FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=9&t=14456
Strona 1 z 5

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 19:15 - sob ]
Tytuł:  Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Wiele piszemy co robić żeby nie stracić pszczół.
Dla odmiany opiszę swoje błędy, które popełniłem w ostatnich dwóch sezonach i w efekcie straciłem już 60% stanu pasieki. A zima dopiero się zaczyna.

W 2013 roku miałem bardzo mało varroa osypanej po dymieniach (normalnie dymię apiwarolem sierpniu w seriach 4x4). W związku z małą ilością pasożyta zrezygnowałem z ostatniego, czwartego dymienia. Czyli nie zamknąłem całego cyklu. Myślałem, że mniejsza dawka zaaplikowanej amitrazy jest ważniejsza niż te kilka otrutych osobników varroa.

Zima 2013/2014 u mnie była szczególnie ciepła, śnieg i mróz był przez kilka dni. W marcowym przeglądzie (początek marca) widziałem już wygryzające się pszczoły. W związku z powyższym varroa też miała warunki do wzmożonego rozwoju.

W sezonie 2014 już późną wiosną widziałem czasami pojedyncze osobniki na grzbiecie pszczół. Jednak chciałem być taki "pro eko" i postanowiłem przetrzymać okres pożytkowy stosując Beevital. I jednocześnie rezygnując z polewania 3,5% kwasem szczawiowym (w Ambrozolu).

Po zakończeniu sezonu pożytkowego w połowie lipca, okazało się, że dostęp do darmowego apiwarolu opóźnia się a ja postanowiłem czekać na dostawę. Dostawa przeciągnęła się do 2 połowy sierpnia. Nie chcąc czekać aż tak długo kupiłem Apiwarol u weterynarza na początku sierpnia i około 10 zacząłem dymienie. Dennice czerwone od varroa. W ulach zaatakował wirus zdeformowanych skrzydeł.

Efekt - rodziny słabnące z dnia na dzień, próby łączenia nic już nie dawały, i te które przetrwały niby w sile do września pozamiatałem w październiku i listopadzie.

WNIOSKI
1. terminy leczenia rzecz święta
2. leczenie ma być pełne i skuteczne
3. zabawa w "eko" jeszcze nie dla mnie
4. każda droga na skróty się zemści prędzej czy później

Autor:  ralfini [ 03 stycznia 2015, 19:30 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

nie martw się odbudujesz !
Ja miałem podobnie z rodzinami na nawłoci, słabły a ja liczyłem ze przyniosą cuś niecoś, więc nie kopciłem apiwarolem jak reszte pasieki. Tylko że i tak miałem łaczyć z odkładami których miałem kilkanaście, tak miałem wymieniać matki. Ale 4 rodzinki najbardziej porażone warozą, juz nie łączyłem z odkładami obawiając się przeniesienia chorób, połączyłem je ze sobą
// pazerność chyba, bo w dobrym roku nie czekałbym na miód

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 19:33 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

ralfini, oczywiście, że odbuduję. Już zamówiłem marcowo/kwietniowe odkłady.

Chodzi mi tylko, aby pokazać konkretny przykład postępowania który doprowadził do załamania zdrowia w pasiece.

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 19:35 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG, a powiedz jaką węzę i od kogo używałeś?

Autor:  kri [ 03 stycznia 2015, 19:36 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Podziwiam że się przyznałeś do swojej porażki.Moim zdaniem "zamkniecie cyklu" to odymienie w listopadzie/grudniu kiedy pozwala pogoda

Autor:  Mariuszczs [ 03 stycznia 2015, 19:37 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

U mnie w sierpniu 2012 też już było za późno na leczenie, w tym roku powtórka z brakiem zimy więc wiedziałem że będzie trzeba leczyć od połowy lipca. Co się okazało że przydało by się ogół wcześniej przeleczyć....... ale rodzinki na razie wszystkie w ulach są.
Pisałem o znikomej skuteczności beevital, ale trudno wszystko przeczytać i do tego nie jestem pewien czy na tym forum to pisałem .

