FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Witam. Temat banalny, podstawy pszczelarstwa, ale może wart poruszenia, zwłaszcza dla młodych pszczelarzy, którym łatwiej złapać złe nawyki (ale też i łatwiej się ich oduczyć:).
Dwie szkoły na pewno są. W bardzo wielu (zresztą pod każdym innym względem wiarygodnych) źródłach jest propagowane (filmy, książki, net, plus doświadczenia rodzinne), strzepywanie pszczół do ula (do nadstawki, gniazda).
W innych, zalecane jest wg mnie znacznie bardziej racjonalne i praktyczne - strzepywanie na pomost przed wylotkiem. Dlaczego bardziej praktyczne?
1. Te ok 2000 z ramki pszczół mamy chociaż na chwilę poza ulem.
2. Przy wyjęciu 1/2 ramek nie ma tyle przestrzeni w ulu, żeby skutecznie ten manewr wykonać, plus groźba uszkodzenia innych ramek i pszczół.
3. Pszczoły wpadające nagle do ula z góry, to idealny sposób na rozdrażnienie reszty, do tej pory spokojnej.
4. W związku z tym nie mamy chmury pszczół bezpośrednio przed kapeluszem tylko przed ulem.
Praktykuję strzepywanie przed wylotkiem od paru lat (czyli nie wszystkie nawyki z prowadzenia pasieki z ojcem są godne polecenia:).
Oczywiście są sytuacje, kiedy nie jest to wskazane (pogoda, niebezpieczeństwo uszkodzenia matki przy szybkiej/nieuważnej akcji.
Ciekaw jestem czy są przeciwnicy?
Pozdrawiam.

_________________
Życie jest poszukiwaniem właściwego konserwanta...

Warszawiak, Ciekawe uwagi. A powiedz przy ustawieniu szeregowo uli, w rzędzie i zabudowie ciepłej? Sięgać się nie chce aby na pomost. Przed wylotami się nie staje. Od boku nie podejdziesz.
Zresztą nawet przy zimnej luzem w polu ustawionych ulach, pszczoły lądują u mnie w górnych korpusach. A strząchanie mnie uczyli na dwie szkoły. Pierwsza pierdziut o ramkę. Druga pierdziut o rękę która ramkę trzyma, od góry w śródręcze, nie za mocno bo się siniaków można nabawić. Przy agresywniejszych druga lepsza. A najlepsza zmiotka, byleby włosy jej przemyć co jakiś czas i tyle. Albo skrzydło.
I wcale nieprawdą jest że się aż tak rozsierdzają przy wrzuceniu do górnego korpusu. Na pewno nie bardziej jak zaniepokojone strażniczki wylotka.

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);

Warszawiak,
A jak ktoś ma zwarty szereg uli albo ma pawilon
to gdzie ma strząsnąć ramki
pszczoły z nad kraty można strząsać spokojnie gdyż nie ma tam matki
ja robię to w ten sposób że do korpusu jakoś nie widzę rozdrażnienia a to dlatego że pszczoły po pod dymieniu opiją się miodem i są spokojne

Ja jak musze przełozyc ramkie do góry poza krate to zmiatam pszczoły z ramki nie strzocham bo jak by był czerw to mze larwy by pospadywały przy nagłym strzochaniem. A jak by była na tej ramce matka nie zauważona to spadnie na trawe i moze się stracić, a jak zmiatamy ramkie to do gniazda i pszczoła nie stresuje się tak jak przy nagłym strzepnieciu. Pozdrawiam miły_marian

Czyli są zwolennicy szkoły nr 1:) Rozumiem, że przy ścisłej zabudowie szeregowej (ul obok ula, dwurodzinne, pawilony) to strzepywanie na pomost zdecydowanie niewskazane. Tu się zgodzę. Czyli wnioski są takie, na pomost strząsamy jeśli mamy większe odstępy między ulami i wtedy, kiedy można spokojnie trząchnąć stojąc z tyłu ula, strzepujemy ramki z miodni, nie trząchamy ramek z rodni, na których jest podejrzenie (albo dla tych z lepszym wzrokiem - pewność), że może być matka. I o to chodziło. Pozdrawiam.

_________________
Życie jest poszukiwaniem właściwego konserwanta...

Dodam tylko, że nie używam dymu i dla mnie różnica w rozdrażnieniu jest widoczna:)

_________________
Życie jest poszukiwaniem właściwego konserwanta...

Nie mam pomostów bo oprócz strząsania na nie pszczół są zbędne .

A ja powiem że strzepywanie na pomost to większy upadek dla pszczoły bo spada z większej wysokości a po drugie potem się bidulki męczą w trawie więc ja preferuje do ula.

_________________
Pamiętajcie ,,Przy Pszczołach Nie Ma Jutra''

W wielkopolskich zdejmuję nadstawki na bok, wyjmuję z nich kolejno ramki i strzepuję na gniazdo. Niedobitki omiatam miotełką, której staram się nie używać zbyt dużo, gdyż denerwuje ona pszczoły. W warszawskich poszerzanych natomiast najpierw zdejmuję na bok nadstawkę, a potem wyjmuję ramki z miodni bocznej zaczynając od tych najbliższych gniazda, a kończąc na skrajnych. Pszczoły są strzepywane na gniazdo. Postępując w ten sposób jedna pszczoła zostaje strząśnięta maksymalnie raz (w teorii).

Wnioski są takie, że każdy pracuje jak lubi kolego. Przyzwyczajenia ciężko zmienić. Strzepywanie na pomost ma dwa plusy, dla pszczelarza.
Pierwszy to gimnastyka ( nie do góry i puk, tylko do góry ramkę, na bok, ciut w dół i puk). Drugi to odpowiednie poczucie psychiczne, bo się coś "dobrze" zrobiło.
Co do kapelusza, to znaczy, że masz spokojne pszczoły, o wytłumionym instynkcie obrony. Do korpusa jakbyś strząchł byłoby podobnie. Ale to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam serdecznie

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);