FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Przewożenie uli na bliskie odległości
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=61&t=8047
Strona 1 z 2

Autor:  tryme [ 20 sierpnia 2012, 15:20 - pn ]
Tytuł:  Przewożenie uli na bliskie odległości

Ponieważ w tym roku dograłem z rolnikiem możliwośc ustawienia swoich uli na rzepaku oddalonym ode mnie o 2 km w przyszłym roku, mam pytanie o sposob przenoszenia uli bez strat lotnej pszczoły. Wg Ostrowskiej najlepsze jest zapychanie wylotków plewami, trocinami itp. materiałem może ktoś mi podpowie o swoich doświadczeniach w tym zakresie.

Autor:  kazik11 [ 20 sierpnia 2012, 15:37 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Na bliskie odległości to tylko jeżeli istnieje możliwość zamknięcia pszczółek minimum na 3 dni, ale nawet po takim okresie część pszczółek wraca.Można bawić się w kasze mannę, trociny,plewy itp ale to nie powoduje utraty pamięci lokalizacyjnej pszczółek.

Autor:  Rob [ 20 sierpnia 2012, 18:09 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Ja nie bawię się w żadne trociny, co roku przestawiam pasiekę o jakieś 800 metrów na rzepak i wygląda to w ten sposób, że przewożę pszczoły do kolegi na odległość jakichś 8 km, po 4-5 dniach wiozę pszczoły na docelowe stanowisko. Raz spróbowałem przestawić ule bez tej "wycieczki" na docelowe stanowisko w czasie kilkudniowego ochłodzenia połączonego z deszczem a i tak dwa słabe ule zostawione na starym miejscu stały się baaardzo silne. Jeśli nie chcesz tracić pszczół to moim zdaniem, powinieneś najpierw zawieźć je na kilka dni dalej a potem wrócić na miejsce docelowe.

Autor:  Tazon [ 20 sierpnia 2012, 21:21 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

tryme, Kolego wywieź sobie te rodziny na wiosnę przed oblotem :D

Autor:  anZag [ 20 sierpnia 2012, 21:39 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Lub po oblocie w czasie kilkudniowego ochłodzenia.

Autor:  judym12 [ 07 października 2012, 17:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Ja, jak wywożę ule na bliskie odległości, to zawsze robię pszczoły trochę "w konia". Problem jest ze starą lotną pszczołą, przyzwyczajoną do swojego miejsca. Dlatego wywożę je na odległość 5 km do kolegi, który udostępnia mi w tym celu działkę. Czasami wywożę też tam rodziny podejrzane o jakąś chorobę lub po prostu chore.

Przetrzymuje tam rodziny zdrowe 2 tygodnie i po tym okresie przywożę z powrotem, i ustawiam gdzie mi pasuje.

Pozdrawiam

Autor:  pleszek [ 07 października 2012, 19:21 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

To rzadna nowosc.

Autor:  albert [ 07 października 2012, 20:12 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

no najlepiej te chore podwiez komuś :brawo:

Autor:  pleszek [ 07 października 2012, 20:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

albert pisze:
no najlepiej te chore podwiez komuś :brawo:


Kol. pisza o przewiezieniu pszczol azeby nie zgubic lotnej pszczoly a ty z czym wyskakujesz.

Autor:  judym12 [ 07 października 2012, 20:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

albert pisze:
no najlepiej te chore podwiez komuś :brawo:


absolutnie nic nikomu nie podwożę!
na tamtych terenach w promieniu kilku km nikt nie ma pszczół, dlatego korzystam z tej działki.

dzięki za troskę...

Autor:  Alpejczyk [ 07 października 2012, 20:42 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

judym12 pisze:
absolutnie nic nikomu nie podwożę!na tamtych terenach w promieniu kilku km nikt nie ma pszczół, dlatego korzystam z tej działki.dzięki za troskę...


Nigdy nie masz stu procentowej pewności że nie ma tam pszczół. Swym postępowaniem powiększasz tylko promień występowania choroby.
Albert ma rację że jest to trochę nie fortunne posunięcie z tym przewożeniem chorych pni. :?

