrobił dróżki, postawił kosze. Tubylcy przyszli i poniszczyli, za rękę nie złapał, ale to swoi byli na pewno. Kazał naprawić i robił to aż do skutku, płacił, bo mu zależało. Teraz nie niszczą i pilnują jeden drugiego.
Nie jest to jakaś uniwersalna metoda, ale myślę, że nie niszczą, jeśli widzą, że ktoś jest w porządku, da pracę albo pomoże sąsiadom, a takiego "obcego i bogatego" łatwo okraść bez żalu. Też znam takiego złomiarza, u mnie czasami coś pomagał, uczciwie płaciłem za uczciwą pracę i nie miałem problemów.

Autor:  henry650 [ 13 stycznia 2012, 17:10 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

mendalinho miałem podobna sytuacje prawie 10 lat temu ,była policja itd podobnie jak u ciebie kazałem zaplacic 500zl ,a wujek 1500 zł rozbilismy to złodziejaszkowi na raty zaplacil tez był bezrobotny ale do dzis sie kłania w pas z daleka tez miał wtedy koło 22 lat spokój do dzis ze złodziejami mam
ale zanim policja doszła kto to ja już miałem gościa na widelcu



henry

Autor:  sali [ 13 stycznia 2012, 17:37 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

A ja mysle ze zeby ktoś był uczciwy, nie trzeba go o to prosić ani przekupywać i trzeba złodzei tepić gdyby był w porzadku to sam by przyszedł do Ciebie i poprosił o prace bo na chleb nie ma i nie wierze ze ktokolwiek by odmówił, wtedy wiemy czym to grozi. cwaniak Natomiast tacy panowie nie chcą pracy oni chca pod sklepem siedziec i pic swoje przysmaki a do pracy nie pojda bo 10 na godzine w ich ego uderza, ja czasem potrzebowałem do pomocy, i chetnie bym dal zarobić, ale nie ma komu, jedynym który do mnie przyszedł sobie dorobić to syn takich własnie inteligetów który chce do czegos dojść.

Autor:  BoCiAnK [ 13 stycznia 2012, 18:08 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Hmmm Ja bym złodziejaszką w ramach że ich złapali postawił Flaszeczkę Doskonałego Miodu Pitnego :wink:
Z tym że by tą flaszeczkę pamiętali do śmierci :haha:

Autor:  Mieszko [ 13 stycznia 2012, 18:25 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Sali, nie przesadzaj z tymi 10 zł na godzinę. Mało kto tyle dostaje a na pewno nie dostają tacy ludzie, 6 zł to góra.
Jasne, że nie ma obowiązku przekupywać, ale ja znam takie osoby osobiście i wiem, jak to u nich jest. Każdy chłopak chce być taki sam, jak inni, nawet ci majętni, chce mieć fajny telefon, buty, a nie stać. Sam znam takich, którzy zrobią wszystko, mogą nie dojadać, byle się nie wyróżniać. Chodzą do tych swoich zawodówek, dostają symboliczne pieniądze za praktyki i tak ciułają grosz do grosza.
Praca u kogoś na swoje potrzeby wymaga też od nich odwagi, śmieją się z nich koledzy, że ktoś zbija deski, nosi kamienie, czy wozi taczką zaprawę. Skąd oni mają mieć wzorce, jeśli w domu utrzymanie na zasiłkach to taka rodzinna tradycja, a od małego pomagali ojcu przechodząc przez okienko do cudzej piwnicy?
Taki chłopak otrzymując pracę i umiejętności zyskuje szacunek do siebie.
Na zmianę dorosłych mężczyzn nie liczę, ale dużo gorzej jest kraść, gdy młody nie stoi na czatach.

Okradzionym współczuję, żeby było jasne. Taki psuj czy złodziej powinien odpracować to, co zepsuł i pracować tak długo, aż naprawi szkodę.

Autor:  mendalinho [ 13 stycznia 2012, 20:05 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Dziś brat jeżdził z policja i złodziejem po części .Pochowane po lesie.Tu resorek tak sprężyna jeszcze gdzie indziej koła i amortyzatory od przyczepki ,wszystko ładnie pochowane.U gościa zero skruchy nic nie powiedział

henry650 pisze:
mendalinho miałem podobna sytuacje prawie 10 lat temu ,była policja itd podobnie jak u ciebie kazałem zaplacic 500zl ,a wujek 1500 zł rozbilismy to złodziejaszkowi na raty zaplacil tez był bezrobotny ale do dzis sie kłania w pas z daleka tez miał wtedy koło 22 lat spokój do dzis ze złodziejami mam

Może w ten sposób.Wartość zniszczonego sprzetu 3,5tyś.Pójść na ugodę niech odda 2tyś rozbic to na 10 miesięcy moze się zgodzi.W przeciwnym wypadku raczej nic nie odzyskam

Autor:  Mariuszczs [ 13 stycznia 2012, 20:18 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Ciekawe co będzie musiał ukraść żeby raty płacić ?

