FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Wymiana i poddawanie matek pszczelich
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=74&t=239
Strona 1 z 2

Autor:  BoCiAnK [ 19 listopada 2007, 22:02 - pn ]
Tytuł:  Wymiana i poddawanie matek pszczelich

Gdy wymieniam matkę zapłodniona na zapłodnioną odszukuje ja w ulu wkładam do klateczki z ciastem-ciasto jest zabezpieczone kawałkiem kliszy aby nie wybrały go pszczoły. Matkę tak zabezpieczoną wkładam pomiędzy rozsunięte ramki z czerwiem otwartym na 2-3 godziny. Po czym wyciągam klateczkę, wypuszczam starą matkę pod szklankę a do klateczki wkładam nowa matkę czerwiącą stara matkę ocieram o klateczkę i ta klateczkę odbezpieczam wyciągając klisze i wkładam dokładnie w to samo miejsce skąd wyjąłem wcześniej.
Autor Wiadomość
BoCiAnK Płeć:Mężczyzna
DZIADEK KLUPACZ

PostWysłany: 2007-07-27, 11:35 Wymiana i poddawanie matek pszczelich Odpowiedz z cytatem
Gdy wymieniam matkę zapłodniona na zapłodnioną odszukuje ja w ulu wkładam do klateczki z ciastem-ciasto jest zabezpieczone kawałkiem kliszy aby nie wybrały go pszczoły. Matkę tak zabezpieczoną wkładam pomiędzy rozsunięte ramki z czerwiem otwartym na 2-3 godziny. Po czym wyciągam klateczkę, wypuszczam starą matkę pod szklankę a do klateczki wkładam nowa matkę czerwiącą stara matkę ocieram o klateczkę i ta klateczkę odbezpieczam wyciągając klisze i wkładam dokładnie w to samo miejsce skąd wyjąłem wcześniej.

[ Dodano: 2007-07-27, 12:46 ]
Poddawanie matek wartosciowych

Izolator służy do poddawania matek zapłodnionych naturalnie lub sztucznie ze sprawdzonym i bez sprawdzonego czerwienia .
Jeden ze sposobów jaki ja stosuje ;;
Przeglądam ul odszukuję matkę zabieram lub niszczę wybieram ramko na którym pszczółki się wygryzają na tym ramku musi być jeszcze pierzga i miód ,poczym dokładnie ramko omiatam z pszczół i wkładam do izolatora izolator umieszczam w środku gniazda na 2—3 dni po bokach izolatora układam czerw otwarty .
Po 3 dniach wyciągam izolator dokładnie go omiatam z pszczół i wkładam do transportówki ,przeglądam dokładnie wszystkie ramki aby zerwać mat –rat .
Wcześniej przygotowywuję w pracowni trochę syty miodowej ciepłej i taki chwytak do łapania marek (można go kupić u Łysonia za parę zł ) ,przynoszę izolator ,matkę łapie do chwytaka zanurzam w sycie miodowej otwieram izolator i i puszczam matkę wprost na ramko młode pszczółki matkę przyjmą bez najmniejszego problemu .Zamykam izolator i wkładam do gniazda przez 3 –4 dni do ula nie zaglądam ,po 4 dniach robię przegląd zaczynając od wyciągnięcia izolatora marka powinna już czerwić ,przed wyjęciem ramki z matką dokładnie przeglądam jeszcze raz wszystkie ramki celem zniszczenia mat –rat .
Przy poddawaniu matek o niesprawdzonym czerwieniu mamy gwarancję że nie wyjdzie na oblot

_________________
Z Pszczelarskim pozdrowieniem


Paweł Płeć:Mężczyzna
JESTEM NOWY
Pszczoła Złota :)

Ikona Tematu/Postu PostWysłany: 2007-07-28, 19:18 Wymiana matek czerwiących. Odpowiedz z cytatem
A ja mam swoja metodę poddawania matek ale już czerwiących od niedawna ja stosuje i jak zarazie matki które poddawałem pszczołą nie zostały ścięte Smile.Opisze teraz jak ja to robie otóż po zabraniu z macierzaka starej matki czekam jak pszczółki odbudują mateczniki ratunkowe i pierwszy z nich zasklepia ,wtedy zrywam wszystkie jakie są w ulu i poddaje matkę z rzutu. Tylko tak takowa matkę wcześniej trzeba przygotować ja to robie tak wyjmuje z pudełeczka transportowego i wkładam do osobnego w którym ta matkę trzymam około 1.5 godziny w celu przegłodzenia jej żeby była mniej ruchliwa.W ulu roztwieram ramki i w miejscu gdzie sie wygryza młoda pszczoła kładę to pudełeczko (oczywiście na ramkę nie w ramkę) Natomiast z pudełeczka transportowego gdzie znajdowała sie matka i pszczółki opiekujące podkarmiam syropkiem i poddaje od razu do gniazda (maja zapach matki) Następnie oglądam jak pszczółki zachowują sie na tym pudełeczku z matka jeżeli podnoszą odwłok i wyciągają języczek a młode pszczoły siedzą na klateczce to mam pewność ze matka taka będzie na 100% przyjęta wtedy z ula wyjmuje ramkę z młodą pszczołą i z tej klateczki wypuszczam matkę i obserwuję zachowanie pszczółek.Matka po wyjściu porusza sie powoli i jak spodka jakąś pszczołę zaczyna być karmiona a inne zaczynają ja myc.Ramkę wkładam spokojnie do ula zamykam gniazdo i za trzy dni sprawdzam jak młoda matka czerwi.Nie próbowałem tej metody z matka nieunasienniona wiec nie wiem jak by byla przyjeta Smile .Pozdrawiam

