FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Własne matki w małych pasiekach
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=9&t=14843
Strona 1 z 6

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 10:16 - wt ]
Tytuł:  Własne matki w małych pasiekach

Na ostatnim szkoleniu dr Polaczek opisał sposób otrzymywania matek popularny w niewielkich pasiekach w Niemczech.
Do ula (odkładowego) dajemy 1 ramkę z pokarmem (miód plus pierzga) ramkę czerwiu w różnym wieku (włącznie z jajkami) z naszej najlepszej rodziny i 1 ramkę z węzą. Dodatkowo dosypujemy młodej pszczoły tak aby wszystko było obsiadane na czarno.
Taki składaniec jest odstawiany i po 4 tygodniach sprawdzamy czy mamy czerwiącą matkę.
Decyzję która matka przetrwa wewnętrzną konkurencję zostawia się pszczołom. Pszczelarz w to nie ingeruje.

Nie jest to może metoda na super wypasione matki ale może pozwoli na posiadanie matek z WŁASNEGO chowu i to całkiem przyzwoitych.

Autor:  wieslaw48 [ 10 marca 2015, 11:53 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

I dodał co wydaje się ważne, że robimy to na normalnych ramkach stosowanych w pasiece, a nie na małych rameczkach. Pozdrawiam

Autor:  mardrak [ 10 marca 2015, 12:30 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Rozumiem, że otrzymujemy jedną matkę z tej hodowli ?

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 12:32 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Tak jedną.

Autor:  madderdin [ 10 marca 2015, 12:44 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Pomysł ciekawy. Ale czy ktoś posiada informacje jak to się sprawdza w praktyce ? Ewentualnie czy ktoś to już testował ?

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 12:49 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

madderdin, nie wiem czy u nas ktoś tak robi ale wg dr Polaczka jest to metoda popularna w małych pasiekach w Niemczech. Myślę, że każdy może sobie sam spróbować u siebie.
Koszty żadne a może się uda :)

Autor:  bonluk [ 10 marca 2015, 13:07 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

U nas też tak robią pszczelarze... wiekowi pszczelarze.. Czasami jest to ich jedyny sposób na hodowle matek.
Sam tak robię tylko, że podaje matecznik na wygryzieniu.
Moje uwagi to trzeba zostawić malutkie wyjście bo może się zdarzyć rabunek nawet jeśli jest to szczyt sezonu. Przy dłuższej niepogodzie cała akcja może się nie udać. Jeśli matka podejmie czerwienie to rodzinka spokojnie z naszą pomocą dojdzie do siły na zimowlę.

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 13:10 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

bonluk, tam traktowano to jako metodę "produkcji" matek a nie robienia odkładów. Po prostu po kontroli czerwienia nowej matki wstawiano taki mini odkładzik w rodzinę i po zabawie.

Autor:  bonluk [ 10 marca 2015, 13:35 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG, a jaka to różnica. Tu i tu musi wyjść matka i polecieć na lot a czy połączymy odkład teraz czy później jesienią to nie widzę problemu... chodzi o sam fakt, wychowu matki w takim mini odkładziku.

Autor:  emka24 [ 10 marca 2015, 13:53 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG pisze:
Decyzję która matka przetrwa wewnętrzną konkurencję zostawia się pszczołom

W jaki sposób podejmą decyzję i ile matek się wygryzie?

Autor:  imphotep40 [ 10 marca 2015, 14:02 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

A to nie będzie tak że pierwsza matka zgryzie pozostałe mateczniki?

Autor:  manio [ 10 marca 2015, 14:07 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

imphotep40 pisze:
A to nie będzie tak że pierwsza matka zgryzie pozostałe mateczniki?

tak będzie , pierwsza idzie szukać pozostałych mateczników, a pierwsza będzie na najstarszej larwie. Metoda fajna , ale lepiej podawać "prawdziwy" matecznik czy dwa , niż liczyć na matkę z takiej marnej rodzinki i nieznanej co do wieku larwy.
Uliki ( Vierboden - czyli czterorodzinny) bardzo sympatyczne i warto spróbować .