Autor:  BartekOpole [ 13 stycznia 2012, 20:25 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

mendalinho pisze:
Pójść na ugodę niech odda 2tyś rozbic to na 10 miesięcy moze się zgodzi.W przeciwnym wypadku raczej nic nie odzyskam


Jak chcesz iść na ugodę? Nie zapłaci Ci NIC dobrowolnie!! Nie wierz w to. Wnieś o odszkodowanie przy wydaniu wyroku karnego. Na etapie spisywania zeznań przez policję lub w trakcie prowadzonego postępowania (w procesie) do sądu. Będzie zmuszony do oddania Ci kasy prędzej czy później. Będziesz miał wyrok na niego. Jeśli dostanie kuratora, to kurator ma obowiązek wymusić na nim zwrot całego zadośćuczynienie do końca okresu próby (zawiasów) jeśli nie będzie płacił mogą mu odwiesić zawiasy. Poza tym mając wyrok masz możliwość w zasadzie bezterminowego ścigania go. Bez "kwitu" koleś Ci brzydko mówiąc oleje za parę miesięcy jak sprawa się rozmydli. Koleś ma dopiero 22 lata całe życie przed min. Oby nie miał alimentów...Zero litości dla takich s..synów. Sam widzisz że nie czuje respektu, wartości takie jak uczciwość, skurucha?! U tego typu ludzi to pic na wodę. O takich jak ty myślą że jesteś frajer. Przy piwku z kumplami pewnie będzie opowiadał jak to skroił pszczelarza i "wpadł" przez przypadek, teraz męczą go "pały" ale i tak ma ich w d..pie. następnym razem będzie bardziej czujny. Oficjalna wersja to oczywiście nie pomyślałem, głupi byłem, już nie będę, kolega mi kazał ble ble ble

Autor:  jarek123 [ 13 stycznia 2012, 20:44 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

cezarwedkarz pisze:
Trajanus możemy ubezpieczyć sprzęt pasieczny , pracownie , produkty pasieczne , ule od kradzieży i dewastacji --- ubezpieczenie jest specjalnie dla pszczelarzy .


Kolego cezarywędkarz napisz które Towarzystwo Ubezpieczeniowe ubezpiecza ule od kradzieży, ja próbowałem swoją pasiekę ubezpieczyć w PZU ale nie udało się.
Pozdrawiam Jarek

Autor:  Alpejczyk [ 13 stycznia 2012, 21:25 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

BartekOpole pisze:
Jak chcesz iść na ugodę? Nie zapłaci Ci NIC dobrowolnie!! Nie wierz w to. Wnieś o odszkodowanie przy wydaniu wyroku karnego. Na etapie spisywania zeznań przez policję lub w trakcie prowadzonego postępowania (w procesie) do sądu. Będzie zmuszony do oddania Ci kasy prędzej czy później. Będziesz miał wyrok na niego. Jeśli dostanie kuratora, to kurator ma obowiązek wymusić na nim zwrot całego zadośćuczynienie do końca okresu próby (zawiasów) jeśli nie będzie płacił mogą mu odwiesić zawiasy. Poza tym mając wyrok masz możliwość w zasadzie bezterminowego ścigania go. Bez "kwitu" koleś Ci brzydko mówiąc oleje za parę miesięcy jak sprawa się rozmydli.

BartekOpole nie zawsze opłaci się wystawiać "kwitu" dokładniej tytułu sądowego do komornika w celu wyegzekwowania należności. Zajmuję się tym i mam doczynienia z komornikami. Efekt może być taki że komornik nic nie wyegzekwuje i obciąży Cię kosztami egzekucyjnymi jakie poniósł przy prowadzeniu sprawy. Często jednak jest tak że komornik w jakiś sposób wyciągnie od delikwenta koszty egzekucyjne które są dla niego należne w pierwszej kolejności a sprawę umorzy.
Efekt końcowy może być taki że jeszcze dopłacisz do interesu.