bzzy Płeć:Mężczyzna
ZAGLĄDAM CZĘŚCIEJ
Z
PostWysłany: 2007-08-02, 13:39 Odpowiedz z cytatem
Przy wymianie matek jest wiele sposobów ale jak sam Dr Zawislki swego czasu mi powiedział że najlepszym sposobem jest osierocenie rodziny do tego czasu aby po zerwaniu mateczników nie było już możliwości aby rodzina odbudowała nowe, nigdy nie można powiedzieć że dana metoda jest pewna w 100% ale ta metoda ma wielu swoich zwolenników, szczególnie jak mamy uliki weselne a mamy przerwy między pożytkami, wtedy np po lipie możemy daną ilość matek usunąć a po okresie 10 dni poddać młode unasienione, wiadomo taka młoda matka nawet przy braku pożytku w terenie będzie czerwiła intensywnie ponieważ jest młoda, często matki 2 lub 3 letnie w tym okresie znacznie mniej czerwią a rodzina idzie znacznie słabsza. Oczywiście możemy w uliki weselne po zabraniu matek poddać kolejne nieunasienione a po zakarmieniu jak już czerwiu brak lub jest znikoma ilość wymienić jeszcze te matki które nam pozostały do wymiany. Sama czynność zasiedlania ulika weselnego nie jest niczym nadzwyczajnym, wystarczy trochę praktyki lub podpatrzeć jak to wygląda u innych aczkolwiek dbanie itd kosztuje nas wiele naszego czasu, więc zasiedlanie jakiejś liczby ulików powinno być zaplanowane tak aby w trakcie sezonu unasienić kilka matek a nie jedną matkę przetrzymać cały, choć i tak się zdarza co nie neguje.

_________________
Pozdrawiam serdecznie wszystkich pszczelarzy!bzzy-Warszawa

Autor:  _barti_ [ 31 grudnia 2007, 18:55 - pn ]
Tytuł: 

Sąsiad zamówił matkę, poddał odkładowi i ciekawe, że na drugi dzień, jak przeglądał matka była martwa w klateczce..... Ciekawe dlaczego.. Wada matki? Możliwe...

Autor:  leo38+ [ 31 grudnia 2007, 20:09 - pn ]
Tytuł: 

Najprawdopodobniej wada matki tak jak powiedziales.Pozdrawiam Michal

Autor:  SKapiko [ 31 grudnia 2007, 22:25 - pn ]
Tytuł: 

Lub inne czynniki na to wpłynęły mogła być stara matka w odkładzie, zbyt dużo starej muchy, jeśli odkład był robiony z czerwiem to pszczoły mogły nie odczuwać osierocenia gdyż mogły znajdować się jajeczka, albo wrogość rasowa bądź linijna. Ja matki uwalniam zazwyczaj na trzeci dzień, upewniwszy się czy niema mateczników.

Autor:  BoCiAnK [ 01 stycznia 2008, 20:02 - wt ]
Tytuł: 

leo38+ pisze:
Najprawdopodobniej wada matki tak jak powiedziales.Pozdrawiam Michal

Przyczyn może być wiele , Michał jeżeli w tym ulu nie było matki jajek matecznika to powinny ją nawet bez nogi przyjąć (miałem już taki przypadek kiedy nie miała matka przylg i pazurków a czerwiła ładnie w uliku weselnym i byłem zmuszony ją podać i przyjęły)
Moim zdaniem przyczyna była inna ,, A taka że jak gość znalazł matkę martwą w klateczce na drugi dzień to nie zabiły jej pszczoły po prostu wcześniej przegapił matecznik ratunkowy matka się wygryzła i zabiła matkę w klateczce

Autor:  henry650 [ 01 stycznia 2008, 20:38 - wt ]
Tytuł: 

Witam miałem taki przypadek ze matka padła w klateczce na drugi dzien ale niebyło jajeczek bo to byłulik weselny kilka dni wczesniej przygotowany ale kilka innych z tego samego zakupu była ok , ale w ubiegłym roku kupiłem szesc matek zanim poddałem do ulików trzy padły ????no i co?matki odesłałem i wysłali mi nowe


pozdrawiam

Autor:  bzzy [ 01 stycznia 2008, 20:45 - wt ]
Tytuł: 

Panowie o czym wy piszecie, przecież przyczyna jest po stronie matki i jej kondycji, rodzina do której ją podkładamy ma mało do powiedzenia, nieraz miałem takie przypadki że pszczoły nie chciały jej przyjąć i matka pod kliszą siedziała z tydzień a klateczka była dosłownie zaklejona, pszczoły w niej praktycznie padły bo stare były a matka żyła i po unasienieniu super rodzina była, więc hehe może to zawał u matki Twisted Evil

Autor:  SKapiko [ 01 stycznia 2008, 21:08 - wt ]
Tytuł: 

To są dwa różne przypadki, poddałem raz matkę do odkładu zaglądam na drugi dzień klatka zakitowana no to przegląd są świeże jajeczka była też i matka, ale jeżeli pada matka w klateczce to już jest wina matki a może nawet i hodowcy matek, gdyż to co się teraz dzieje to jest produkcja a nie hodowla liczy się sztuka a nie jakość.

