FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 13 sierpnia 2025, 19:50 - śr

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 340 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Autor Wiadomość
Post: 25 sierpnia 2023, 19:53 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
Przez takich wlascicieli wkładek , na poplonach warroza trafia do tych co dbają o pszczoly . Choroba nie jest wstydem ale doprowadzenie do takiego stanu - według mnie już tak

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 sierpnia 2023, 20:18 - pt 
MODERATOR

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6800
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzepiennik
Klemens pisze:
Jak to powiadają, Forum ma służyć m. innymi do wymiany doświadczeń?
Jak u Was z redukcją warrozy? Może ktoś wrzuci na Forum zdjęcie wkładki dennicowej? U mnie 7 dzień po zabiegu, a warroza sypie się dalej. Jak widać wartość graniczna warrozy w ulu, wg tego co głoszą niektórzy naukowcy, została sporo przekroczona, a rodzina ma się dobrze, pobrała 15 litrów pokarmu (jednorazowa dawka) i lata na nawłoć (nawłoci nie biorę bo to jest daremne)

Ja rodzinę z podobną wkładką właśnie wczoraj połączyłem, zabrałem cały czerw, według mnie nie ma sensu trzymanie takiej rodziny ,pszczół ubyło i zaraz reszta zniknie,moje nie są tak odporne.
To druga rodzina na ponad sto która miała taką "wydajność " warozową, reszta jak na razie bez oznak takiego porażenia.
Ciekawe ile jest w czerwiu?? ja bym przedłubał

_________________
W wolnej chwili, zapraszam.
Było by niebo dookoła, gdyby każdy dał z siebie tyle co pszczoła.
autor B.B.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 sierpnia 2023, 20:49 - pt 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
baru0 pisze:
Klemens pisze:
Jak to powiadają, Forum ma służyć m. innymi do wymiany doświadczeń?
Jak u Was z redukcją warrozy? Może ktoś wrzuci na Forum zdjęcie wkładki dennicowej? U mnie 7 dzień po zabiegu, a warroza sypie się dalej. Jak widać wartość graniczna warrozy w ulu, wg tego co głoszą niektórzy naukowcy, została sporo przekroczona, a rodzina ma się dobrze, pobrała 15 litrów pokarmu (jednorazowa dawka) i lata na nawłoć (nawłoci nie biorę bo to jest daremne)

Ja rodzinę z podobną wkładką właśnie wczoraj połączyłem, zabrałem cały czerw, według mnie nie ma sensu trzymanie takiej rodziny ,pszczół ubyło i zaraz reszta zniknie,moje nie są tak odporne.
To druga rodzina na ponad sto która miała taką "wydajność " warozową, reszta jak na razie bez oznak takiego porażenia.
Ciekawe ile jest w czerwiu?? ja bym przedłubał

Gdyby była trójdzielna ramka pracy to już w maju wiadomo by było , że rodzina padnie jeszcze w lato. Może Kolega da się namówić na 5 sztuk ramek pracy w przyszłym roku. Ja w lipcu stosowałem "Podział i zabieg" i jak ostatnio sprawdzałem to po zabiegu osypują się pojedyńcze osobniki warrozy. W ubiegłym roku z powodu kłopotów z moim zdrowiem nie zadbałem właściwie o pszczoły i jak padła mi rodzina z powody warrozy to udało mi się zebrać cały osyp padniętych pszczół i warrozy. Pszczół było pół wiadra , a warrozę wypłukiwałem przez trzy godziny i udało mi się naliczyć 1600 sztuk.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 sierpnia 2023, 20:56 - pt 

Rejestracja: 15 stycznia 2011, 21:23 - sob
Posty: 1288
Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski
Klemens pisze:
Jak to powiadają, Forum ma służyć m. innymi do wymiany doświadczeń?
Jak u Was z redukcją warrozy? Może ktoś wrzuci na Forum zdjęcie wkładki dennicowej? U mnie 7 dzień po zabiegu, a warroza sypie się dalej. Jak widać wartość graniczna warrozy w ulu, wg tego co głoszą niektórzy naukowcy, została sporo przekroczona, a rodzina ma się dobrze, pobrała 15 litrów pokarmu (jednorazowa dawka) i lata na nawłoć (nawłoci nie biorę bo to jest daremne)

Obrazek

Obstawiam że zimy nie dożyją a już na pewno nie przeżyją.