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 19:39 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2, węzę miałem z kilku źródeł włącznie z węzą z mojego wosku.
Nie upatruję w niej źródeł problemu.

Autor:  komeg [ 03 stycznia 2015, 19:50 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG pisze:
Dennice czerwone od varroa. W ulach zaatakował wirus zdeformowanych skrzydeł


:brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
...za szczerość.
Ja po wielu latach "beztroskiego" pszczelarzenia zaliczyłem podobny rok, chociaż nie straciłem (jak dotychczas) żadnej rodziny
Pisałem o tym i wtedy jeden "mądry" napisał ; dlaczego męczę pszczoły ?.
Skoro Kolega z wieloletnim stażem i kandydujący na pszczelarza roku odważył się na forum przyznać do tego, co wielu ukrywa - to kamień spadł mi z serca.
Musi dojść wreszcie do przełamania zmowy milczenia na temat chorób pszczół wśród braci pszczelarskiej. Nigdy na zebraniu Koła nie słyszałem aby pszczelarze narzekali na choroby pszczół. Jedynym sygnałem chorób w pasiekach jest wzmożone zapotrzebowanie wiosną na odkłady.


pozdrawiam

Autor:  henry650 [ 03 stycznia 2015, 19:52 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG, kazdy popelnia bledy i trzeba na przyszlosc zapamietac i wyciagnac wnioski mam pszczolki w 4 miejscach tak ze kazde moga sie zalatywac ale jedno miejsce przyspozylo mi klopotow po pierwszym roku ustawienia tam 20 rodzin pierwszy sezon ok ale nastepne narzekanie ze slaby start z wiosny i tak co roku mimo wydaje mi sie prawidlowego leczenia rodziny szly nie najlepiej miejsce wydawalo by sie idealne i do piero w tym roku jak z 20 rodzin zostalo 4 rodziny dowiedzialem sie ze nie daleko gosciu ma pasieke i tam ciagle mu padaly rodziny on juz w kiepskim stanie zdrowia i kiepsko juz sie zajmowal nimi aja w tym roku przekladajac inna pasieke do nowych uli przenioslem wszystki czerw do tej pasieki co dobilo ta pasieke bo wraz z czerwiem przenioslem warroze reszte zrobil nedzny rok i moje zabieganie po powrocie do PL inne pasieki sa super ale okoliczni pszczelarze juz tez licza straty tylko za bardzo sie jeszcze nie chwala





henry

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 19:54 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG
dlaczego z kilku?
czym to jest spowodowane?

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 19:57 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2, Dlatego że nie miałem wystarczająco własnego wosku na pokrycie potrzeb. Stąd też część węzy było z mojego wosku, część od jednego z kolegów forumowych i część z zakupów robionych poprzez nasze koło.

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 20:01 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

czy obserwowaleś pszczoły na wylotkach w maju, czerwcu, lipcu?

Autor:  górski_pszczelarz [ 03 stycznia 2015, 20:02 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Cykl leczenia na warrozę powinien być zamknięty w okresie bezczerwiowym czyli najczęściej w listopadzie. Należy wtedy wykonać odymienie apiwarolem lub kwasami, aby dobić niedobitki lub reinwazję, która mogła pojawić się przy ciepłej jesieni. W innym wypadku to czy pszczoły dożyją do kolejnej zimy to loteria. Należy to wkuć do głowy i pamiętać o 4:00 rano jak ktoś wyrwie nas ze snu.
Po takim leczeniu nie musimy myśleć o warrozie do sierpnia/września kolejnego roku.
Sam 6 lat temu straciłem podobnie pszczoły jak Cynig i od tego czasu ta zasada jest święta przynajmniej dla mnie.
Najważniejsza rzecz w momencie zauważenia pierwszych osobników ze zdeformowanymi skrzydełkami nie wolno już czekać to ostatni sygnał na ratowanie pasieki nawet jeśli będzie to środek sezonu.
CYNIG powodzenia przy odbudowie pasieki. Takie rzeczy zdarzyć się mogą każdemu, także nie załamuj się i w maju bierz się ostro za produkcję odkładów. Kto jak kto, ale Ty na pewno wyciągniesz z tego wnioski na przyszłość.