Autor:  ryszard_b [ 02 stycznia 2008, 00:29 - śr ]
Tytuł: 

Czasami są tak dziwne przypadki w poddawaniu matek że bardzo doświadczonych zaskakują a nieraz się wyjaśni dlaczego ale po fakcie . Po zlekwidowaniu starej matki wylot powinien być zabezpieczony kratą na wszelki wypadek , po 9 dniach zrywamy mateczniki a na 10 dzień puszczamy obojętnie w jaki sposób nawet z ręki przez wylot . Tak jak wspomniał kolega bez nogi potrafią przejąć , bo jaką mamy pewność że wdanym ulu nie mieliśmy już cichej wymiany lub na 1 dobę wpadła z ulików weselnych wychodząc na lot godowy-pobłądziła i zrobiła nam robotę . Weśmy tak zwaną 2-dniówkę zamawianą która przy poddawaniu będzie miała 4-5 dni już sama matka jest nie atrakcyjna i na dodatek z nie wymienioną pszczołą na młodą z tego ula , agresja do tej pszczoły powoduje okłębienie przez klateczkę przy okazji ginie matka . To jest tylko moje rozważanie jak czasami można się naciąć a było się tak pewnym . Miałem kilka takich doświadczeń które mni nauczyły przezorności . Pewnego czasu miałem w kilku ulikach weselnych rodzinki z matkami które w tym czasie wychodziły na lot godowy , natomiast w ulu na ramce hodowlanej 20 mateczników zasklepionych poszedłem ich izolować . Bardz mnie zdziwił widok matki w tym ulu ze znamieniem weselny i białą opalitką i wszystkie mateczniki zcięte , pomyslałem jest to już niech będzie zabrałem ramkę złożyłem gniazdo . Za kilka dni poszedłem sprawdzić czy już czerwi , ale tym razem jeszcze lepsze zaskoczenie ta sama matka czerwiła w uliku weselnym w którym wcześniej zgineła . Takie przykłady można mnożyć i wyciągać wnioski ale są rodziny i to się zdaża , pomimo takiej samej rasy przez miesiąc wymiemiałem matkę (ale tu już winie trutówki). Każdy sposób był nie skuteczny poczowszy od mateczników po izolatory , puściłem wreszcie z ręki na ramke10- minutowego "niedorobieńca matkę" na przynętę i według przepisu zajżałem za 3-dni pszczoły ją przyjeły . Według metody na zamianę , puściłem w ty samo miejsce młodziutką nową matke i została przyjęta . Ile można wyciągnąć wniosków ucząc się na takich błędach .

Ryszard B.

Autor:  bzzy [ 02 stycznia 2008, 13:32 - śr ]
Tytuł: 

w tym roku po przejrzeniu około 20 rodzin w okresie gdzieś lipiec połowa, zdjąłem kapelus i oparłem się o ul aby popatrzeć chwile na siłe lotów, na jednym podeście kula pszczół, pomyślałem że to szerszeń bo o tej porze się zdarzają, więc kapelusz założyłem, podszedłem do ula i rozdymiłem, okazało się że to matka była okłębiona, złapałem ją, widoczny był ślad po szelaku, więc matka unasieniona, z jakiego ula trudno powiedzieć ale aby dojść do tego do jesieni sprawdzałem rodziny które stały tam czy matki miały opalitki, moje zdziwienie było o tyle duże że w rodzinach były i są wszystkie z opalitkami, więc miałem napisać że Ryszard ma dziwne zjawiska a jednak są możliwe, już nie wspomne o garstce pszczół na jabłonce, zdjąłem je i rozdymiłem, pszczoły były żółte, czyli sprawa jasna, rodzina gdzie matka włoszka zrobiły cichą wymiane i matke wywaliły, tą złapaną matke wywaliłem z miejsca i poszedłem do domu myśląć że i tak mam ostatnie dwie włoszki w pasiece bo je wywalałem to zapewne jedna z nich i co na jesieni patrze a one obie oznakowane były, znów okazało się że matka oznakowana nie była moją, a w moim pobliżu za wiele pasiek nie ma.

Autor:  BoCiAnK [ 02 stycznia 2008, 14:30 - śr ]
Tytuł: 

W 2003 roku kupiłem 4 matki sztucznie unasiennione ( linia ta miała podobno okazać się rewolucja na spadź ) po wymianie pszczół w macierzakach już na nową linie co się okazuje Że jeszcze takich złośliwych pszczół w żuciu nie miałem ani przeglądu nie mówiąc o miodobraniu nic się nie dało zrobić szalały gorzej jak Afrykańskie , szczęście miałem tylko takie że wszystkie 4 matki były na dennicy ½ dadana bo był duży pożytek i matka nie mogła wyjść wyżej . Rozgniewany do potęgi musiałem je wymienić na inne matki . z rana zabrałem korpusy z matkami i czerwiem odstawiłem na bok gdy lotna pszczoła wróciła do uli odnalazłem matki i zniszczyłem czerw rozniosłem po innych ulach aby nie miały na czym mateczników pociągnąć a w zamian czerwiu wstawiłem susz i poukładałem ule .
Na drugi dzień rano pszczoły już się tak mrowiły i nie latały że po ubraniu się jak kosmonauta poddałem 4 nowe czerwiące matki przez okres 4 dni nie zaglądałem do tych uli pszczoły od zaraz weszły i przestały się mrowić a po czasie praca zawrzała jak w innych ulach bo był duży pożytek spadziowy . Więc pomyślałem OK. wszystko gra . Jakież moje zdziwienie było jak przed jednym z uli znalazłem za 5 dni matkę na ziemi przeglądam złośliwca i co się okazuje matkę uwolniły ,matka pojęła czerwienie i łanie zaczerwiła rameczko a na boku koło beleczki są 2 mateczniki Cichej wymiany ( przecież przy cichej wymianie pszczoły matkę wyrzucają gdy nowa podejmie czerwienie ) no ale cóż stwierdziłem że może była wadliwa . zabrałem ramko z czerwiem i matecznikami poddałem je do ulika w którym umasienniałem matki a z niego zabrałem nową matkę i poddałem złośliwcowi . tym razem sytuacja powtarza się identyczna ale po 8 dniach matka zaś przed ulem to już przerosło mnie samego w ulu czerw mat na Cichą wymianę zerwałem je wyjąłem z ula 3 letnia matkę za klateczkowałem i chciałem poddać tak się pszczoły wściekły że im już drugi raz w ulu grzebię że się już Rzuciły na mnie nawet nie zdążyłem klateczki wprawić w ramko bo wypadła mi z rąk na dennice poskładałem ula w pośpiechu i tak walnąłem dachem że wszystkie pszczoły wyszły na ula . Powiedziałem wtedy niech się dzieje co chce miałem je zamiar wywieź i ula całkowicie zlikwidować z tego miejsca . Co się okazuje pszczoły na drugi dzień pracują normalnie matki przed ulem nie widać po 2 tygodniach zaglądam matka czerwi i jest
I Co wy teraz na to

