FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=9&t=19189
Strona 2 z 2

Autor:  andrzejkowalski100 [ 25 listopada 2018, 21:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

baru0 pisze:
Pewnie i nam by się dało bez "sztucznego penisa "podnosić wydajność ,i inne pozytywne cechy żeby nie mich-mach w powietrzu ,sklenar pewnie nie miała tego problemu

Właściwa uwaga. :brawo:
W naszych warunkach tylko na drodze sztucznej inseminacji można osiągnąć zamierzony cel. Dodam tylko, że same umiejetności unasienniania to za mało. Selekcja - umiejętności, doświadczenie i takie małe co nieco - dar od boga.

Rybnik87, jeżeli kolego chce się coś dobrze kupić to niezbędna jest podstawowa wiedza ,to po pierwsze. Po drugie wiedza to informacje uzyskane przez naukę /proces trwający całe życie/ a zdobyte doświadczenie pozwala ją właściwie wykorzystać.
Trzymam sie tej zasady i dobrze na tym wychodzę.
Na forum również sie uczę i bardzo to sobie cenię to nie znaczy ,że wszystko od wszystkich kupuję.
Wiedza pszczelarska, doświadczenie /30 lat z okładem/ pomaga mi odsiać ziarno od plew
i jeszcze jedna sprawa . Aby te wszystkie klocki umieć układać to trzeba jeszcze chcieć a ja chcę bardzo.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  BARciak [ 25 listopada 2018, 22:32 - ndz ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
To tylko znaczy ,że źródło Twoich matek zarodowych i reprodukcyjnych jest do niczego. Pszczelarze po to sprowadzają materiał hodowlany aby polepszyć swoje pszczoły a nie pogorszyć , jak to wynika z Twojej wypowiedzi.
Zmień dostawców , a zmienisz zdanie.

Wątpię żebym zmienił, mimo, że jeszcze bardzo młody jestem.
U mnie w pasiece zakończyła się era czysto rasowych reproduktorek i zarodowych. Z tego typu matek zostały tylko BF do dalszej hodowli, a czysto rasowe matki to tylko te kupione użytkowe. Z czystych rasowo najlepsze są u mnie kaukaskie i jeśli czysta rasa to tych się będę trzymał. No i włoska do wychowujących oraz na odkłady.

Autor:  Hieronim [ 26 listopada 2018, 20:49 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

BARciak pisze:
U mnie w pasiece zakończyła się era czysto rasowych reproduktorek i zarodowych.

Czegoś takiego jak matki zarodowe w obrocie w zasadzie nie ma i jeżeli ktoś Ci coś takiego oferuje , to albo myli pojęcia , albo szuka naiwniaka. Nie ma też opcji , aby matki po reproduktorkach były słabsze niż jakiś kundeleki , pewnie to były reproduktorki tylko z nazwy ,a pochodziły prawdopodobnie od kundelków gorszych niż Twoje. :mrgreen:

Autor:  baru0 [ 26 listopada 2018, 22:04 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim, 40-50% reproduktorek (czyli matek bez sprawdzenia jej potomstwa ) spełnia wymogi matek zarodowych . Czyli płacimy za 40% szans :| .
O tym się głośno nie mówi :| .

Autor:  manio [ 26 listopada 2018, 22:40 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Matka zarodowa to taka , która przekazuje pozytywne i oczekiwane cechy linii swoim córkom i nie dzieje się to na słowo hodowcy ( jak u reproduktorki) tylko na podstawie oceny córek. Z natury rzeczy to czasochłonne u pszczół , a okres oceny skrócony z powodu krótkiego czasu życia matki.
Dotyczy to każdych innych zwierząt. Czasem są tego smutne konsekwencje : doskonały zarodowy byk nigdy nie kopuluje z krową bo jego nasienie jest zbyt cenne i może służyć do zapłodnienie wielu jałówek zamiast jednej. Byk , którego potomstwo jest gorsze niż materiał wyjściowy jest kastrowany choćby był najpiękniejszy bo nie przekazuje pozytywnych cech. Przeciętny, ale poprawny jest eksploatowany zgodnie z naturą rzeczy. Nie warto chyba być wybitnym ?
Zarodową nie staje się zatem w wyniku lepszej czy gorszej hodowli, jest to prymuska wśród sióstr , która uzyskała od losu pożądany zestaw genów i jednocześnie właściwość ich przekazywania córeczkom.
Historii o kastrowanych bykach nie opowiadajcie zezowatym ojcom co mają zezowate dzieci :pala:

Autor:  BARciak [ 26 listopada 2018, 22:42 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim, z tobą lepiej nie dyskutować bo ta dyskusja to walenie grochem o ścianę :haha:

Autor:  baru0 [ 26 listopada 2018, 22:56 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

manio pisze:
Zarodową nie staje się zatem w wyniku lepszej czy gorszej hodowli, jest to prymuska wśród sióstr , która uzyskała od losu pożądany zestaw genów i jednocześnie właściwość ich przekazywania córeczkom

A "reproduktorki" to właśnie jej siostry :| .
I my chcemy opierać swój sukces na tym .

Autor:  Hieronim [ 26 listopada 2018, 23:21 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

manio pisze:
Matka zarodowa to taka , która przekazuje pozytywne i oczekiwane cechy linii swoim córkom i nie dzieje się to na słowo hodowcy ( jak u reproduktorki) tylko na podstawie oceny córek.

Raczej sprawdza się czy wnuczki odziedziczą pozytywne , przez nas oczekiwane cechy. Dobra reproduktorka powinna być kopią swojej matki.Dobrzy hodowcy mówią , że na 20 matek reprodukcyjnych poddanych ocenie , tylko 2 nadawają się na matki zarodowe, dlatego nikt takim towarem nie handluje.
BARciak pisze:
Hieronim, z tobą lepiej nie dyskutować bo ta dyskusja to walenie grochem o ścianę :haha:

To nie moja wina ,że kolega jest rozczarowany dotychczasowymi wynikami swojej hodowli ,stąd pewnie przekonanie ,że najlepsze są miejscowe kundelki, ja mam inne doświadczenia z matkami reprodukcyjnymi i pozwoliłem sobie to napisać , być może dlatego ,że rozważniej dobieram materiał do hodowli.

Autor:  baru0 [ 26 listopada 2018, 23:32 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
Dobrzy hodowcy mówią , że na 20 matek reprodukcyjnych poddanych ocenie , tylko 2 nadawają się na matki zarodowe, dlatego nikt takim towarem nie handluje

Hieronim pisze:
ja mam inne doświadczenia z matkami reprodukcyjnymi i pozwoliłem sobie to napisać , być może dlatego ,że rozważniej dobieram materiał do hodowli.

Tak dla zasady :| zwracam uwagę na nieścisłość ,
Twój sukces oparty jest na szczęściu . :wink:
Gdy mnie będzie stać kupie sobie zarodową .

Autor:  Hieronim [ 26 listopada 2018, 23:51 - pn ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

baru0 pisze:
Tak dla zasady :| zwracam uwagę na nieścisłość ,
Twój sukces oparty jest na szczęściu . :wink:
Gdy mnie będzie stać kupie sobie zarodową .

Być może , ale mam taką zasadę , że sprowadzony materiał testuję na kilkunastu odkładach ,jak matki przyślą w sierpniu , to trwa to dwa lata . :mrgreen:

Autor:  manio [ 27 listopada 2018, 00:12 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
sprawdza się czy wnuczki odziedziczą

jak zwykle pleciesz co Ci się wydaje , a nie jak jest. Co wnuczki mówią o właściwościach zarodowych babki ? Nic . Jak zwykle chciałeś zrobić wrażenie , a puściłeś bąka.
Wystarczy selekcjonować matki po zwykłych reproduktorkach już na etapie licznych odkładów i w ten sposób zwiększać szanse uzyskania lepszych rodzin niż "zwykłe". Już wiosną okazuje się , które były jednak pomyłką i rozczarowaniem , te rodziny należy rozwiązać i np. zrobić odkłady. W warunkach małych pasiek poszukiwanie i zakup matki zarodowej jest bez sensu, a w towarowych tym bardziej. Zarodowe w pasiekach zarodowych co sama nazwa wskazuje i nikt rozsądny nie sprzedaje swoich gwiazd bo z nich ma chlebek i na chlebek. Każdy ma w swojej pasiece swoje "zarodowe" , a przynajmniej powinien mieć i wcale nie muszą mieć szlachetnych , herbowych i udokumentowanych rodów. Na tym polega główny urok pszczelarstwa.

