Widze tu nieslychanie ozywiona dyskusje z czego tylko nalezy sie cieszyc.
Tez chce miec buckfasta i dlatego jest dla mnie bardzo wazne co wszyscy o tym myslicie i piszecie - trzeba jakas srednia z tego ...wycisnac
W literaturze pszczelarskiej pojawily sie wczesniej takie artykuly, jak te, ktore ponizej chcialbym przekopiowac i zamiescic. Zechciejcie z uwaga przeczytac i takze wyrazic swoje zdania:
http://www.pasieka.pszczoly.pl/index.ph ... lowik.html
"Buckfast, czyli pszczoła Brata Adama w oczach praktyka. Cz. I
fot. R.Kuczara Pszczelarze bardzo często zadają mi pytania, czym tak naprawdę jest pszczoła Buckfast. Postaram się więc podać trochę informacji na jej temat. Wielu pszczelarzy sądzi, że jest to linia lub rasa, ale to rozumowanie jest błędne.
Buckfast to kierunek lub metoda hodowli. Zabiegi te możemy nazwać ewentualnie filozofią krzyżowania, którą opracował podczas trwającej ponad 70 lat pracy hodowlanej Brat Adam.
Metoda ta koncentruje się na uzyskaniu pszczół odpornych na choroby, o dużej wydajności miodowej, łagodnych i nierojliwych, a nie na cechach morfologicznych.
Wiemy zatem, co to jest, ale dlaczego Brat Adam zadał sobie tyle trudu w pracy hodowlanej? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie. W roku 1910 na prośbę swojej matki do klasztoru ojców Benedyktynów w opactwie Buckfast Abbey wstąpił młody, zaledwie 12 letni chłopiec Karl Kehrle, który przyjął imię Adam.
fot. M. Motyka Bracia ze względu na jego wiek skierowali go do pracy w pasiece, którą uważali za bardziej odpowiednią dla takiego dziecka niż prace budowlane przy rekonstrukcji opactwa.
Jego przygoda z pszczołami oprócz wielu radości przynosiła też niepowodzenia. W roku 1916 akarapidoza (choroba roztoczowa, wywoływana przez pasożyta Acarapis woodi) zdziesiątkowała na południu Wysp Brytyjskich populację miejscowej A. m. mellifera. Zginęło wówczas około 90% rodzin pszczelich, tak że groziło jej całkowite wyginięcie. Chcąc ratować swoje pasieki, pszczelarze brytyjscy zaczęli masowo sprowadzać pszczoły z Włoch i Francji.
Jak wielu odkryciom powstaniu pszczoły Buckfast pomógł przypadek. Brat Adam, będąc świetnym obserwatorem, zauważył, że pszczoły po matkach włoskich unasiennionych trutniami miejscowymi zaczęły wykazywać odporność na akarapidozę. Postanowił to wykorzystać, zajmując się żmudną pracą hodowlaną, krzyżowaniem i selekcją.
Już w latach dwudziestych zaczął wprowadzać różne krzyżówki w celu uzyskania lepszej odporności pszczół, sprowadzając matki Włoszki z USA. Niestety, okazało się, że pszczoły po tych matkach wykazują zerową odporność na chorobę roztoczową.
Było to następnym ciekawym odkryciem, że pszczoły tej samej rasy, ale hodowane w innej populacji niekoniecznie muszą mieć takie same cechy odpornościowe. Wieloletnia selekcja doprowadziła do wyhodowania pszczoły odpornej na akarapidozę. Ostatni zanotowany przypadek tej choroby w opactwie Buckfast miał miejsce w 1947 roku.
fot. M. Motyka Świat naukowy przez wiele lat nie uznawał odkrycia Brata Adama, twierdząc, że odporność na chorobę roztoczową wystąpiła przez szybką mutację pszczół samoistnie. Dopiero gdy w latach sześćdziesiątych roztocza zaatakowały USA, naukowcy amerykańscy zaczęli prowadzić badania nad odpornością pszczół i wtedy musieli przyznać rację Bratu Adamowi.