Autor:  judym12 [ 07 października 2012, 21:43 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Kolego alpejczyk a Tobie pszczoły chorują ? Gdzie je wywozisz ? Rozumiem ze leczysz na pasiece . To te twoje sąsiednim pasieka pewnie krzywdy nie robią , a martwisz się o moją okolice .

Autor:  Alpejczyk [ 07 października 2012, 22:03 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Wydaje mi się że trzeba brać odpowiedzialność za to co się robi i szanować innych.
Jak już mnie wywołałeś do tablicy, to miałem taką sytuację co do jednej rodziny w tym roku. Nie zastaniałem się, poszła w ruch siarka i rodzina do pieca, wolałem zdusić w zarodku. Nie przyszło mi do głowy żeby ją wywozić gdzieś dalej poza obręb pasieki i tam próbować ją leczyć i stwarzając zagrożenie dla innych.

Autor:  judym12 [ 07 października 2012, 22:36 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Piszesz ze trzeba brać odpowiedzialność za to co się robi ale sam zlikwidowałeś rodzinie Skąd masz pewność ze Ci innych nie zaraziła ? Tym bardziej ze jeżeli ją zlikwidowałeś to nie było szans na wyleczenie wiec rodzina musiała być mocno zarażoną. Policz sobie teraz ile lotów dziennie wykonała ta rodzina , ile kwiatów odwiedziła a jeżeli masz dużą pasieke to w pierwszej kolejność zaraziła twoje . A co do wywożenia rodzin to zapytaj Pana Sabarda bo on tez wywozi a nie zarzucaj mi nieodpowiedzialności bo nawet nie wiesz gdzie wywożę .

Autor:  Alpejczyk [ 07 października 2012, 23:19 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Po pierwsze nikt nikomu nic nie zarzuca, to co napisałem to jest tylko moja ocena na twoje poczynania.
Skąd wiesz czy były szanse na wyleczenie rodziny lub sile porażenia chorobą? Sam widzisz, na postawie mojego postępowania od razu wyciągnąłeś ostateczne wnioski.

Rodzina była bardzo mocna i to mogło być jej zgubą a choroba była w początkowym okresie rozwoju (tak przynajmniej mi się wydawało). Rodzinę wolałem zlikwidować niż leczyć i nie mieć 100% pewności czy wszystko będzie dobrze. Wolałem tak postąpić niż właśnie doprowadzić do rozszerzenia choroby na inne rodziny oraz na okoliczne pasieki.
W sezonie zrobi się odkład i jakoś do przodu.

Autor:  judym12 [ 08 października 2012, 09:34 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

To że zlikwidowałeś rodzinę to nie znaczy ze nie rozprzestrzeniłeś choroby .Wiec nie mów że wszystko jest ok . Wszystkie rodziny powinieneś podać leczeniu profilaktycznemu .
Jeśli sprzedajesz odkłady lub matki to wszystkie powinieneś wycofać , chyba ze pobierałeś z nich próbki do badań.
Piszesz ze jestem nieodpowiedzialny wiec to jest ZARZUT . Dlatego nie zaprzeczaj sam sobie że nic mi nie zarzucasz .
Ja nigdy żadnej rodziny nie zlikwidowałem gdybym tak robił ja Ty to musiałbym wszystkie rodziny zlikwidować i nie było by pszczół .

Autor:  Alpejczyk [ 08 października 2012, 12:00 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

judym12 pisze:
To że zlikwidowałeś rodzinę to nie znaczy ze nie rozprzestrzeniłeś choroby .

Ale pozostawiając rodzinę, to na pewno do tego bym mógł doprowadzić.
judym12 pisze:
Wszystkie rodziny powinieneś podać leczeniu profilaktycznemu .
Jeśli sprzedajesz odkłady lub matki to wszystkie powinieneś wycofać , chyba ze pobierałeś z nich próbki do badań.

