FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Rozpoczęcie przygody
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=11&t=8498
Strona 1 z 1

Autor:  prot [ 01 listopada 2012, 14:29 - czw ]
Tytuł:  Rozpoczęcie przygody

Witam serdecznie.
Jestem tu nowy. Dziadek zajmował się pszczołami, żony dziadek również, więc i ja postanowiłem się tym zająć. Z tego co wiem to cały sprzęt mam, ule też są, ramki również. Z tego co się dowiedziałem pszczoły można wprowadzać w maju. Czas leci nieuchronnie więc trzeba do tego czasu, że tak powiem, poczynić pewne kroki. Chciałbym poznać jakieś Wasze uwagi dla początkującego, może jakieś przykłady dobrych książek dla początkujących, od czego zacząć itp. Z pszczelarstwem miałem tyle do czynienia, że lat temu, no gdzieś tak dwadzieścia, jako młody chłopak podglądałem dziadka w pasiece. A i jeszcze na studiach miałem też przedmiot pszczelarstwo (1 semestr) , ale to też było ponad 10 lat temu, więc moja wiedza niestety ale jest marna. Sfotografowałem ule bo z tego co wiem będzie je trzeba wyczyścić, może uszczelnić - proszę o sugestie!
Prosiłbym więc o rady odnośnie początku tej przygody, literatury a także sposobu czyszczenia uli, ramek.
Zdjęcia dołączam poniżej

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d0b ... 79922.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6f4 ... b106f.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3b9 ... 0b6ab.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/43c ... fd050.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0c3 ... f0f4e.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f79 ... 20e51.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8fe ... 60b96.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/df3 ... 1df50.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e0e ... 0abbd.html

Autor:  mar-kos157 [ 01 listopada 2012, 14:47 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

na twoim miejscu zastanowił bym się ile w przyszłości będziesz chciał mieć pni jak mało to można te odrestaurować ale jak więcej to wolał bym nowe korpusowe. Też miałem 10 pni starych 9 udało się naprawić póżniej dokupiłem 13 wielkopolskich leżaków z nadstawkami póżniej dorodiłem 40 wielkopolskich korpusowych więc mam 3 rodzaje uli i 4 rodzaje ramek i będę musiał powoli wycofywać stare ule tak żeby zostały 2 rodzaje ramek. a jeżeli chodzi o książki o czytaj forum 2lata wstecz do teraz to więcej się dowiesz jak z niejednej książki

Autor:  xsiek [ 01 listopada 2012, 15:10 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Witaj... ja Ci powiem tak, jak już tu gdzieś mówiłem... co dzień wieczorem do snu po 10 tematów a na wiosnę warsztaty :D a tak serio to może przeczytaj jakiś poradnik żebyś miał jako takie pojęcie z każdej strony jak to powiadają (może gospodarkę pasieczną)... a potem będziesz się zagłębiał w szczegóły, bo powinniśmy sobie zdawać sprawę że to co nam się wydaje normalne i oczywiste to dla ludzi którzy nie mieli z tym nigdy do czynienia jest czymś zgoła abstrakcyjnym (chociażby słowo ramka pszczela - niby dziwne ale jak by was ktoś zapytał czy tam się pszczoły oprawia to pozostaje się tylko śmiać, chociaż z niewiedzy nigdy się nie powinno :P ) z kolei i my też o wielu rzeczach najmniejszego pojęcia nie mamy a i w tym temacie daleko daleko do doskonałości bo uczyć się trzeba całeeee życie, a i tak.... :thank: wracając do tematu to jak wytrwale zawsze dążysz do celu i nie zrażasz się nie powodzeniami i wiesz czego chcesz to osiągniesz to na czym Ci zależy.... dążę do tego że w takim wypadku może faktycznie warto od razu pomyśleć o jakiś nowych przyszłościowych ulach, potem jest naprawdę ciężko przejść z jednego na drugi, sam wiem coś o tym.... jest jeszcze kolejna sprawa którą trudno przeskoczyć czyli względy ekonomiczne i nie każdego stać na początku na spory wydatek jakim są ule, ale może po trochu..... no nie wiem, to już trzeba wg własnych możliwości wszystko przemyśleć.... my na pewno pomożemy w czym będziemy tylko umieli pomóc :) pozdrawiam