_________________
http://www.beskidzkabarc.pl/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 sierpnia 2023, 21:47 - pt 
MODERATOR

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6800
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzepiennik
lech pisze:
Gdyby była trójdzielna ramka pracy to już w maju wiadomo by było , że rodzina padnie jeszcze w lato. Może Kolega da się namówić na 5 sztuk ramek pracy w przyszłym roku.

Dzięki ale, jeżeli sytuacja wystąpiła jak na razie w dwóch rodzinach to nawet stosując 20 ramek pracy mogę "nie trafić" na tą zawarozowaną rodzinę a stosowanie w całej pasiece odpada ze względów humanitarnych ;) i gospodarczych.

_________________
W wolnej chwili, zapraszam.
Było by niebo dookoła, gdyby każdy dał z siebie tyle co pszczoła.
autor B.B.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 05:53 - sob 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
baru0 pisze:
lech pisze:
Gdyby była trójdzielna ramka pracy to już w maju wiadomo by było , że rodzina padnie jeszcze w lato. Może Kolega da się namówić na 5 sztuk ramek pracy w przyszłym roku.

Dzięki ale, jeżeli sytuacja wystąpiła jak na razie w dwóch rodzinach to nawet stosując 20 ramek pracy mogę "nie trafić" na tą zawarozowaną rodzinę a stosowanie w całej pasiece odpada ze względów humanitarnych ;) i gospodarczych.

Ale to nie jest tak , że to tylko te dwie rodziny są zawarrozowione. To jest tylko czubek góry lodowej. Jak by trafiło chłodne lato tych rodzin by było znacznie więcej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 06:00 - sob 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
Oj, oj. Ale się narobiło.
Myślałem, iż ktoś podzieli się swoim doświadczeniem i gdy robi monitoring warrozy po zabiegach, po prostu zrobi zdjęcie wkładki i zamieści na Forum.
Ale jak było pytanie dlaczego dennica osiatkowana jest potrzebna, to monitoringu się nie stosuje Dennica osiatkowana jest potrzebna bo wtedy można w sposób namacalny zobaczyć ile warrozy padło po zabiegu. Jakie to samopoczucie, gdy się nie gdyba?
Spokojnie panowie ta rodzina nie padnie. Pszczoła zimowa rodzi się we wrześniu, stąd zabiegi późnego lata – zwalczanie warrozy w sierpniu, dla ochrony czerwiu pszczoły zimowej!!!. Jest to właściwe i sensowne działanie! Niestety nie znajduje uznania wśród większości pszczelarzy – nie stosują tej zasady! Jak Kolega Tomasz na innym forum napisał, iż pszczoła zimowa rodzi się we wrześniu, to naczelny awanturnik tego forum odpowiedział, iż większej bzdury jeszcze nie słyszał…
Tu nie pokazujecie jak jest u was, a czego się nie spodziewałem nawet taki numer, że wstyd mu za takiego pszczelarza jak ja. A dr Liebig pokazuje, że jest nawet więcej warrozy na wkładce dennicowej po zabiegu. Swego czasu jak było forum einfachimker sp Simon pokazywał, tak o ile pamiętam, wyciągnięte wkładki z ca 10 uli, a warrozy było tam znacznie więcej.
W kwestii ramki pracy tzw trójdzielnej – dr Liebig pisze, iż to samo spełnia stosowanie dwóch ramek pracy, zatem z trójdzielną ramką są niepotrzebne czynności. I jeszcze kwestia samej ramki pracy. Jeden Polski uczony na wykładzie prawił, iż warroza tam nie wchodzi … Także zwracał uwagę, że wg ankiety, pszczelarze nie usuwają czarnych plastrów z ula … Natomiast gdy co roku gniazdo jest odnowione w sierpniu i zawiera dziewicze ramki, to proszę wybaczyć, ale warroza durna nie jest, bardziej będzie korzystać z dużych tłustych larw trutowych. Teoria iż warroza bardziej lubi ramki trutowe przeczerwione – zdaniem dr Aumeier – tylko w nieznacznym stopniu, stąd gra nie warta świeczki, jak to powiadają.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 08:24 - sob 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Tu się Klemens nie ma co obrażać, właśnie tych co monitorują osyp warozy mają pierwszy odruch nerwowy (ci co nie monitorują i śpią, to się "obudzą" najpóźniej wiosną), bo widzą chorą rodzinę i nieco beztroskę jej właściciela, a skalę problemu należy przemnożyć przez ilość posiadanych przez Ciebie rodzin. Dr ten to, dr ten tamto, ale tak na logikę, ktoś tą pszczołę zimową musi wychować, a to co masz teraz w tym ulu jest storpedowane przez pasożyty. Do tego nie chciałbym mieć pasieki w Twoim sąsiedztwie, bo ostatnio wiele było w prasie branżowej o tym, że waroza migruje łatwiej niż nam się wcześniej wydawało. Jak np. co zakładam ta i inne tego typu rodziny zaczną Ci padać jesienią, a Ty np. będziesz na wczasach i w porę uli nie pozamykasz, to cały antywarozowy wysiłek sąsiadów w promieniu min. 2 km pójdzie się paść, jak je wyrabują. Rok, bynajmniej na południu PL, jest bez długotrwałych deszczy itp., mam wrażenie, że problem z warozą jest do kwadratu. Wielu z nas się jeszcze zdziwi...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 08:46 - sob 

