FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=9&t=22801
Strona 1 z 1

Autor:  Beeskit [ 16 września 2019, 20:07 - pn ]
Tytuł:  Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Lubię sobie poeksperymentować na moim pszczelarskim poletku. Niby mamy literaturę fachową,sympozjony i inksze internaty, ale jak mawiał klasyk... lepiej raz zobaczyć niż trzy razy przeczytać. W zeszłym roku przetestowałem hodowlę pszczół bez kraty odgrodowej. W tym gospodarowałem już w większości uli tylko z ramką poszerzoną. Jeszcze wcześniej przetestowałem Stratiolaelapsisa.
W tym roku postanowiłem sprawdziłć ile prawdy jest w stwierdzeniu że po lipie panie, to trza podkarmiać na rozczerwienie.
Oczywiście na eksperyment przeznaczyłem parę uli (dosłownie) ale takich typowych, nieodróżniających się od innych w pasiece. Zatem nie mogę posiłkować się odpowiednią liczbą powtórzeń, ani jakąkolwiek obróbką statystyczną, stąd proszę traktować mój eksperyment jedynie jako w miarę wiarygodne spostrzeżenie.
Po odebraniu miodu lipowego zgodnie ze sztuką zacząłem podkarmiać "na rozczerwienie". Zwykle stosuje raczej cienkusze, żeby możliwie spijały wszystko a nie odkładały. Dwa ule będące obiektem eksperymentu nie dostawały nic. Tutaj muszę zaznaczyć, że w każdym ulu w pasiece był pozostawiony żelazny zapas. Gniazdo w żadnym przypadku nie było plądrowane. Ule kontrolne były regularnie przeglądane, aby eksperyment nie zakończył się tak jak ten u bacy, co to sobie postanowił wyhodować konia który nie je i byłoby mu się udało gdyby nie to, że koń po 15 dniach padł.

No i czas na wnioski: Różnicy w ilości czerwiu, siły rodziny, i tym wszystkim co da się organoleptycznie dostrzec pomiędzy ulami kontrolnymi a eksperymentalnymi nie było żadnych! Brak dostrzegalnych różnic trwa do dziś, chociaż oczywiście podkarmianie na rozczerwienie dawno zakończone. Pominiecie tego elementu gospodarki pasiecznej nie wpływa na dalszą kondycję rodzin pszczelich.

Nie zaryzykuję stwierdzenia, że dokarmianie na rozczerwienie głębszego sensu nie ma, bo pewnie zależy to od wielu uwarunkowań. Ja po lipie nie mam takiej książkowej pustyni pożytkowej. Zawsze coś tam na tych łąkach kwitnie, nie na tyle, żeby wirować, ale widocznie na tyle, że potrafią się obejść bez dokarmiania rozczerwiającego.

Pozdrawiam eksperymentatorsko Beeskit

Autor:  manio [ 16 września 2019, 20:40 - pn ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

O rozczerwianiu po lipie czy raczej odnowieniu populacji pszczół pisała dr Wanda Ostrowska , która miała pasiekę akademicką w Siejniku koło Olecka, czyli na Mazurach. To było 50 lat temu i nic się nie zmieniło w tym zakresie, co najwyżej na gorsze. Po lipie lokalne pszczoły wstrzymywały czerwienie , wznawiały je w połowie sierpnia i szły do zimowli małymi rodzinami. Tak do dziś żyje w puszczy pszczoła augustowska, bo lipa to w lesie główny pożytek po którym nic nie ma, bo puszcza to piaski i jeziora.
Ja po lipie podkarmiam pszczoły , ale mam do tego bardziej wyrafinowaną teorię niż samo odnowienie populacji. Podanie syropu stwarza moim pszczołom złudzenie pożytku i nawet w tej pustyni znajdą jakieś resztki pyłku czy nieliczne, nektarujące rośliny. W ten sposób poprawiam jakość zapasów , które dorównują naturalnie pozyskanym przez dzikie pszczoły. Nie trzeba chyba dowodzić ,że to co innego niż szybkie zalanie syropem czy inwertem pod koniec września, kiedy już nic wtedy nie doniosą z pola , a w przypadku syropu inwertowanie jest słabe z wielu powodów.
Ja widzę różnice na wiosnę , w sile , witalności i zdrowiu rodzin. Skoro i tak nic nie biorę po lipie to dlaczego nie zakarmiać wcześniej ? Przy mniejszym udziale cukru ? A czasem uda się pszczołom "samozakarmić " kapryśnym , w dużej mierze losowym pożytkiem jakim jest w moich warunkach nawłoć. Ja nie tylko wierzę, ja widzę zasadniczą różnicę. Ale na południu jesień nie przychodzi tak szybko , może nie ma okropnej suszy sierpniowej od lat i takie postępowanie nie daje mierzalnych efektów. Co kraj to obyczaj :)

Autor:  paraglider [ 17 września 2019, 11:21 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

manio pisze:
Po lipie lokalne pszczoły wstrzymywały czerwienie , wznawiały je w połowie sierpnia i szły do zimowli małymi rodzinami.