Autor:  robert-a [ 01 listopada 2012, 15:18 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Myślę że powinieneś te ule zachować skoro to są po dziadkach. Jesli masz zbędną kasę lub nadmiar kup nowe zawsze łatwiej. Co do tych starych to czeka Cię konserwacja. Ramki możesz - musisz wytopić kupić węzę. Zamówić odkłady. Czyszczenie dezynfekcja uli dokładna w jednym miałeś gniazdo os widać ślady. Masz na to czas do wiosny. Pozdrawiam

Autor:  xsiek [ 01 listopada 2012, 15:26 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

zachować a gospodarować to dwie różne rzeczy ;) ja też zachowałęm ule po dziadku które sam robił ale stoją już puste teraz.... miałem w nich rodziny ale ni jak nie mogłem sobie z nimi poradzić choć ule nie były takie złe.... może brak odpowiedniej dezynfekcji... po przełożeniu do nowych wszystko wróciło do normy, a i nie pożądany gość się tam żaden nie dostanie... a wiadomo jak to w starym... o intruzów nie trudno ;) Sentyment nie pozwala mi się ich pozbyć, chociaż co poniektórzy mi już je "spalić" chcieli :thank:

Autor:  adamjaku [ 01 listopada 2012, 16:27 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

JA zaczynałem w zeszłym roku. Powiem tyle - najlepiej zacząć od nowych. Czas poświęcony na odrestaurowanie jest znacznie dłużysz, niż czas poświęcony na budowę nowego. Wiem, przeszedłem oba cykle i wygodniej zbudować nowy. Najwygodniej kupić, jeśli nie mamy zdolności manualnych. I zdecydowanie coś innego niż WZ.. Chyba, zę chcesz kilka postawić w ogrodzie - ale to też lepiej WP.

Autor:  marcinbzyk [ 01 listopada 2012, 19:15 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Kolego ja zaczynalem w tamtym roku od 8 WP. w tym roku kupilem 5dadantow lezakow, zrobilem 2 D korpusowe. no i plany na nastepny rok sa takie zeby usunac WP z pasieki zostaje przy D z powodow wygodniejszej pracy. lerzaki warszawskie mi nie pasuja i je usune. przechodze na korpusy

Autor:  komeg [ 01 listopada 2012, 19:50 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

marcinbzyk pisze:
Wiem, przeszedłem oba cykle i wygodniej zbudować nowy. Najwygodniej kupić, jeśli nie mamy zdolności manualnych. I zdecydowanie coś innego niż WZ.. Chyba, zę chcesz kilka postawić w ogrodzie


Święte słowa.
Kolego.
Zostaw sobie te ule jako pamiątkę po dziadku jako mini skansen.
W wolnym czasie wyremontuj je i pokazuj znajomym - "jak to kiedyś się pszczelarzyło".
Teraz przez zimę - zorientuj się jakie masz na swoim terenie pożytki i zastanów się jaki ul będzie najbardziej odpowiedni.
Moim skromnym zdaniem masz do wyboru dadant-pożytki duże lub gospodarka wędrowna.
Wielkopolski - pożytki słabsze. Oczywiście tylko korpusowe.Takie czasy.

pozdrawiam

Autor:  marcinbzyk [ 01 listopada 2012, 19:54 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

a po jednym Sezonie powiem CI korpusy sa bardziej wygodne lepiej sie w nich pracuje

Autor:  Cezary256 [ 01 listopada 2012, 21:39 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

prot, jest kilka rozwiązań:
1. Wersja najprostsza: te ule to tylko ogień może uratować (spalić po prostu)

2. Wersja Hardkor, również ogień, ale już kontrolowany z palnika gazowego. Najpierw solidnie to wszystko wydrapać, teraz będą dobre warunki, bo przy niskich temp. całe te "nagary" powinny łatwo odchodzić. Później delikatnie (w przypadku ula trzcinowego) opalić. (ja swoje ule szlifowałem wewn. do białego drewna, później ogień) Z zewnątrz bym wyczyścił i dał jakiś impregnat, daszki pokrył na nowo, oderwał kilka desek w celu sprawdzenia wewnętrznego szkieletu, ewentualnie go wymienił. Ramki najlepiej byłoby dać nowe, ze starych wytopić wosk a później je zutylizować. Jeśli jednak masz do nich wielki sentyment to również ogień, później nowe druty, węza i do ula.

