FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Matki chemia /odporność
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=6&t=5954
Strona 1 z 1

Autor:  tarnoart [ 07 grudnia 2011, 01:39 - śr ]
Tytuł:  Matki chemia /odporność

Ja tam rozumiem miodomira wkoncu sprzedaje matki pszczele .
Chyba ,że chce widzieć taki o to napis na swojej stronie http://www.lipsko-pszczoly.pl/
ciekawe czy ta pasieka jeszcze istnieje tam chyba mieli KB co mi juz na jesieni sie wypszczeliły ,nawet tych matek nie miałem 6 miesiecy same sie unicestwiły , a Ty miecio nie bądź bardziej papieski niz papież ,zawsze mozna po kilku latach odsunąc kwas na bok i leczyc raz na 3 lata kiedy to pszczoły stana sie bardziej odporne ,ale co Ty mozesz wiedziec ,głupoli na tym forum nie brakuje.

Autor:  tarnoart [ 07 grudnia 2011, 18:55 - śr ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Kolego Powiedź mi co to jest 3 matki utracić w sezonie z jakich kolwiek przyczyn czy to technicznej obsługi czy nawet jak twierdzisz że z polewania PO kiego licha wystawiała Łeb jak polewałem to Wielki Pikuś taki jak odemnie do Ciebie ;-) Poza tym może mam farta że jak polewam to nie polewam po matce bo faktycznie nigdy nie stwierdziłem zgonu matki po polewaniu czy odparowaniu KS


Nie wchodząc w szczegóły widzisz ja nie mam czasu na szukanie matek przy polewaniu co jest tak niezłym wynikiem te 3 sztuki ,wiec szukac nie trzeba ,ale trzeba dązyc do tego aby te matki żyły 3-4 lata ,przynajmniej reproduktorki ,a pszczoły do marca aby były w dużej sile,żeby nie trzeba było polewać i zeby nie trzeba było leczyć bo to z tym leczeniem i pakowaniem chemii do uli to teraz jest padaczka ,wychodzi na to ,ze kazde pokolenie leczone swiństwem to nastepne pokolenie jest jeszcze bardziej ułomne ,które tez jest leczone co za tym idzie kolejne pokolenie jest jeszcze bardziej ułomne od swoich dziadków .

Autor:  MB33 [ 07 grudnia 2011, 21:21 - śr ]
Tytuł: 

Witam

Nawiązując do postu tarnoarta , 10-15 lat temu jak włożyłeś matki pszczele do ulików weselnych z jednym rameczkiem pokarmu po dobrej reproduktorce,obojętnie jakie matki byle były zdolne do lotu i w miarę po selekcji [brakowanie jednodniówek] to większość się unasieniła ,matki miały pęd do rozwoju i unasienienia . Nawet ratunkowe wyglądały o niebo lepiej kondycyjnie niż dzisiejsze matki ratunkowe.

Dzisiaj ,trzeba wlewać syrop do ulików żeby uzyskać taki sam efekt.

Matki muszą być hodowane w obecności starej matki ,a gabaryty/rozmiary matek muszą być takie jak przy cichej wymianie i wtedy uzyskujemy pszczołę/ matki ,które nie odbiegają od pszczół /matek ,które sie produkowało jeszcze 10-15 lat temu.

Wniosek nasuwa się jeden przez 15 lat chemia zniszczyła pszczoły, matki mają mniej rurek jajnikowych ,albo rurek jajnikowych jest tyle ile ma być ,ale matki cierpią na chorobę z tym związaną ( bezpłodność , lub płodność ograniczona) Nie potrafię tego w sposób fachowy wytłumaczyć.

Co skutkuje tym ,iż matki słabną z czerwieniem po pożytku lipowym ,czasami w sierpniu już niektóre nie mogą czerwić lub nie potrafią .

Wiążę sie to też ze słabym pokoleniem pszczół po takich matkach ,które podatne sa na infekcje ,wirusy,bakterie i na leki jak to tam zwiecie ,ja bym amitrazy ,apiwarolu nie nazwał lekiem.

Słabe podatne pszczoły= wypszczelenie ula po zakarmieniu

*Jeżeli chodzi o wypszczelenie gdzie pszczelarz nie zauważył warrozy lub osyp był stosunkowo mały.

*Jeżeli chodzi o warroze ,gdzie ten osyp był w tysiącach w lipcu/sierpniu to znowu trzeba się rozpisać ,ale schemat jest podobny wszystko zaczyna się od słabych matek i słabego pokolenia pszczół.

Jeszcze jest sprawa inwertu i cukru ,ale to tez osobna działka ,a to do cukru dodają "coś tam" ,a to inwert " zrobiony" z kukurydzy GMO można się długo rozpisywać ,ale schemat jest tez podobny wszystko zaczyna się od słabych matek i słabego pokolenia pszczół.


