FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Ze dwa tygodnie temu zwiała mi z ula rójka. Niestety uwiązała się na samym prawie szczycie jesionu. Nie za duża, ale praktycznie nie do odzyskania z racji wysokości, a na dodatek obok drzewa przebiega linia elektryczna. Pożegnałem się więc z pszczółkami.
O dziwo rój siedzi tam już drugi tydzień i ani mu w głowie dalsza podróż. Pszczoły latają sobie po pożytek, w trakcie deszczu wiszą zmoknięte, aż żal patrzeć. Miałem nadzieję, że może niepogoda przegna je z powrotem do ula, ale nie. Siedzą na drzewie jakby nie umiały zdecydować się odlecieć. Martwi mnie to, bo przecież prędzej czy póżniej przyjdzie zima i padną na bank.
Prawdopodobnie robią sobie tam gniazdo na stałe, chociaż nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, żeby chwilowo uwiązany rój na drzewie pozostał tam na stałe.
No i pytanie do forumowiczów - czy można coś z tym fantem zrobić, czy tylko pozostaje nadzieja że w końcu znajdą sobie jakiś przytulną przystań?


Pozdrawiam wyczekująco Beeskit

podnośnik koszowy, 70 zł za godzinę + 2 godziny dojazd, poszukaj może w 250 zł znajdziesz za całość.

U mnie wiszą na modrzewiu na jakiś 14 merach już ponad miesiąc. Jedyne co widzę to, ze coraz mniej ich jest.

_________________
Robiąc byle co stajesz się byle kim.

Beeskit,

jakiegoś długiego patyka dowiązać ramkę z ciemnym suszem albo dwie i przystawić to przejdą

ja w tym roku wydobywałem bezinwazyjnie ze stropu w drewnianym domu do tego balkon drewniany na ok 10 metrach a pszczoły wchodziły od spodu pod drzwi i w podłogę, wszystkiego nie zabrałem ale zawsze to coś, gdyby nie to zostały by potraktowane muchozolem nie było opcji demontażu podłogi bo wsżedzie gwożdzi naprane i zostały by tylko strzępy po deskach

_________________
xyz