A więc kasa, kasa i duuuuuużo roboczogodzin. Satysfakcja jest, wiem bo już to przerabiałem.

Autor:  prot [ 01 listopada 2012, 22:34 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Cezary256 pisze:
prot, jest kilka rozwiązań:

Wersja Hardkor, również ogień, ale już kontrolowany z palnika gazowego. Najpierw solidnie to wszystko wydrapać, teraz będą dobre warunki, bo przy niskich temp. całe te "nagary" powinny łatwo odchodzić. Później delikatnie (w przypadku ula trzcinowego) opalić. (ja swoje ule szlifowałem wewn. do białego drewna, później ogień) Z zewnątrz bym wyczyścił i dał jakiś impregnat, daszki pokrył na nowo, oderwał kilka desek w celu sprawdzenia wewnętrznego szkieletu, ewentualnie go wymienił. Ramki najlepiej byłoby dać nowe, ze starych wytopić wosk a później je zutylizować. Jeśli jednak masz do nich wielki sentyment to również ogień, później nowe druty, węza i do ula.

A więc kasa, kasa i duuuuuużo roboczogodzin. Satysfakcja jest, wiem bo już to przerabiałem.


No to myślę że skuszę się na wersję hardkor jednak, czyli palnik, ktoś jeszcze mówił mi o czyszczeniu jakimś roztworem sody 10% czy jakoś tak. Czy tak? Czy na forum znajdę jakieś konkretne odnośniki co do odrestaurowania takich uli? Dezynfekcji i konserwacji?

xsiek pisze:
zachować a gospodarować to dwie różne rzeczy ;) ja też zachowałęm ule po dziadku które sam robił ale stoją już puste teraz.... miałem w nich rodziny ale ni jak nie mogłem sobie z nimi poradzić choć ule nie były takie złe.... może brak odpowiedniej dezynfekcji... po przełożeniu do nowych wszystko wróciło do normy, a i nie pożądany gość się tam żaden nie dostanie... a wiadomo jak to w starym... o intruzów nie trudno ;) Sentyment nie pozwala mi się ich pozbyć, chociaż co poniektórzy mi już je "spalić" chcieli :thank:


Czy ze starymi ulami może być jakiś problem, piszesz że nie mogłeś sobie poradzić ze starymi ulami, chodzi o choroby? A intuzi tzn kto,co? Można troszkę jaśniej?

Pytam bo tak jak mówię poziom mojej wiedzy jest niski i ważne dla mnie jest to czy jest sens w to wchodzić. Zapał mam, chęci też.

Ktoś też mi napisał że jak będę w to wchodzić symbolicznie tj. np 2-3 rodziny to wtedy takie odrestaurowanie ma sens. Ja na tą chwilę właśnie planuję 2-3 rodziny.

A i jeszcze kwestia uli. Dziadek nie żyję 2 lata, pszczoły były tam jakieś 4 lata temu po raz ostatni. Potem też się same zaroiły bodajże przez rok. Także ule te nie stoją lat 10-15 nie używane, tylko dokładnie 3 lata. Więc czyszczenie i konserwacja może jednak nie będą aż tak tragiczne i pracochłonne?