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 20:05 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2, w lipcu na niektórych wylotkach już pojawiały się pojedyncze osobniki bezskrzydłe, w maju, czerwcu nie zauważyłem anomalii.

Zresztą o dziwo ten rok był u mnie najmiodniejszy od kilku lat

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 20:12 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

a jak było z pyłkiem?

Autor:  teliper [ 03 stycznia 2015, 20:16 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2 pisze:
a jak było z pyłkiem?


Pyłek to sobie zawsze doniosą ,a węzę to zdrowa rodzina każdą odrobi .
U jednych najmiodniejszy rok ,a u innych trzeba było karmić co 3-4 tygodnie.

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 20:17 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2, mam dobre pożytki pyłkowe, miałem także pozakładane poławiacze ale to było po kilka dni na ul i potem zmiana na kolejne. Pilnowałem, żeby zawsze miały zapas pierzgi i miodu w ulach.

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 20:24 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG pisze:
miałem także pozakładane poławiacze ale to było po kilka dni na ul i potem zmiana na kolejne
chyba tworzyłeś mętlik, dużo pszczół błądziło.

Autor:  jino2 [ 03 stycznia 2015, 20:26 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

czy nie zaobserwowałeś, aby gdzieś coś łupiły?

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 20:31 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jino2, używam poławiacze segmentowe po pierwszym dniu po założeniu zbiory pyłku były już zacne a błądzenie?? Cóż, zawsze jest ryzyko że będzie zwiększone ale coś za coś.

Mam co prawda w promieniu około 500 metrów dwie pasieki paro ulowe które też się osypały, ale wątpię żeby kilka nawet wyrabowanych uli spowodowało takie konsekwencje u mnie.
Cudzymi pasiekami to bym mógł się zajmować (analizą jak wpłynęły na moje rodziny) jakbym sam zrobił wszystko zgodnie ze sztuką.
Jak są problemy to zawsze najpierw szukam przyczyn w poczynaniach tego gościa któego widzę co rano w lustrze :)

Autor:  Odnowiciel [ 03 stycznia 2015, 20:41 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG pisze:
Jak są problemy to zawsze najpierw szukam przyczyn w poczynaniach tego gościa któego widzę co rano w lustrze :)


I to jest podejście do sprawy, a nie szukanie leśnych dziadków.
Ps.CYNING trzymam kciuki w odbudowie pasieki, bo wiedzę masz b.dużą.
Pozdrawiam.

Autor:  miś [ 03 stycznia 2015, 21:04 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

górski_pszczelarz pisze:
Po takim leczeniu nie musimy myśleć o warrozie do sierpnia/września kolejnego roku.

Kiedyś też tak myślałem,ale przy takiej inwazji jak była 2014 należy cykl leczenia wykonac co 90 dni. Ktoś tu już pisał o tym
pozdrawiam

Autor:  bagisek1 [ 03 stycznia 2015, 21:06 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Odnowiciel pisze:
CYNIG pisze:
Jak są problemy to zawsze najpierw szukam przyczyn w poczynaniach tego gościa któego widzę co rano w lustrze :)


I to jest podejście do sprawy, a nie szukanie leśnych dziadków.
Ps.CYNING trzymam kciuki w odbudowie pasieki, bo wiedzę masz b.dużą.
Pozdrawiam.

A ilu się przyzna z forum.? Paru i to wszystko. Ale mędrkowanie , jak najbardziej. Tomek , dasz radę. Inni by pewnie pos......li się , ale z pewnością nie Ty :thank:
A ci co widzą leśnych dziadków , sąsiada nie panują sami na swojej pasiece , ale winą obarczają innych.