Autor:  henry650 [ 13 stycznia 2012, 21:51 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Alpejczyk masz racje z komornikami tak jest mam do odzyskania 1000zl ichyba sie z nim pozegnam bo komornik wali w .....a ale jeszcze napisze do izby komorniczej skarge na tego palanta ze wali w kulki i moze cos sie ruszy


henry

Autor:  BartekOpole [ 13 stycznia 2012, 21:57 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Alpejczyk pisze:
BartekOpole nie zawsze opłaci się wystawiać "kwitu" dokładniej tytułu sądowego do komornika w celu wyegzekwowania należności. Zajmuję się tym i mam doczynienia z komornikami. Efekt może być taki że komornik nic nie wyegzekwuje i obciąży Cię kosztami egzekucyjnymi jakie poniósł przy prowadzeniu sprawy. Często jednak jest tak że komornik w jakiś sposób wyciągnie od delikwenta koszty egzekucyjne które są dla niego należne w pierwszej kolejności a sprawę umorzy.
Efekt końcowy może być taki że jeszcze dopłacisz do interesu.


No nie masz racji. Po pierwsze zawsze opłaca się mieć "kwit" bo mając go masz przynajmniej możliwość dochodzenia swoich praw. Nie mając go nie masz nic i możesz "cmoknąć delikwenta wiesz gdzie :( " W sprawie karnej nie poniesiesz żadnych kosztów sądowych.
Po drugie komornik obciąży kosztami wierzyciela tylko w zakresie korespondencji i zapytań do instytucji takich jak ZUS ( o miejsce pracy) US ( o rachunki ) itp. Generalnie koszty nie przekroczą 120 zł.
Po trzecie w końcu nie ma możliwości aby komornik "coś" wyegzekwował i pobrał to tyt. kosztów a wierzycielowi nic nie przekazał. Komornik pobiera opłatę: "od wyegzekwowanej kwoty" zatem jest mu na reke "coś" wyegzekwować. Pilnując odpowiednio sprawy (patrz: upierdliwość, kontrola poczynań organu) można gościa puścić w skarpetach (a nawet bez nich). Trzymajmy się faktów.

Autor:  krzysztof [ 13 stycznia 2012, 22:01 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

jarek123 pisze:
cezarwedkarz pisze:
Trajanus możemy ubezpieczyć sprzęt pasieczny , pracownie , produkty pasieczne , ule od kradzieży i dewastacji --- ubezpieczenie jest specjalnie dla pszczelarzy .


Kolego cezarywędkarz napisz które Towarzystwo Ubezpieczeniowe ubezpiecza ule od kradzieży, ja próbowałem swoją pasiekę ubezpieczyć w PZU ale nie udało się.
Pozdrawiam Jarek
Witam kolego firma ubezpieczeniowa IDUNA POLSKA ubezpiecza :pl:

Autor:  BartekOpole [ 13 stycznia 2012, 22:09 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

henry650 pisze:
Alpejczyk masz racje z komornikami tak jest mam do odzyskania 1000zl ichyba sie z nim pozegnam bo komornik wali w .....a ale jeszcze napisze do izby komorniczej skarge na tego palanta ze wali w kulki i moze cos sie ruszy
henry


Pisanie skargi i nie wnoszenie przez Ciebie nic do sprawy nic nie zmieni. Przejrzyj sobie akta u tego komornika spokojnie. Zobacz co zrobił. Jeśli z dokumentacji wynika że dłużnik nie ma majątku własnego, zażądaj czynności egzekucyjnych w miejscu zamieszkania dłużnika. ustal termin z komornikiem i pojedź z nim na te czynności. Na miejscu zażądaj zajęcia tego co ma największa wartość żeby uprzykrzyć życie dłużnikowi. Jak nie zapłaci komornik to zlicytuje. jak nie będzie chętnych na licytacji (powinieneś tam być) przejmij to mienie ruchome (za 1000 zł możesz opędzlować całą chatę dłużnika, podajesz komornikowi co ma zająć i za jaka kwotę np. lodówkę za 50 zł. Dłużnik będzie bezradny bo jedyny sposób podważenia wyceny to biegły którego z kolei on będzie musiał powołać za własną kasę :haha: ). Więc albo będzie kasa z licytacji albo dłużnik zapamięta Cie do końca życia a mienie możesz zabrać mu i wyrzucić na niedaleki śmietnik. Myślę jednak że bankowo zacznie płacić nawet po te 100 zł miesięcznie + odsetki :wink:
Więc zamiast narzekać że inni nic nie robią zróbmy coś sensownego. Znowu powtórzę: przestań krytykować zacznij reprezentować"
W razie bezskutecznej egzekucji sytuację możesz powtórzyć za 5 lat i znów aż do śmierci gościa....

