FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Właśnie kończę pierwszą cześć korpusów. Są one zrobione wewnątrz z boazerii na zewnątrz z płyty. Zastanawiam się, jak je najlepiej zabezpieczyć. W zasadzie zastawiam się, czy lepiej jest ją przed pokostem zmatowić (później powstanie chropowata powierzchnia) czy też malować pokostem bez zmatowienia. W pierwszym przypadku chłonie aż miło, bardzo równomiernie. W przypadku malowania śliskiej płyty, chłonie ona znacznie mniej pokostu. Jakie są Wasze doświadczenia?

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110

adamjaku, bo płyty takie daje się nie śliskim na zewnątrz a tym chropowatym, matowienie śliskiej powirzchni takiej płyty to robota głupiego bo po co to robić jak już jedna strona jest chropowata.
ja mam korpusy robione tą techniką które mają 7 lat, płyta chropowatym na zewnątrz, malowane jakimś inpregnatem do drewna dwa razy, nic się z nimi nie dzieje.

_________________
"Bo pszczelarz jest dla pszczół, nigdy pszczoły dla pszczelarza"

Pozdrawiam Wszystkich, którzy kochają pszczółki :)

Ja mam płyty utwardzone, obie strony są śliskie. biała idzie do środka.

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110

adamjaku, to inna bajka, musisz zmatowić w takim układzie, inaczej prawie nic nie wciągnie i potem może odpryskiwać na dodatek.

_________________
"Bo pszczelarz jest dla pszczół, nigdy pszczoły dla pszczelarza"

Pozdrawiam Wszystkich, którzy kochają pszczółki :)

Adam ja u siebie obijałem wz tez pilśnią ,przecierałem lekko lub za pomocą tarczy z papierem i nic nie pokostowałem . Ani jednego odprysku farby ,więc powinno być ok ,jeśli jeszcze dasz pokost ,a na to farbę.
P.s Co to za pilśń z obu stron utwardzona

Ja w tym roku malowałem korpusy pokostem rozgrzanym.. Przynajmniej 3 warstwy, zanim pokost zaczął zostawać na dłużej niż 20-30- sekund. Wtedy odkładałem. Korusy przejechane papierem 40 (chyba za duża gradacja byłą). Później na to poszła farba akrylowa zewnętrzna. Trzyma się ładnie, ale to jeszcze za krótki okres, aby coś powiedzieć. Pilśnia bez pokostu podobno długo nie wytrzymuje, więc wolę dobrze nasączyć.

Płyta.. twarda pilśnią, podobna też do MDFu.. Ja kupowałem jako pilśnię.

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110

W żargonie stolarskim - plecówka .

_________________
Wiesiek33

TANKUJĘ TYLKO NA-PKN ORLEN

witam
Na pierwsze korpusy ktore robilem dalem gladka strone plyty pilsniowej od zewnatrz, srodek chropowata. Malowalem 2 razy pokostem z 2 stron, pozniej 2 razy bodajże olejna farba i po 5 latach narazie nic nie odchodzi.
pozdr palmus

Panowie i jak wam się ta pilśnia sprawuje na ulach.

_________________
"Szaleństwem jest robić cały czas to samo i oczekiwać innych rezultatów"

Mam takie dwa 20 letnie dadanty z pilśni gładką stroną na zewnątrz.
Były przez ten okres dwukrotnie malowane farbą olejną. Jeszcze się dobrze trzymają, ale na krawędziach pilśnia spuchnieta.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef

W użyciu mam jeszcze ostatnie gniazda uli z płyty pilśniowej na zewnątrz , ocieplenia z "waty szklanej" a w środku deseczki 15 mm budowane przez mojego ojca w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ważne przy tych ulach aby dobrze je konserwować i zabezpieczyć narożniki przed wodą. Nadstawek do miodu z płyty pilśniowej na zewnątrz i w środku mam mnóstwo. Też mają po czterdzieści lat.

Plyta pilsniowa na zewnatrz musi byc strona porowata .Narozniki obowiazkowo i koniecznie impregnacja.Pozdrawiam