FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

prędzej się utrzyma na liściastych drzewach jak iglastych,
w tamtym roku kilka dni było dobrze przyszła seria nawałnic o których pisałem już w temacie o spadzi i pozamiatane



masz racje jak spadz występuje to nie ma opcji żeby było za dużo rodzin, problemem jest raczej to przed tą spadzią się dzieje jak i po nie mówiąc ze może być przez kilka dni a może nie być wcale a rodziny stoją i coś jeść muszą.
Problemem jest brak pyłku dla tych rodzin, no i same podejscie pszczelarzy gdzie stawia się wyczyszczone rodziny po ostatnim miodobraniu w lesie albo na obrzeżu i liczy na cud czekając do połowy września. Oczywiście nie całość pasieki tak stoi tylko te co się wywozi w gości no i wiadomo w jakiej kondycji idzie do zimy jeśli idzie.
Każdy też szczęśliwy jest jeśli mu z dnia na dzień mimo braku pożytku pojawi się 3x więcej uli niż jest na danym terenie. Rekordzista 2 lata temu postawił swoje ule 50m od mojej stacjonarnej pasieki, przy nim gość co postawił 200m dalej to nawet spoko człowiek . Robić się normalnie nie da przy pszczołach nie miówiąc już o losie ulików weselnych czy odkładów

_________________
xyz

Z góry zastrzegam, że o spadzi nawet nie marzyłem, ale jak "czytam Kudłatego " to tak "siem na te spadź jaram, że hej"
To przepszczelenie ten głód, niedostatek i same problemy,

Ale nie te progi

gdyby ten miód był taki pospolity nie kosztował by 60pln za słoik, a byle frajer skądś tam by przyjechał i jak w internetach po 60-70kg miodu by natrzaskał 80 uli x 60kg x46/kg (detal )= 220tys w kieszeni a gdzie jeszcze rzepaki i spółka zawodowi to już dawno milionerami powinni być, nie mowiąc już o kieleckim bo tam zawsze ciekawie
W pszczelarstwie opowieści jeszcze ciekawsze jak u wędkarzy
nie mam nic do innych każdy może przyjechać, tylko jak już się pojawia to od samej wiosny i najlepiej z 3 lata na jednej miejscówce zeby się zdążyć zaprzyjaźnić.
Kiedyś się tym przejmowałem teraz wożę tak samo i nie patrzę na nikogo, piniądz musi się zgadzać Teraz musze patrzeć na dobro bliźniaków bo nie wiadomo jak długo te 500+ jeszcze będzie

_________________
xyz

Jak nie wiadomo o co chodzi , to wiadomo o co chodzi ;dutki , panie dutki.
To przy 350ciu kudlaty, ile wychodzi , bo z wrażenia nie mogę się doliczyć?

Hieronim,

tyle że na nowe vito starczy , oczywiście nie chce cie zasmucać to dalej dodzieram t4, w lipcu już skończy 24 lata a to piękny wiek

aż mi smutno jak pomyślę że ty biedny na tym rzepaku się trudzisz, a na końcu trzeba sprzedać po 30pln, raty od vito płacić pewno jakaś danina solidarnościowa z południa by ci się przydała

_________________
xyz

Na wiele czynników nie mamy wpływu lub ten wpływ jest ograniczony.
problem jest inny -czy potrafimy sie "dopasowac /przystosowac" do zmieniających się warunków ? Czy posiadamy taką wiedze i umiejętnośc ?
Takie i bardziej drastyczne sytuacje zdarzały sie w przeszłości tej dalekiej i bliższej ,zawsze skutkowały zmianami w gospodarce pasiecznej [szeroko pojętej] od Nas zależy czy "ogarniemy temat" nie teoretycznie ale w realu.

_________________
Pozdrawiam.

To jest naprawdę genialny pomysł na prowadzenie pasieki , stawiam pszczoły w Beskidzie Małym , ok. 20 kwietnia mam je na trzech korpusach [taki teren] , przywożę do siebie na rzepak i akację , przy okazji narobię odkładów i zawożę je z powrotem na spadź .Transport w dzisiejszych czasach , to nie jest duży problem.Może wtedy mogę choć trochę równać się z kudlaty,

całkiem blisko mnie jest taka pasieka ok 500+ i oni własnie tak działają. Zimują tylko u siebie a tak sie wożą jak cyganie po polsce czytaj omijają małoposkę. Śmieją sie też z lokalnych pszczelarzy (ze mnie też raz jak pojechałem po matki i to była ostatnia moja wizyta ) takich jak ja ze np pogoda do niczego i słabo. Bo oni wożą tam gdzie lepsze pożytki i pogoda normalna w maju, taka rozmowa

co do siły na 20 kwietnia to wszystko zależy od pogody i co z zimy wyszło, no ale wiem ze się czepiasz tak dla idei to masz wybaczone

_________________
xyz

Z opisu wynika , że w maju nie ma jeszcze spadzi , dlatego wywożą pszczoły , ale zapewne w połowie czerwca wracają na pożytki spadziowe?

jak jest to wracaja po akacji albo lipie bo jednego i drugiego u nas brak w rozsądnych ilościach, jak spadzi brak to wracają dopiero na nawłoć

_________________
xyz

Teraz to pewnie spadź pewniejsza od akacji , czy lipy , dwa lata pod rząd u nas akacja wymarzła a w zeszłym roku lipy nie chciały miodować . Mszyca , aby żyć musi na jodle żerować , to i pszczołom coś skapnie, tym bardziej w tak doskonałym terenie.

aż się wylotkami przelewa nadmiar

_________________
xyz

To w Beskidzie Małym nawet miodarek nie potrzeba ?