Autor:  meteor [ 03 stycznia 2015, 21:12 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Odnowiciel pisze:
CYNIG pisze:
Jak są problemy to zawsze najpierw szukam przyczyn w poczynaniach tego gościa któego widzę co rano w lustrze :)


I to jest podejście do sprawy, a nie szukanie leśnych dziadków.
Ps.CYNING trzymam kciuki w odbudowie pasieki, bo wiedzę masz b.dużą.
Pozdrawiam.


Ręce mi opadają.Leszek ratuje jak tylko może .
Zadajcie sobie pytanie :jak pszczoła idzie do zimowli.Kiedy matka ma zacząć czerwienie na tą pszczołę zimową.
Pytam Was czy dobrze jest jeśli w tym momencie waroza ujeżdża wasze pszczoły jak kowboje konie.?

Pozdrawiam

Autor:  Mariuszczs [ 03 stycznia 2015, 21:19 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Te pszczoły "były już martwe" gdy była sklepiona pszczoła zimowa z warrozą.

Autor:  CYNIG [ 03 stycznia 2015, 21:21 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Mariuszczs, oczywiście że była. Bardziej chciałem zwrócić uwagę na błędne decyzje które do tego doprowadziły.

Autor:  polbart [ 03 stycznia 2015, 21:25 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG, Tomku,
Najlepiej zwalić wszystko na siebie. :(
Jeśli nasza pasieka ma w zasięgu lotu pszczół nieprzyjazne środowisko, to walkę z warrozą należy prowadzić non stop od 20 lipca, najpóżniej od 1 sierpnia, aż do ustania lotów pszczół jesienią. - NON STOP.
Zacząłem o tym pisać na mojej stronie. Powoli napiszę jak postępować dalej. Nie będę nic ukrywał. Proszę o cierpliwość.
Są naprawdę takie miejsca, w które wywożąc silne rodziny "bez warozy" 20 lipca, można 20 października mieć puste ule, pomimo że się zacznie walkę z warrozą na początku września. Ze względu na strach przed pozostałości substancji czynnych w miodzie. :P

Pozdrawiam,
polbart

Autor:  meteor [ 03 stycznia 2015, 21:37 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Kochani pszczelarze myślenie nie boli.
O pszczołę zimową należy zadbać.
A jak nie to zacząć samobiczowanie.Mea kulpa .Mea maksima kulpa jak Leszek ,,pisze".
Dzięki Leszku żeś się odezwał.
Smutne ale zawsze aktualne.
Życzę Wszystkim pszczelarzom jak najmniej widoków pustego ula na wiosnę.
Pozdrawiam

Autor:  JM [ 03 stycznia 2015, 21:44 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG pisze:
...W sezonie 2014 już późną wiosną widziałem czasami pojedyncze osobniki na grzbiecie pszczół. Jednak chciałem być taki "pro eko" i postanowiłem przetrzymać okres pożytkowy stosując Beevital. I jednocześnie rezygnując z polewania 3,5% kwasem szczawiowym (w Ambrozolu)...

A ja nawet nie zrezygnowałem z polewania kwasem szczawiowym, polewałem jak najbardziej, wykonałem trzy zabiegi w okresie maj - lipiec.
I co...? Sprawdzam warrozę i odymiam we wrześniu!
Pod koniec września odymiam Tic-tak... masakra... w jednym ulu, w sumie po czterech odymianiach spadło do 2 tys. warrozy, w kilku innych po tysiąc i więcej.
Odkąd warroza u nas zaistniała nie spotkałem się z takim nasileniem.
Wygląda na to, jakoby te wcześniejsze polewania kwasem nic nie pomogły.
Wyszło na to, że wreszcie i ja zasłużyłem sobie na miano "leśnego...", bo takim zwyczajnym już dawno jestem.