Odkładów ani matek nie sprzedaję. Jest to mój dopiero drugi sezon z pszczołami i swoją pasiekę rozwijam i wolałem podjąć taką decyzję i wybrać mniejsze zło.
Na szczęście mam taką możliwość prawie bezpłatną iż mogłem sobie przebadać pozostałe rodziny. Wyniki były negatywne, choć na wiosnę faktycznie powtórzę jeszcze raz aby być spokojny.
judym12 pisze:
Ja nigdy żadnej rodziny nie zlikwidowałem gdybym tak robił ja Ty to musiałbym wszystkie rodziny zlikwidować i nie było by pszczół


Czyli masz stuprocentowe wyleczenia rodzin, więc szczerze gratuluje.

Autor:  barto [ 08 października 2012, 14:45 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Alpejczyk, z Twych wypowiedzi wynika, że u siebie podejrzewałeś zgnilec amerykański. Dlaczego nie zgłosiłeś tego do miejscowego powiatowego lekarza weterynarii i dlaczego nie zostało wykonane badanie laboratoryjne. Sądzisz, że w takiej sytuacji dobrze postąpiłeś? pozdrawiam

Autor:  wtrepiak [ 08 października 2012, 17:34 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Skąd jesteś pewny że nie kupisz węzy , matek czy odkładów z chorobą .... :pala: :pala:
Spójrz na mapkę zgnilca .....a wszystko będziesz wiedział .
:pala: :pala:

Autor:  Alpejczyk [ 08 października 2012, 17:43 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Barto w sumie to nie wiem co to było, choć obstawiałem że może to być zgnilec europejski. W połowie lipca zaczął zamierać czerw otwarty, larwy robiły się matowe i z czasem zasychały. Brak jakiegokolwiek swoistego zapachu. Próbkę pobrałem (całą ramkę z czerwiem) przekazałem znajomemu który ma możliwość zrobienia badań i potwierdził że nie jest to zgnilec. Rodzinę jednak wolałem zniszczyć niż próbować leczyć, tym bardziej że symptomy występowały tylko w tej jednej rodzinie. Pozostałe nie wykazywały żadnych podobnych objawów.
Tak jak wyżej w poście napisałem pozostałe rodziny również przebadałem pod kątem występowania zgnilca amerykańskiego lub kiślicy i wyniki były negatywne.

Autor:  judym12 [ 08 października 2012, 19:40 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Jeżeli chorował Ci czerw otwarty i był to rzeczywiście zgnilec europejski, to jest to do wyleczenia. Tym bardziej, że to była silna rodzina.

Autor:  Alpejczyk [ 08 października 2012, 20:28 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

judym12 pisze:
Jeżeli chorował Ci czerw otwarty i był to rzeczywiście zgnilec europejski, to jest to do wyleczenia. Tym bardziej, że to była silna rodzina.


Judym12 chodzi o to że nie był to zgnilec europejski. Wolałem to coś zdusić w zarodku niż próbować leczyć i czekać na rozwój wypadków. Fakt serce się kraje jak walisz do pieca pełne wiadro pszczół. Wybrałem mniejsze zło.
Jednak na ten rok cel swój spełniłem i zazimowałem sześć rodzin a w zeszłym roku zaczynałem od dwóch.
W zeszły piątek rozmawiałem z weterynarzem przy okazji zakupów nieoficjalnie jak wygląda sytuacja w naszym rejonie i co usłyszałem że warroza i zgnilec gnębi okoliczne pasieki. Rozmawiając ze znajomymi na temat chorób odczułem natomiast wrażenie jest to temat tabu, którego lepiej nie poruszać.

Autor:  barto [ 08 października 2012, 20:31 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Judym12, leczenie rodzin przy chorobach zakaźnych to strata czasu, energii i wielkie ryzyko szerzenia się choroby w pasiece i w okolicy. Też uważam, że najlepszym sposobem jest likwidacja chorej rodziny i dezynfekcja. Jeżeli to była kiślica (a to w badaniach powinno być ustalone), to leczenie zazwyczaj wiąże się z podaniem antybiotyku. To jest argument za odstąpieniem od leczenia. A z innej strony - słyszę, że po badaniach miodu w Puławach pszczelarze kupują "coś na zgnilca". To by oznaczało, że faktycznie miód jest lekarstwem. pozdrawiam

Autor:  judym12 [ 08 października 2012, 20:34 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Właśnie po to m.in. jest to forum, żeby uświadamiać pszczelarzy o chorobach i innych problemach. Jest masę pszczelarzy, którzy nigdy nie przyznają się do tego, że im pszczoły chorują. A pszczoły chorują każdemu. Możesz super o nie dbać, a i tak nie masz pewności, czy Ci nie przyniosą czegoś z okolicy.