Autor:  Hieronim [ 27 listopada 2018, 00:27 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

manio pisze:
Hieronim pisze:
sprawdza się czy wnuczki odziedziczą

jak zwykle pleciesz co Ci się wydaje , a nie jak jest. Co wnuczki mówią o właściwościach zarodowych babki ? Nic . Jak zwykle chciałeś zrobić wrażenie , a puściłeś bąka.

Pewnie manio, lepiej zna się na puszczaniu bąka , niż na pszczołach i nie zrozumiał , że pisałem o selekcji matek zarodowych w pasiekach hodowlanych , a nie o takiej selekcji w małych pasiekach , czy pasiekach produkcyjnych. :haha:
Dla przeciętnego pszczelarza bardzo ważne jest ile warte są wnuczki matki zarodowej , bo najczęściej z nimi ma do czynienia , a nie z matkami reprodukcyjnymi , czy tym bardziej zarodowymi.
A tak swoją droga , jak manio nie ma argumentów , to pisze inwektywy , mające poniżyć adwesarzy , trochę to prymitywne , ale pewnie czasami skuteczne, :haha:

Autor:  baru0 [ 27 listopada 2018, 00:53 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
Dla przeciętnego pszczelarza bardzo ważne jest ile warte są wnuczki matki zarodowej , bo najczęściej z nimi ma do czynienia ,

I prawnuczki :wink:
Hieronim pisze:
Być może , ale mam taką zasadę , że sprowadzony materiał testuję na kilkunastu odkładach ,jak matki przyślą w sierpniu , to trwa to dwa lata . :mrgreen:

To jest to co mnie wkurza ,bo dostajemy materiał do testów o podwyższonej jakości a nie reprodukcyjny w normalnym sensie tego słowa .
W sumie to prowadzisz Ty i ja i inni proces hodowlany .

Jeszcze jeden cytat
Cytuj:
Poza tym to nasycona para wodna odpowiada za niszczenie struktur obronnych patogenów i przenikanie ciepła do ich wnętrza.

Autor:  kudlaty [ 27 listopada 2018, 09:16 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
Być może , ale mam taką zasadę , że sprowadzony materiał testuję na kilkunastu odkładach ,jak matki przyślą w sierpniu , to trwa to dwa lata .


dokładnie tak lepiej być zawiedziony przy tych kilkunastu odkładach niż narobić sobie i innym dziadostwa w pasiekach na większą skale tym bardziej że matki mogły przyjść chore wtedy robi się jeszcze większy problem, dlatego mamusie wykorzystuje w 2 sezonie jak dożyją oczywiście co jest jeszcze elementem selekcji, no ale każdy robi jak uważa,
na testy to ja mogę matki przyjąć a nie kupić a w praktyce jest zupełnie inaczej bo robi się testy na własnej pasiece i innych szczęśliwych nabywców perełek z importu :blee: obowiązkowo z niemiec bo niemcy uber ales tak nam wpajano od czasów hitlera i tak widać dostało że nawet chińczyk oklejony niemieckimi naklejkami lepiej się sprzedaje niż ten z innymi naklejkami

Autor:  Hieronim [ 27 listopada 2018, 12:52 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

kudlaty pisze:
dokładnie tak lepiej być zawiedziony przy tych kilkunastu odkładach niż narobić sobie i innym dziadostwa w pasiekach na większą skale tym bardziej że matki mogły przyjść chore wtedy robi się jeszcze większy problem, dlatego mamusie wykorzystuje w 2 sezonie jak dożyją oczywiście co jest jeszcze elementem selekcji, no ale każdy robi jak uważa,
na testy to ja mogę matki przyjąć a nie kupić a w praktyce jest zupełnie inaczej bo robi się testy na własnej pasiece i innych szczęśliwych nabywców perełek z importu :blee: obowiązkowo z niemiec bo niemcy uber ales tak nam wpajano od czasów hitlera i tak widać dostało że nawet chińczyk oklejony niemieckimi naklejkami lepiej się sprzedaje niż ten z innymi naklejkami

Wolę taką metodę , niż sprowadzanie matek od jakiś dziwnych hodowców .Nie wiem czy w Polsce jest jakiś hodowca , co rozdaje matki reprodukcyjne do testów .Co do matek z Niemiec , to sprowadziłem z ciekawości i zobaczę jak się u nas sprawdzają . Z rozmów z hodowcami , wynika ,że prawie wszyscy posiłkują się importem niemieckim i to nie od dzisiaj . Taka polityka prowadzona była już w latach 70. Plusem jest to,że większość stara się przystosować te pszczoły do naszych warunków . :mrgreen:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 27 listopada 2018, 13:08 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Temat jest bardziej złożony niż nam się wydaje. Dzięki temu mamy przestrzeń do zagorzałej dyskusji .
Przykład kolegi BARciak, doświadczenie z matkami czystej linii powoduje jego zwrot o 180 stopni.
BARciak pisze:
U mnie w pasiece zakończyła się era czysto rasowych reproduktorek i zarodowych.