Autor:  Dominikkuchniak [ 03 stycznia 2015, 21:47 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

To chyba zależy od tego gdzie jest pasieka i ile jest pasiek sąsiadujących. U mnie dziś sprawdziłem bo zmieniałem daszki, na 14 rodzin wszystkie żyją, są przeważnie na 6-7 ramkach wielkopolskich lub warszawskich poszerzanych. Z leczenia to teraz we wrześniu 4x apiwarol (jakiś kiepskiej jakości się trafił, po pierwszym dymieniu ze 300szt. warrozy tylko w jednej rodzinie sprawdzałem po kolejnych niewiele spadło) i na wiosnę 1 raz odymiłem(zero osypu warrozy) i tyle leczenia przez cały rok. Nie karmiłem na rozwój bo mam pszczoły drugi sezon i nie znam bazy pożytkowej, miałem nadzieję że coś naniosą, ale mało tego było i dlatego nie są jakoś super silne. To co mi Polbart mówił o ilości warrozy którą miał to aż ciężko uwierzyć

Autor:  Mariuszczs [ 03 stycznia 2015, 21:50 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

JM - rozpatrz np pierwsze polewanie kwasem - ile ono warrozy zniszczyło procentowo ?

Autor:  olemiodek [ 03 stycznia 2015, 21:55 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

CYNIG, Dobrze zacząłeś temat i myślę ze powinniśmy poważnie i rzeczowo o tym mówić .Bez zbędnych docinek że się nie znamy .Problem się robi poważny .Ja osobiście połapałem się dosyć wcześnie bo w czerwcu i natychmiast zacząłem leczenie i wymianę matek .Popełniłem jeden błąd nie wymieniłem matek w najsilniejszych rodzinach i te straciłem :cry: Ci co piszą że nie mają problemu to tak na prawdę dymią dymią i jeszcze raz dymią . :roll:

Autor:  JM [ 03 stycznia 2015, 21:58 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Mariuszczs pisze:
JM - rozpatrz np pierwsze polewanie kwasem - ile ono warrozy zniszczyło procentowo ?
Chcę jeszcze zwrócić uwagę na to, że od wielu lat prowadziłem podobne zabiegi, a dopiero ubiegły rok był pierwszym, w którym takie spotęgowanie warrozy u mnie wystąpiło.
Pasieka stacjonarna.

Autor:  teliper [ 03 stycznia 2015, 21:59 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

olemiodek pisze:
Ci co piszą że nie mają problemu to tak na prawdę dymią dymią i jeszcze raz dymią .


Dalej szukasz odpowiedzi i gotowca na nurtujące Cie pytania :haha:

Autor:  Marko [ 03 stycznia 2015, 22:22 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

JM pisze:
CYNIG pisze:
...W sezonie 2014 już późną wiosną widziałem czasami pojedyncze osobniki na grzbiecie pszczół. Jednak chciałem być taki "pro eko" i postanowiłem przetrzymać okres pożytkowy stosując Beevital. I jednocześnie rezygnując z polewania 3,5% kwasem szczawiowym (w Ambrozolu)...

A ja nawet nie zrezygnowałem z polewania kwasem szczawiowym, polewałem jak najbardziej, wykonałem trzy zabiegi w okresie maj - lipiec.
I co...? Sprawdzam warrozę i odymiam we wrześniu!
Pod koniec września odymiam Tic-tak... masakra... w jednym ulu, w sumie po czterech odymianiach spadło do 2 tys. warrozy, w kilku innych po tysiąc i więcej.
Odkąd warroza u nas zaistniała nie spotkałem się z takim nasileniem.
Wygląda na to, jakoby te wcześniejsze polewania kwasem nic nie pomogły.
Wyszło na to, że wreszcie i ja zasłużyłem sobie na miano "leśnego...", bo takim zwyczajnym już dawno jestem.

Jeszcze trochę to eko-leczenie będzie można między książki włożyć, zwolennicy takiego leczenia zakrzyczą mnie tu zaraz lecz mamy tu czarne na białym do czego to prowadzi. Za leczenie zabrac się zaraz po odebraniu miodu z lipy, pisałem o tym pare dni temu.