Jest to to samo co na tej plantacji bananów gdzie ludzie przebywali całymi latami z chemią. Chyba na onecie jest link do tego filmu.
pozdrawiam Tomek

Autor:  Szczupak [ 07 grudnia 2011, 23:00 - śr ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Wniosek nasuwa się jeden przez 15 lat chemia zniszczyła pszczoły,


Ale czad :bosie:
dajesz po zaworach i napewno wierzysz w to co pisesz ? :oczko:

Autor:  krzysglo [ 07 grudnia 2011, 23:01 - śr ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
(...)
Nawiązując do postu tarnoarta , 10-15 lat temu jak włożyłeś matki pszczele do ulików weselnych z jednym rameczkiem pokarmu po dobrej reproduktorce,obojętnie jakie matki byle były zdolne do lotu i w miarę po selekcji [brakowanie jednodniówek] to większość się unasieniła ,matki miały pęd do rozwoju i unasienienia . Nawet ratunkowe wyglądały o niebo lepiej kondycyjnie niż dzisiejsze matki ratunkowe.
(...)
Wniosek nasuwa się jeden przez 15 lat chemia zniszczyła pszczoły, matki mają mniej rurek jajnikowych ,albo rurek jajnikowych jest tyle ile ma być ,ale matki cierpią na chorobę z tym związaną ( bezpłodność , lub płodność ograniczona) Nie potrafię tego w sposób fachowy wytłumaczyć.
(...)


- To nie tylko chemia, którą "pakujemy" do ula. To również ta chemia która jest stosowana powszechnie w rolnictwie, sadownictwie, leśnictwie, na komary itp.

- To m.in. GMO.

- To brak bioróżnorodności upraw.

- To brak kwitnących chwastów w uprawach głównych.

- To masowe wycinanie drzew i krzewów kwitnących.

- To naturalne wypadanie kwitnących drzew (ze starości), brak nowych nasadzeń.

- To scalanie gruntów (coraz większe areały upraw - monokultura)

- To zmiana roślin uprawianych (w porównaniu do lat poprzednich) - wszędzie gdzie się nie
spojrzy to kukurydza (pewnie w większości GMO).

- To ....
... i wiele, wiele innych.

Autor:  CYNIG [ 07 grudnia 2011, 23:01 - śr ]
Tytuł: 

marekzborku pisze:
Witam

Refundacja to choroba największa z możliwych tylko wolny rynek i pasja do hodowli matek...


Marek z drugiej strony zobacz, że pomimo refundacji, hodowcy oferujący dobry towar też sprzedają matki.
Więc może by był mechanizm taki: jest refundacja to część ludzi wymienia ("bo za darmo") a przy jej braku to ta część pszczelarzy by bazowała na F18 - tak samo bojowych jak samolot :)

Autor:  Szczupak [ 07 grudnia 2011, 23:04 - śr ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Wniosek nasuwa się jeden przez 15 lat chemia zniszczyła pszczoły,


Ale czad :bosie:
dajesz po zaworach i napewno wierzysz w to co pisesz ? :oczko:

Autor:  meteor [ 07 grudnia 2011, 23:52 - śr ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Witam



Wniosek nasuwa się jeden przez 15 lat chemia zniszczyła pszczoły, matki mają mniej rurek jajnikowych ,albo rurek jajnikowych jest tyle ile ma być ,ale matki cierpią na chorobę z tym związaną ( bezpłodność , lub płodność ograniczona) Nie potrafię tego w sposób fachowy wytłumaczyć.

Co skutkuje tym ,iż matki słabną z czerwieniem po pożytku lipowym ,czasami w sierpniu już niektóre nie mogą czerwić lub nie potrafią .

Wiążę sie to też ze słabym pokoleniem pszczół po takich matkach ,które podatne sa na infekcje ,wirusy,bakterie i na leki jak to tam zwiecie ,ja bym amitrazy ,apiwarolu nie nazwał lekiem.


*Jeżeli chodzi o warroze ,gdzie ten osyp był w tysiącach w lipcu/sierpniu to znowu trzeba się rozpisać ,ale schemat jest podobny wszystko zaczyna się od słabych matek i słabego pokolenia pszczół.

Jeszcze jest sprawa inwertu i cukru ,ale to tez osobna działka ,a to do cukru dodają "coś tam" ,a to inwert " zrobiony" z kukurydzy GMO można się długo rozpisywać ,ale schemat jest tez podobny wszystko zaczyna się od słabych matek i słabego pokolenia pszczół.


pozdrawiam Tomek


Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę .
Nie sądzę żeby kolega był jasnowidzem .Niema co sie przejmować jego przepowiedniami .

A jeśli chodzi o materiał mateczny to największy udział w psuciu matek maja hodowcy którzy rozprowadzali i rozprowadzają swój zdegenerowany materiał .

My pszczelarze ponosimy straty tylko.

Jeśli kolega chce zareklamować mateczki swojej hodowli to niech to robi jak inni robią.
Proste jest piękne.

Pozdrawiam

Autor:  górski_pszczelarz [ 08 grudnia 2011, 00:01 - czw ]
Tytuł: 

Miodomir na matki tak jak już pisali poprzednicy główny wpływ mają hodowcy. Przez dofinansowanie może nie wszyscy ale duża część hodowców sprzedaje felerne matki tylko dlatego by na tym zarobić. Pszczelarz i tak matki te ma za grosze bo ma dofinansowanie, także jeśli trafi na taki badziew to nie będzie dla niego większą stratą likwidacja takiej kaleki.
Na wolnym nie sterowanym rynku taki sprzedawca matek pocił by się i dopieszczał wszystko na maksa po to tylko, aby być lepszym od konkurencji i sprzedawać lepsze matki. W innym wypadku jeśli klient znalazł by lepszego hodowce tamten by splajtował.
Nawet jeśli teraz zlikwidowano by dofinansowanie to minie dużo czasu zanim hodowcy znów nastawią się na jakość. Kasa darmowa, zawsze degeneruje i nie prowadzi nigdy do niczego dobrego.
Kiedyś na forum pisano o ś.p. pszczelarzu niestety nie pamiętam jak się nazywał, który każdą mateczkę ważył i wszystko starał się robić perfekcyjnie. To się nazywała pasja, a pieniądze były dodatkiem. Znajdź mi teraz takiego hodowcę. Może tacy się ostali, ale zliczyć ich można na palcach jednej ręki.