Rejestracja: 14 stycznia 2011, 12:35 - pt
Posty: 647
Lokalizacja: płońsk
pan_pszczoła pisze:
Rok, bynajmniej na południu PL, jest bez długotrwałych deszczy itp., mam wrażenie, że problem z warozą jest do kwadratu. Wielu z nas się jeszcze zdziwi...

Pierwszy się zdziwisz Ty, jak sprawdzisz co znaczy słowo bynajmniej.

_________________
godzięba


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 08:55 - sob 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Dzięki za zwrócenie uwagi panie Godzię(em)ba - Miodek... Jak z kontekstu wynika miało być "przynajmniej", pisząc na telefonie robi się literówki i czasem tak mądry komp. poprawia po swojemu. Pzdr.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 09:38 - sob 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
pan_pszczoła pisze:
Tu się Klemens nie ma co obrażać, właśnie tych co monitorują osyp warozy mają pierwszy odruch nerwowy (ci co nie monitorują i śpią, to się "obudzą" najpóźniej wiosną), bo widzą chorą rodzinę i nieco beztroskę jej właściciela, a skalę problemu należy przemnożyć przez ilość posiadanych przez Ciebie rodzin. Dr ten to, dr ten tamto, ale tak na logikę, ktoś tą pszczołę zimową musi wychować, a to co masz teraz w tym ulu jest storpedowane przez pasożyty. Do tego nie chciałbym mieć pasieki w Twoim sąsiedztwie, bo ostatnio wiele było w prasie branżowej o tym, że waroza migruje łatwiej niż nam się wcześniej wydawało. Jak np. co zakładam ta i inne tego typu rodziny zaczną Ci padać jesienią, a Ty np. będziesz na wczasach i w porę uli nie pozamykasz, to cały antywarozowy wysiłek sąsiadów w promieniu min. 2 km pójdzie się paść, jak je wyrabują. Rok, bynajmniej na południu PL, jest bez długotrwałych deszczy itp., mam wrażenie, że problem z warozą jest do kwadratu. Wielu z nas się jeszcze zdziwi...