Autor:  Alpejczyk [ 13 stycznia 2012, 22:39 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Bartek a jak określi że ruchomości i nieruchomość są własnością rodziców , dziadków na dodatek ma alimenty lub rozdzielność majatkową?
Ostatnio byłem na rozprawie o wyjawienie majątku. Delikwent oznajmił że jego własnością jest to co ma na sobie, na obiatki chodzi do kuchni Alberta żenada. Za kilka dni spotykam go pod blokiem jak wysiada z Pasata. Spisałem rejestracje sprawdziłem w Cepiku i okazało się że własność siostry. Fak iż jak trafi na malućkiego to można go puścić w skarpetkach ale coraz częściej jednak są cwani i potrafią ukryć majątek.

Autor:  pawel. [ 13 stycznia 2012, 22:42 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Decyzja będzie należeć do ciebie ale trzymaj się prawa a komornik i tak swoje weżnie jeśli nie od niego to od jego rodziny ale najpierw sprawa ,Sąd potem decyzje podejmiesz bo do końca droga daleka i nie wiesz co będzie w Sądzie nie ma co dzielić skóry na niedzwiedziu ja go jeszcze nie upolowano. Pawel

Autor:  BartekOpole [ 13 stycznia 2012, 23:03 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

Alpejczyk pisze:
Bartek a jak określi że ruchomości i nieruchomość są własnością rodziców , dziadków na dodatek ma alimenty lub rozdzielność majatkową?
Ostatnio byłem na rozprawie o wyjawienie majątku. Delikwent oznajmił że jego własnością jest to co ma na sobie, na obiatki chodzi do kuchni Alberta żenada. Za kilka dni spotykam go pod blokiem jak wysiada z Pasata. Spisałem rejestracje sprawdziłem w Cepiku i okazało się że własność siostry. Fak iż jak trafi na malućkiego to można go puścić w skarpetkach ale coraz częściej jednak są cwani i potrafią ukryć majątek.


Po kolei, jeśli ma alimenty to jest trudno. Wtedy trzeba zmienić komornika i wybrać takiego który nie prowadzi alimentów. Proponowałbym wziąć innego z tego samego terenu. Nie pozostanie nic innego jak gościa "męczyć". Polega to na sukcesywnym uprzykrzaniu mu życia. Np. doniesienie do prokuratury (oszustwo, wyłudzenie). Prokuratura zrobi niewiele ale za nie udzielenie jej informacji, nie współpracowanie z nią i generalnie olewanie jej jak i ciebie kolesia doprowadzą siłą mundurowi. Ciebie nic to nie kosztuje (prócz czasu ale bez przesady) a ile zabawy jest przy tym :haha: Oczywiście mam tu na myśli dłużników którzy jednak cokolwiek mają. Obiadki u brata Alberta to jest dno i tu nic nie zrobisz. Takich ludzi jednak jest stosunkowo niewielu.
Skoro wszystko jest na rodziców możesz powiadomić Urząd Skarbowy (przestępstwa karno-skarbowe to śliski grunt dla dłużników) tez Cię to nic nie kosztuje, organ podatkowy ma obowiązek sprawdzić WSZYSTKIE PODANE PRZEZ CIEBIE INFORMACJE o tym delikwencie.
Co do wyjawienia majątku w sądzie to jest to zupełnie bez sensu. Mam nadzieję ze nie namówił Cie na to radca prawny? Szkoda czasu. lepiej sprawdzić za pośrednictwem komornika czy jest zameldowany. To jest grunt zaczepny. Jeśli jest to wpadasz z komornikiem i zajmujecie wszystko co popadnie na miejscu zameldowania. Odstąpić można od zajęcia tylko w sytuacji gdy np. jego rodzice przedstawią dowody zakupu poszczególnych ruchomości na siebie na miejscu w danej chwili!!!! Kto to ma na miejscu?! Potem jak znajdą niech sobie piszą do sądu o zwolnienie na podstawie faktur (imiennych) zakupu. same opowieści że wszystko jest na rodziców to niech sobie w d..pe wsadzi ma być dokument na miejscu. To sa sytuacje ekstremalne i raczej rzadkie. W większości przypadku pod dokonanym zajęciu pierdół w domu więszkosc zapłaci. Tytuł egzekucyjny NIGDY się nie przedawnia (do 10-ciu lat trzeba go "odświeżyć" zakładając ponownie sprawę u komornika. Termin biegnie od początku. I tak do usra..nej śmierci dłużnika. Gość do końca życia będzie żył ze świadomością że ktoś na niego dybie. Starzy prędzej czy później umrą a przepisywanie zawsze i zasłanaianie się kochanką/konkubiną ma swoje zgubne....strony (nie dla niej :P ) Koszty tego "biznesu" nie są duże. Ile doświadczenia można zdobyć, no i czasami warto sobie podnieść ciśnienie :D Kilka zasad: z reguły wybierać młodych komorników, kontrolować sprawę do 2-3 tygodnie, nie pisać skarg na komorników tylko iść do nich i pogadać o "planie ataku :twisted: ) na dłużnika jak Ty to widzisz i jak on to widzi. Raczej rozmawiać z asesorem komornika (z reguły ma więcej czasu, jest na posadzie u "szefa" ). Jak dłużnik chce płacić nie odmawiać mu tej przyjemności...bez urazy do niego po co się spinać i wk..wiać. Szkoda zdrowia.