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 14:33 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

manio pisze:
tak będzie , pierwsza idzie szukać pozostałych mateczników


W rozmowach kuluarowych przekonywano nas, że nie jest to takie jednoznaczne. Matka idzie, ale kwestia czy ją pszczoły do tych mateczników dopuszczą.

bonluk, chodziło mi o to, że nie wymagano od takiego odkładziku dochodzenia do siły. Miał dać matkę i na tym jego rola się kończyła. Pewnie że można dalej kombinować ale to już inna bajka.

Autor:  imphotep40 [ 10 marca 2015, 14:43 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Taką metodę mam zamiar spraktykować w tym roku lekko ją modyfikując. w8
Do zsypańca z młodych pszczół mam zamiar poddać dwie ramki jedną z czerwiem zakrytym drugą z jednodniowymi jajeczkami pochodzącą z jednoramkowego izolatora z rodziny z matką reprodukcyjną. Po tygodniu mam zamiar przejrzeć taką rodzinkę i ewentualne mateczniki na ramce z czerwiem zakrytym usunąć.
Co o tym myślicie? :bezradny:

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 14:47 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

imphotep40, rozmawialiśmy o takim rozwiązaniu. Padła uwaga, że oczywiście można dać sam czerw zakryty i kawałek plastra na przysłowiowej zapałce z jajkami od cennej użytkowo matki. Kombinacji można robić wiele. Ważne jest że możemy mieć matkę niemal bezwysiłkowo.

Autor:  markus [ 10 marca 2015, 14:50 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Jeśli mateczników będzie kilka, czy pszczoły mogą same dokonać selekcji matki, np. pozwalając się wszystkim wygryś, by doszło do selekcji między matkami, a czy same wybierają najlepszą matkę ?

Autor:  jędruś [ 10 marca 2015, 15:45 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Dokładnie ten proces opisał kilka lat temu Miły Marian w swym poście "jak zrobić dobry i tani odkład".Pozdrawiam

Autor:  manio [ 10 marca 2015, 17:08 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

markus pisze:
Jeśli mateczników będzie kilka, czy pszczoły mogą same dokonać selekcji matki, np. pozwalając się wszystkim wygryś, by doszło do selekcji między matkami, a czy same wybierają najlepszą matkę ?

Pierwsza się wygryza najstarsza i przegryza pozostałe mateczniki, wielokrotnie to obserwowałem w ulikach weselnych po zabraniu unasiennionej matki . Młoda matka szuka mateczników i je zgryza, jeśli nie zdąży ( a nie dzieje się to gwałtownie, trwa kilka godzin) to walczą ze sobą. Nie zaobserwowałem , aby pszczoły chroniły mateczniki przed matką lub w inny sposób wybierały. Metoda z wychowywaniem matki dość marna, narzekacie na matki od hodowców , a tu garstka pszczół ma wykarmić dobrą matkę. Larwa matki jest karmiona 2500 razy na dobę - do tego trzeba silnej kadry karmicielek , a nie pospolitego ruszenia. Dochowają się jakiegoś charłaka wielkości robotnicy, która strutowieje na wiosnę. Co innego poddanie takiej rodzince matecznika wyhodowanego w pełnej rodzinie. Matka wygryza się w rodzinie, nie w inkubatorze, jest karmiona już w trakcie wygryzania się i silna od samego początku. Tak robię czasem w ulikach weselnych , podając swojego chowu mateczniki, na wszelki wypadek po 2 szt. , a też nie ma gwarancji ,że unasiennią się dobrze. Tu szanse jeszcze mniejsze , bo dochodzi jeszcze wątpliwej jakości matka. Dziwi mnie tylko,że promują to na forach niemieckich jako nowoczesną gospodarkę w połączeniu oczywiście z kwasem mrówkowym do zwalczania warrozy. Metoda raczej dla leśnych dziadków niż świadomych pszczelarzy.
pozdawiam
manio - pokrzywowy dziadek

Autor:  jino2 [ 10 marca 2015, 17:09 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

imphotep40 pisze:
drugą z jednodniowymi jajeczkami

dla właściwego efektu, tą ramkę polecam podciąć, aby odciągnięte mateczniki byly pionowe.

