FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Witam.Jak kol. radzą sobie z czyszczeniem krat,tak żeby ich nie uszkodzic.Proszę o swoje praktyczne doświadczenia.Dziękuję

Ja kładę na czymś płaskim i gładki najlepiej w chłodny dzień i skrobię np. dużym nożem pod kątem 90 * .

_________________
Wiesiek33

TANKUJĘ TYLKO NA-PKN ORLEN

Duto do ramek, karton, na to krata i jazda

_________________
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości. Daruj sobie myślenie, o tym co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz to, czego akurat najmniej się spodziewasz.

Kraty winidurowe zamaczam na parę dni w 10 % roztworze sody żrącej. Następnie dokładnie płuczę wodą i wyglądają jak nowe bez śladów propolisu i wosku.

Kładę na stole w chłodnym pomieszczeniu i skrobię 30cm metalową szpachelką z zaokrąglonymi końcami (taka do gładzi gipsowych) później do ciepłej wody z sodą ale to w celach dezynfekcyjnych. Wychodzą jak nówki.

_________________
http://www.beskidzkabarc.pl/

Szczotka drucianka w chłodny dzień też daje radę.

windurowe?

_________________
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości. Daruj sobie myślenie, o tym co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz to, czego akurat najmniej się spodziewasz.

W uzupełnieniu dodam ,że zmarznięte na dworze (dla niektórych na polu)kraty przynoszę do warsztatu po 3 szt ,by wosk się nie uplastycznił. Wiele z tych krat ma ok.20 lat i pamięta początki pasieki.

https://www.youtube.com/watch?v=YSex6FdIdag

Spróbuj, tylko czyń to np. na płycie meblowej , na czymś równym po wcześniejszym ,, przemrożeniu" krat. Czyść tak , aby nie połamać , idzie szybko i sprawnie.

Podobnie robię. Kraty winidurowe i z grubego plastiku wkładam do dużego pojemnika pp zasypuję sodą kaustyczną/kretem i zalewam wodą z kranu o temp. pokojowej. Podobnie robię z pajączkami w wiadrze pp. Zostawiam na jakiś czas i jak sobie przypomnę to wylewam propolisową zupkę, przepłukuję, szybko przecieram szczotką plastikową i płyn do naczyń/zimna woda tak by wstępnie oczyścić z grubych kawałków wosku. Następnie wszystko jeszcze raz do pojemników pp i zasypuję sodą kaustyczną i zalewam wodą ciepłą około 30 stopni. Zostawiam na jakiś czas, aż sobie przypomnę i potem do czysta już można umyć wodą z płynem do naczyń i plastikową szczotką. Kraty i pajączki wyglądają jak nowe i są zdezynfekowane. Inne wcześniejsze metody nie dawały takiego efektu. Jest więcej pracy, trzeba kupić duży głęboki pojemnik odporny na sodę kaustyczną, ale warto i ręce mniej bolą po czyszczeniu krat/pajączków...

dodatkowo teraz jak jest zimno - albo jak będą jeszcze duże mrozy to można to wykorzystać - wosk z takim zmrożonych kraty winidurowych ładnie sam odchodzi w sensie się wykrusza... trochę tak w kupie/pojedynczo te karty można obstukać - tylko nie przesadzać aby się nie połamały...

im mniej wosku na nich tym lepiej bo soda sobie z nim średnio radzi szczególnie porównując do jej błyskawicznego działania na kit....

a potem jak wyżej koledzy radzą...

Na kratach jest czasami sporo woski i propolisu który można odzyskać, ale tylko w przypadku wstępnego czyszczenia mechanicznego i przy większej ilości krat.

_________________
http://www.beskidzkabarc.pl/