Autor:  xsiek [ 01 listopada 2012, 22:54 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

to że dwa czy trzy lata temu tam rójka przyszła i zaraz spadła to o niczym nie świadczy, szczególnie na korzyść uli.... w powały starych domów też przychodzą i co... co do tego co napisałem to później koledzy dobrze już wyjaśnili... na odrestaurowanie starych uli czasem więcej potrzeba nakładu pracy jak na zrobienie nowych i wtedy masz nowe a tak to cały czas masz stare i tylko ciągle kłopot... nie wiadomo czy ule trzymają jako taki wymiar gniazda, może ramki nie wymiarowe tylko na własny pomysł zrobione, często się z tym spotykam a to już jest spory kłopot....
Ja Ci wspomniałem że miałem problemy, pszczoły do siły nie mogły dojść ale ja w sumie tylko dachy naprawiłem i ich ani dobrze nie odkaziłem ani nie zreperowałem... dawno to było to i nie wiadomo było co trzeba a co nie :? Co do intruzów to głównie o myszy mi chodzi, jak gdzieś na rogu będzie nadpruchniała deska to moment się dostanie do ocieplenia a może i do gniazda ( w sumie nie wiadomo jak tam ocieplenie wygląda po tylu latach;/) Ja miałem tyle na plus że dziadek mój był nad wyraz dokładnym człowiekiem i ule były zrobione nadzwyczaj dokładnie i zgodnie z normami (znaczy ramki pasowały jak się należy :D ) i jakby nie to że stały długo opuszczone puste gdzieś za krzakiem to pewnie nadal by cieszyły jeszcze długo się domownikami :) no a tak to wiadomo.... wszystko co nieużywane to niszczeje :(
ramki czym prędzej przetop bo nic z nich nie wskórasz, to jest pewne ;) chyba że na chodowle robaczków :haha: :haha: w sumie pewnie nie jeden pająk by się ucieszył :lol:
Zrobisz jak uważasz, ale jak chcesz cieszyć się pszczelarstwem to zainwestuj trochę w nowe ule bo ze starymi to ciągle problemy i nerwy i zamiast przyjemności to masz ... masz co masz właśnie :|

Autor:  robert-a [ 01 listopada 2012, 23:05 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Kupić zawsze zdążysz naukę na starych dlaczego nie. Mi dano najpierw 1 potem 2 leżaki właśnie do odrestaurowania nauki. Wszystko już ma ramki muszą pasować bo jego dziadek na nich pracował. Niech zaczyna od małych kosztów farba pokost nowa węza. Czytaj forum i szykuj sprzęt. Jak Ci się spodoba to nowe korpusowe zdobędziesz wiedzę to będziesz wiedział czego od uli i siebie oczekujesz. Pozdrawiam i życzę zapału i powodzenia.

Autor:  Cezary256 [ 01 listopada 2012, 23:07 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

O sodzie nie wiem, tzn. wiem tyle, że w roztworze sody kaustycznej 2% dezynfekuje się sprzęt pszczelarski poprzez wygotowywanie.

Dla mnie najlepszym środkiem na wszelkie dziadostwo jest ogień, bardzo dobrze zdaje egzamin przy renowacji starych uli.

Odnośników raczej nie znajdziesz, jeśli już ktoś bierze się za remonty staruszków to robi to w miarę własnych posiadanych umiejętności, zaplecza sprzętowego itp.

Powiem ci, że remont jednego ula zabiera więcej czasu niż zrobienie takiego samego ula od podstaw. Materiał na nowy ul docinasz i zbijasz konstrukcję, składasz jak z klocków. Wymiana starych elementów na nowe w ulu używanym to już trochę inna historia.

Autor:  Cezary256 [ 01 listopada 2012, 23:25 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Gdybym miał po raz kolejny babrać się z remontem starych uli, tracić czas nerwy i pieniądze, to zaczynając od początku kupiłbym ze 2-3 nowe konstrukcje, ceny nie są aż tak powalające, a po podsumowaniu wszystkich wydatków remontowych prawie nie ma różnicy. W nowych wszystko pasuje, (w wyremontowanych już też :) ) są czyste i pachnące, bez niewiadomej "przeszłości"

Może trochę Historii :) Kupiłem 10 uli WP za 500 PLN jeździłem po nie aż pod warszawę paliwo jakieś 200PLN styropian do ociepleń powiedzmy +/- 10PLN/ul szlifierka oscylacyjna 180PLN, kątowa 150PLN, palnik gazowy 40PLN butla gazu 50PLN papiery ścierne 50PLN puszka altaxu na 2 ule 3x warstwa 30PLN papa termozgrzewalna 100PLN boazeria na wypełnienie ubytków 120PLN kantówki 50PLN (drogi gips później sam już wycinałem)

I takie niby drobne wydatki z czasem urastają do całkiem sporej sumki, którą można by o wiele lepiej spożytkować.