Autor:  paraglider [ 10 marca 2015, 17:17 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Najlepiej połączyć "przyjemne z pożytecznym" i wychować wartościowe matki w momencie przystąpienia do zwalczania nastroju rojowego . Wiadomo że w tym czasie powstaje nadmiar młodych , niespracowanych pszczół , które na ogół z braku miejsca , gromadzą sie w magazynach miodowych . Aby zwalczyć nastrój rojowy występujący w rodzinie pszczelej , wystarczy miodnie zamienić z gniazdem , oddzielając je od siebie szczelną przegrodą , otwierając zapasowy wylot w gnieżdzie /odwrócony o 180 */ .
Wszystka pszczoła lotna zleci sie do miodni , do której w środek wstawiamy ramkę hodowlaną , lub podcięty plaster metodą Alleja , czy Millera z jednodniowym czerwiem /mogą być dwudniowe jaja/ od wartościowej matki . Można dodatkowo strząsnąć do miodni z dwóch ramek z otwartym czerwiem karmicielki , choć zabieg ten nie jest konieczny , ponieważ ze względu na nastrój rojowy , jest ich tam pod dostatkiem . Dalsza procedura zależy od tego czy chcemy wychować jedną matkę , czy więcej i czy mamy na celu ponowne połaczenie rodziny z wymianą starej matki na młodą , lub jej podział .

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 17:21 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

manio, nie mam żadnego interesu żeby bronić czy promować tą metodę, ale trzymajmy się faktów. Mówimy o 2-3 ramkach pszczół, obsiadanych na czarno. Nazywanie tego garstką jest nadużyciem. Można się zastanowić jak się to ma do np 40 i więcej mateczników odciąganych przez rodzinę.
Porównywanie zachowania się pszczół w uliku weselnym z takim "odkładem" jest moim zdaniem błędne. W warunkach normalnych ramek może istnieć mechanizm niedopuszczania matki do mateczników. W końcu nie jest to jakąś niepotwierdzoną sensacją.

Przepis podałem za wykładowcą (pszczelarzem i naukowcem) kto chce to sobie spróbuje, kto nie chce to matki kupi albo odchowa inną dowolną metodą.
Ja gdybym miał kilka rodzin to bym na pewno spróbował ot choćby dla porównania z matkami przychodzącymi z niektórych kombinatów pszczelich.

Autor:  manio [ 10 marca 2015, 17:23 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Paraglider , to jest najprostszy i właściwy sposób pozyskania wartościowych mateczników. Dopiero takie podać do "czteropaków" do wygryzienia i unasiennienia się . Takie matki będą extra.

Cynig, ależ ja w żaden sposób nie polemizuję z Tobą. Po prostu często widziałem takie matki wyhodowane w osieroconych ulikach weselnych. Co prawda nigdy z tych matek nie korzystałem . Metoda nazywa się po niemiecku "Vierboden" czyli po naszemu czteropak i daje się po dwie ramki - podałem wyżej link do rysunków różnych wersji takiego korpusika. W uliku weselnym też potrafią pociągnąć nawet 10 mateczników. Gdyby to było 2-3 to może by i miało jakiś sens. Bawić się można, ale sezon bardzo krótki ( u mnie szczególnie) i szkoda mi czasu na takie wątpliwe eksperymenty, choć sama idea czteropaku ( Polbart to robi podobnie ) mnie przekonuje, tym bardzie że zmierzam ku 1/2D i zaraz sobie zrobię ze dwa takie korpusy,ale do wygryzania się matek , bo doświadczenia mogę robić z ulikami weselnymi j.w. nawet dosypując jeszcze karmicielek "do pełna". Uliki weselne mam na 3 ramki 1/2 warszawskiej zwykłej, więc nie mniej pszczół jak w proponowanej metodzie.