Taką tendencję można zaobserwować nie tylko u lokalnych pszczół .
Aby ją zmienić , wystarczy na około 20 dni przed ostatnim miodobraniem z lipy zaizolować matkę . Ta izolacja spowoduje powstanie okresu bezczerwiowego w połowie lipca , tak potrzebnego do skutecznego zwalczenia warrozy na pszczołach . Przyczyni się również do zwiększenia zbioru lipowego miodu . Pierwszą czynnością po miodobraniu jest uzupełnienie zapasów i wypuszczenie izolowanej matki , która natychmiast podejmuje czerwienie . Zamiast stymulacji małymi dawkami można od razu podać 5-cio litrową dawkę syropu 1;1 . W ciągu 2-3 dni po podaniu pokarmu powinniśmy oczyścić pszczoły z warrozy . Drugą dawkę 5-cio litrową pokarmu podaję zwykle na początku sierpnia . Trzecia i ostatnia , to uzupełnienie zapasów zimowych , które rozpoczynam po 20 sierpnia - według indywidualnych potrzeb rodzin . Często się zdarza , że niektóre rodziny zakarmiają się same , pożytkiem z nawłoci , czy przetaczników .
Pod koniec sierpnia warto ponownie zaizolować matki , by przerwać niepotrzebne czerwienie i zwalczyć jeszcze we wrześniu resztki warrozy .
Przy tym sposobie prowadzenia pasieki , całkowicie zbędne jest żmudne rozczerwianie matek małymi dawkami pokarmu .

Autor:  manio [ 17 września 2019, 13:09 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Pisałem o pszczole augustowskiej , na której się wychowałem ( innej nie było) i to nie tylko pszczelarsko bo zajmowałem się nią jako "złem koniecznym" pomagając Ojcu w pasiece .
To dobra obserwacja na dzisiejszą klęskę z warrozą. Zakarmiam identycznie jak Ty i cieszy mnie ,że nie jestem sam. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: Nie bawię się też w dawkowanie po 0,5 l czy mniej bo to nie ma żadnego wpływu na końcowy efekt.
Pszczoły wcześnie zakarmione, zgodnie z kalendarzem natury same się dobrze utuczą do zimy pyłkiem i nektarem . Jak się sprytnie przy okazji załatwi warrozę to te wszelkie nosemozy czy choroby czerwiu są nieznanym zjawiskiem w pasiece. Sposób prosty , a efekt nie do przecenienia. Problemy wynikają głównie z niedożywienia pszczół i czekania z zakarmieniem na ostatnią chwilę bo może coś się zdarzy.
Nawet jak woziłem przed laty na wrzosy , to zakarmiałem w ten sposób , a pszczoły po powrocie z delegacji dostawały "swoje"' ramki z zapasami zamiast wrzosu i też były zadowolone :thank:

Autor:  piotrpodhale. [ 17 września 2019, 16:45 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

paraglider, Tylko pozazdrościć wszystko takie przewidywalne z kalendarzem w reku.Ja mam o wiele gorzej bo nigdy nie wiem kiedy braknie mi tego czerwiu.Raz spadź jest za tydzień wszystko spłukane.PK

Autor:  jędruś [ 17 września 2019, 19:37 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Po lipie a kwitła u mnie dwa dni zamiast dwóch tygodni rodziny dostały syrop 3:2 w ilości ok.20 kg. Zamiast bezproduktywnie siedzieć w ulach pszczoły przerobiły to na zapasy zimowe.Zamknięte z końcem czerwca w izolatorach matki wypuściłem z końcem lipca. Ilość czerwiu na koniec sierpnia zadowalająca. Matki ponownie w izolatorach.Słabe rodziny połączone na zimę.
Wszystkie mają wystarczające ilości zapasów.Zimowa pszczoła nie spracowana karmieniem i przeróbką zapasów.Brak jesiennych rabunków w pasiece.

Autor:  manio [ 17 września 2019, 19:40 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

nie przesadziłeś nieco :?:
:shock: :mrgreen:

Autor:  piotrpodhale. [ 17 września 2019, 19:48 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

jędruś, chciałoby się wręcz powiedzieć daj pożyć tym pszczółkom co miesiąc więzienie? :lol: jak żyć panie pszczelarzu jak żyć :D PK

Autor:  jędruś [ 17 września 2019, 21:21 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Urlop od macierzyństwa i roboty. Do stycznia.

Autor:  popi44 [ 17 września 2019, 21:30 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

W styczniu wypuszczasz matki?

Autor:  jędruś [ 17 września 2019, 21:42 - wt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Jak pogoda pozwoli.

Autor:  paraglider [ 18 września 2019, 09:45 - śr ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

jędruś pisze:
Urlop od macierzyństwa i roboty. Do stycznia.

Wystarczy je przetrzymać w izolatorach do jesiennych chłodów i wypuścić jeszcze przed zawiązaniem zimowego kłębu , albo zdecydować się na pełną , sześciomiesięczną izolację , aż do marcowego oblotu wiosennego .