Autor:  MB33 [ 08 grudnia 2011, 00:29 - czw ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę .
Nie sądzę żeby kolega był jasnowidzem .Niema co sie przejmować jego przepowiedniami .

A jeśli chodzi o materiał mateczny to największy udział w psuciu matek maja hodowcy którzy rozprowadzali i rozprowadzają swój zdegenerowany materiał .

My pszczelarze ponosimy straty tylko.

Jeśli kolega chce zareklamować mateczki swojej hodowli to niech to robi jak inni robią.
Proste jest piękne.

Pozdrawiam


Witaj

Szkoda ,że to tak odebrałeś gdybym się chciał zareklamować to nie w tym miejscu ,tylko odpowiednie ogłoszenia widniałyby w czasopismach pszczelarskich.
Na większą hodowle nie mamy czasu .

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 00:04 - pt ]
Tytuł: 

henry650 pisze:
Same nowości można tu przeczytać z tego co pisze najmądrzejszy pszczelarz na tym forum tarnoart to wnioskuje że pszczoły żyją 30 lat albo i więcej hehehe




henry


Szanowny kolego nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem jest na odwrót :oczko:
Matki pszczele żyją krócej w krótszym czasie można unicestwić pszczoły niż ludzi stosując chemię.

Podam przykład czysto teoretyczny dla człowieka to może być np. 400lat ,średnio 7 pokolenie ,a dla pszczół 21 lat ,też 7 pokolenie .

pozdrawiam Tomek

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 02:41 - pt ]
Tytuł: 

adidar pisze:
Wczoraj byłem na zebraniu koła miejskiego. Podano przykład kolegi, który na 56 rodzin stracił 55 ubiegłej zimy. Ta jedna rodzina która przeżyła w dobrej kondycji pochodziła od innego pszczelarza, który podarował temu w lato przed stratnym zimowaniem pochodząca z zadbanej pasieki rójkę.
Ów stratny pszczelarz leków żadnych nie stosował, bo twierdził, że choroby nigdy w pasiece nie miał i nie ma od kogo, bo w promieniu 20 km faktycznie nikt nie ma pszczół. A że na dodatek ludzie mówili, że to jest chytry pszczelarz to stracił podwójnie.


Czysto teoretycznie tu mogło wystąpić zjawisko unasienienia w bliskim pokrewieństwie na efekty długo nie trzeba czekać.

Zobacz sobie na metody gospodarki znanego kolegi z tego forum ,sprowadza matki z zakątków gdzie mało co leczą pszczoły chemią i stara się sprowadzać jak najlepsze pszczoły. Przez pewien czas je obserwuje aby później pozyskać od nich córki .Wymienia corocznie przynajmniej 70% pogłowia ,to pogłowie jak zostanie odymione apivarolem przez dwa lata 3-4 razy to nic się nie dzieje ,te pszczoły maja nanosić miód i idą do likwidacji. I tak co roku wtedy widać efekty ,ale jak pasieki zarodowe cały czas bazują na tej samej pszczole linii przez kilkanaście lat gdzie matki ,córki i córki córek i córki córek ......są leczone po trzy razy na rok to jest co jest teraz aktualnie.
Prowadzenie danej linii takim systemem prowadzi tylko do jednego co pokolenie to jest słabsze. Bez chemii zgodzę się można działać ,ale przy stosowaniu chemii wyniki nie sa zadawalające ,a wręcz prowadzą do unicestwienia .Tak znikają linie i tak znikają pszczoły nawet te ,które nie były leczone chemią ,a dlaczego? Przecież w powietrzu latają cały czas "chemiczne" trutnie i przekazują część genów chemicznych tym matkom ,które wydaja już słabsze pokolenia,a te pokolenia już nie są takie odporne na wirusy/choroby/bakterie.
Pozdrawiam Tomek

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 03:13 - pt ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę .
Nie sądzę żeby kolega był jasnowidzem .Niema co sie przejmować jego przepowiedniami .

A jeśli chodzi o materiał mateczny to największy udział w psuciu matek maja hodowcy którzy rozprowadzali i rozprowadzają swój zdegenerowany materiał .

My pszczelarze ponosimy straty tylko.

Jeśli kolega chce zareklamować mateczki swojej hodowli to niech to robi jak inni robią.
Proste jest piękne.