Autor:  Mariuszczs [ 03 stycznia 2015, 22:32 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Ekoleczenie może być dobre.Jaki procent warrozy zabija jednokrotny zabieg kwasem szczawiowym ?

Autor:  kudlaty [ 03 stycznia 2015, 22:39 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Marko pisze:
Za leczenie zabrac się zaraz po odebraniu miodu z lipy, pisałem o tym pare dni temu.

kłopot zaczyna się gdy głowny pożytek zaczyna się końcem czerwca i często trwa do końca września z małymi przerwami spowodowanymi przez pogode,
jeszcze nigdy nie miałem okazji leczyć rodzin produkcyjnych w sezonie i obym długo nie musiał

Autor:  Zdzisław. [ 03 stycznia 2015, 22:43 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Marko, i to byłoby na tyle :pl:

Autor:  Marko [ 03 stycznia 2015, 22:51 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Jeśli będziesz wiedział ile masz warrozy pod zasklepem na pszczołach + te codziennie przynoszone to nie problem sobie obliczyć, lecz nigdy się nie dowiesz jaka to ilość. Trzeba zakładać że mam dużo warrozy i muszę z nią wygrać bądz poważnym stopniu wytępić.

Autor:  Marko [ 03 stycznia 2015, 22:59 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

kudlaty pisze:
Marko pisze:
Za leczenie zabrac się zaraz po odebraniu miodu z lipy, pisałem o tym pare dni temu.

kłopot zaczyna się gdy głowny pożytek zaczyna się końcem czerwca i często trwa do końca września z małymi przerwami spowodowanymi przez pogode,
jeszcze nigdy nie miałem okazji leczyć rodzin produkcyjnych w sezonie i obym długo nie musiał

Rotacyjna hodowla pszczół zostaje korzystając z sierpniowych pożytków chcąc mieć eco miód

Autor:  kudlaty [ 03 stycznia 2015, 23:11 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Marko pisze:
Rotacyjna hodowla pszczół zostaje korzystając z sierpniowych pożytków chcąc mieć eco miód


tak też robie 2 sezon zastępując rodziny produkcyjne odkładami które w 2 połowie lipca nie róznią sie niczym od zwykłych rodzin no moze po za tym ze są to leczone odkłady i mają mało warrozy

Autor:  pawel. [ 03 stycznia 2015, 23:26 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Marko, W pełni masz rację leczenie ekologiczne może tylko zmniejszyć ilość warrozy ale konkretnie to trzeba z nią konkretnie się rozprawić .W 2014 r też bym wpadł w i bym miał problem jak CYNIG, ale ja odymiłem 2 rodziny ale posypało się mało warrozy ale obserwacja pszczół mówiła mi co innego no i dostały klapeczki cienkie namoczone w środku co używa się go do oprysku i ale namoczone listewki niszczą warroze ze skutkiem bardzo skutecznym no i wtedy zobaczyłem ile jej się nazbierało jaki minus z tego no taki że nie zabrałem miodu z nawłoci ze względu na zastosowany środek poszedł miód dla pszczół ale zawsze jest coś za coś .a teraz mam pytanie dlaczego tak doświadczony pszczelarz jakCYNIG, nie zauważył że coś w ulach jest nie tak ?.pawel

Autor:  xsiek [ 03 stycznia 2015, 23:27 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