W połowie lat osiemdziesiątych do USA sprowadzono matki z hodowli Brata Adama i pszczoły hodowane z tego materiału przez blisko 20 lat wykazywały się odpornością na akarapidozę.
Od 1947 roku Brat Adam zaczął prace nad dalszym udoskonalaniem swojej pszczoły i chociaż dalej głównym celem była odporność pszczół, teraz bardziej zaczął zwracać uwagę na cechy użytkowe, czyli większą żywotność, nierojliwość, miodność i łagodność. Napisał on w swojej książce, że w przyrodzie nie występuje żadna super rasa czy linia pszczół i utrzymywał, że tylko hodowla krzyżownicza, inaczej mówiąc scalenie najbardziej pożądanych cech ras i populacji, powoduje prawdziwy postęp w hodowli.
fot. R. Kuczara Brat Adam podróżował po całym świecie, poszukując nowych ras i linii pszczół. Niektórzy pszczelarze twierdzili wręcz, że szuka super pszczoły, co nie było prawdą. Poszukiwał on cech pozytywnych, a te najlepiej widać w trakcie prowadzenia obserwacji danej populacji w jej naturalnym środowisku. Jeśli takie cechy udało mu się zaobserwować, starał się je wprowadzić poprzez prace krzyżownicze i selekcję do pszczoły Buckfast w celu podniesienia jej walorów użytkowych.
Podróże i obserwacje Brata Adama owocowały coraz lepszymi wynikami. W Grecji prowadził badania pszczoły macedońskiej, która jest bardzo bliską krewną pszczoły kraińskiej. Wprowadzenie jej genów podniosło walory użytkowe Buckfasta, ale jednym z najlepszych komponentów układanki była w latach sześćdziesiątych domieszka krwi pszczoły anatolijskiej, która występuje w wielu różniących się między sobą populacjach.
Po prowadzonych przez prawie 10 lat pracach hodowlanych uzyskano to, co dzisiaj nazywamy standardem pszczoły Buckfast. Jest to pszczoła odporna na akarapidozę (główne założenie pracy Brata Adama), tworząca silne rodziny, łagodna i nierojna."
Ciąg dalszy artykułu w Pasiece 6/2007
Grzegorz Słowik
Pasieka nr 6/2007
Pozdrawiam - czekam na refleksje.
coconut
[ Dodano: 2007-12-17, 01:03 ]c.d n.
... i troche jeszcze co wyczytalem:
http://www.pasieka.pszczoly.pl/index.ph ... ibera.html
Brat Adam, twórca pszczoły Buckfast i miodosytnik
Brat Adam, jeden z najsłynniejszych pszczelarzy XX wieku, jest znany przede wszystkim jako doskonały pszczelarz praktyk i twórca nowej linii pszczoły Buckfast.
Nieliczni jednak, nawet wśród pszczelarzy, wiedzą, że był również zamiłowanym miodosytnikiem i wyrabiał doskonałe miody pitne, a wiedzy swej wcale nie strzegł zazdrośnie. Wręcz przeciwnie, chętnie się nią dzielił. W czym więc tkwiła tajemnica doskonałości trunków wyrabianych przez Brata Adama?
Kim był Brat Adam?
Karl Kehrle przyszedł na świat 3 sierpnia 1898 w Mittelbiberach w Wirtembergii w południowych Niemczech. Kiedy miał dwanaście lat, matka wysłała go do klasztoru ojców benedyktynów w angielskim hrabstwie Devon, a dziewięć lat później postanowił, że zostanie mnichem i na ślubach wieczystych przybrał imię zakonne Adam.
Bardzo szybko zaczęła się jego przygoda z pszczołami, bowiem w wieku kilkunastu lat został oddelegowany do pomocy bratu Kolumbanowi w klasztornej pasiece, a niewiele później przejął jej kierownictwo.