Pozdrawiam


Jeszcze ustosunkuje się do tej wiadomości. Szanowny Panie przemilczałem tą wiadomość rozeszła się po kościach ,ale muszę się obronić bo to nie jest tak jak Pan pisze. Proszę przeczytać mój powyższy post i go przeanalizować . Jak dostajemy słabe matki z pasiek zarodowych i za bardzo nie ma w czym wybierać do dalszej hodowli to musi Pan zrozumieć nie jesteśmy cudotwórcami. Nie każdy zna języki aby móc sobie zamówić z zagranicy ,które i tak są bardzo drogie 300euro/sztuka ,nie każdy też ma czas na internet i szukanie takich pasiek ,nie każdy hodowca ma takie możliwości ,pszczelarze starszej daty tym bardziej .Młodych hodowców jest kilku w Polsce ,resztę może sobie Pan dopisać .
Musi Pan po prostu zacząć sam hodować sobie matki wtedy nie będzie Pan narzekał .

pozdrawiam Tomek

Autor:  henry650 [ 09 grudnia 2011, 08:39 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir zgadzam sie z tobą ale kto trzyma do siodmego pokolenia po danej matce chyba tacy przczelarze jak moj sasiad który twierdzi ze niemusi wymieniac matek ja wymieniam czesto ale nie ze swojej chodowli 10 lat a moze wiecej sam nie choduje brak czasu,nastepna sprawa zo do Api var life my nie wstrzykujemy tylko podajemy do odparowania wiec jest różnica i jeszcze jedno nic nienapisałeś na temat samego tymolu czy można go stosować ?


henry

Autor:  cieply [ 09 grudnia 2011, 09:16 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Nie każdy zna języki aby móc sobie zamówić z zagranicy ,które i tak są bardzo drogie 300euro/sztuka ,nie każdy też ma czas na internet i szukanie takich pasiek ,nie każdy hodowca ma takie możliwości

pozdrawiam Tomek


Ale to właśnie jest wolny rynek i przy braku dopłat taki starający się hodowca miałby zamówień multum. W każdym biznesie trzeba inwestować czy to w siebie, pracowników czy technologię. Było by tak jak z miodem teraz część ludzi idzie i kupuje "miody" za 9,99zł, a Ci bardziej świadomi kupują od pszczelarzy za 30,00zł. I nawet jeśli te matki po reproduktorce za 300€ były by droższe to i tak by się sprzedały. Firma, która stoi i nie rozwija się upada. Brutalne ale prawdziwe.

pozdrawiam Hubert

Autor:  Jerzy [ 09 grudnia 2011, 10:01 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir - zbierz sie do kupy i opisz konkretnie swoje metody na problemy poruszane w tym watku, skoro tylko Ty jeden znasz te rewelacje, a reszta to wszystko "be", bo - przepraszam Cie za sformulowanie - ale jakos caly czas gawedzisz i nie ma jak z tego wody wycisnac.
Stary pszczelarz moze i wie o co Ci chodzi, bo i po czesci napisano tu Tobie, a Ty zaraz to pogmatwasz i nadal gawedzisz - nie uwazasz, ze tak jest?

Nie odbieram Ci tej racji, ktora po czesci tu masz, ale ogolnie, to staje sie to nuuudne.
Sprawa niby prosta, a 'zakrecona', jak swinski ogonek.

Na obecna chwile i range poruszanego problemu nie ma odwrotu od chemii, byle umiejetnie tylko ja wykorzystac i stosowac wlasciwe metody we wlasciwym czasie, natomiast jesli hodowca potrafi utrzymac matke przy zyciu np. 12 lat, to co - 'zenszen' jej podaje, bo zaplacil za nia drogo i musi byc dlatego wieczna?
Gdzie znajduje takie pasieki hodowlane, ktore tej chemii nie stosuja - slyszales chociaz o tym?
Ile Twoje matki zyja, jak je pozyskujesz, co robisz, ze innym pasieki padaja 55/56, a Twoje po zimie przybywaja?
Co - nic nie robisz? Tego juz nie pisz!!!

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 14:12 - pt ]
Tytuł: 

henry650 pisze:
Miodomir zgadzam sie z tobą ale kto trzyma do siodmego pokolenia po danej matce chyba tacy przczelarze jak moj


a jak powstają matki zarodowe,reprodukcyjne? są to córki po poprzednich pokoleniach ,a te córki znowu mają córki z których znowu powstają matki zarodowe i reprodukcyjne.

cieply pisze:
I nawet jeśli te matki po reproduktorce za 300€

Kolego takich matek musisz kupić przynajmniej z trzy aby mieć porównanie ,przecież z byle jakiego dziada nigdy dobre córki nie wyjdą. Wierz mi nie każdego na to stać nie każdy ma setki czy tysiące zamówień aby móc zainwestować takie pieniądze w same tylko matki,a jak trafisz na trzy buble ? To co wtedy ?

Jerzy pisze:
Gdzie znajduje takie pasieki hodowlane, ktore tej chemii nie stosuja - slyszales chociaz o tym?