Dodam jeszcze tyle że zawsze matki poddaję bez Pszczół towarzyszących

Autor:  leo38+ [ 02 stycznia 2008, 15:41 - śr ]
Tytuł: 

Boguś z pszczolami czy bez jakie toma znaczenie jak rodzina jest bezmateczna i nie ma na czym zalozyc matecznikow nie ma trutowek to musza matke przyjac jezeli mi matka ginie w klateczce to wina matki jej jakosci ja zawsze podaje matki czerwiace do rodzin mialem kilka takich przypadkow ze podalem matke i zapomnialem w natloku pracy jak rodzina zaczela slabnaczagladam patrze jest wszystkie pszczoly oczywiscie martwe ale matka byla i zyla wypuscilem i wszystko bylo ok. Pozdrawiam Michal

Autor:  henry650 [ 02 stycznia 2008, 21:30 - śr ]
Tytuł: 

Bogus miałem taki przypadek jak ty ale ja niejestem taki cierpliwy jak ty ja odrazu po pierwszej wyrzuconej matce włozyłem stara matke i przyjeły bez problemu ale czasmi sa takie dziwne sprawy ze trudno rozgrysc a jezeli mozna rozgryżc to tylko przy fleszeczce :lol:


heniek

Autor:  SKapiko [ 02 stycznia 2008, 21:41 - śr ]
Tytuł: 

Jednego razu poddawałem matkę do macierzaka w którym był tylko czerw na wygryzie, żadnej niezasklepionej larwy, mateczniki pozrywane, tydzień wcześniej wyszedł rój, matkę poddawałem jednodniówkę z pasieki zarodowej. Po trzech dniach zaglądam by sprawdzić reakcję pszczół, klateczka była zakitowana a na następnej ramce 6 jednodniowych larw w matecznikach. Przypuszczam że pszczoły poszły na włam i wykradły te larwy bądź jajeczka.

Autor:  ryszard_b [ 03 stycznia 2008, 00:12 - czw ]
Tytuł: 

Bardzo mylne rozumowanie bo pszczoły nigdy nie przenoszą jajeczek i larw chodżby nawet w sąsiednią komórkę nie mówiąc że z innego ula . Pszczoły będą się ratować w każdy sposób mogą zakładać mateczniki nawet na larwach trutowych w tym przypadku mogły być to jajeczka złożone przez pszczoły trutówki w normalnych komórkach gdzie pszerobiły na mateczniki .Dlatego też zakitowały klateczkę z matką , jajeczka złożone przez pszczoły można rozpoznać po tym że nie są złożone na dnie komórki jak składa matka , tylko nie do końca i z boku komórki bo mają krótrzy odwłok .Tak jak sam widzisz anomalia w przyrodzie się zdażają i można stracić wartościową matkę .

Ryszard B.

Autor:  SKapiko [ 03 stycznia 2008, 21:24 - czw ]
Tytuł: 

Swego czasu miałem kontakt z byłym weterynarzem a zarazem i pszczelarzem i u niego był też taki przypadek, z tym że on trzymał te mateczniki do końca z ciekawości. Jakież było jego zdziwienie gdy z takiego matecznika wyszła normalna matka. Ja nie czekałem do końca wypuściłem tą matkę i zamknąłem ten ul pszczoły były zbyt agresywne, za tydzień pojawił się czerw od tejże matki.

Autor:  henry650 [ 04 stycznia 2008, 10:18 - pt ]
Tytuł: 

Jesli chodzi o poddawanie matek reprodukcyjnuch to podkładałem w izolatorze na dwie ramki tak ze na ramkach był pokarm oraz czerw zaszyty na wygryzieniu tak ze juz sie wygryzał poddawalem matke do izolatora ,az do czasu jak zaczeła czerwic w tym czasie sprwadzalem i usuwałem mateczniki jak matka zaczeła czerwic a pszczoły sie wygryzły miała juz swoja swite usunwałem izolator i było po kłopocie.

z pszczelarskim posdrowieniem

[ Dodano: 2008-01-04, 09:45 ]
Witam jeszcze raz wyzej opisałem jak robiłem kiedys ,dzisiaj robie tak dwa dni przed poddaniem matki usuwam z ula matke ,pozniej podkładam na dwa dni matke w klateczce zablkowana tak ze pszczoły niemoga wybrac ciasta po dwuch dniach sprawdzam czy niema mateczników wycinam zabezpieczenie i heneikza dwa dni matke wypuszczaja w ten sposób niemiałem zadnych problemów,no chyba ze jest to inna rasa pszczół to najlepiej mały odkład z czerwiem zaszytym a pozniej jak zacznie czerwic to wzmocnic odkład i po kłopocie tak robie z matkami zapłodnionymi bo niezapłodnione tylko do ulików weselnych.



pozdrawiam henry

Autor:  BoCiAnK [ 04 stycznia 2008, 20:31 - pt ]
Tytuł: 