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 18:06 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

W sumie to można zrobić 2-3 takie składańce w lecie i zaobserwować ile będzie w każdym wygryzionych mateczników.

Będę robił doświadczenie z przenoszeniem zabarwionego ciasta to i mogę się pobawić a tymi niemieckimi wynalazkami.

Ot tak dla własnej ciekawości

Autor:  kudlaty [ 10 marca 2015, 18:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG pisze:
W sumie to można zrobić 2-3 takie składańce w lecie i zaobserwować ile będzie w każdym wygryzionych mateczników.

Będę robił doświadczenie z przenoszeniem zabarwionego ciasta to i mogę się pobawić a tymi niemieckimi wynalazkami.

Ot tak dla własnej ciekawości


robiłem tak na samym początku mojej kariery wielkosc matek była losowa

co do ciasta oczywiscie że je składają w plastrach nie są to może duże ilosci ale na bierząco sobie przerabiają

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 18:18 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

kudlaty pisze:
... co do ciasta oczywiscie że je składają w plastrach nie są to może duże ilosci ale na bierząco sobie przerabiają...


Jestem o tym przekonany ale jednocześnie, wiele głosów pszczelarzy z dużym stażem (głównie pozyskujących pożytki spadź/nawłoć) temu przeczy.
Po prostu opracuję sobie metodykę testu, będę robił zdjęcia dokumentujące sytuację na plastrach i potem całość opublikuję u siebie na blogu.
Niebieski barwnik spożywczy już mi córki znalazły :)

Autor:  jino2 [ 10 marca 2015, 18:32 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG, matka a matka to różnica, spytaj Leszka jak mi nie wierzysz. odddzielnym tematem są matki refundowane.

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 18:41 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

jino2,
odrobinkę się w tej materii orientuję :)

Autor:  jino2 [ 10 marca 2015, 18:45 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG pisze:
jino2,
odrobinkę się w tej materii orientuję :)

to niewiem dlaczego? matki ratunkowe.

Autor:  CYNIG [ 10 marca 2015, 18:50 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

jino2,
jeszcze raz, ja nie autoryzuję tej metody odchowu matek (sam korzystam z NICOTA). Po prostu zostaliśmy z nią zapoznani na szkoleniu w ostatni weekend i tutaj tą wiedzę tylko przekazałem. Tylko tyle.

Pozdrawiam

Autor:  komeg [ 10 marca 2015, 19:09 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

manio pisze:
Larwa matki jest karmiona 2500 razy na dobę


Chyba trochę Kolega przesadził.

"Larwa matki karmiona jest w okresie swojego życia około 1600 razy"
Metody wychowu matek pszczelich - Andrzej Pidek str. 18.

pozdrawiam

Autor:  jino2 [ 10 marca 2015, 19:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

CYNIG pisze:
jino2,
jeszcze raz, ja nie autoryzuję tej metody odchowu matek (sam korzystam z NICOTA). Po prostu zostaliśmy z nią zapoznani na szkoleniu w ostatni weekend i tutaj tą wiedzę tylko przekazałem. Tylko tyle.

Pozdrawiam

ja ciebie nie neguję, osobiście mam Jentera, zależy mi aby wyhodowywać matki pełnowartościowe.

Autor:  manio [ 10 marca 2015, 19:41 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

komeg pisze:
manio pisze:
Larwa matki jest karmiona 2500 razy na dobę


Chyba trochę Kolega przesadził.