Wiem jak jest znudzi się dana linia nie ma popytu na nią lub została zdegenerowana przez chemie ,pojawia się nowa linia nowa pszczoła ,lepsza i koło się zamyka.

pozdrawiam Tomek

Autor:  Jerzy [ 09 grudnia 2011, 14:46 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
henry650 pisze:
Miodomir zgadzam sie z tobą ale kto trzyma do siodmego pokolenia po danej matce chyba tacy przczelarze jak moj


a jak powstają matki zarodowe,reprodukcyjne? są to córki po poprzednich pokoleniach ,a te córki znowu mają córki z których znowu powstają matki zarodowe i reprodukcyjne.

cieply pisze:
I nawet jeśli te matki po reproduktorce za 300€

Kolego takich matek musisz kupić przynajmniej z trzy aby mieć porównanie ,przecież z byle jakiego dziada nigdy dobre córki nie wyjdą. Wierz mi nie każdego na to stać nie każdy ma setki czy tysiące zamówień aby móc zainwestować takie pieniądze w same tylko matki,a jak trafisz na trzy buble ? To co wtedy ?

Jerzy pisze:
Gdzie znajduje takie pasieki hodowlane, ktore tej chemii nie stosuja - slyszales chociaz o tym?


Wiem jak jest znudzi się dana linia nie ma popytu na nią lub została zdegenerowana przez chemie ,pojawia się nowa linia nowa pszczoła ,lepsza i koło się zamyka.

pozdrawiam Tomek


Miodomir - tylko narzekasz, a nie o to chodzi.
Jesli jednak cos juz negujesz, to napisz wreszcie jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie, co Ty osobiscie zrobilbys, bo tak lepiej?

I nie odpowiedziales na moje pytania.

Natomiast co do inwestowania, to i owszem, moze start byc kosztowny, ale co - liczyc nie potrafisz? Przeciez to nie prawda.
Sledze ten watek, ale nic tu nie odkryles - w koncu napisz dokladnie co sam robisz, ze tak jest u Ciebie akurat dobrze, a u innych zle?
Chyba nie musze powtarzac pytan - odpowiadaj krotko i na temat, albo napisz: "tez nie wiem", czy ..."nie powiem" i bedzie sprawa jasna.

Autor:  meteor [ 09 grudnia 2011, 16:34 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir- miałem Wasze ,,Borówki"-na razie dziękuję nie skorzystam z waszej oferty matek nieskażonych chemicznie i biologicznie.
Mam w pasiece podobne linie.

Co sie tyczy amitrazy.
Zaczynają sie niektórzy zarzekać że nie używają leków na bazie amitrazy.
A gdyby tak przebadał im ule to czy nie znalazł by dowodu że były leczone właśnie amitrazą. Niechbym się mylił.

Nie chce mi się pisać od nowa,ale w 1986 r. takie wypszczelenie miałem w swojej 30 pniowej pasiece.Wiem jak się czułem.Traciłem pasiekę dosłownie na oczach.Nic nie mogłem zrobić.Po zakarmieniu w październiku miałem pozamiatane.Były to początki walki z warozą.Pszczoły były odymiane apiwarolem.Nie było nic więcej innych leków.Pszczoły nieskażone amitrazą,bo jeszcze nie zdążyły.
Dopóki będzie apiwarol czy inne leki na bazie amitrazy dopuszczone w Polsce to ja będę je w swoim leczeniu używał.

Pozdrawiam

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 18:39 - pt ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Miodomir- miałem Wasze ,,Borówki"-na razie dziękuję nie skorzystam z waszej oferty matek nieskażonych chemicznie i biologicznie.
Mam w pasiece podobne linie.

Co sie tyczy amitrazy.
Zaczynają sie niektórzy zarzekać że nie używają leków na bazie amitrazy.
A gdyby tak przebadał im ule to czy nie znalazł by dowodu że były leczone właśnie amitrazą. Niechbym się mylił.

Nie chce mi się pisać od nowa,ale w 1986 r. takie wypszczelenie miałem w swojej 30 pniowej pasiece.Wiem jak się czułem.Traciłem pasiekę dosłownie na oczach.Nic nie mogłem zrobić.Po zakarmieniu w październiku miałem pozamiatane.Były to początki walki z warozą.Pszczoły były odymiane apiwarolem.Nie było nic więcej innych leków.Pszczoły nieskażone amitrazą,bo jeszcze nie zdążyły.
Dopóki będzie apiwarol czy inne leki na bazie amitrazy dopuszczone w Polsce to ja będę je w swoim leczeniu używał.

Pozdrawiam


Szanowny kolego wiedziałem ,że gdzieś jest haczyk stąd ta reakcja w moją stronę.
W życiu jeszcze nie jedną "borówkę" Szanowny kolega dostanie to jest tylko natura ,a klonować nie potrafię chyba ,że Pan ma takie zdolności ?
Szanowny kolega teraz podał przykład walki z warrozą i jakie kolega widzi różnice ?
Otóż wtedy warroza nie wyniszczyła pszczół w rok dwa lata ,trwało to przynajmniej cztery ,pięć lat ,a dzisiaj słyszałem ,że pszczelarze leczą po trzy razy na rok i pszczółki idą do Pana Boga ,a to pech znowu pasieki sprzedające odkłady refundowane się obłowią.
pozdrawiam Tomek

Autor:  Szczupak [ 09 grudnia 2011, 18:49 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Czysto teoretycznie tu mogło wystąpić zjawisko unasienienia w bliskim pokrewieństwie na efekty długo nie trzeba czekać.