Można i tak ja robię 3-4 ramkowy odkładzik strząsam jeszcze z 2 ramek z czerwiu otwartego pszczół i odnoszę za ostatnie ule stara pszczoła odleci nawet odleci ta która już na przegrę pierwszą wyszła dostaje sama młoda pszczoła wtedy zrywam mat- rat (choć staram się specjalnie wybrać ramki z czerwiem wygryzającym się ) ale czasami się zdarzy wtedy podkładam matkę w klateczce bez pszczół i podaję Ciasto zaprawione Olejkiem Melisowym – o tym Olejku to słyszałem od gościa co podał dziesiątki tysięcy matek :wink:

Autor:  SKapiko [ 04 stycznia 2008, 21:23 - pt ]
Tytuł: 

Poddawanie matek to temat morze, kiedyś swego czasu gdy wraz z żoną zaczynaliśmy pszczelarzyć i mieliśmy dopiero a może już 5 rodzin postanowiliśmy wymienić matki przynajmniej w dwóch rodzinach, gdyż pszczoły jakie mieliśmy to były miejscowe i dość wredne. Poinstruowani przez hodowcę żeby matkę z klateczki wypuścić na trzeci dzień, postanowiliśmy wreszcie tego dokonać, skutek tego był taki że jedną matkę nam pszczoły zniszczyły z druga postąpiliśmy inaczej ponieważ klateczka była zakitowana. Zrobiliśmy sztuczny matecznik wpuściliśmy do niego matkę i tak poddaliśmy ją z pozytywnym skutkiem. Ot takie były nasze początki wymiany matek.

Autor:  Jerzy [ 04 stycznia 2008, 21:26 - pt ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Można i tak ja robię 3-4 ramkowy odkładzik
[...] ale czasami się zdarzy wtedy podkładam matkę w klateczce bez pszczół i podaję Ciasto zaprawione Olejkiem Melisowym – o tym Olejku to słyszałem od gościa co podał dziesiątki tysięcy matek :wink:


Witam!
Czy olejek melisowy dodajesz ze wzgledu na potrzebe 'uspokojenia' pszczol?
Moze sie usmiechniesz, ale nie wiem :roll:
Pozdrawiam
Jerzy

Autor:  SKapiko [ 04 stycznia 2008, 21:31 - pt ]
Tytuł: 

Melisa na pszczoły działa uspokająco.

Autor:  andrzej [ 04 stycznia 2008, 22:21 - pt ]
Tytuł: 

Cosik mi się zdaje że oprócz błędów naszych jest jeszcze metryka pszczół przyjmujących bo przecież matka od której one pochodzą miała spotkanie z dziesięcioma lub więcej trutniami .Co Wy na to. Pozdrawiam Andrzej G.

Autor:  henry650 [ 05 stycznia 2008, 10:21 - sob ]
Tytuł: 

DO Andrzeja moze masz racje ale zalezy gdzie kupujesz matki ja nienarzekam mam dobre zrodło na matki sa super ten rok był kiepski a w tych rodzinach i tak był miod musisz poszukac sobie dobrego dostawcy :lol: :mrgreen:

Autor:  oro54 [ 05 stycznia 2008, 15:10 - sob ]
Tytuł: 

Witam!
Sądzę, że nie wszystko zależy od jakości młodej matki.
Przez lata praktyki w hodowli i poddawaniu nowych matek zauważyłem, że zdarzają się co pewien czas lata gorsze dla hodowli. Widocznie są jeszcze jakieś czynniki, które się na to składają, a których nie znamy, czy też nie zauważamy ich wpływu.
To samo jest z poddawaniem matek. Na przykład dobry był rok 2007, na poddanych w moim przypadku 46 matek przyjęte zostały wszystkie, nawet dwie reprodukcyjne - kortówki do rodzin po matkach CJ10 (te dwie dostały pojedyncze izolatory, bo nie były refundowane :) ).
Byłem tym zaskoczony, tym bardziej, że nie stosuję specjanych zabiegów poza podkarmieniem na dwa dni przed zamianą matek. Matki zaś poddaję w klateczkach z pszczołami towarzyszącymi zalepione ciastem cukrowo-miodowym i położonymi na dolną beleczkę w środku gniazda.
Zawsze stosuję zasadę, że na 10 wymienianych matek mam trzy zapasowe, zazwyczaj to wystarcza, choć były lata, że musiałem udać się do kolegów po pożyczkę. Taki był na przykład dla mnie rok 2003.
Z powazaniem oro54

Autor:  SKapiko [ 05 stycznia 2008, 18:40 - sob ]
Tytuł: 

Ilość przyjęć matek moim zdaniem zależy od pożytku, jak się trafi na głodny okres to nawet najlepsza metoda może zawieść a jeżeli pszczoły mają co robić to są skłonne przyjąć matkę nawet prosto z ręki.

Autor:  ryszard_b [ 05 stycznia 2008, 20:24 - sob ]
Tytuł: 

To jest ruska czy ukrajńska metoda jak ją tam zwał , że przez 15-lat stosowałem u siebie w 60 leżakach ; 20 czerwcz likwidowałem wszystkie matki po 9-dniach zrywałem mateczniki i w ciągu 3-dni puszczałem 60-przez wylot z ręki 100% przyjęcia , na matkach mi nie zależało . Przez ten okres czerwiu niema zużycia miodu niema , całe ramki są zalane miodem przy okazji (znikają wszystkie choroby czerwiu) ok.20-lipca , przy zabieraniu gryki młode matki zaczynały czerwić na 3-4 ramkach . Ostatnio zrezygnowałem z tej metody bo ona jest dobra tylko na leżaki .

Ryszard B.

