FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

11 września pisałem o świeżo wygryzionej matce. Niestety po powrocie z dwutygodniowego wyjazdu nie znaleźliśmy już tej matki w ulu więc do tej rodziny poddaliśmy matkę zapasową.

Natomiast dzisiaj mogę opisać zupełnie inny ciekawy przypadek.
9 lipca otrzymałem przesyłkę z nieunasiennioną saharyjką, która rozpoczęła czerwienie w uliku weselnym już przed 20 lipca kiedy to została poddana do docelowej rodziny z pszczołami po matce buckfast. Być może niezgodność genetyczna była powodem tego, że pszczoły od początku zakładały mateczniki na cichą wymianę, które co tydzień usuwaliśmy aż do 12 września czyli wyjazdu na nasze "wczasy".
Po powrocie 25 września widzieliśmy jeszcze saharyjkę i po raz kolejny usunęliśmy trzy niezasklepione mateczniki z nadzieją, że przez zimę pszczołom przejdzie...
Trzeba tutaj dodać, że tak jak w poprzednich latach niezależnie od pogody od końca sierpnia nie grzebiemy już w ulach ale w tym roku ze względu na te mateczniki regularnie przeglądaliśmy jeszcze tylko te dwa wspominane w tym temacie ule.
9 października - kolejny przegląd tej rodziny. Nie znaleźliśmy już saharyjki (z opalitkiem), brak jajeczek i czerwiu otwartego. Przy drugim dokładnym sprawdzaniu plastrów żonie udało się znaleźć nową, niewielką matkę, która nerwowo biegała po plastrze.
12 października nie znaleźliśmy nadal żadnych jajeczek ale przy okazji zacieśniania innej rodziny dołożyliśmy opisywanej rodzinie jeden plaster z niewielką ilością jajeczek i czerwiu otwartego.
I teraz najważniejsze: właśnie przed chwilą (20 października) zaglądaliśmy do tego ula. Matka zdecydowanie "urosła" i dostojnie porusza się po plastrze, na którym udało nam się znaleźć kilka nowych jajeczek.
Jeżeli ktoś będzie to czytał za kilka lat, to trzeba tutaj napisać, że (w związku z globalnym ociepleniem) od końca września do chwili obecnej, poza dwoma nocami z temperaturą około minus 4 stopni w zachodniej Małopolsce większość dni była słoneczna z temperaturą osiągającą 22 lub nawet 24 stopnie w cieniu. Pomimo tego, że dni są krótkie a temperatura nocą spadała do około plus 6, plus 10 stopni to i tak matka znalazła sobie warunki i odpowiednie towarzystwo aby się unasiennić.

Prognoza pogody "mówi", że ciepło będzie jeszcze przez co najmniej kolejny tydzień więc zdążymy sprawdzić, czy pszczoły zasklepią te komórki, bo już dwa razy w naszym życiu zdarzało się, że matka po unasiennieniu (w środku sezonu) rozpoczynała czerwienie ale pszczoły przez ponad dwa tygodnie wyjadały wszystkie jajeczka i matki te musiały być wymienione, bo nie pojawiał się czerw otwarty.

Pewny sukces będzie jak zobaczysz czy to będzie czerw pszczeli bo może się okazać że trutowy bo jajeczka niezapłodnione.

JoeF,
To nic nowego ,nie raz pszczelarz na wiosnę widzi podmiankę .
U mnie jedna rodzina z trutniami ,silna .wystarczy dla mnie i sąsiadów .

_________________
sprzedam odkłady na ramce wielkopolskiej
Było by niebo dookoła, gdyby każdy dał z siebie tyle co pszczoła.
autor B.B.

Wydawać by się mogło, że trutni już nie ma. Przynajmniej nie zauważyłem ostatnio przy przeglądzie. Jakież było dzisiaj moje zdziwienie gdy zobaczyłem na wylotkach lądujące trutnie we wszystkich rodzinach. Przy dzisiejszej temp. 25, słońcu i minimalnym wietrze unasiennienie murowane!