Autor:  jędruś [ 18 września 2019, 13:17 - śr ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Preferuję to pierwsze rozwiązanie. W tym roku próba zimowania kilku rodzin w ulach z deski o grubości 1 cm.Pozdrawiam

Autor:  manio [ 18 września 2019, 15:38 - śr ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

jędruś pisze:
ulach z deski o grubości 1 cm

Pszczoły dadzą radę , ale czy taki ul przeżyje zimę ? Chyba i tu jedziesz po bandzie :mrgreen: No chyba ,że konstrukcja taka jak ul Zandera ?

Autor:  adamjaku [ 18 września 2019, 18:55 - śr ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Według mnie zasadniczy wpływ na rodziny ma dostęp do pyłku oraz leczenie. W tym roku bardzo długo kwitła i nektarowała nawłoć co przełożyło się na znacząco większą siłę rodzin, które miały dostęp do tego pożytku. Jednak brak leczenia poskutkował siłą przynajmniej 30% mniejszą, mniejszymi zapasami pierzgi w ulach. Fakt, w zeszłym sezonie zaraz po lipie dostały po korpusie węzy i 3-4 krotne podkarmianie 6 litrowymi porcjami 1:1. Porażenie w tym roku rekordowe.

Autor:  lech [ 18 września 2019, 19:16 - śr ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

adamjaku pisze:
Według mnie zasadniczy wpływ na rodziny ma dostęp do pyłku oraz leczenie. W tym roku bardzo długo kwitła i nektarowała nawłoć co przełożyło się na znacząco większą siłę rodzin, które miały dostęp do tego pożytku. Jednak brak leczenia poskutkował siłą przynajmniej 30% mniejszą, mniejszymi zapasami pierzgi w ulach. Fakt, w zeszłym sezonie zaraz po lipie dostały po korpusie węzy i 3-4 krotne podkarmianie 6 litrowymi porcjami 1:1. Porażenie w tym roku rekordowe.

Biorąc pod uwagę wyjątkowo ciepłą jesień w ubiegłym roku oraz masowo wysiane poplony , rekordowe porażenie warrozą w tym roku było do przewidzenia.

Autor:  pisiorek [ 19 września 2019, 06:37 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

lech pisze:
adamjaku pisze:
Według mnie zasadniczy wpływ na rodziny ma dostęp do pyłku oraz leczenie. W tym roku bardzo długo kwitła i nektarowała nawłoć co przełożyło się na znacząco większą siłę rodzin, które miały dostęp do tego pożytku. Jednak brak leczenia poskutkował siłą przynajmniej 30% mniejszą, mniejszymi zapasami pierzgi w ulach. Fakt, w zeszłym sezonie zaraz po lipie dostały po korpusie węzy i 3-4 krotne podkarmianie 6 litrowymi porcjami 1:1. Porażenie w tym roku rekordowe.

Biorąc pod uwagę wyjątkowo ciepłą jesień w ubiegłym roku oraz masowo wysiane poplony , rekordowe porażenie warrozą w tym roku było do przewidzenia.

Faktycznie tej warrozy w tym roku jest az tak duzo?

Autor:  adamjaku [ 19 września 2019, 07:13 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Opad 2 dniowy z rodziny, która.. nie przetrwała.
Faktem jest, że dostała na wiosnę matkę wraz z nieleczonym w zeszłym roku miniplusem.

Obrazek

Autor:  KNIEJA [ 19 września 2019, 07:22 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

adamjaku pisze:
Opad 2 dniowy z rodziny, która.. nie przetrwała.
Faktem jest, że dostała na wiosnę matkę wraz z nieleczonym w zeszłym roku miniplusem.

Obrazek


Da radę do świąt ???

Autor:  adamjaku [ 19 września 2019, 07:25 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Rodzina mimo miesięcznej kuracji nie dała rady się odbudować. Czerw został spalony, matki nie znalazłem. pszczoły rozgonione.

Autor:  henry650 [ 19 września 2019, 21:16 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

adamjaku pisze:
Opad 2 dniowy z rodziny, która.. nie przetrwała.
Faktem jest, że dostała na wiosnę matkę wraz z nieleczonym w zeszłym roku miniplusem.

Obrazek


Tak zapytam na jakiej komórce była rodzina ?


henry

Autor:  jędruś [ 19 września 2019, 22:41 - czw ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

manio pisze:
jędruś pisze:
ulach z deski o grubości 1 cm

Pszczoły dadzą radę , ale czy taki ul przeżyje zimę ? Chyba i tu jedziesz po bandzie :mrgreen: No chyba ,że konstrukcja taka jak ul Zandera ?

Nie wiem .Sprawdzę.

Autor:  adamjaku [ 20 września 2019, 10:40 - pt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Miniplusy na 5,4 reszta na 5,1.

Autor:  henry650 [ 20 września 2019, 10:55 - pt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Czyli ta opisana na 5.1? U mnie odpukać bardzo małe osypy a wszędzie 5.1 juz kilka lat .


Henry

Autor:  adamjaku [ 20 września 2019, 11:21 - pt ]
Tytuł:  Re: Pogromca mitów z głębokiej prowincji na południu kraju

Ta opisana to jak wspominałem rodzina bezmateczna na wiosnę połączona z nieleczonym miniplusem.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/