BARciak pisze:
Ja w tym sezonie po raz kolejny się przekonałem, że najlepszymi rodzinami wcale nie są te z czysto rasowymi matkami po zarodowych czy reprodukcyjnych lecz te bardziej "skundlone" lub jak kto woli zmieszańcowane. To daje do myślenia.

I tu kolega wg mnie popełnia błąd powielany przez wszystkich, którzy zostali zwyczajnie wykolegowani przez pseudo hodowców.
Nigdy matki kundelki hodowane z przypadku nie zaspokoją naszych oczekiwań nie ma sie co oszukiwać.
W moim przypadku było podobnie straciłem wiele czasu na poszukiwaniach dobrego materiału chociaż lata /20 lat wstecz/ były mniej drapieżne a hodowcy mniej interesowni.
Jedynym plusem tych rozczarowań było moje postanowienie i determinacja ,aby sprawy wziąść w swoje ręce.
Bazując na moich doświadczeniach powiem ,że można w tej dziedzinie się realizować ale muszą to być działania oparte na rzetelnie zdobytej wiedzy ,poświeceniu hodowli ogromnej ilości czasu , wykazać sie ogromną cierpliwością, konsekwencją i dyscypliną.
I co najważniejsze prace hodowlane nie może zakłócać presja pieniądza.
Ktoś powie słowa nic nie znaczące ale kto się podpisze ,że spełnia te warunki.
Hodowlę matek pszczelich można tylko fragmentarycznie porównywać do hodowli innych zwierząt gospodarskich , użytkowych czy domowych. Konia ,krowę ,owcę , psa zmieniamyn dowolnie w ramach zapotrzebowania rynku.
Pszczoła pozostaje praktycznie niezmieniona. Udaje się co prawda ustabilizować ,wpływać na pewne cechy takie jak łagodność, miodność, plenność, dynamika rozwoju ale najlepiej wychodzi to w opisach reklamowym niektórych hodowców.
Prace hodowlane w przedziale pszczół to zupełnie odmienne zagadnienie niż u innych zwierząt.
Nie można wykorzystać technik stosowanych przy hodowli bydła do hodowli pszczół mamy do czynienia ze stukrotnie trudniejszym zagadnieniem.
Gdyby to rzeczywiście było łatwe mieli byśmy na całym świecie ,w pasiekach jedną, dwie góra pięć lini utrwalonych zgodnie z oczekiwaniami człowieka i środowiska.
I na koniec prawie wszyscy początkujący hodowcy koncentrują uwagę na matkach pszczelich zapominając o trutniach-samcach, które w procesie przekazania genów maja dominujące znaczenie. Obserwując życie trutni widzimy a raczej nie dostrzegamy /krótki okres życia/ jego znaczenia i nie chodzi tu o jednego osobnika tylko o wszystkie, które biorą udzuiał w kopulacji składając sie na mix nasienia.
Tu jest krzyżówka do rozwiązania, która głowa to wytrzyma?
Pozdrawiam :pl:

Autor:  henry650 [ 27 listopada 2018, 14:00 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Andrzeju zgadzam sie z Tobą ,bo tak to czytam i czytam i powiem tak myslałem że coś wiem a wiem że nic nie wiem .Bo kolega Barciak pisał ze najlepsze są BF a teraz pisze ze najlepsze są kundelki wieć ????? ale i tak skoro nic nie wiem to swoje wiem i bede robił po swojemu i kożystał z Twoich rad


henry

Autor:  BARciak [ 27 listopada 2018, 14:59 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

henry650, słowa "skundlone" użylem z " " i zaraz po tym użyłem słowa zmieszańowane, a BF to nic innego jak mieszańce :haha: Trzeba czasem pokombinować :wink:

Autor:  Hieronim [ 27 listopada 2018, 17:55 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

henry650 pisze:
Andrzeju zgadzam sie z Tobą ,bo tak to czytam i czytam i powiem tak myslałem że coś wiem a wiem że nic nie wiem .Bo kolega Barciak pisał ze najlepsze są BF a teraz pisze ze najlepsze są kundelki wieć ????? ale i tak skoro nic nie wiem to swoje wiem i bede robił po swojemu i kożystał z Twoich rad
henry

Pozwolę sobie zacytować BARciak, z innego tematu " Chyba, że ja jeszcze od wczoraj nie wytrzeźwiałem.." , Pewnie dlatego napisał jak jest w rzeczywistości. :haha:

Autor:  BARciak [ 27 listopada 2018, 18:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim, proszę Pana niech Pan przeczyta mój post zaraz nad Pana postem proszę Pana Hieronima :wink:

Autor:  Zdzisław. [ 27 listopada 2018, 18:47 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Tak na marginesie tej polemiki .
Nie sledziłem tematu dostatecznie pilnie lecz mam taka uwage :

żeby w miare uczciwie /prawidłowo ocenic materiał [obojętnie ,zarodowy ,reprodukcyjny czy w mniejszym stopniu uzytkowy] nalezałoby go poddac tkzw,ocenie terenowej przez 2 -3 pełne sezony .
Co to znaczy ?
Materiał jest rozsyłany [anonimowo - oceniani i oceniający nie znaja jego pochodzenia] po zebraniu ocen [według tych samych parametrów] kordynator wydaje oceny .

Materiał jest oceniany w róznych warunkach pozytkowych/przyrodniczych.

Wszystkie inne oceny moga byc kwestionowane [nie musza ]jako niewiarygodne , z drugiej strony rynek powiniwn dokonac selekcji ale czy na pewno ?

Od czego jest :reklama.kryptoreklama oraz cała plejada zabiegów marketingowych .
Kupno zawsze jest obarczone ryzykiem a ocena po jednej zakupionej matce jest czymś niepowaznym .

Autor:  andrzejkowalski100 [ 27 listopada 2018, 18:54 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

A ja proszę Pana BARciak, o zabranie głosu,odpowiedzi na mój wpis . Mam nadzieję ,że widzi mój wpis w odróżnieniu do kolegi kudlaty, który nie widzi ale wie najlepiej :blee:
Nie mam nic do młodych gniewnych wilków ale krew mnie zalewa ,że tracą czas na odkrywanie na nowo Ameryki.
Kolego Zdzisław pełna zgoda tylko trzeba wziąść poprawkę kto ocenia i jakie jest jego przygotowanie do stawiania wiarygodnej oceny. Powinni to robić rzeczoznawcy a nie losowo wybrane osoby. Pozostaje jeszcze sprawa ich wiarygodności .
Pozdrawiam :pl:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 27 listopada 2018, 19:11 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

henry650, i o to chodzi :brawo: aby nie kombinować tylko trzymać sie swoich prawd, doświadczenia i zdobytej wiedzy.
Wtedy popełnia się mniej błędów a życie jest piekniejsze.
Dojrzałość to cecha człowieka ,który posiada umiejętność odpowiadania za swoje słowa, czyny, postępy i zachowania.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  baru0 [ 27 listopada 2018, 19:16 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Zdzisław. pisze:
z drugiej strony rynek powiniwn dokonac selekcji ale czy na pewno ?

"Rynek " nie jest w stanie bo dostaje ciągle "nowe ulepszone" jak w kosmetykach :wink: .
A wiadomo że najlepszy to stary krem Nivea .
Taka teza -mogę się zgodzić że mieszańce( z kałkazem czy Bóg wie z czym ) dadzą więcej miodu ale jest jedno ale .
Dostajemy matkę mieszańca odpowiednio (zmieszana )w połączeniu z naszymi trutniami daje wspaniałe efekty .
Teraz za dwa lata ta sama sytuacja ale w powietrzu fruwają już nie nasze trutnie tylko potomkowie kaukazów .Kurna skrzynkę wódki temu co potrafi obliczyć jaki będzie efekt .Wniosek powinniśmy dostawać matki refundowane unasienione na wydzierżawionej wyspie w "odpowiednim zmieszaniu" .
Wtedy taka polityka była by sensowna a tak mamy to co mamy .
Bajki o lepszym ,nowym .
Jeszcze żeby dało się zamrozić nasienie trutni to można by się kusić o coś a tak to -
stale selekcja ,obserwacja ciągnięcie rodzin testowych a na końcu efekt nie pewny .