Autor:  henry650 [ 06 stycznia 2008, 16:52 - ndz ]
Tytuł: 

Na poczatku z podkładaniem zdazyła mi sie taka historia do przygotowanej rodziny poddałem matke w klateczce sztucznie unasienniona wszystko wygladało normalnie i w pozadku ale gdy wypusciły matke sprawdzic chciałem jak jest matke pszczoły okłebiały i goniły za nia po ramce była to pora południowa ,nagle matka sie zerwała i chody w góre i papa poszła i niema co sie stało????????

Autor:  ryszard_b [ 06 stycznia 2008, 20:30 - ndz ]
Tytuł: 

Moim zdaniem za wcześnie zajżałeś , sztucznie unasienniona a nie czerwiąca jest nie atrakcyjna dla pszczół i gorsza do zaakceptowania od młodej nie unasiennionej. Jeśli ktoś ucieka to zawsze znajdzie się ktoś kto goni i w tym przypadku za wcześnie zajżałeś bo gdybyś odczekał jeszcze ze dwa dni dała by sobie radę . To że była podszczypywana i nawet okłebiana nie musiała zginąć od pszczół bo jeśli taki był ich zamiar zgineła by w klateczce a ona z niej wyszła , czasami jej obroną jest klateczka do której wraca . Dlatego w innym przypadku jak opisałeś poddajemy matkę przegłodzoną ok. 40 min. która jest mało ruchliwa i głodna , nie będzie uciekać tylko prosi pszczoły o pokarm wysówając języczek . Miałem podobnie jak Ty , zajżałem z ciekawości i też zrobiła mi pa pa , czasami przy otwartym ulu potrafi wrócić , tylko nie przez wylot bo tamtędy nie wychodziła .Jesli już otwieram i sprawdzam bardzo ostrożnie nigdy nie wyciągam ramki do góry jak jest , szybko zamykam ula .

Ryszard B.

Autor:  SKapiko [ 06 stycznia 2008, 20:37 - ndz ]
Tytuł: 

9 dni to zbyt długa przerwa w czerwieniu by później wyjechać z pasieką powiedzmy na wrzos.

Autor:  bzzy [ 06 stycznia 2008, 23:51 - ndz ]
Tytuł: 

albo nie było wszystko dobrze a jeśli było to wiesz, matke uwalniają pszczoły, przy niej tworzy się jakaś grupa i ta grupa jeśli ją przyjmie to zaczynają ją czyścić i karmić, jak karmią to wiadomo że już nic jej się nie stanie, aczkolwiek nie ma nic gorszego jak otworzyć ul zalecane jest aby nie patrzeć niech matka w spokoju zdobywa nowe plastry.

Autor:  henry650 [ 07 stycznia 2008, 13:45 - pn ]
Tytuł: 

Po wielu latach praktyki i czytaniu czasopism tez juz wiem ale wtedy byłem jeszcze bardzo zielony :lol: :lol: a bedzie to przestroga dla młodych pszczelarzy jak sobie poczytaja poto jest to forum zebysmy opisywali ciekawostki


dziekuje
pozdrawiam heniek

Autor:  SKapiko [ 08 stycznia 2008, 21:38 - wt ]
Tytuł: 

Zgadza się, ale na późne pożytki każda pszczoła jest droga a każdy dzień zwłoki z poddaniem matki to w sumie kilka tysięcy pszczół do tyłu. W odkładach matki wypuszczam na trzeci dzień po utworzeniu odkładu.

Autor:  Gość [ 11 stycznia 2008, 19:32 - pt ]
Tytuł: 

Z przykrością muszę się przyznać że jeszcze do tej pory nie robiłem wymiany matek. Oczywiście nie trzeba mnie przekonywać, że muszę to zacząć robić. Już postanowiłem, że w tym sezonie muszę wymienić minimum 50%, to jest jakieś 20 szt. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, a po przeczytaniu wszystkich postów chyba tym bardziej nie wiem, po prostu boję się. :shock: Nie wiem też gdzie mam zakupić (jak najbliżej Białegostoku). a napewno chciałbym odebrać osobiście i ewentualnie podpatrzeć doświadczonego pszczelarza jak to robi, a zwłaszcza jak usuwa starą matkę. Czy starą matkę po prostu się zabija? :cry: Kiedy muszę złożyć zamówienie na matki?

Pozdrawiam
Włodek

Autor:  niki48 [ 11 stycznia 2008, 19:46 - pt ]
Tytuł: 

Kolego Bzzy, jesteś z warszawy a to jest bardzo blisko, często tam bywam. czy będę mógł u Ciebie zamowic matki. Najkorzystniejsze do pasieki stacjonarnej, pożytki z przewagą leśnych. Oczywiście chciałbym też podejrzeć, jak to prawidłowo robić.

Pozdrawiam,

Wlodek

Autor:  Psepscolek [ 01 lutego 2009, 19:30 - ndz ]
Tytuł: 

Warto poszperać w najstarszych tematach na ostatnich stronach kategori. :wink: Można znaleźć bardzo duuużo "anomalii" które były praktycznym doświadczeniem a czego w żadnej literaturze raczej nie znajdziecie. :)

Pozdrawiam Psepscółek. :)

Autor:  CYNIG [ 20 czerwca 2009, 22:10 - sob ]
Tytuł: 

Powiedzcie czy dobrze kombinuję z wymianą matki.
W jednym ulu (Ostrowskiej) matka czerwi trutowo. We wtorek będę miał nową unasiennioną matkę. Po tych wszystkich lekturach chce ją poddać w następujący sposób:
1. Zabiorę matkę z ula
2. Po około 2 godzinach włożę do ula ramkę pracy z przymocowaną klateczką (wcześniej potrę starą matkę o klateczkę) i po przeciwnej stronie na tej samej ramce dam pojemniczek z denaturatem
3. Podam około 1 litra rzadkiego syropu.