Proszę Pana, w obecnej dobie jest trochę takich co kręcą filmiki o pszczołach i mówią co wiedzą, albo co im się wydaje, czy wywołują zachwyt u pszczelarzy małej wiedzy, co z forum chcą się nauczyć pszczelarstwa. (nie czytają literatury, albo czytają bzdety) Pszczoły się tak zachowują jak je pszczelarz prowadzi, ale szkopuł w tym, że nie zawsze chcą robić co im pszczelarz każe.
Przecież pisałem, że przy silnej rodzinie w lipcu jak jest opad powyżej 30 TuB nie zastosujesz, a inne metody, narozrabiasz zabijesz pszczoły i czerw a skuteczność będzie niska. Dlatego obecnie na zachodzie nie preferują zabiegów przeciw warrozie w lipcu, a co może być kontrowersyjne, zabiegów prowadzonych jednocześnie przez wszystkich pszczelarzy w danym regionie. Co ciekawe, zwracają również uwagę aby nie oglądać się na sąsiada, na niego zrzucać odpowiedzialność i jak się popełnia błędy przypisywać je inwazji wtórnej i sąsiadowi.
Co do inwazji wtórnej przecież aby nastąpiła, to muszą być spełnione określone uwarunkowania …
Właśnie to co teraz mam w ulu jest uwolnione od warrozy i wychowa zdrową pszczołę zimową.
Postępowanie z rodzinami jest różne, i tak młode rodziny na jednym korpusie, nie powinno się teraz ani leczyć, ani karmić … i to tyle


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 12:08 - sob 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
lech pisze:
Gdyby była trójdzielna ramka pracy to już w maju wiadomo by było , że rodzina padnie jeszcze w lato. Może Kolega da się namówić na 5 sztuk ramek pracy w przyszłym roku.

Kiedyś na mojej stronie internetowej napisałem o ramce pracy - tu fragmenty
W temacie usuwania czerwiu trutowego podawane są różnego rodzaju informacje, wręcz wypisywane głupstwa. Na wiosnę i latem średnio tylko 20-30% warrozy bytuje na pszczołach, a reszta populacji siedzi w czerwiu pszczelim i trutowym. Na jesień stosunek ten jest 50/50% (pszczoły/czerw). Jednak czerwiu trutowego w ulu w stosunku do czerwiu robotnic jest mało. Ta atrakcyjność czerwiu trutowego dla warrozy powoduje, iż średnio jest to ca 25% warrozy z całej populacji roztocza w ulu, który znajduje się w czerwiu trutowym. Tak to się przyjmuje do wyliczeń w walce z warrozą poprzez usuwanie zakrytego czerwiu trutowego. Ładunek warrozy w rodzinie podwaja się co cztery tygodnie.

Kalkulacja dr Petera Rosenkraza dla ładunku warrozy w lutym -50 szt
Obrazek

Zakładając, iż 25% warrozy będzie w czerwiu trutowym, to w kwietniu 25% z 200 szt., będzie 50 szt. Zatem w maju po wycięciu zakrytej ramki trutowej będzie 200 z kwietnia – 50 = 150 i te 150 podwojone da ilość warrozy w maju 300 szt. Gdyby nie wycinać będzie 400 szt. Zatem rachunek jest prosty, bez wycinania czerwiu trutowego przy ładunku wyjściowym warrozy w lutym jw., we wrześniu mamy jej w ulu 6400, a przy wycinaniu to tylko 2720. Jest to istotna informacja. Zmniejszenie o połowę populacji warrozy w ulu do września, daje wymierne korzyści, których nie potrzeba uzasadniać.
Nie daję ramki pracy do odkładów. Rodziny, gdy są silne, dostają ramkę pracy, przy zakładaniu miodni.
Jest taki artykuł w Schweizerisches Zentrum für Bienenforschung (1998) udowadniają: Wycinanie czerwiu trutowego to skuteczne ograniczenie porażenia warrozą.
Ciekawa jest tabela 1 wyniki badań z 1993 r. Z grupy rodzin gdzie wycinano czerw trutowy, zbiory miodu wynosiły średnio 6,6 kg z rodziny, a z grupy gdzie nie wycinano czerwiu trutowego było to średnio 7,6 kg miodu z rodziny. W tabeli 2 wyniki z badań z 1994 r. Po zabiegach przeciw warrozie kwasem mrówkowym średnia ilość warrozy opadłej w rodzinach gdzie wycinano czerw trutowy, wynosiła 2093 szt., a gdzie nie wycinano czerwiu trutowego wynosiła 4437 szt.
Badania robili w ulach dadanta … Twierdzą iż, wycinka czerwiu trutowego nie ma znaczącego wpływu na rozwój rodziny i zbiory miodu.

Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 12:20 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
Klemens pisze:
Oj, oj. Ale się narobiło.
Myślałem, iż ktoś podzieli się swoim doświadczeniem i gdy robi monitoring warrozy po zabiegach, po prostu zrobi zdjęcie wkładki i zamieści na Forum.
Ale jak było pytanie dlaczego dennica osiatkowana jest potrzebna, to monitoringu się nie stosuje Dennica osiatkowana jest potrzebna bo wtedy można w sposób namacalny zobaczyć ile warrozy padło po zabiegu. Jakie to samopoczucie, gdy się nie gdyba?
Spokojnie panowie ta rodzina nie padnie. Pszczoła zimowa rodzi się we wrześniu, stąd zabiegi późnego lata – zwalczanie warrozy w sierpniu, dla ochrony czerwiu pszczoły zimowej!!!. Jest to właściwe i sensowne działanie! Niestety nie znajduje uznania wśród większości pszczelarzy – nie stosują tej zasady! Jak Kolega Tomasz na innym forum napisał, iż pszczoła zimowa rodzi się we wrześniu, to naczelny awanturnik tego forum odpowiedział, iż większej bzdury jeszcze nie słyszał…
Tu nie pokazujecie jak jest u was, a czego się nie spodziewałem nawet taki numer, że wstyd mu za takiego pszczelarza jak ja. A dr Liebig pokazuje, że jest nawet więcej warrozy na wkładce dennicowej po zabiegu. Swego czasu jak było forum einfachimker sp Simon pokazywał, tak o ile pamiętam, wyciągnięte wkładki z ca 10 uli, a warrozy było tam znacznie więcej.
W kwestii ramki pracy tzw trójdzielnej – dr Liebig pisze, iż to samo spełnia stosowanie dwóch ramek pracy, zatem z trójdzielną ramką są niepotrzebne czynności. I jeszcze kwestia samej ramki pracy. Jeden Polski uczony na wykładzie prawił, iż warroza tam nie wchodzi … Także zwracał uwagę, że wg ankiety, pszczelarze nie usuwają czarnych plastrów z ula … Natomiast gdy co roku gniazdo jest odnowione w sierpniu i zawiera dziewicze ramki, to proszę wybaczyć, ale warroza durna nie jest, bardziej będzie korzystać z dużych tłustych larw trutowych. Teoria iż warroza bardziej lubi ramki trutowe przeczerwione – zdaniem dr Aumeier – tylko w nieznacznym stopniu, stąd gra nie warta świeczki, jak to powiadają.
Pozdrawiam


Emocje są zbędne bo rozmawiamy jako koledzy po fachu , z twojego tekstu wynika ze jeszcze dluga droga do świętości . Z pszczelarskim pozdrowieniem Franek

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 13:20 - sob 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
No tak.
Paski z kwasem szczawiowym, które po jednym szybkim, niekłopotliwym zabiegu, powodują po okresie dwóch miesięcy redukcję populacji warrozy o ponad 50% w stosunku do stanu wyjściowego, są BEEE - dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą.
Dobre jest pracochłonne zakładanie ramek pracy, ich przeglądanie, wycinanie czerwiu, aby po dwóch miesiącach tych upierdliwych, na dodatek mało etycznych zabiegów, uzyskać efekt w postaci podwojenia ilości warrozy, czyli ilości ponad cztery razy większej niż po zastosowaniu pasków.

Ps.
Wypada na dodatek przestrzec, że kupując nieopatrznie cudotwórczy miód "Manuka" można być narażonym na groźne skutki uboczne po jego spożyciu, jako że w NZ stosowanie pasków z KS jest oficjalnie dozwolone i powszechnie stosowane.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 13:48 - sob 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
JM pisze:
No tak.
Paski z kwasem szczawiowym, które po jednym szybkim, niekłopotliwym zabiegu, powodują po okresie dwóch miesięcy redukcję populacji warrozy o ponad 50% w stosunku do stanu wyjściowego, są BEEE - dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą.
Dobre jest pracochłonne zakładanie ramek pracy, ich przeglądanie, wycinanie czerwiu, aby po dwóch miesiącach tych upierdliwych, na dodatek mało etycznych zabiegów, uzyskać efekt w postaci podwojenia ilości warrozy, czyli ilości ponad cztery razy większej niż po zastosowaniu pasków.