Autor:  robert-a [ 01 listopada 2012, 23:36 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Większość zaczynała od 2 lub 3 starych uli chyba że ktoś ma tradycje rodzinne. Jak się młody chce uczyć mechaniki to kupuje mu się starego gruchota czas i kasa na pewno większa ale doświadczenie bezcenne :)
Nie wiadomo co woli prot palić chyba nie będzie bo mu się dziadkowie w grobach poprzewracają. Osobiście to też z uśmiechem wspominam remonty moich pierwszych uli. Prot zadecyduje sam nie ma co naciskać będzie chciał trzymać tylko te 3 po dziadku ok może nie złapać bakcyla ? szkoda by kupował nowe. Zasmakuje w pszczelarstwie to kupi nowe, ma zdolności stolarskie zrobi sobie sam życie pokaże.

Autor:  xsiek [ 01 listopada 2012, 23:52 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

ramki te pasują... ale jak będzie chciał nowe, a węza, a kraty ? może wszystko jest w porządku a ja tylko teoretyzuje, nie wiem nie widziałem z bliska, jak coś przepraszam ;) tak jak pisze Cezary256, wydatki dosyć pokaźne a zamiast zasmakować to może się zniechęcić i zrazić... widzę jak się co po niektórzy męczą na starych ulach do tej pory, tylko nerwy a nie przyjemność :!:

Autor:  Pawełek. [ 01 listopada 2012, 23:54 - czw ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

a ja powiem tak, jeśli ma to być kilka uli w sadzie/ogrodzie hobbistycznie to taki remont ma sens jak najbardziej, te ule to zabytki pamiątki po dziadkach i kto wie ile one mają lat, a widać że stan nie jest tragiczny, sam remontowałem ule po dziadku, wiem że pracy jest więcej niż przy nowych ale za to jaka satysfakcja i radość żę jednak takie zabytki się przywróciło do życia nowego. A potem w miarę nabywania wiedzy i ew. chęci rozwoju pasieki jakiś inny typ ula, juz raczej korpusowy, z przejściem z tych kilku starych wz na nowe nie będzie aż takiego problemu.

Prot, ule musisz oczywiście wyczyścić, dać nową papę, z zewnątrz dobrze by przeszlifować, i pomalować, wewnątrz, albo palnik albo szczotka ryżowa i ciepły roztwór sody 10%, potem spłukać (ostatnie płukanie z octem, zneutralizuje sodę), ramki musisz zrobić nowe, te stare popal, wosk jeśli wytopisz to tylko na jakieś świece albo coś (mozliwe że stare rodziny osypały się przez choroby), wszystek sprzęt musisz wyczyścić, w miarę możliwości odkazić,

napisz w profilu skąd jesteś może ktoś mieszka blisko to podskoczy doradzi.

kup książkę Wandy Ostrowskiej "Gospodarka Pasieczna" koniecznie przeczytaj, dużo Ci wyjaśni, na forum jednak pewnych rzeczy brakuje a i nie każdy z nas pisze z sensem.