Ewentualnie zastanawiam się nad wcześniejszym przestawieniem ula w inne miejsce żeby zmniejszyć ilość lotnej pszczoły w ulu.

Będzie to moja pierwsza taka "akcja ratunkowa" i nie chcę czegoś przeoczyć co by wpłynęło na przyjęcie matki

Pozdrawiam
CYNIG

Autor:  BoCiAnK [ 20 czerwca 2009, 22:19 - sob ]
Tytuł: 

CYNIG pisze:

1. Zabiorę matkę z ula
2. Po około 2 godzinach włożę do ula ramkę pracy z przymocowaną klateczką (wcześniej potrę starą matkę o klateczkę) i po przeciwnej stronie na tej samej ramce dam pojemniczek z denaturatem

CYNIG


Po co Ci denaturat ? śmierdzi tylko
zabierz Starą trutową i daj nową ( możesz bez pszczół ) i nic nie pocieraj bo pszczoły na pewno zakładają na czewiu trutowym mateczniki celem ratowania się i tej starej nie tolerują do końca poważnie po prostu podmień je i nie wieszaj na ramki tylko na druciku i zapałce rozsuń trochę ramki aby się klateczka zmieściła luźno i tyle

Autor:  CYNIG [ 20 czerwca 2009, 22:22 - sob ]
Tytuł: 

OK,

Czyli, przenoszenie ula tez sobie darować ??

Autor:  Kacper4500 [ 03 grudnia 2009, 12:24 - czw ]
Tytuł: 

Miałem takie zdarzenie:
Przyszła przesyłka z nową, młoda unasienniona matką i przed jej poddaniem zrobiłem sobie przegląd we wszystkich ulach i własnie w jednym stwierdziłem trutówkę, więc starą z rodziny do której miałem poddać nową wziołem i poddałem do trutówek i nie poddawałem w klateczce tylko poprostu wziołem do reki i puścilem ją na plaster obserwując co będzie dalej.
Matka zaczeła biegać po plastrze, jedna z pszczół chwyciła ją zówaczkami za tylną nogę i zaczeła ja ciągać.
odstraszyłem ją delikatnie palcem, matka zbiegła na dół plastra i w tym momęcie jedna z pszczół jak by wąchała jej tył odwłoka, a po chwili drugą zaczeła jej podawać pokarm języczkiem.
Matka się uspokoiła i stała teraz w mijscu, a wokół niej uzbierało się dziesięć pszczół i zaczeły ją jak by lizać, Trwało to około 5 minut i w tym momęcie delikatnie włożyłem plaster do ula.
Do tego ula zajrzałem po tygodniu i stwierdziłem czerw. To było naprawdę piękne zjawisko i nigdy nigdzie takiego nie zauważyłem.

Autor:  Makumba [ 03 grudnia 2009, 12:46 - czw ]
Tytuł: 

Następnym razem nie powtarzaj takiego sposobu poddawania matek , poprostu udało się . Bo w przeciwnym razie nie nadążą Ci hodowcy przysyłać , mogło coć takiego skłonić te Twoje pszczółki do matki unasiennionej naturalnie , czyli już czerwiącej .

Autor:  mendalinho [ 03 grudnia 2009, 13:38 - czw ]
Tytuł: 

Witam.Makumba ma racje czysty przypadek.Rozumiem ze ta matka którą zabrałes nie była cenna. :D .Pozdrawiam

Autor:  mendalinho [ 03 grudnia 2009, 13:47 - czw ]
Tytuł: 

Odnośnie poddawania.Miałem w tym roku strasznie złośliwe pszczoły .Przywiozłem je z lipy z Olsztyna w sierpniu 2008. Przez cały sezon 2009 były straszne agresywne nie dało sie pracowac w pasiece a goniły za mną ze 200m. Miodu dały średnio więc stwierdziłem ze wymienie matkę.. Starą zabrałem młodą nieunasiennioną w klateczce do ula. Po tygodniu wyjąłem pustą klateczkę .Po dwóch tygodniach zaglądam zeby stwierdzic obecnosć czerwiu a tu nic. Przeglądam całę gniazdo w poszukiwaniu martwej lub żywej matki.Nic. Przed wylotem nc. Wróciłem z pozytku lipowego podkarmiłem stymulująca wszystkie rodziny z wyjątkiem tego bezmatka(jak mi sie wydawało). Po drugim podkarmieniu wziołem sie za układanie gniazd..Na końcu zaglądam do tego bezmatka z mysla o jego połączeniu z inna słabszą rodziną.Zaglądam a tam 4 ramy czerwiu od deski do deski mateczka piękna chyba z tych poddawanych w tym roku największa. Także pszczoły potrafią zaskakiwać :D .pozdro

Autor:  Lucy [ 03 grudnia 2009, 13:50 - czw ]
Tytuł: 

Kacper-sama bym chętnie to poobserwowałać.Nie potrzebnie Makumba tak się martwi ,przecież ona była do kasacji.Też do ratowania ula z trutówkami biorę stare matki-robię mały odkład na oczku zapasowym w tym samym ulu-po paru dniach w zatworze otwieram malutki otworek-same się połączą .Stare gn iazdo wcześniej pozbawiam czerwiu po trutówkach-zwęzam je tym samym.Usuwam zatwór dzielący.Pytanie-czy to się opłaca-według mnie nie.Dużo roboty,mały pożytek.W tym roku przed wyjazdem na wczasy wymieniłam w paru ulach matki ,sprawdziłam czy są i czerwią-pojechałam.Po powrocie jakoś zeszło i jeden ul był bezmatkim przy następnym wglądzie.Cofnęlam ul-przedmucha lam,pszczoły się dołączyły do 4 rodzin i po robocie.Pozdrawiam Lucy

Autor:  Makumba [ 03 grudnia 2009, 14:11 - czw ]
Tytuł: 

Ach Lucy , martwie się o wszystkie pszczólki i te co nawet mieszkają w " Pniu ". Czerw to możesz sobie zabrać i nawet nagadać im do słuchu , może Cię wysłuchają . Narazie pozdrawiam Cię Lucy cieplutko .