"Larwa matki karmiona jest w okresie swojego życia około 1600 razy"
Metody wychowu matek pszczelich - Andrzej Pidek str. 18.

pozdrawiam

Może przesadziłem :oops: , ale Forum Ambrozja (zależnie od Autora) podaje od 300 do 1600 razy na dobę, co też nie musi być prawdą bo intensywność nie jest stała i zmienia się wraz z rozwojem . Na jedną matkę potrzeba 300 mg mleczka najlepszej jakości ( za "Pszczelnictwem") liczy się nie tylko ilość , ale i jakość - a to już pewnością wynika z ilości karmicielek. Z drugiej strony jeśli opisywana metoda zakłada coroczną wymianę matek, to ilość rurek jajnikowych może nie jest tak istotna i takie mocno ratunkowe matki spełnią swoją rolę ? Ja nie będę próbował. Nie mam czasu na rozczarowania, choć hodowlę własnych matek każdą rozsądną metodą oczywiście gorąco popieram. Zawsze są lepsze od kupionych, z różnych powodów.

Autor:  kudlaty [ 10 marca 2015, 19:56 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

manio pisze:
takie mocno ratunkowe matki spełnią swoją rolę ? Ja nie będę próbował. Nie mam czasu na rozczarowania, choć hodowlę własnych matek każdą rozsądną metodą oczywiście gorąco popieram.


a ja dodam że prawie wszystkie matki (nie dot refundowanych) kupione będą lepsze od tych ratunkowych wychowanych przez pszczoły na 3 ramkach z najstarszej larwy

Autor:  bo lubię [ 10 marca 2015, 22:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

kudlaty,
Cytuj:
a ja dodam że prawie wszystkie matki (nie dot refundowanych) kupione będą lepsze od tych ratunkowych wychowanych przez pszczoły na 3 ramkach z najstarszej larwy
To sprawdzone że pszczoły wybierają najstarsze larwy,czy tylko tak dla dramaturgii Ci się skrobnęło ?.

Autor:  Bobok [ 10 marca 2015, 22:26 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

[quote="kudlaty"]a ja dodam że prawie wszystkie matki (nie dot refundowanych) kupione będą lepsze od tych ratunkowych wychowanych przez pszczoły na 3 ramkach z najstarszej larwy

ale jeśli w tej metodzie dodamy jeszcze jeden zabieg i zerwiemy te najstarsze mateczniki po kilku dniach i pozostawimy mateczniki, które powstały z jajeczek, to te matki już będą lepsze - czy różnica w jakości matek będzie niewielka? literatura pszczelarska i forum opisuje, że matki będą bardziej wartościowe.

Autor:  kudlaty [ 10 marca 2015, 23:19 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

bo lubię pisze:
To sprawdzone że pszczoły wybierają najstarsze larwy,czy tylko tak dla dramaturgii Ci się skrobnęło ?.

zrób tak to się dowiesz czy dramatyzuje

Autor:  pamek [ 10 marca 2015, 23:27 - wt ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Bobok pisze:
ale jeśli w tej metodzie dodamy jeszcze jeden zabieg i zerwiemy te najstarsze mateczniki po kilku dniach i pozostawimy mateczniki, które powstały z jajeczek, to te matki już będą lepsze - czy różnica w jakości matek będzie niewielka? literatura pszczelarska i forum opisuje, że matki będą bardziej wartościowe.


Jak już robić to tak jak piszesz po kilku dniach zerwać mateczniki ,ale odkłady muszą być silniejsze tak z minimum 6 ramek pszczół w tym 3-4 czerwiu i wyrównane pogłowie rodzin z których zabierzesz czerw .

Autor:  idzia12 [ 11 marca 2015, 00:48 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Z tymi larwami to prawda, lecz jak po 5 dniach zerwie się zasklepione a zostawi jeden najładniejszy niezasklepiony to będzie on z jajka. Chyba że ma się pecha i nie wybudują na jajku. Najczęściej budują jednak kilka i jest z czego wybrać. Musimy jednak zadbać, by były na plastrze w przewadze jajka. Ja jednak zauważyłam, że nie zawsze pszczoły chcą by matki rozwiązały objęcie władzy we własnym gronie. Nieraz potrafi wyjść rój mały a druga zostać. Zalecam raczej rozwiązanie tej kwestii do końca by nie skrobać się po głowie, że jakoś ich ubyło.