Bracia gospodarzyli na trudnym terenie zarówno pod względem meteorologicznym, jak i pożytkowym. Częste opady, długie i chłodne zimy oraz niska odporność miejscowej pszczoły na nowe choroby nie sprzyjały obfitym zbiorom. Te trudne doświadczenia zmobilizowały go do wyhodowania pszczoły odpornej i bardziej przystosowanej do miejscowych warunków.
Poszukiwaniu najlepszych ras poświęcił długie lata, a efektem jego pracy była coraz bardziej popularna dziś krzyżówka zwana pszczołą Buckfast. Brat Adam, który około osiemdziesięciu lat życia poświęcił pszczelarstwu, stworzył nie tylko nową pszczołę, ale i wypracował własne metody pracy w pasiece. Nic więc dziwnego, że całokształ jego dorobku przysłonił mało znany epizod w jego życiu, jakim było miodosytnictwo.
Miody Brata Adama
Brat Adam wspominał, że miody sycono w opactwie w Buckfast odkąd zaczęto hodować tam pszczoły, można więc przypuszczać, że miało to miejsce jeszcze zanim tam dotarł. Dlatego też zapewne pierwsze miody zaczął sycić już wtedy, kiedy opat skierował go do pracy w klasztornej pasiece.
Faktem jest, że już na początku lat pięćdziesiątych posiadał wystarczającą wiedzę i doświadczenie w tej dziedzinie. Mało jest obecnie miodosytników, którzy cieszyliby się podobną sławą. Jeden z przyjaciół i współpracowników zakonnika, francuski pszczelarz Raymond Zimmer opowiadał mi, że Brat Adam wyrabiał doskonałe miody.
Niejednokrotnie miał okazję ich próbować, gdyż widywali się często, a owocem ich współpracy jest książka L`abeille Buckfast en question(s), przewodnik dokładnie opisujący metodę pracy w pasiece, jaką stosował słynny benedyktyn. Choć Zimmer zajmuje się pszczelarstwem już od około siedemdziesięciu lat, to wyroby Brata Adama dokładnie zapamiętał.
Drugą osobą chwalącą jego trunki był profesor Roger A. Morse, postać również wielce zasłużona dla pszczelarstwa. Urodzony w 1927 roku biolog i entomolog był szczególnie zainteresowany pszczelnictwem i poświęcił swe życie głównie badaniu chorób pszczelich. Trwale związał się z życiem akademickim i wykładał na uniwersytetach Massachusetts i Cornwell.
Miodosytnictwem zajmował się jedynie okazjonalnie, a zebrane doświadczenia i wiedzę uwieńczyła niezwykle zwięzła praca Making Mead Honey Wine: History, Recipes, Methods and Equipment, będąca do dziś jedną z ważniejszych prac w tej dziedzinie w języku angielskim.
Autor oparł ją na własnych badaniach oraz licznych podróżach i wizytach w miodosytniach na całym świecie, w tym w Polsce. Krótki, ale osobny rozdział swej książki poświęcił Bratu Adamowi. Warto zacytować pierwsze zdanie, jakie napisał na ten temat: „Najlepsze miody, jakie kiedykolwiek przyszło mi próbować, były robione przez Brata Adama, słynnego pszczelarza z opactwa w Buckfast na południu Anglii” (s. 60).
Tradycje brytyjskie
Błędem byłoby sądzić, że miodosytnicze doświadczenie Brata Adama powstało w próżni, samo z siebie. Wyrosło one na gruncie wieloletnich i niezwykle bogatych tradycji, jakie istniały na wyspach brytyjskich. Sam zakonnik wspominał o pszczelarzu, który mieszkał niedaleko jednej z klasztornych pasiek i miał zwyczaj wyrabiać świece z wosku oraz miód pitny na własne potrzeby.