Autor:  Makumba [ 03 grudnia 2009, 14:58 - czw ]
Tytuł: 

Kacper4500 pisze:
w jednym stwierdziłem trutówkę, więc starą z rodziny do której miałem poddać nową wziołem i poddałem do trutówek i nie poddawałem w klateczce tylko poprostu wziołem do reki i puścilem ją na plaster obserwując co będzie dalej.

A teraz jeszcze raz stwierdż lub zatwirdż , co tam naprawde było w tej rodzinie .Bo to w większym lub mniejszym stopniu zmienia fakty .

Autor:  Kacper4500 [ 04 grudnia 2009, 14:32 - pt ]
Tytuł: 

Po prostu w jednej z książek wyczytałem o poddawaniu młodej matki unasiennionej wprost do wylotka, ale nigdy tego nie sprawdziłem bo się balem.
No i właśnie wtedy przypomniałem sobie o tym i postanowiłem sprawdzić a matka i tak była do kasacji, zresztą i tak ja wymieniłem miesiąc później.
Nadarzyła się okazja więc sprawdziłem i jeszcze jedno chciałem sprawdzić a mianowicie nigdy nie brałem matki w palce bo się bałem że ją uszkodzę i chciałem zrobić to pierwszy raz.
Ręce zaczęły mi drżeć, oblał mnie pot i to nie dlatego że mnie użądli, ale dlatego że nie wyczuje jej i ja zgniotę w palcach.
Udało mi się po dłuższym czasie ją złapać w palce i puściłem na ramkę z pszczołami i to co potem nastąpiło to nie widziałem czegoś takiego na żadnym filmie, ani nie wyczytałem w żadnej książce, to było piękne zjawisko.
Często odwiedzam stronę Bartnika i tam są filmy i na jednym jest też poddawanie matki wprost na ramki a matka sam z nich schodzi do ula, tyle że nie widać tego co się dzieje dalej.
matki młode i pełno wartościowe zawsze poddaję w klateczkach i nigdy bym się nie odważył na taki ruch.
najpierw był na nią atak i wtedy się wystraszyłem, zresztą obok miałem przygotowaną klateczkę. Atak przerwałem delikatnie odganiając pszczołę, matka zbiegła z góry plastra na dół, zatrzymała się jak by na moment i w tym momencie jedna z pszczół zaczeła jak by sprawdzać czy jest czerwiąc, wyglądało to tak jak by ją wąchał i po około sekundzie następna zaczęła ją karmić, to wyglądało tak jak by powiedziała, tak to matka czerwiąca można ją przyjąć i nakarmić i tak to trwało około 4 sekund gdy zaczęły podchodzić inne pszczoły i ja lizać i czyścić.
Cale zjawisko oglądałem i wpatrywałem się w to wszystko około 10 min i wyglądało na to że jakoś się porozumiewały, ale to by musiały być jakieś dźwięki. To było coś pięknego i nigdy czegoś takiego nie widziałem na żadnym filmie, ani nie wyczytałem w żadnej książce.
Oczywiście że zawsze poddaje matki w klateczce, ale wtedy postanowiłem to sprawdzić i nie żałuje tego.

Autor:  Makumba [ 04 grudnia 2009, 14:55 - pt ]
Tytuł: 

Rozumiem że jeszcze jesteś książkowy pszczelarz i bardzo dobrze . To co obejrzałeś przy poddawaniu jest bardzo fascynujące . Nie odpowiedziałeś mi na zadane pytanie czy była to rodzina z trutówką czy też z trutówkami , bo to jest bardzo wielka różnica .
Następna bardzo wielka różnica przy poddawaniu , będzie młoda matka inseminowana i młoda unasienniona naturalnie .

Autor:  Kacper4500 [ 04 grudnia 2009, 15:58 - pt ]
Tytuł: 

A tego to już nie umiem rozpoznać, w każdym mąć razie matki tam nie było pod względem wielkości, a w komórkach było po kilka jajeczek i to po kilkanaście komórek na plastrze i tylko chyba trzy plastry na których owe jajeczka się znajdowały. Matka którą poddawałem była stara i miała ponad trzy lata, dlatego była do wymiany i zakupiłem nową.
Jak wygląda matka trutówka i jak ja poznać?

Autor:  Psepscolek [ 04 grudnia 2009, 16:26 - pt ]
Tytuł: 

Matka trutówka to jest zwykła pszczoła i nie jedna a większość. Jak braknie matki to pszczoły karmią się mleczkiem z braku czerwiu nawzajem i przez to aktywują się jajniki. Składają po kilka jajeczek które są umiejscowione na ściankach a nie na dnie komórki. Rozpoznać można to po czerwiu garbatym aczkolwiek to już jest zaawansowane strutowienie rodziny. Z takich komórek wygryzają się małe trutnie. To tak w wieeeeelkim skrócie.

Pozdrawiam.

Autor:  slawecki67 [ 04 grudnia 2009, 19:13 - pt ]
Tytuł: 

Psepscółek pisze:
Matka trutówka to jest zwykła pszczoła i nie jedna a większość.

???? :roll: :roll: :roll:
UPRzejmie pozdrawiam
Sławek Lewkowicz

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/