Potem zamów odkłady, albo pakiety, ew. z samej wiosny można trafić na ogłoszenia sprzedaży rodzin z uli wz.

i pozostaje życzyć szczęścia. i wytrwalości

Autor:  johny180 [ 02 listopada 2012, 08:02 - pt ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

zrób jak Ci radzi pawelek. jak ogarnie temat to wtedy przyjdzie czas żeby zdecydować na jakichś ulach chcesz pracować,a z tych zrobisz sobie skansen :D
Cezary256 przy tych cenach co podałes to zrobiłbym dziesięć nowych uli.remont zawsze wyjdzie taniej bo mniej materiału wejdzie.robocizny też,bo tu musi wyczyścić dokładnie ule i odkazic .na nowe trzeba obrabiać drewno i złożyć to w całość

Autor:  Zdzisław. [ 02 listopada 2012, 09:37 - pt ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Jaka będzie decyzja odnośnie odziedzczonych uli ?
Niemniej jak mają przetrwać jako eksponaty czy też być zasiedlone trzeba z nimi zrobić pożądek.
Jak są zawilgotniałe to wysuszyć,mechanicznie oczyścić[wymiesć] oskrobać kit i resztki wosku do drewna zwłaszcza w "kątach" następnie wymyć roztworem sody zneutralizować octem,usunąć elementy do wymiany i je wymienić ,wtedy będzie najpewniej wiosna :D
i zobaczysz co dalej .
Sądze że należy się brać do roboty a nie kombinować -szkoda czasu,jak chcesz te ule zachować.

Autor:  prot [ 02 listopada 2012, 22:13 - pt ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Pawełek pisze:
a ja powiem tak, jeśli ma to być kilka uli w sadzie/ogrodzie hobbistycznie to taki remont ma sens jak najbardziej, te ule to zabytki pamiątki po dziadkach i kto wie ile one mają lat, a widać że stan nie jest tragiczny, sam remontowałem ule po dziadku, wiem że pracy jest więcej niż przy nowych ale za to jaka satysfakcja i radość żę jednak takie zabytki się przywróciło do życia nowego. A potem w miarę nabywania wiedzy i ew. chęci rozwoju pasieki jakiś inny typ ula, juz raczej korpusowy, z przejściem z tych kilku starych wz na nowe nie będzie aż takiego problemu.

Prot, ule musisz oczywiście wyczyścić, dać nową papę, z zewnątrz dobrze by przeszlifować, i pomalować, wewnątrz, albo palnik albo szczotka ryżowa i ciepły roztwór sody 10%, potem spłukać (ostatnie płukanie z octem, zneutralizuje sodę), ramki musisz zrobić nowe, te stare popal, wosk jeśli wytopisz to tylko na jakieś świece albo coś (mozliwe że stare rodziny osypały się przez choroby), wszystek sprzęt musisz wyczyścić, w miarę możliwości odkazić,

napisz w profilu skąd jesteś może ktoś mieszka blisko to podskoczy doradzi.

kup książkę Wandy Ostrowskiej "Gospodarka Pasieczna" koniecznie przeczytaj, dużo Ci wyjaśni, na forum jednak pewnych rzeczy brakuje a i nie każdy z nas pisze z sensem.

Potem zamów odkłady, albo pakiety, ew. z samej wiosny można trafić na ogłoszenia sprzedaży rodzin z uli wz.

i pozostaje życzyć szczęścia. i wytrwalości

Najcenniejsza uwaga, wydrukowana i zachowana. Wielkie dzięki.
Czyli najpierw szuszenie, potem czyszczenie. Myślicie żeby tą akcję przeprowadzić teraz czy na wiosnę?

Autor:  robert-a [ 02 listopada 2012, 22:19 - pt ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Najlepiej pod daszkiem i już teraz. Jeśli mają zamieszkać pszczółki to też teraz by wszystko ładnie wywietrzało. Patrząc na zdjęcia masz tam surowe drewno wygląda klimatycznie może zamiast farby daj pokost z terpentyną na ciepło.

Autor:  Pawełek. [ 03 listopada 2012, 00:21 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

robert-a pisze:
Najlepiej pod daszkiem i już teraz. Jeśli mają zamieszkać pszczółki to też teraz by wszystko ładnie wywietrzało. Patrząc na zdjęcia masz tam surowe drewno wygląda klimatycznie może zamiast farby daj pokost z terpentyną na ciepło.
też ciekawa rada, ale przed malowaniem pociągnąłbym je lekko grubym papierem ściernym żeby lekko zebrać zniszczoną warstwę albo szczotką twardą, i nie pokost bo zczernieje na zewnątrz ula.