Dzieje trunków miodowych na tych ziemiach sięgają jeszcze czasów, kiedy nie znano pisma i z tego powodu pierwsze informacje odnajdujemy w starych sagach. Jedna z walijskich sag spisanych dopiero w XI i XII wieku (Mabinogi z Lludd i z Llewellys) opowiada o walce czerwonego smoka, symbolizującego Walię, z białym smokiem oznaczającym najeźdźców z Saksonii.
Walka trwała długo i żaden z walczących nie zdobył przewagi nad swym przeciwnikiem. Ostatecznie oba smoki upite miodem pitnym zostały zakopane w kamiennej skrzyni w centrum wyspy brytyjskiej, w znanej dziś miejscowości Oxford. Legenda mówi, że do czasu, kiedy nikt ich nie odkryje i nie uwolni, wyspa nie będzie podbita.
Podobnie jak u innych ludów wino na wyspach brytyjskich w tych czasach nie było jeszcze rozpowszechnione. Pijano napoje fermentowane z soków owocowych, ale przede wszystkim piwa i miody pitne. Znamienne, że jeszcze w XII wieku król Anglii Henryk II Plantagenet odmawiał picia wina, gdyż uważał je za napój obcy.
Z okresu średniowiecza pochodzą pierwsze znane angielskie przepisy na wyrób miodu pitnego. Znano go w dwóch podstawowych odmianach: „mead”, który był ogólnym określeniem trunku, oraz „metheglin”, który miał oznaczać miód pitny z dodatkiem ziół i korzeni. Dodatkowo miody słodkie wzbogacano określeniem „sack”. Stosowane w Polsce podziały na trójniaki i czwórniaki nie były tam znane.
Prawdziwy rozkwit popularności miodów pitnych miał nastąpić na angielskiej wyspie w okresie renesansu. Miód pitny występuje w pieśniach Chaucera i dziełach Szekspira, a sama królowa Elżbieta I miała być jego wielką miłośniczką. Niedługo po jej śmierci, w 1609 roku Charles Butler napisze, że królowa lubiła miód do tego stopnia, że co roku wypijała statek (a vessel) miodu. Niestety nie podaje on, jakią pojemność miało to naczynie.
Butler przytacza nawet przepis na tunek preferowany przez jej królewską mość. Był to miód korzenno-ziołowy. Wspomniany Butler jest autorem wydanego w Oxfordzie w 1609 roku słynnego dzieła The Feminine Monarchie, które jest jedną z wcześniejszych książek pszczelarskich.
Autor zasłużył się dla miodosytnictwa angielskiego, podając kilka starych, sięgających jeszcze ubiegłego wieku przepisów. Jednakże najsłynniejsze dzieło zawierające liczne przepisy na miody pitne, niezwykłe świadectwo tej epoki i popularności miodowych trunków w Anglii ukazało się w Londynie w 1669 roku.
Zatytułowane The Closet of the Eminently Learned Sir Kenelme Digbie zawiera pokaźną ilość przepisów kuchennych z epoki, ale przede wszystkim ponad sto przepisów na miody pitne. Sława tego podręcznika skutecznie przyćmiła wcześniejsze i późniejsze druki, ilością i dokładnością opisów górując niejednokrotnie nad nimi.
O jego popularności świadczyć mogą również współczesne reprinty tego XVII wiecznego dzieła oraz fakt, że nigdzie indziej na świecie, nawet w Polsce, nie napisano podobnego. O tradycjach miodosytniczych wysp brytyjskich można powiedzieć jeszcze niejedno, ale chciałbym ograniczyć się do wspomnienia, że w niewielkiej miejscowości Gulval (Kornwalia) kultywuje się niedawną, bo istniejącą dopiero od lat pięćdziesiątych, tradycję święcenia miodu na dzień świętego Bartłomieja, który jako patron pszczelarzy miał również opiekować się miodosytnikami.