Autor:  adamjaku [ 11 marca 2015, 07:22 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Podane jajko jednodniowe po 4 dniach jest już larwą. Więc utrącenia mateczników mniej wartościowych założonych na starszych już larwach zróbmy konkretnie 3 (4, jeśli byliśmy pewnie poddania jednodniowych jajek) dnia. Nie wybierajmy sami, pszczoły wiedzą lepiej. Wybrakujmy krzywe podoklejane a resztą niech rządzi natura.

Jeszcze bezpieczniej - jak ktoś jajek nie widzi jakie są (a matkę widzi czerwiącą) podajmy rameczkę na której przy przeglądzie spaceruje matula.

Autor:  paraglider [ 11 marca 2015, 11:41 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

kudlaty pisze:
a ja dodam że prawie wszystkie matki (nie dot refundowanych) kupione będą lepsze od tych ratunkowych wychowanych przez pszczoły

Z góry cię przepraszam , za wyrwanie części twego zdania z kontekstu , ale chciałbym rozpętać dyskusję , nad przeważającą opinią wyższości matek hodowlanych , nad ratunkowymi . Czy tak jest w rzeczywistości ?
Zacznę może od tego , że mamy trzy rodzaje matek / o czym wszyscy wiedzą / : 1. Rojowe , 2. Ratunkowe (wyhodowane przez pszczoły), 3. Hodowlane "(wyhodowane przez człowieka) ".
Najpiękniejsze mateczniki , to te rojowe zbudowane na miseczkach , wiszące na obrzeżach ramek , jak dorodne kluchy . Ratunkowe , mniej ciekawe , jakieś takie bardziej mniejsze - ukryte , ale z jajek i larw wylegających sie z nich , wybieranych przez same pszczoły . Larwy mateczne w obu przypadkach karmione tak samo . No i są jeszcze matki hodowlane , gdzie wybranie jajka - larwy , odbywa się drogą losową , przez człowieka - hodowcę . Czy z każdego jajka - larwy , będzie wartościowa matka ? A rodzaj i forma ich przekładania: na mleczko , miód , wodę a nawet na sucho - ma jakieś znaczenie ?
Zapomniałem jeszcze o matkach na cichą wymianę , które przez większość pszczelarzy są uznawane za najlepsze ?
A czy ktoś widział matecznik na cichą wymianę wyciągnięty na miseczce matecznikowej ?
Jest to nic innego jak najpiękniejszy matecznik ratunkowy , odciągnięty na najpiękniejszym jajku - larwie , znajdującej się w zwykłej komórce pszczelej - wybranej przez same pszczoły .
Nie chcę przedstawiać tu swego zdania , ani negować czegokolwiek , po prostu - co o tym sądzicie .

Autor:  Zdzisław. [ 11 marca 2015, 11:58 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Tematyka warta analizy co prawda juz "wałkowana" na forum ale przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach.
Do szczególnie waznych uwarunkowań które mają wpływ na przyszła wartosć matki zaliczyłbym:

1. stan biologiczny rodziny zarówno tej z której bierzemy materiał [jajeczka /larwy] jak i rodziny wychowującej.
2.otoczenie /srodowisko tzn.pożytki , pogode ,pore roku.
3.człowiek /pszczelarz i jego wyczucie "pszczół" :wink: .

Ale 100% pewnosci ze otrzymamy tą super matke nie ma nigdy jest za to przysłowiowe wysokie prawdopodobieństwo .