Autor:  skibi [ 03 listopada 2012, 08:02 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

fajnie pomyslane te ule byly od sirodka wylorzone sloma fachowa robt

Autor:  xsiek [ 03 listopada 2012, 10:53 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Każdy ul to na swój sposób fachowa robota :D To ładnie wygląda jak się na to patrzy ale pracować to bym z tym nie chciał, weź tam coś dopasuj, wyczyść... nie takie mehehehe :haha:

Autor:  Pawełek. [ 03 listopada 2012, 16:35 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

xsiek, skąd wiesz że nie są wymiarowe? jak ktoś porządny robił to i wymiarowe są, a i z czyszczeniem nie ma wielkiego problemu. patrz maty slomiane i pasieka kolegi Skapiko

Autor:  xsiek [ 03 listopada 2012, 18:42 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Pawełek, nie mówię że ule nie są, choć też nie mówię że są... po prostu nie wiem.... mówię tylko że na pewno drewno jest dokładniejsze.... mata to mata, sam zrobiłem w tym roku, wyjmujesz i nie ma.... a ul weź go tam doczyść w środku albo niech Ci np jakiś gryzoń wejdzie... nieodwracalne szkody zrobi ;/

Autor:  skibi [ 03 listopada 2012, 18:54 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

a pszczola niezetnie slomy? bo mi w tym roku dykte pozgryzaly co lerzala na nadstawce

Autor:  xsiek [ 03 listopada 2012, 18:56 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

papier, styropian tak... ale słomy Ci nie zetnie :)

Autor:  Mieszko [ 03 listopada 2012, 18:58 - sob ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Słomy nie rusza, mam stare dadanty ze słomianymi ścianami i dyktą na zewnątrz i sloma jest cała. Uszkodzenia są, ale od innych owadów i to też nie dużo.

Autor:  Cezary256 [ 04 listopada 2012, 03:15 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

johny180 ja wiem że byś zrobił 10 nowych uli w tych pieniądzach które ja podałem. Ja też bym ich zrobił 10, a może i trochę więcej, ale jak ktoś nie ma zbytniego pojęcia co z czym się je, to woli kupić niby gotowe ule i je wyremontować, bo NIBY jest prościej, ale z perspektywy czasu wiem, że wcale nie jest prościej i wcale nie jest taniej.

johny180 skąd wiesz w jakim stanie jest konstrukcja ula??? skąd wiesz, czy pod wierzchnią warstwą w miarę dobrych desek nie kryje się niemiła niespodzianka. Z ulami używanymi jest to loteria, albo trafisz w miarę dobre, albo trafisz takie które są studnią bez dna.

Powiadasz remont wyjdzie taniej i robocizna też... powodzenia życzę z remontem i robocizną. Można to zrobić tanio i szybko, a można to zrobić porządnie, żeby postało jeszcze chociaż kilka lat.


"Cezary256 przy tych cenach co podałes to zrobiłbym dziesięć nowych uli.remont zawsze wyjdzie taniej bo mniej materiału wejdzie.robocizny też,bo tu musi wyczyścić dokładnie ule i odkazic .na nowe trzeba obrabiać drewno i złożyć to w całość"

Co z tego, że wyczyści i odkazi??? jak wewnątrz będzie próchno, co mu da odkażanie skoro ul postoi ze dwa lata i będzie ponownie wymagał remontu, na farbie długo się nie utrzyma, ale kto wie, może teraz wymyślili jakąś nowoczesną farbę.

Autor:  robert-a [ 04 listopada 2012, 03:27 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Cezary256 nie każdy jest stolarzem. Ja nie jestem zrobiłem 1 daszek i go rozebrałem. Wolę kupić nowe. Lub używane jeśli jest okazja. Co do prota to nie ma co zmuszać że musi koniecznie sobie zrobić albo kupić albo zrobić super remont. jak porządnie oszlifuje odkazi pomaluje puszką pokostu albo farbą da nową papę to koszty małe. Od czegoś musi zaczynać a jak wywali kasę na nowe a stare co ma spalić ? nie wiadomo czy mu to przypasi. To jego rodzinne dziedzictwo zadecyduje zrobi wklei fotki pochwali się. Jak złapie bakcyla to wejdzie w korpusowe na bank.