Sposób sycenia miodu
Dzięki temu, że Brat Adam nie uznawał sekretów ani tajemnic swej pracy, ale chętnie dzielił się wiedzą, wiemy również dokładnie, w jaki sposób sycił miody pitne. Swoje doświadczenia opisał najpierw w artykule The Art of Making Mead („Sztuka sycenia miodu pitnego”) opublikowanym w ósmym numerze „Bee World” w 1953 roku (nr 34(8), s. 149-156).
Tekst ten przedrukowywano nieraz w periodykach zajmujących się produkcją alkoholi fermentowanych, a później zamieszczono w tłumaczonej obecnie na język polski książce zawierającej kwintesencję wiedzy i doświadzczenia Brata Adama – Beekeeping at Buckfast Abbey („Gospodarka pasieczna w Opactwie w Buckfast”).
Jak wyrabiał miody pitne? Po pierwsze, zalecał – tak jak jest to przyjęte i dziś – używanie wody miękkiej, deszczowej albo przegotowanej. Obecnie ta ostatnia wydaje się najbardziej wskazana. Następne wskazówki dotyczyły miodu.
Zdecydowanie odradzał miód o silnym aromacie i złej jakości. Najlepsze miały być miody delikatne: truskawkowy, akacjowy, lipowy i z białej koniczyny, choć ten ostatni stwarzał problemy podczas klarowania.
Jeżeli chodzi o miody ciemne to jedynym wyjątkiem miał być wrzosowy. W świetle polskich doświadczeń wcale to nie dziwi, ale w Europie zachodniej od starożytności miód ten uważano za najgorszy do sycenia i zdecydowanie odradzano.
Brat Adam natomiast obstawał przy miodzie wrzosowym, który na południu Anglii pozyskiwano w dużych ilościach, a w dodatku umożliwiał stworzenie napoju o właściwościach zbliżonych do win hiszpańskich (patrz: P. Libera, Zapomniany typ miodów pitnych 1. Miody pitne „hiszpańskie”;, „Rynki Alkoholowe” nr 2 (143), luty 2007, s. 30-31).
Pasieka Brata Adama na zdjęciu z 1910 r.
Brat Adam był zwolennikiem drożdży winnych, sam stosował drożdże Maury, niedostępne obecnie w Polsce, ale jako równie dobre i wskazane polecał Maderę i Malagę. Odradzał natomiast drożdże piwne i piekarskie, które pozostawiają niepożądany posmak.
Drożdże dodawał w postaci matki drożdżowej o objętości 1% brzeczki. Co ciekawe nie uważał za wskazane stosować pożywki dla drożdży. Wedle jego doświadczeń wpływały na obniżenie jakości miodu pitnego. Sam używał tylko 5 gramów kwasku winnego na 5 litrów brzeczki, a dla trójniaków dodatkowo zalecał dodatek 1 grama kwasku cytrynowego.
Do fermentacji zalecał temperaturę od 18 do 24°C, a według innej wersji od 16 do 18°C. Najlepszym terminem miał być okres od połowy maja do końca czerwca. Co warto podkreślić, Brat Adam był zwolennikiem zarzuconej już obecnie praktyki fermentowania miodu w beczkach dębowych i uważał, że im większa beczka tym lepszy trunek.
Mogłoby się to wydawać śmieszne gdyby nie fakt, że inni producenci żywności uważają podobnie, np. piekarze twierdzą, że chleb ma lepszy smak jeżeli pochodzi z większego bochenka.
Po krótkiej, ale burzliwej fermentacji miody wchodziły w drugą fazę, trwającą od 2 do 4 miesięcy i wreszcie w fermentację cichą, która trwała nawet rok. Zalecano pozostawiać przez dłuższy czas miód na osadzie.
Brat Adam zdecydowanie obstawał przy dojrzewaniu miodów pitnych w dębowych beczkach i to przez okres co najmniej kilku lat. Dopiero później mógł być on butelkowany.
Ciąg dalszy artykułu w Pasiece 6/2007
Paweł Libera
Pasieka nr 6/2007
Mysle, ze dosc ciekawe? - co?
Pozdrawiam
coconut