Autor:  judym12 [ 08 października 2012, 20:37 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

barto pisze:
Judym12, leczenie rodzin przy chorobach zakaźnych to strata czasu, energii i wielkie ryzyko szerzenia się choroby w pasiece i w okolicy. Też uważam, że najlepszym sposobem jest likwidacja chorej rodziny i dezynfekcja. Jeżeli to była kiślica (a to w badaniach powinno być ustalone), to leczenie zazwyczaj wiąże się z podaniem antybiotyku. To jest argument za odstąpieniem od leczenia. A z innej strony - słyszę, że po badaniach miodu w Puławach pszczelarze kupują "coś na zgnilca". To by oznaczało, że faktycznie miód jest lekarstwem. pozdrawiam


Dlaczego uważasz, że leczenie chorób zakaźnych to strata czasu?
Łatwo jest wrzucić pszczoły w piec, sztuką jest je wyleczyć.

Autor:  Alpejczyk [ 09 października 2012, 08:09 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Judym12 wszystko zależy od tego ile masz rodzin i jaka choroba. Jeśli weźmiesz pod uwagę ile musisz wyłożyć; nowe ramki z węzą, poddać nową matkę, lekarstwa, pokarm a później jeszcze zasilić rodzinę która po całej akcji osłabnie. Sumując to wszystko okaże się że korzystniej będzie zrobić mocny odkład ze zdrowych rodzin, który porównywalnie będzie cenowo podobny do wydatków poniesionych na całą procedurę leczenia. Leczenie może się okazać nieskuteczne a i jest groźba rozniesienia jej na inne rodziny. Taką rodzinę masz wyłączoną w sezonie z produkcji miodu.

Autor:  barto [ 09 października 2012, 08:26 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Mówię o chorobach zakaźnych ( w domyśle o zgnilcach, szczególnie o zgnilcu amerykańskim). Ryzyko szerzenia choroby w czasie przetrzymywania chorych rodzin w pasiece jest tak duże, że lepiej jest chore rodziny zlikwidować. Nie jesteśmy w stanie kontrolować zalatywania pszczół do innych uli, dezynfekować sprzętu, odzieży, rąk przed przejściem do następnego ula, nie przenosić ramek z ula do ula itd itd. To są wnioski po naprawdę poważnych doświadczeniach moich znajomych sprzed lat. pozdrawiam

Autor:  judym12 [ 09 października 2012, 12:12 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Alpejczyk pisze:
przekazałem znajomemu który ma możliwość zrobienia badań i potwierdził że nie jest to zgnilec.


Widzę, że dalej obstajesz przy swoim i promujesz swoje stanowisko.
Popełniłeś następujące błędy:
1. zlikwidowałeś rodzinę, pomimo iż sam piszesz że nie był to zgnilec złośliwy. Tym bardziej, że robiłeś badania, które to wykluczyły, a tylko w takich sytuacjach postępuje się tak drastycznie.

Alpejczyk pisze:
Rodzina była bardzo mocna i to mogło być jej zgubą a choroba była w początkowym okresie rozwoju (tak przynajmniej mi się wydawało).


2. Likwiduje się rodziny słabe, nie dające żadnych szans na wyleczenie i mocno porażone. To nie jest Twój przypadek.

3. Gdybyś zostawił tę rodzinę i poddał kwarantannie, nabrałbyś doświadczenia i zaobserwował, jak się pszczoły zachowują podczas leczenia. A tak nic Cię to nie nauczyło, nie masz doświadczenia na przyszłość.