Autor:  Cezary256 [ 04 listopada 2012, 03:45 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Wszystkie rozwiązania podaję na swoim przykładzie. Stolarzem też nie jestem, sprzętu też nie mam profesjonalnego, jednak posiadam samozaparcie oraz chęć dążenia do zamierzonego celu. Nie ma co się oszukiwać, ul nie jest nie wiadomo jak trudną konstrukcją, to tylko skrzynka otaczająca ramki. Nic trudnego, trochę pomyślunku i można to wykonać przy pomocy podstawowych narzędzi dostępnych w każdym markecie.

Co do prota, ja mu przedstawiłem jak ja to widzę i jakie są możliwości ( jak bym do tego podszedł nauczony doświadczeniem, nie tworzę tu bezpodstawnej teorii. Robiłem, wiem jak było, wiem ile mnie to kosztowało) do niczego go nie zmuszam, zrobi jak będzie chciał i jak mu pozwolą warunki (sumienie, finanse i cała reszta)

Stare ule są ładne, mają swój urok, jeśli ktoś ma dużo czasu i odpowiednie zasoby finansowe, to jak najbardziej polecam renowację.

Autor:  Cordovan [ 04 listopada 2012, 08:57 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

Ja osobiście będąc na miejscu kolegi prot te stare ule zostawiłbym jedynie na pamiątkę i na jakąś ew. rójkę jak przyleci a brak by mi było innych uli a na tworzenie pasieki rozpocząłby od razu od uli wlkp korpusowych i nowych. Przechodziłem przez remont starych warszawiaków, odremontowałem i co z tego? za rok przeszedłem na wlkp z wszystkimi rodzinami przesiedlając je z wz do wlkp, stare poszły do kolegi który wziął je ode mnie razem z moimi nowymi wz i też ma te stare jako ewentualność na zrobienie odkładu, który później sprzeda ew. połączy na zimę z macierzakiem jaki jest w nowym ulu lub gdyby rójka sama się zasiedliła w taki ul. :wink:

Autor:  xsiek [ 04 listopada 2012, 10:09 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

dokładnie, to samo pisałem na samym początku... i jeszcze się zrazić może bo nie będzie tak łatwo jak przy nowym ulu...

Autor:  dudi [ 04 listopada 2012, 10:30 - ndz ]
Tytuł:  Re: Rozpoczęcie przygody

No tak z tymi starymi to różnie bywa. Stare to niby dobre wino i skrzypce, ale może nie do końca. Trzeba tak czy siak zrobić jakąś ocenę. Mam 2 ule b. stare - zrobię foto. Wymagały min remontu i normalnie mam w nich rodziny. Już gdzieś tu o nich wspominałem. Nikt nie wie ile maja lat bo nikt nie wie kto je robił. Ja je dostałem od wuja jako prezent po dziadku. Dziadek nie żyje 42 lata, a ja pszczelarzę "chyba" w jego ulach. Kiedy on je zrobił - nikt nie wie. Przypuszczamy tylko że to jego wyrób. Czyli mają ok 50 lat bo ostatnie 5 lat dziadek chorował więc z pewnością ich nie robił. Na wiosnę przywiozłem ule od wuja które on robił. Nie maja więcej jak 15-20 lat. Jeden nadaje sie na legarki pod garnki :haha: Mam w nich pszczółki ale to będzie 1 ul do spalenia jak będę miał nadmiar.
Więc ja bym dokonał oceny co i jak i czy warto stare remontować czy pójść w nowe. Ja tak jak i Czarek lubię sam wszystko zrobić i dla mnie czy coś wyremontować czy zrobić od podstaw - nie ma problemu. No ale nie wszyscy tak mają i dla innych czy remont czy produkcja nowego jest to niesamowity koszt i jest poza zasięgiem.
Każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/