Autor:  Alpejczyk [ 11 marca 2015, 19:08 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Wtrącę trochu od siebie.
Dwa lata temu i wzeszym roku wyhodowałem matki w podany przez CYNIG'a, sposób. Był o tyle zmodyfikowany że doprowadzałem rodzinę do stanu rojowego. Gdy powstawały mateczniki rojowe po trzech dniach tworzyłem odkłady z tej rodziny. Mateczniki częściowo brakowałem od razu zostawiając dwa lub trzy na ramce w każdym odkładzie. Następnie czekałem aż matka się unasienniły.
Mogę powiedzieć obecnie tyle że te rodziny teraz na wiosnę są bardzo mocne i o dziwo kiepskiej pogody w zeszłym roku matki wtedy ładnie czerwiły. Oczywiście cały czas pod opieką i karmione odkłady.
Przedstawiona metoda przez CYNIG'a jak najbardziej do małych przy domowych pasiek się nadaje.
Jak "góra pozwoli" w tym roku będę z jednej rodziny pobierał materiał do hodowli matek to przy okazji wykonam również taki pakiet i zobaczymy. Rodzina to już piąte pokolenie matki i z tą rodziną mam zawsze najmniej problemów. Rozwój na wiosnę bardzo szybki, łagodne, zawsze coś przyniosą, i co najważniejsze umiarkowany osyp warrozy w stosunku do innych. Mankament tylko jedyny dość łatwo wchodzą w stan rojowy więc trzeba je pilnować.

Autor:  kulka96 [ 11 marca 2015, 19:09 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Wszystkie mateczniki hodowlane to też ratunkowe. Najczęściej odciągane w start boxach bez matki i z tego co pszczoły dostały od pszczelarza bez prawa wyboru.

Autor:  adidar [ 11 marca 2015, 19:18 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

manio, z tym szukaniem innych mateczników w przypadku mateczników ratunkowych to może nas boleśnie rozczarować.
Miałem tak w poprzednim sezonie, że zrobiłem 10 "odkładów" z 20 rodzin. Przeoczyłem w nich o 2 mateczniki za dużo, w efekcie czego prawie z każdego odkładu wyszedł mi rój, a w nim były np po 2 młode matki, które pewnie dopiero co się wygryzły i nie miały feromonów jeszcze swoich.
Mój błąd, że nie zostawiłem góra 2 mateczników, kosztowało mnie to zbieranie 8 rojów w ciągu 3 godzin.

Autor:  kudlaty [ 11 marca 2015, 21:02 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

kulka96 pisze:
Wszystkie mateczniki hodowlane to też ratunkowe. Najczęściej odciągane w start boxach bez matki i z tego co pszczoły dostały od pszczelarza bez prawa wyboru.


zgoda ale w startboxie nie ma innego czerwiu niż larwy w miseczkach matecznikowych podanych przez pszczelarza, nie mają możliwosci pociągnięcia ich na starszych larwach przez co opiekują się nimi od samego początku by po kilkunastu godzinach trafić do rodziny wychowującej

Autor:  kulka96 [ 11 marca 2015, 21:38 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

Jeżeli najlepszymi matkami są matki rojowe to czemu małe pasieki mają ich nie wykorzystywać ?
Wokół matek z mateczników rojowych panuje jakieś tabu. Wszyscy zastrzegają się by ich nie stosować, ale dlaczego ?
Nie bo............... złe.
Co...... ?
W pierwszym pokoleniu takiej matce w Obrazeksię poprzewracają geny rojliwości ?
W innych tematach młodzi adepci pszczelarstwa mogą poczytać o pszczole środkowoeuropejskiej ,że nie istnieje już w czystej postaci ,a wszystko co lata teraz to albo BF albo krainki latami selekcjonowane na nierojliwość.
To co takiego się stanie jak "małoulowy " pszczelarz pociągnie jedno lub dwa pokolenia matek z mateczników rojowych po swoich najlepszych matulach ?
Będą na pewno lepsze niż refundowane. A jaka satysfakcja.
Nie zawsze roje wychodzą z uli bo to wina matek.
Twierdzę nawet, że większość roi na drzewie to niewłaściwa gospodarka , małe doświadczenie ,niewiedza lub brak czasu.