Autor:  henry650 [ 13 stycznia 2012, 23:52 - pt ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

BartekOpole już prawie to wszystko zrobiłem co napisałes tylko mam za daleko dojechac bo z bieszczad pod Warszawe to za daleko a sad juz ustalił majatek jest to stary samochód chyba 12 lat wyceniony na 5000 zl i byly dwa przetargi i niepszedł a ztego co wiem to po pierwszym powinna cena isc o polowe a na drugim była taka sama cena wiec zadzwonilem do komornika to mi powiedział ze musze napisac pismo o zmiane ceny wiec napisze dwa jedno o zmiane a drugie do izby ze skarga na komornika a jak to nieposkutkuje to jeszcze doniesienie na komornika do prokuratury niech go wezma za dupe z całej tej histori wnioskuje ze tem mój dłoznik to koleś tego komornika



henry

Autor:  cezarwedkarz [ 14 stycznia 2012, 01:57 - sob ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

krzysztof pisze:
jarek123 pisze:
cezarwedkarz pisze:
Trajanus możemy ubezpieczyć sprzęt pasieczny , pracownie , produkty pasieczne , ule od kradzieży i dewastacji --- ubezpieczenie jest specjalnie dla pszczelarzy .


Kolego cezarywędkarz napisz które Towarzystwo Ubezpieczeniowe ubezpiecza ule od kradzieży, ja próbowałem swoją pasiekę ubezpieczyć w PZU ale nie udało się.


Tu masz panią Danutę która ubezpiecza , napisz to Ci przyśle ofertę : [email protected]

Autor:  BartekOpole [ 14 stycznia 2012, 10:47 - sob ]
Tytuł:  Re: Skradziony sprzęt pasieczny - co dalej?

henry650 pisze:
BartekOpole już prawie to wszystko zrobiłem co napisałes tylko mam za daleko dojechac bo z bieszczad pod Warszawe to za daleko a sad juz ustalił majatek jest to stary samochód chyba 12 lat wyceniony na 5000 zl i byly dwa przetargi i niepszedł a ztego co wiem to po pierwszym powinna cena isc o polowe a na drugim była taka sama cena wiec zadzwonilem do komornika to mi powiedział ze musze napisac pismo o zmiane ceny wiec napisze dwa jedno o zmiane a drugie do izby ze skarga na komornika a jak to nieposkutkuje to jeszcze doniesienie na komornika do prokuratury niech go wezma za dupe z całej tej histori wnioskuje ze tem mój dłoznik to koleś tego komornika
henry

Zmień komornika na innego. Choć podejrzewam że jesteś rozgoryczony i takie myśli cię dopadają. W rzeczywistości jednak nie jest łatwo w naszym kraju (gdzie za nie płacenie brak sankcji odsiadki i innych dolegliwości karnych) dochodzić swoich należności. Jak napiszesz skargę to komornik tym bardziej oleje twoją sprawę. Brak majątku dłużnika powoduje że on też nie zarabia. Mało tego ty powinieneś mu wskazać jakieś mienie które ma zająć. Napisanie pisma że chcesz kasę a reszta cie nie interesuje powoduje że jest jak jest. Oficjalnie nic nie ma, ty się nie zabezpieczyłeś w żaden sposób, komornik nic nie ustalił drogą oficjalną i koniec sprawy. Pisanie skargi tylko spowoduje że jakiś pracownik komornika będzie musiał poświęcić 15 minut dodatkowej pracy żeby odpisać na twoją skargę. Prowadząc sprawę w standardowy sposób komornik jest zabezpieczony przed twoimi zarzutami. Skoro miał samochód trzeba było go przejąć za 50% ceny (druga licytacja) miałbyś chociaż satysfakcję że nie ma czym jeździć. A tak nadal jeździ a ty nie masz nic i jesteś w lesie kopiąc się bez sensu z komornikiem.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/