olemiodek pisze:
Ci co piszą że nie mają problemu to tak na prawdę dymią dymią i jeszcze raz dymią . :roll:
jeśli dwie tabletki apiwarolu to wg Ciebie dymienie, dymienie i jeszcze raz dymienie to ok... zawsze staram się "wybić" warroze jesienią tak aby pszczoły poszły do zimowli bez niej... zamknięcie cyklu jak to niektórzy nazywają jest tylko wtedy skuteczne gdy wiemy co mamy w ulach, powtarzam gdy wiemy a nie gdy przypuszczamy... Musi być zero czerwiu, a jak jeszcze jest to powinno się go usunąć i to wtedy kiedy jesień ma się ku schyłkowi a co za tym idzie i loty pszczół też (bo ta pszczoła i tak później wyląduje w osypie zimowym)... wtedy wiosną nie ma co o warrozie myśleć i pszczół strudzonych zimowlą obarczać kolejnymi zabiegami... i tak w tym roku przy pierwszym odymianiu we wrześniu w rodzinach z brakiem czerwiu spadało średnio ok 300 szt co nie jest jakąś pokaźną ilością jak na całą populację warrozy w rodzinie ( w listopadzie w tych samych rodzinach praktycznie nic, czasem kilka sztuk). Aczkolwiek wiem i ja jak wyglądają silne inwazje warrozy bo jak każdy, i ja też popełniam błędy... Jak w moich rodzinach sytuacja się miała jak opisałem powyżej tak zgoła inaczej wyglądało to w rodzinach które dokupiłem wiosną a które potraktowałem po macoszemu i odpuściłem im leczenie bagatelizując to, iż może nie były przygotowane do zimy jak należało... żyją choć byłem o nie w strachu bo pod siatką od warrozy czerwono... aczkolwiek dostrzegalne objawy wirusów nie wystąpiły... Jedyne objawy zdeformowanych skrzydeł zauważyłem w rójce która przyleciała do mnie końcem sierpnia, i to z pokaźnym "wianem" warrozy, bo posypało się jej tam potem chyba więcej aniżeli było tam pszczół :thank:

Autor:  jacek_zz [ 03 stycznia 2015, 23:44 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

xsiek pisze:
Jedyne objawy zdeformowanych skrzydeł zauważyłem w rójce która przyleciała do mnie końcem sierpnia, i to z pokaźnym "wianem" warrozy, bo posypało się jej tam potem chyba więcej aniżeli było tam pszczół

xsiek, nie gniewaj się, ale jak w rójce pszczoły miały zdeformowane skrzydełka to ta rójka musiała piechotą wyjść z twojego ula i wdrapać się na drzewo :haha:

Autor:  polbart [ 03 stycznia 2015, 23:58 - sob ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Dominikkuchniak pisze:
To chyba zależy od tego gdzie jest pasieka i ile jest pasiek sąsiadujących. U mnie dziś sprawdziłem bo zmieniałem daszki, na 14 rodzin wszystkie żyją, są przeważnie na 6-7 ramkach wielkopolskich lub warszawskich poszerzanych. Z leczenia to teraz we wrześniu 4x apiwarol (jakiś kiepskiej jakości się trafił, po pierwszym dymieniu ze 300szt. warrozy tylko w jednej rodzinie sprawdzałem po kolejnych niewiele spadło) i na wiosnę 1 raz odymiłem(zero osypu warrozy) i tyle leczenia przez cały rok. Nie karmiłem na rozwój bo mam pszczoły drugi sezon i nie znam bazy pożytkowej, miałem nadzieję że coś naniosą, ale mało tego było i dlatego nie są jakoś super silne. To co mi Polbart mówił o ilości warrozy którą miał to aż ciężko uwierzyć


To ile warrozy mamy w rodzinach pszczelich 1 września zależy naprawdę od bardzo wielu czynników. W wielu postach są one osobno wymieniane.

Dla ścisłości, warrozę miałem w jednej pasiece ustawionej 20 lipca na nie nektarujacej nawłoci i wrzosie w odległosci 1 km od przepszczelonego na maksa poligonu. Zawitałem do niej z paskami dopiero 7 września i zaczęła się "bitwa pod grunwaldem".
Aby się nie powtarzać, całą historię zwiazaną z tą 36 - pniową pasieką opiszę wkrótce na stronie. Z ciekawości pozwoliłem sobie połączyć cztery najsłabsze rodziny na palecie w jedną rodzinę. Ten składaniec dostał w sześć korusów 12 pasków.
Proszę odgadnąć ile osobników warrozy leżało na wkładce pod siatką po 5 dniach?
W pozostałych pasiekach szału nie było. Najmniej było warrozy we wszystkich rodzinach, które uczestniczyły w hodowli matek. - Miejsce stacjonowania i co najważniejsze ciągłe pożytki. :D Albo jeden z worka, albo dwa - z worka i rzepak lub facelia.