Zobacz sobie na metody gospodarki znanego kolegi z tego forum ,sprowadza matki z zakątków gdzie mało co leczą pszczoły chemią i stara się sprowadzać jak najlepsze pszczoły. Przez pewien czas je obserwuje aby później pozyskać od nich córki .Wymienia corocznie przynajmniej 70% pogłowia ,to pogłowie jak zostanie odymione apivarolem przez dwa lata 3-4 razy to nic się nie dzieje ,te pszczoły maja nanosić miód i idą do likwidacji. I tak co roku wtedy widać efekty ,ale jak pasieki zarodowe cały czas bazują na tej samej pszczole linii przez kilkanaście lat gdzie matki ,córki i córki córek i córki córek ......są leczone po trzy razy na rok to jest co jest teraz aktualnie.
sposobów kojarzeń w pasiekach hodowlanych
Prowadzenie danej linii takim systemem prowadzi tylko do jednego co pokolenie to jest słabsze. Bez chemii zgodzę się można działać ,ale przy stosowaniu chemii wyniki nie sa zadawalające ,a wręcz prowadzą do unicestwienia .Tak znikają linie i tak znikają pszczoły nawet te ,które nie były leczone chemią ,a dlaczego? Przecież w powietrzu latają cały czas "chemiczne" trutnie i przekazują część genów chemicznych tym matkom ,które wydaja już słabsze pokolenia,a te pokolenia już nie są takie odporne na wirusy/choroby/bakterie.
Pozdrawiam Tomek



Wydaje mi sie że czasami nie bardzo wiesz o czym piszesz :szok:
To napewno dezorientuje kolegów któży dopiero zaczynają przygode z pszczołami .
Nie dajesz żadnych alternatywnych sposobów w zamian ,za to negujesz oglnie stosowane i skuteczne .
Tak jak wiekszość z nas pewne żeczy wiesz z praktyki - swojej , dziadka , ojca i znajomych :okok:
a pewnych sie domyślasz :załamka: i tu puszczasz wodze fantazji - i bardzo dobrze
A o niektórych w ogle nie masz pojecia :szok:


- zupełnie nie masz pojecia o pracy hodowlanej w pasiekach hodowlanych
w których imbred to jedna z opcji doskonalenia pogłowia a nie jedyna
i o warónkach w pasiece w których jest prawie niemozliwe doprowadzenie imbredu z naturalnego unasienienia do stanu w którym pszczoły bedą genetycznie ułomne i słabe
- o amitrazie która jest stosowana w pasiekach dłużej jak żyjesz i o żekomo katastrofalnym wpływie jaki ma na organizm pszczoły

Pisz o faktach , pisz o obserwacjach lub pisz o domysłach - bo to może być pouczające -
- ale tylko wówczas - jesli będzie wiadomo kiedy co piszesz

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 19:06 - pt ]
Tytuł: 

Cytuj:
- zupełnie nie masz pojecia o pracy hodowlanej w pasiekach hodowlanych
w których imbred to jedna z opcji doskonalenia pogłowia a nie jedyna
i o warónkach w pasiece w których jest prawie niemozliwe doprowadzenie imbredu z naturalnego unasienienia do stanu w którym pszczoły bedą genetycznie ułomne i słabe
- o amitrazie która jest stosowana w pasiekach dłużej jak żyjesz i o żekomo katastrofalnym wpływie jaki ma na organizm pszczoły

Pisz o faktach , pisz o obserwacjach lub pisz o domysłach - bo to może być pouczające -
- ale tylko wówczas - jesli będzie wiadomo kiedy co piszesz
_________________
Szczupakowa minesota - nie zielona


Szanowny kolego :leży_uśmiech: Miałem matki od Pana -nigdy więcej .Pan ma jeszcze czelność mnie pouczać . Dobre mi sobie .

Autor:  Odnowiciel [ 09 grudnia 2011, 19:13 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
.Pan ma jeszcze czelność mnie pouczać


A kim to ty jesteś,że nie można ci nic powiedzieć :leży_uśmiech:

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 19:17 - pt ]
Tytuł: 

Odnowiciel pisze:
A kim to ty jesteś,że nie można ci nic powiedzieć :leży_uśmiech:


Na pewno niech się nie zabiera za to Szanowny Pan Szczupak .
pozdrawiam Tomek

Autor:  Odnowiciel [ 09 grudnia 2011, 19:40 - pt ]
Tytuł: 

Wiesz co do Zbyszka mam wielki szacun, też brałem od niego matki i były b. dobre ale też nie będe więcej zamawiał bo nie nadają się na mój teren(czyli na spadz) i jako hodowca się sprawdził.

Pozdrawiam.

Autor:  Szczupak [ 09 grudnia 2011, 20:10 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
Szanowny kolego Miałem matki od Pana -nigdy więcej .Pan ma jeszcze czelność mnie pouczać . Dobre mi sobie .

Co do matek wszystko jest w temacie
KOMU MINESOTA :bezradny:
Starczyło przeczytać :
ze matki które koledzy zamawiali sa po matkach urzytkowych
że nie jestem żadnym hodowcą
i wiele innych informcji mniej lub bardziej urzytecznych

nie jest to temat zablokowany ani nie dostepny - po za tym prosiłem wszystkich którzy mieli tą pszczołę odemnie o opinie o niej - i jakoś twojej nie wyczytałem - choć kilku kolegów zabrao głos
Własnie chodzio oto aby żeczowo napisac co jest warta - aby inni na tej podstawie mogli podjąc decyzje czy warto czy nie warto miec ją u siebie .
Cytuj:
Na pewno niech się nie zabiera za to Szanowny Pan Szczupak .
pozdrawiam Tomek

No i przepraszam :prosi: że kolege uraziłem - pewnie nie zrozumiałeś sęsu wypowiedzi - trudno
żeby Cię nie denerwować tłumaczyć nie będę.