Autor:  BARciak [ 27 listopada 2018, 19:39 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
A ja proszę Pana BARciak, o zabranie głosu,odpowiedzi na mój wpis .

Chodzi Ci o presję pieniądza, czy inny fragment twojego wpisu? :mrgreen:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 27 listopada 2018, 21:32 - wt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

BARciak, możesz sobie wybrać .
W tym wypadku pieniadze to nie wszystko.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  pisiorek [ 28 listopada 2018, 15:06 - śr ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
Dojrzałość to cecha człowieka ,który posiada umiejętność odpowiadania za swoje słowa, czyny, postępy i zachowania.


taaa!!! :haha: TY jesteś tego wzorem :brawo: :brawo: :brawo: pokazywania faketa ,gnojenia innych .nawet idzi12 dzientelmenie nie odpuściłeś , może zacytujesz co na mnie do administracji pisałeś :?: człowieku zejdz na ziemię i zaprezentuj swoje prawdziwe oblicze bo bajki pisać to ty umiesz .ty piszę celowo z małej litery panie kowalski :pala:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 29 listopada 2018, 16:08 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

baru0 pisze:
Jeszcze żeby dało się zamrozić nasienie trutni to można by się kusić o coś a tak to -
stale selekcja ,obserwacja ciągnięcie rodzin testowych a na końcu efekt nie pewny .

To jeden z problemów nie rozwiązany przez naukę. Przechowanie ,zmagazynowanie nasienia trutnia załatwiało by sprawę z perspektywy człowieka. Zastanawiam sie czy dla pszczoły-gatunku było by podobnie.
Prawdopodobnie nie bo i po co matka natura tak bardzo ten proces komplikowała. Mieszanie puli genów to warunek skracający okres przystosowawczy do zmian środowiska i jak do tej pory pszczoła na tym dobrze wychodzi. Żyje sobie 100 mil lat . Inne gatunki ,wcale nie mała ilość odeszły w niepamięć a ona trwa i trwa.
Tak sobie myślę może to i dobrze ,że mamy taką sytuację wyobrażmy sobie co by było, kiedy człowiek zapanował by nad genami pszczoły do tego stopnia jak to mamy u innych zwierząt. Pszczoły nie da się zamknąć w kurniku, oborze czy w zoo zmienione genetycznie przez człowieka utraciły by swoją odporność a paleta chorób znacznie by się powiększyła. Pozostawienie ich /inaczej nie można/ w wolnej przestrzeni powodowało by przenoszenie chorób , nie trudno wyobrazić sobie jak szybki byłby koniec całego gatunku.
W sumie do pewnego stopnia wpływamy na część cech naszej pszczólki.
Jednym hodowcom udaje sie lepiej, innym gorzej interes kwitnie a my dalej oczekujemy na tą najlepszą ,najmiodniejszą tą jedyną.
Sam podjąłem próby hodowli matek pszczelich widząc co dzieje się w moim otoczeniu .Moda na wynalazki ,pszczoły egzotyczne ,syntetyczne i bóg wie jakie wymusiła takie kroki. Zaznaczę tylko ,że aby moja miejscowa pszczoła miała się w miarę dobrze / zasadniczo jest nią krainka/ matki-reproduktorki pozyskuję drogą sztucznej inseminacj.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 29 listopada 2018, 16:15 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Jest na dzień dzisiejszy technika przechowania nasienia trutni
nawet kilka lat bez utraty jego jakości. Można śmiało użyć je do inseminacji,
może ktoś podpowie ?
Pozdrawiam :pl:

Autor:  tomaszgenda [ 29 listopada 2018, 19:43 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Ciekły azot?

Autor:  Hieronim [ 29 listopada 2018, 20:18 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

tomaszgenda pisze:
Ciekły azot?
andrzejkowalski100 pisze:
Jest na dzień dzisiejszy technika przechowania nasienia trutni
nawet kilka lat bez utraty jego jakości. Można śmiało użyć je do inseminacji,
może ktoś podpowie ?
Pozdrawiam :pl:

Nie da rady zamrozić nasienia trutnia, bo plemniki pszczele obumierają w temperaturze poniżej 24-25 st C , w Niemczech przeprowadzane są próby przechowywania nasienia trutnia , ale ma to trochę inny cel . Inseminator nie pobierający nasienia bezpośrednio z trutnia jest znacznie wydajniejszy a do tego można wydłużyć okres inseminowania matek , na czas , gdy trutnie w zasadzie już nie występują.