4. Mogłeś wstawić zdjęcia, jesteś częstym gościem na forum, i pokazać doświadczonym kolegom.

5. Zlikwidowałeś rodzinę, choć na dobrą sprawę nie wiesz na co była chora.

Podsumowując, zabrakło Ci doświadczenia w tej konkretnej sytuacji, a żeby je mieć trzeba było obserwować rodzinę, dopytać kogoś, ewentualnie zastosować leczenie.

Co do Twojej ekonomii, czy się coś opłaca leczyć czy nie, to żeby zrobić odkład to trzeba mieć z czego. Co byś zrobił w sytuacji gdybyś miał 50 rodzin chorych na grzybicę wapienną? Zastanawiałbyś czy Ci się opłaca leczyć?

Autor:  Alpejczyk [ 09 października 2012, 13:41 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

judym12 pisze:
Widzę, że dalej obstajesz przy swoim i promujesz swoje stanowisko.
Popełniłeś następujące błędy:
1. zlikwidowałeś rodzinę, pomimo iż sam piszesz że nie był to zgnilec złośliwy. Tym bardziej, że robiłeś badania, które to wykluczyły, a tylko w takich sytuacjach postępuje się tak drastycznie.


Judym12 nie obstaję przy swoim tylko przedstawiam swoje stanowisko jakbym postąpił i jak ja postąpiłem. Tak się składa że decyzję o likwidacji rodziny skonsultowałem z dwoma pszczelarzami ze swojej okolicy którzy już pszczelarzą po kilkadziesiąt lat i mają spore doświadczenie. Jeden z nich nigdy nie pierniczy się co do leczenia rodziny tylko je likwiduje. Ma sporą pasiekę i sporadycznie zdarza mu się że któraś z rodzin mu zachoruje lub osypie się zimą. Drugi natomiast czasem podejmuje próbę leczenia lub na przetrzymanie co dalej z tego wyjdzie. Z rozmowy można było wywnioskować że miał różne efekty swoich działań i jeśliby mógł cofnąć czas postąpiłby inaczej.

judym12 pisze:
Co do Twojej ekonomii, czy się coś opłaca leczyć czy nie, to żeby zrobić odkład to trzeba mieć z czego. Co byś zrobił w sytuacji gdybyś miał 50 rodzin chorych na grzybicę wapienną? Zastanawiałbyś czy Ci się opłaca leczyć?

W tak w skrajnie przedstawionej sytuacji każdy podjąłby leczenie.

Autor:  judym12 [ 10 października 2012, 07:27 - śr ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Alpejczyk pisze:
Tak się składa że decyzję o likwidacji rodziny skonsultowałem z dwoma pszczelarzami ze swojej okolicy którzy już pszczelarzą po kilkadziesiąt lat i mają spore doświadczenie.

Gdyby Ci pszczelarze mieli spore doświadczenie to zdiagnozowali by chorobę .

Autor:  Alpejczyk [ 14 października 2012, 20:09 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Judym12 szkoda naszej polemiki tym bardziej że temat jest o czym innym. Umówmy się tak, że jeżeli będę miał jakąś chorą rodzinę (choć wolał bym żeby do takiej sytuacji nie doszło) to przywiozę ją do Ciebie. W sumie do Ciebie aż tak daleko nie mam. Jeśli będziesz ją potrafił wyleczyć to zyskasz za darmo rodzinę a ja proszę tylko o diagnozę co to było i jakie metody leczenia zastosowałeś.

Autor:  jędruś [ 14 października 2012, 21:06 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Mogła to być choroba woreczkowa czerwiu.|A co do leczenia to jesli ktos ma czas i lubi obserwowac to niech próbuje leczy o ile jeszcze potrafi postawić trafną diagnozę.A jeżeli stwierdzam cos podejrzanego w niedzielę a w poniedziałek jadę w delegację na cztery dni to bardziej ryzykowne jest zostawić chorobę samą sobie niż zlikwidować ją w zarodku.Niestety ale prawie każdego dnia dokonujemy trudnych wyborów :oops: .Pozdrawiam
Jędruś

Autor:  komeg [ 24 listopada 2012, 23:42 - sob ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

tryme pisze:
Ponieważ w tym roku dograłem z rolnikiem możliwośc ustawienia swoich uli na rzepaku oddalonym ode mnie o 2 km w przyszłym roku, mam pytanie o sposob przenoszenia uli bez strat lotnej pszczoły.