Ja Tomku z przyjemnością dalej będę uczył się od Ciebie i wielu innych kolegów nie tylko z tego forum
bo wymiana doswiadczeń , fantazji i przemyśleń jest niezwykle CENNA

Warónki jakie staram się spełniać pisząć na forum to:
jak pisze o faktach- staram sie aby były to fakty
jak słyszałem o czyś to staram sie wspomnieć - że słyszałem
Jesli pisze o swoich przemysleniach - zazanaczam że - JA Uważam ......

[center]Mam nadzieję że nasza odmieność :kłótnia: zdań i opini w różnych sprawach nie popsuje miłej atmosfery naszego forum
:okok: :oczko:[/center]

Serdecznie Pozdrawiam Szczupak (zielony nie w jednym temacie) :zeby:

Autor:  pawel. [ 09 grudnia 2011, 20:19 - pt ]
Tytuł: 

Nie chce w te wasze spory wchodzić ale napisze jedno mam od szczupaka 2 matki nie mogę powiedzieć o tych matkach nic złego cały sezon sprawdziły się mimo że rok u mnie był fatalny miodu przyniosły mimo ogromnej siły nie wyroiły się a matki naprawdę dorodne Pawel

Autor:  BoCiAnK [ 09 grudnia 2011, 21:03 - pt ]
Tytuł: 

Na selekcje potrzeba lat doświadczeń obecnie w czasie gdzie w powietrzu fruwa kilka setek linni praktycznie nie ma na to szans
Szczupak pisze:
imbred to jedna z opcji doskonalenia pogłowia a nie jedyna

Dobrze że masz Aparat do inseminacji bo tak to palcem w Bucie
Są już Badania nad matkami wydającymi pogłowie prawie doskonałe ;-)

Autor:  Szczupak [ 09 grudnia 2011, 21:27 - pt ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Są już Badania nad matkami wydającymi pogłowie prawie doskonałe


Takie badania to zawsze były tylko porównac je mozna do wynależienia PERPETUM MOBILE
[scroll] :leży_uśmiech: zawsze o krok od sukcesu :leży_uśmiech:[/scroll]

Autor:  pawel. [ 09 grudnia 2011, 21:31 - pt ]
Tytuł: 

Bogdan pisz o pogłowiu doskonałym tyko mnie zastanawia jedna rzecz jaka będzie odporność tych pszczół na różne choroby.Pawel

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 21:37 - pt ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Są już Badania nad matkami wydającymi pogłowie prawie doskonałe ;-)


Pewnie znowu uciekną z laboratorium .

Autor:  pawel. [ 09 grudnia 2011, 21:48 - pt ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
BoCiAnK pisze:
Są już Badania nad matkami wydającymi pogłowie prawie doskonałe ;-)


Pewnie znowu uciekną z laboratorium .
Już kiedyś uciekła pszczoła sprowadzona z afryki a skutki. do dzisiaj są nie opanowane Pawel

Autor:  MB33 [ 09 grudnia 2011, 21:53 - pt ]
Tytuł: 

pawel pisze:
Już kiedyś uciekła pszczoła sprowadzona z afryki a skutki. do dzisiaj są nie opanowane Pawel


Witam Szanownego kolegę

Czytałem ,ale podobno już nie jest tak źle , pszczoła ta złagodniała i nawet brazylijscy pszczelarze teraz na niej bazują .
pozdrawiam Tomek

Autor:  polbart [ 10 grudnia 2011, 00:51 - sob ]
Tytuł: 

pawel pisze:
Miodomir pisze:
BoCiAnK pisze:
Są już Badania nad matkami wydającymi pogłowie prawie doskonałe ;-)


Pewnie znowu uciekną z laboratorium .
Już kiedyś uciekła pszczoła sprowadzona z afryki a skutki. do dzisiaj są nie opanowane Pawel


W ostatnich latach tylko jednego operatora koparki w Georgii dogoniły kiedy chciał się z nimi pobawić łyzeczką.

Autor:  polbart [ 10 grudnia 2011, 00:55 - sob ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
pawel pisze:
Już kiedyś uciekła pszczoła sprowadzona z afryki a skutki. do dzisiaj są nie opanowane Pawel


Witam Szanownego kolegę

Czytałem ,ale podobno już nie jest tak źle , pszczoła ta złagodniała i nawet brazylijscy pszczelarze teraz na niej bazują .
pozdrawiam Tomek


Na hybrydach Tomku. :oczko:

Autor:  MB33 [ 10 grudnia 2011, 00:57 - sob ]
Tytuł: 

polbart pisze:
Na hybrydach Tomku. :oczko:


Dobrze ,że jesteś i mnie poprawiłeś .

Autor:  polbart [ 10 grudnia 2011, 01:01 - sob ]
Tytuł: 

Miodomir pisze:
polbart pisze:
Na hybrydach Tomku. :oczko:


Dobrze ,że jesteś i mnie poprawiłeś .