Autor:  Alpejczyk [ 29 listopada 2018, 20:56 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
Jest na dzień dzisiejszy technika przechowania nasienia trutni
nawet kilka lat bez utraty jego jakości. Można śmiało użyć je do inseminacji,
może ktoś podpowie ?
Pozdrawiam :pl:


Jest

"Pomysł przechowywania nasienia trutni w ciekłym azocie jest dziełem Steve'a Shepparda, entomologa z Washington State University. Dotąd - jak twierdzą Amerykanie - nie dawało się przechowywać pszczelego materiału tak długo, jak chcieli naukowcy. Dopiero Brandon Hopkins, jeden ze studentów Shepparda znalazł na to sposób."

Autor:  henry650 [ 29 listopada 2018, 20:58 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

https://www.google.pl/search?q=przechow ... cfz23N-CWM:


henry

Autor:  andrzejkowalski100 [ 29 listopada 2018, 21:21 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
Inseminator nie pobierający nasienia bezpośrednio z trutnia jest znacznie wydajniejszy a do tego można wydłużyć okres inseminowania matek , na czas , gdy trutnie w zasadzie już nie występują.

Rozwiń temat bo nie wiem o czym piszesz.
Alpejczyk pisze:
"Pomysł przechowywania nasienia trutni w ciekłym azocie jest dziełem Steve'a Shepparda, entomologa z Washington State University. Dotąd - jak twierdzą Amerykanie - nie dawało się przechowywać pszczelego materiału tak długo, jak chcieli naukowcy. Dopiero Brandon Hopkins, jeden ze studentów Shepparda znalazł na to sposób."

Zasadniczo nie ma na ten temat żadnego potwierdzenia ani praktycznych zastosowań . Traktuje tą informacje na obecna chwile jako nowinkę.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  pisiorek [ 29 listopada 2018, 21:27 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100, w arktyce jak robili odwierty znalezli owady w lodzie ,pszczoly tez, sie kurka zastanawiam czy mozna by bylo ich plemniki wykozystac :roll: :)

Autor:  Kosut [ 29 listopada 2018, 23:49 - czw ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Truteń nie ma ojca - tylko matkę , utrzymując matkę przy życiu przechowujemy jednocześnie genotyp przez kilka lat.

Autor:  andrzejkowalski100 [ 30 listopada 2018, 12:58 - pt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Szkoda tylko ,że sami pszczelarze zapaskudzili sobie teren bo nie ma jak natura ona radzi sobie najlepiej.
Kosut pisze:
Truteń nie ma ojca - tylko matkę , utrzymując matkę przy życiu przechowujemy jednocześnie genotyp przez kilka lat.

Można taką matkę uśmiercić ,wyseparować zbiornik nasienny i nasienie do badań w jak najlepszym stanie. Trudne ale możliwe.
Wszystkie na dzień dzisiejszy sposoby przechowywania nasienia trutnia są mało efektywne i na tyle uciążliwe ,że w hodowli na masową skalę praktycznie z nich się nie korzysta.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  Hieronim [ 30 listopada 2018, 18:18 - pt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
Hieronim pisze:
Inseminator nie pobierający nasienia bezpośrednio z trutnia jest znacznie wydajniejszy a do tego można wydłużyć okres inseminowania matek , na czas , gdy trutnie w zasadzie już nie występują.

Rozwiń temat bo nie wiem o czym piszesz.

Kolega jako sam inseminujący , doskonale wie , że pewnie z 90 % czasu zajmuje przygotowanie nasienia trutnia . O ile więcej matek można zainseminować , gdyby dało się skorzystać z gotowego nasienia trutnia , przygotowywanego wcześniej . Najlepsze jest nasienie trutni wygryzających się w czerwcu , a matki można w naszym klimacie hodować powiedzmy do połowy września , co z tego jak brak wartościowych trutni. :mrgreen:

Autor:  andrzejkowalski100 [ 30 listopada 2018, 22:40 - pt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Hieronim pisze:
Kolega jako sam inseminujący , doskonale wie , że pewnie z 90 % czasu zajmuje przygotowanie nasienia trutnia . O ile więcej matek można zainseminować , gdyby dało się skorzystać z gotowego nasienia trutnia , przygotowywanego wcześniej . Najlepsze jest nasienie trutni wygryzających się w czerwcu , a matki można w naszym klimacie hodować powiedzmy do połowy września , co z tego jak brak wartościowych trutni. :mrgreen:

Więcej to nie znaczy lepiej. Można stworzyć warunki w rodzinie pszczelej do wydłużenia okresu otrzymania wartosciowych trutni ale nic na siłę.
W tym temacie występują pewne ograniczenia i na to nie jesteśmy wiele poradzić. Chodzi o to aby udało nam się wyhodować matki wartościowe -reproduktorki ,które będą żródłem najlepszych genów w określonym środowisku.
Pozdrawiam :pl:

Autor:  JM [ 30 listopada 2018, 22:57 - pt ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
Więcej to nie znaczy lepiej. Można stworzyć warunki w rodzinie pszczelej do wydłużenia okresu otrzymania wartosciowych trutni ale nic na siłę.
W tym temacie występują pewne ograniczenia i na to nie jesteśmy wiele poradzić. Chodzi o to aby udało nam się wyhodować matki wartościowe -reproduktorki ,które będą żródłem najlepszych genów w określonym środowisku.

Nie wszyscy są zainteresowani by było lepiej, wolą więcej.
Poza tym jedno nie wyklucza drugiego. Gdyby udało się przetrzymać nasienie trutni z okresu gdy jest ono najwartościowsze na okres późniejszy, było by i więcej i lepiej.
Siedzenie z założonymi rękami i biadolenie "występują pewne ograniczenia i na to nie jesteśmy wiele poradzić" też do niczego nie prowadzi.

Autor:  andrzejkowalski100 [ 01 grudnia 2018, 00:13 - sob ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

JM
JM pisze:
Nie wszyscy są zainteresowani by było lepiej, wolą więcej.
Poza tym jedno nie wyklucza drugiego. Gdyby udało się przetrzymać nasienie trutni z okresu gdy jest ono najwartościowsze na okres późniejszy, było by i więcej i lepiej.
Siedzenie z założonymi rękami i biadolenie "występują pewne ograniczenia i na to nie jesteśmy wiele poradzić" też do niczego nie prowadzi.

Pełna zgoda Twoje przemyślenia w tej kwestji są prawidłowe, trzeba pamiętać, że wiecej to nie znaczy lepiej . Takie małe przypomnienie. Na małej grządce jesteśmy w stanie wyhodować pomidory i inne warzywa, które jakością, wielkością przebijają ofertę producentów zawodowych, wielkoobszarowych. Podobnie jest z pszczołami nie ma takiej obcji aby wyhodować tysiące wartościowych matek pszczelich, to bajka pozbawiona morału . Przepraszam Polbart to potrafi ale to jego sprawa -interes a może ekonomia. Mnie inspirują tylko pszczoły i na obecną chwilę ekonomia jest na drugim planie .
Pozdrawiam :pl:

Autor:  JM [ 01 grudnia 2018, 01:56 - sob ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

andrzejkowalski100 pisze:
Pełna zgoda Twoje przemyślenia w tej kwestji są prawidłowe,
andrzejkowalski100, wreszcie piszesz coś z sensem. Jak tak dalej pójdzie, to może jeszcze wypijemy wspólnie piwo nad rzeczką w Krzelowie

Autor:  polbart [ 02 grudnia 2018, 05:14 - ndz ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

Jeśli w rodzinie pszczelej truteń nie ma ojca kto go spłodził?
???
Pierwszy podejrzany to dziadek.
- Tak też jest.
Tak to sobie pszczoły wykombinowały, aby na czas egzystencji w czasowym bliskim pokrewieństwie, w swojej terytorialnej ekspansji, w jak najmniejszym stopniu doprowadzać do inbredu.
Dzięki ich działaniom i pracy hodowlanej możemy mówić ze 100% pewnością o przekazywaniu genów z ostatnich siedmiu pokoleń.
Nie oznacza to, że sporadycznie, nie spotkamy się w następnych pokoleniach ze śladowymi zachowaniami pszczół z pierwowzoru.

Pozdrawiam,
polbart

Autor:  andrzejkowalski100 [ 02 grudnia 2018, 20:04 - ndz ]
Tytuł:  Re: Wielokrotne naturalne unasiennianie a jakość matek...

JM, nie widzę żadnych przeciwskazań porozmawiać przy piwku o pszczołach.
Pozdrawiam :pl:

Strona 2 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/