Pozdrawiam,
polbart

Autor:  Warszawiak [ 04 stycznia 2015, 00:04 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

Na początek przyznam, że postawa kolegi CYNIG, jest niezwykle szlachetna. Na tzw. cudzych błędach wszyscy się nauczymy lepiej niż na "bajkowych sukcesach".
Wg mnie - leczenie ekologiczne (puder, olejki, chmiel itd) nie jest po to, żeby wyleczyć (owszem sezon można trochę wydłużyć), ale żeby zobaczyć kiedy jest już pora (czasem już najwyższa) na chemię.
Dodatkowo jak pisał kolega olemiodek, pierwsze słabną najsilniejsze rodziny. Te od razy wyłączenie z produkcji, wymiana matek i leczenie. Pozdrawiam.

Autor:  xsiek [ 04 stycznia 2015, 00:12 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jacek_zz pisze:
xsiek pisze:
Jedyne objawy zdeformowanych skrzydeł zauważyłem w rójce która przyleciała do mnie końcem sierpnia, i to z pokaźnym "wianem" warrozy, bo posypało się jej tam chyba więcej aniżeli było tam pszczół

xsiek, nie gniewaj się, ale jak w rójce pszczoły miały zdeformowane skrzydełka to ta rójka musiała piechotą wyjść z twojego ula i wdrapać się na drzewo :haha:
Widzę że grupa doszukiwania się "dziury w całym" na posterunku :wink: Ta rójka nie była odymiona od razu bo mnie akurat nie było pewien czas, a jak przyjechałem to był już czerw i odpuściłem im... zaaplikowałem dopiero wtedy kiedy i innym stąd m.in. zdeformowane skrzydła - nie miały czasu na wyleczenie gdy warroza ich nękała solidnie...i na pewno nie była ode mnie bo raz że w żadnej innej rodzinie nie było wirusa, a dwa że był świadek który widział skąd mniej więcej przyleciała...

Autor:  polbart [ 04 stycznia 2015, 00:14 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

A może doszło już do tego, że wirus zdeformowanych skrzydeł zaczyna działać w pewnym momencie na zarażonych dorosłych osobnikach?

Pozdrawiam,
polbart

P.S.
Które owady oprócz pszczół, zostały zaatakowane przez warrozę i tego wirusa również posiadają (posiadały)?

Autor:  kudlaty [ 04 stycznia 2015, 00:15 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

jacek_zz pisze:
xsiek pisze:
Jedyne objawy zdeformowanych skrzydeł zauważyłem w rójce która przyleciała do mnie końcem sierpnia, i to z pokaźnym "wianem" warrozy, bo posypało się jej tam chyba więcej aniżeli było tam pszczół

xsiek, nie gniewaj się, ale jak w rójce pszczoły miały zdeformowane skrzydełka to ta rójka musiała piechotą wyjść z twojego ula i wdrapać się na drzewo :haha:


ale się czepiacie słowek, napewno pisał o tym co się dzialo po pewnym czasie od osadzeniu roju bo przecież rójki nie trzyma się na drzewie caly sezon tylko w ulu

Autor:  Krzyżak [ 04 stycznia 2015, 00:18 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak rozwalić sobie pasiekę - nauka na cudzych błędach.

polbart pisze:
P.S.
Które owady oprócz pszczół, zostały zaatakowane przez warrozę i tego wirusa również posiadają (posiadały)?

Czy posiadają wirusa to nie wiem ale warrozę mają i osy i trzmiele.

Pozdrawiam
Krzyżak

Strona 1 z 5 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/