:papa:

Autor:  Jerzy [ 10 grudnia 2011, 07:51 - sob ]
Tytuł: 

Czy pszczoly potrafia same usilowac bronic sie przed 'chemia' - jak to robia?

Pszczoly zapieczetowuja pestycydy

Pszczoły zabezpieczają ule przed skażeniem pestycydami. Zapieczętowują propolisem komórki wypełnione zanieczyszczonym chemicznie pyłkiem.
Jeff Pettis, entomolog z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, opowiada, że pyłek z zalepionych komórek zawiera o wiele więcej pestycydów i innych groźnych dla zdrowia związków niż wykorzystywana do karmienia larw zawartość sąsiednich spiżarni. To nowe odkrycie, w dodatku bardzo uderzające. Sugeruje, że pszczoły wyczuwają pestycydy i dosłownie je zapieczętowują. Normalnie tego nie robią.
Wszystko wskazuje jednak na to, że pomysłowy zabieg, niestety, nie pomaga. Zapieczętowanie występuje w wielu ulach, które następnie obumierają. Obecność zaklejonych komórek to najważniejszy pojedynczy prognostyk śmierci kolonii. Mamy do czynienia z mechanizmem obronnym, który zawiódł. Pettis uważa, że przystępując do opieczętowywania, takie roje już znajdują się w trudnej sytuacji, a pestycydy stanowią tylko jedną z wielu powiązanych przyczyn poniesionej porażki. Wśród potencjalnych winowajców wymienia się, m.in.: choroby, ułatwiającą ich rozprzestrzenianie globalizację, skażenie środowiska oraz intensywną uprawę roli i związaną z tym utratę habitatów (pszczoły muszą zrezygnować z wielu źródeł pokarmu na rzecz jednego, mniej zasobnego w składniki odżywcze).
Poza pestycydami przyniesionymi z zewnątrz, pszczoły odcinają w zamkniętych komórkach substancje stosowane do walki z ich pasożytami, np. wywołującymi warrozę Varroa destructor. Pettis tłumaczy, że co prawda tego typu preparaty usuwają szkodniki, ale wpływają też niekorzystnie na same pszczoły. Dlatego dbając o ul, należy jak w wielu innych przypadkach pamiętać o złotym środku.
Amerykanin podkreśla, że pestycydy stanowią problem, ale nie są na pewno problemem wiodącym. Niektóre mogą nawet polepszyć byt pszczół. Przez lata owady te unikały okolic plantacji bawełny, ponieważ stosowano tam wiele chemikaliów. W ciągu 5 ubiegłych lat się to jednak zmieniło, ponieważ zastąpiono je tzw. pestycydami systemowymi.
Zjawisko pieczętowania opisano po raz pierwszy przed 2 laty w piśmie Journal of Invertebrate Pathology (jednym z autorów opracowania był właśnie Jeff Pettis). Od tego czasu intensywnie je badano, wciąż uzyskując podobne rezultaty. Pettis wyjaśnia, że pszczoły zbieraczki nie wykrywają wysokiego poziomu pestycydów w pyłku. Wydaje się więc, że przechodzi on jakieś zmiany w trakcie przechowywania i reagują na nie dopiero robotnice. Entomolog podejrzewa, że brak aktywności mikrobiologicznej, w porównaniu do mniej zanieczyszczonego pyłku, działa jak wyzwalacz. Potwierdzeniem, że skażony pyłek jest tylko jednym z wielu czynników wpływających na sytuację pszczół, może być fakt, że gdy larwy i dorosłe owady karmiono zapasami z zapieczętowanych komórek, nic im się nie działo.

Autor:  polbart [ 10 grudnia 2011, 10:45 - sob ]
Tytuł: 

Zapieczętowują obnóża czy pierzgę?

Autor:  Jerzy [ 10 grudnia 2011, 13:45 - sob ]
Tytuł: 

polbart pisze:
Zapieczętowują obnóża czy pierzgę?


Pytanie jak najbardziej sluszne :całusy: - 'nu i ja ponial etu tonkuju aliuzju. Wot, szto napiszesz pierom, nie wyrubiesz i toporom', to tak po angielsku - ale, tekst jest oryginalny, tylko go skopiowalem :bezradny: .

Z tego oto zrodla:

http://kopalniawiedzy.pl/pszczoly-pylek ... ttis,12848

Autor:  polbart [ 11 grudnia 2011, 01:41 - ndz ]
Tytuł: 

Jurku,

http://ento.psu.edu/pollinators/publications/Entombed

Nasuwa się proste pytanie. - Dlaczego pszczoły nie usuną pierzgi z pestycydami z komórek ?
Skoro usuwają wszystko co jest im niewygodne, dlaczego tak pieczołowicie chronią tą pestycydową pierzgę?
Takie cudeńka jak na zdjeciu w artykule, widziałem już dawno kiedy jeszcze pola uprawne mieniły się wieloma kolorami.
Być może, że się mylę....
Może poprosimy o dokładne tłumaczenie - Kolegę z Florydy ? :blee: cwaniak

Pozdrawiam, :całusy:
Leszek

Autor:  polbart [ 12 grudnia 2011, 01:20 - pn ]
Tytuł: 

Obrazek

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/