Autor:  wiesiek33 [ 11 marca 2015, 22:08 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

kulka96 pisze:
Twierdzę nawet, że większość roi na drzewie to niewłaściwa gospodarka , małe doświadczenie ,niewiedza lub brak czasu.
I warroza . Ogólnie rzecz ujmując t matki wychowane w warunkach jak w temacie są matkami ratunkowymi pszczoły świadomie dokonują takiego wyboru odchowując matkę na najstarszym czerwiu ! aby później ją wymienić (cicha wymiana)
kudlaty pisze:
a ja dodam że prawie wszystkie matki (nie dot refundowanych) kupione będą lepsze od tych ratunkowych wychowanych przez pszczoły na 3 ramkach z najstarszej larwy
Powiedzmy że na równi z refundowanymi.
paraglider pisze:
A czy ktoś widział matecznik na cichą wymianę wyciągnięty na miseczce matecznikowej ?

Tak często pszczoły tak jak by profilaktycznie budują miseczki matecznikowe pomiędzy komórkami pszczelimi . Nie wiem tylko jaka jest różnica w jakości matek rojowych a na cichą wymianę poza tym że matki rojowe mogą być obciążone genem rojliwości o ile można tak powiedzieć .
Pozostaje jeszcze kwestia wyboru miejsca na ramce , myślę jednak że podwieszane często mateczniki rojowe to nic innego jak zwykły brak miejsca na ramce , zwykła konieczność .

Autor:  kulka96 [ 11 marca 2015, 22:43 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

wiesiek33 pisze:
że matki rojowe mogą być obciążone genem rojliwości o ile można tak powiedzieć .


Wszyscy powtarzają ten stereotyp tylko czy prawdziwy ?
Mogą być, ale nie muszą.

Autor:  ja-lec [ 11 marca 2015, 22:54 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

wiesiek33 pisze:
matki rojowe mogą być obciążone genem rojliwości o ile można tak powiedzieć

Gen rojliwości to jeden z bardziej pożądanych genów jakie matka powinna posiadać. Ci co uważają inaczej nawet nie wiedzą jak bardzo błądząc drepczą w miejscu. Na jesieni dało się zauważyć jakim hodowcą ginęły pszczoły najwięcej pasiek padło w Niemczech największym zwolennikom backfasta jak również w Polsce miłośnicy tej pszczoły najwięcej narzekali że niby reinwazja i inne takie tam cuda. Natomiast nie słyszałem Leśnych Dziadków którzy by narzekali że im się pszczoły osypują że maja reinwazję, z resztą to oni ponoć ją tworzą :D jedyne na co narzekali to na wyjątkowo rojliwy rok. Pszczoła rojliwa niejako nas zmusza do dzielenia jej a przez co dzielimy też warroze i patogeny bo jeżeli jej nie podzielimy to sama się podzieli :D. Trzymając pszczoły nie wchodzące w nastrój rojowy cieszymy się że mamy silne rodziny noszące dużo miodu i nagle pod jesień dziwimy się że nie mamy pszczół a była to najsilniejsza rodzina jak często się słyszy.

Autor:  kudlaty [ 11 marca 2015, 23:03 - śr ]
Tytuł:  Re: Własne matki w małych pasiekach

rojowe matki to są petardy w rozwoju mam kilka takich które rodziły się na moich rękach i na szybkiego wrzucałem je do ulików weselnych czy co się nawineło, są naprawde elegancikie tyle że w mojej głowie zawsze jest odrobina podejrzliwosci bo pamiętam przewinia ich matki :mrgreen: ale nigdy nie wykorzystam matecznika czy matki której babka się roiła

Strona 1 z 6 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/