Dyskusja zeszła na ten temat chorób a na ten temat jest przecież oddzielny dział.
Ale do rzeczy.
W tym roku przewiozłem część 30 - pniowej pasieki na odległość 1500 m,
gdyż tam w jest dużo kruszyny i akacji.
I faktycznie mimo niewielkiej odległości-zbiór był większy.
Na początku września przywiozłem z powrotem 5 uli pozostawiając jeden na wypadek powrotu pszczół na stare miejsce.
Po kilku dniach również ten powrócił do bazy.
Wnioski:
1. Nie zauważyłem aby pozostawiony ul został wzmocniony powracającymi pszczołami.
2. Na drugi dzień pojechałem na miejsce po przewiezionym ostatnim ulu
nie zauważyłem zabłąkanych pszczół.
3. Myślę więc, że spokojnie możesz przewieżć pszczoły na odległość 2
km.

pozdrawiam

Autor:  polbart [ 24 listopada 2012, 23:51 - sob ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Pod warunkiem, że na nowym miejscu w pierwszy dzień po przewiezieniu będzie konkretny pożytek lub pszczoły rozpuszczone i nie chce im się daleko latać. :wink:
Pozdrawiam,
polbart

Autor:  adamjaku [ 24 listopada 2012, 23:56 - sob ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Dwa tygodnie temu łączyłem ostatnie pszczoły. Przekładałem same ramki, więc wszystko latało energicznie w koło. Przenosiłem 10 metrów. Tylko pojedyncze pszczoły wracały na miejsce starego ula. 10-20 sztuk, to wszystko. Następnego dnia było około 12 stopni, we wszystkich ulach pszczoły latały, na miejsce starych uli nic nie wróciło. Jak to wytłumaczyć?

Autor:  bzzzyku [ 25 listopada 2012, 22:07 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Witam. Mam pewien problem ponieważ chciałbym przenieść następne ule w okolice lasu niedaleko mnie(ok 100-200m), tylko w tym problem że jest tam pare mrowisk dość sporych. Czy mógłbym je tam przetransportować, czy mrówki nie bedą wchodzić do ula i ewentualnie co zrobić by nie było z nimi problemów? Pozdrawiam. Karol :)

Autor:  Colorato [ 25 listopada 2012, 22:26 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

miałem kilka razy przypadek że mrówki porobiły dziurki w ulu i wyłaziły z wszystkich stron posypałem proszkiem na mrówki i mam spokój już kilka lat a pszczoły nie ucierpiały i nie zatruły się . W przypadku lasu to nie wiem czy tak można bo tym mrowisk jest coraz mniej jeśli chodzi ci o takie naprawdę duże z wielkimi mrówkami :P . Pozdrawiam

Autor:  bzzzyku [ 25 listopada 2012, 22:33 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

No mrowiska mają okolo 50cm srednicy moze nawet mniej. Są to duże mrówki chyba takie czerwone. Chciałbym je tam przenieść no ale nie chce żeby w ulu zamiast pszczół byly mrówki...

Autor:  Palmus [ 25 listopada 2012, 22:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

witam
Mialem tez mrowisko przy ulach, duze czerwone mrowki. Smarowalem nozki kobylek pod ule tawotem, ale trzeba pilnowac bo jak sie zaschnie to przechodza przez smar. Musialem je niestety wytepic bo tak sie przystosowaly, ze jak pszczoly wracaly obladowane z pylkiem i ladowaly przed ul to zostawaly osaczane przez mrowki zywcem :kapelan: i rowniez mnie po nogach chodzily przy przegladach co mnie denerwowalo
pozdr palmus

Autor:  bzzzyku [ 25 listopada 2012, 22:45 - ndz ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

A jak je wytępiłeś?

Autor:  Alpejczyk [ 26 listopada 2012, 11:07 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

bzzzyku pisze:
No mrowiska mają okolo 50cm srednicy moze nawet mniej. Są to duże mrówki chyba takie czerwone. Chciałbym je tam przenieść no ale nie chce żeby w ulu zamiast pszczół byly mrówki...


Zapewne są to mrówki rudnice. Kopce (gniazda) są po ochroną nie wolno niszczyć.

Autor:  paraglider [ 26 listopada 2012, 13:28 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Mrówki leśne , to bardzo pożyteczne owady , ich kolonie są pod ochroną a mrowiska często ogradzane , by nie uległy zniszczeniu przez zwierzęta leśne . Moja pasieka też jest przy lesie i przed ulami wypiętrza sie piękny kopiec czerwonych mrówek . Raz tylko się zdarzyło , że weszły pod daszek ula do niezabezpieczonej apifondy - ale to była moja wina . Owszem , są przypadki napadania na pszczoły lądujące z powodu obciążenia przed ulem i zrywania im pyłku z odnóży . W zamian sprzątają przed ulami , zabierając do swego kopca wszystkie trupki padniętych pszczół. Jednym słowem : " Da sie z nimi żyć ".

Autor:  Staś. [ 26 listopada 2012, 15:05 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

paraglider pisze:
Jednym słowem : " Da sie z nimi żyć ".

Taki jesteś ekolog, a szerszenie byś niszczył - bez urazy.

Autor:  bzzzyku [ 26 listopada 2012, 17:28 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

No to szkoda... Bardzo liczylem na to miejsce.

Autor:  jarekab [ 26 listopada 2012, 17:31 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Staś pisze:
paraglider pisze:
Jednym słowem : " Da sie z nimi żyć ".

Taki jesteś ekolog, a szerszenie byś niszczył - bez urazy.
Z mrówkami da się żyć - szkoda czasu i kasy na walkę z nimi (chyba że ktoś nie ma co robić, albo jak zobaczy mrówki w ulu to myśli że nie wiadomo co się dzieje-że miód mogą wynieść czy coś takiego - poczytaj jak znikome ilości jeśli już) - wielu i wielokrotnie na tym forum dochodziło do tych samych wniosków poszukaj tematów w wyszukiwarce. Trzeba odróżniać mrówkę od szerszenia. Wielu pszczelarzy ma problem bo ludzie nie odróżniają pszczoły od osy czy szerszenia i im ule nie pasują, bo się im kojarzą z żądleniem.

Autor:  bzzzyku [ 26 listopada 2012, 20:21 - pn ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Właśnie ja mam problem z takimi przekonaniami ludzi że jak ktoś ma pszczoly to wszystkich bedą żądlić i takie tam. Więc chyba spróbuje przenieść tam chociaż jeden ul i zobaczę jak bedzie z tymi mrówkami :)

Autor:  paraglider [ 27 listopada 2012, 11:51 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Staś pisze:
Taki jesteś ekolog, a szerszenie byś niszczył - bez urazy.

W tej chwili nie potrzebuję już z nimi walczyć , ponieważ zdziesiątkowała je waroza , którą załapały od pszczół a nigdy nie miałem czasu na jesieni moich szerszeni odymić apiwarolem .

Autor:  polbart [ 27 listopada 2012, 13:53 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

:D :brawo:

Autor:  Staś. [ 27 listopada 2012, 14:03 - wt ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

O podrzuciłeś mnie nowe zadanie.Tak dokładnie to nie oglądałem szerszeni ale latem sprawdzę i podzielę się spostrzeżeniami. Pozdrawiam.

Autor:  robimhuk [ 23 stycznia 2013, 17:19 - śr ]
Tytuł:  Re: Przewożenie uli na bliskie odległości

Wracajac jeszcze raz do glownego watku, czy przewozenia na male odleglosci jest zawsze uzasadnione?
Czy warto podwozic pszczoly np. na oddalony od pasieki o 600 metrow rzepak? Podaje sie, ze wykorzystanie pozytku z odleglosci j.w. to juz tylko ok.50% wziatku .

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/