A proszę sobie wyobrazić co będzie jak połączymy te dwie metody zwalczania warrozy bo przecież one się nie wykluczają. Ja to stosuję i warrozy przy odymianiu amitrazą w lipcu widziałem bardzo mało.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 15:17 - sob 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
JM pisze:
No tak.
...dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą.
Dobre jest pracochłonne zakładanie ramek pracy, ich przeglądanie, wycinanie czerwiu, aby po dwóch miesiącach tych upierdliwych, na dodatek mało etycznych zabiegów, uzyskać efekt w postaci podwojenia ilości warrozy, czyli ilości ponad cztery razy większej niż po zastosowaniu pasków.

.



Zakładanie ramki pracy nie jest pracochłonne, wiesza się ją w ulu i finito. Przeglądanie także nie jest pracochłonne, gdyż i tak co tydzień trzeba kontrolować rodziny pszczele pod kątem nastroju rojowego - górny korpus od dołu, to wtedy widać jak wygląda zabudowa trutowa. (niekoniecznie ona decyduje iż panuje nastrój rojowy, ale pomaga) Dalej zabudowę trutową wycina się co 2 - 3 tygodnie. Ramka pracy hamuje nastrój rojowy, jest „barometrem“ – poprzez ramkę pracy można odczytać, co się dzieje w rodzinie pszczelej,(doświadczony pszczelarz dużo się może o stanie rodziny dowiedzieć) powoduje iż pszczoły równo odciągają węzę i nie tworzą na niej komórek trutowych, umożliwia pozyskiwanie czystego wosku.
Jednak najgorszy w tej wypowiedzi jest błąd merytoryczny, czyli twierdzenie iż po zastosowaniu ramki pracy uzyskuje się i ponad cztery razy większą ilość warrozy niż po zastosowaniu pasków. Jest to oczywista nieprawda.
Taka karkołomna kalkulacja, na jesień apiwarolem wyczyszczę warrozę do zera, a jak będzie w lutym 50 szt, będę wycinał ramki pracy, powieszę paski i nie będzie warrozy.
U mnie w pasiece: Jedna rodzina była prowadzona na 5 korpusach dała ca 90 kg miodu i po zabiegu jest kilkadziesiąt spadłych roztoczy. Druga rodzina obok niej, ma ca 10 000 padłych po zabiegu roztoczy, a ramki pracy (dwie) wycinałem w każdej. Pani dr Pia Aumeier także wycina ramki pracy i pisze, iż z 10 szt warozy na wiosnę (ładunek początkowy) spokojnie może być w sierpniu 10 000 roztocza.
Dlaczego tak jest? Mimo iż, dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą :D , po prostu nie wiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 16:07 - sob 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Z całym szacunkiem, ale coś mi to trąci jakąś dezinformacją... Każdy oczywiście musi dostosować metody walki z warozą do swoich warunków. Ramka pracy nie jest czasochłonna... ? Ok jak stoi kilka uli koło domu, a jak sto kilkadziesiąt, w tym 50 uli 100 km w jedną stronę (góry) i w drugą (wyjazd na grykę czy nawłoć), a Pan pszczelarz chodzi co dziennie do pracy..., a jak w dniu/dniach wycinania czerwIu załamie się na jakiś czas pogoda? Twierdzenie "i tak trzeba kontrolować pszczoły co tydzień pod kątem nastroju rojowego" to już u mnie na szczęście przeszłość, wystarczy co 3 tygodnie.

No i przy Twojej polityce proszę o przepis szczegółowy na tą rodzinę co była na 5 korpusach i przyniosła 90 kg miodu, kiedy jej sąsiadka z 10.000 szt. osypu warozy padła... Dr jakaśtam przy 10 szt. warozy na wiosnę miała 10.000 szt w sierpniu, aTy masz w nieleczonej rodzinie, w sąsiedztwie zaniedbanych umarloków takie, gwiazdy. Koniecznie dr jakąśtam weź na staż...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 17:33 - sob 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
pan_pszczoła pisze:
Z całym szacunkiem, ale coś mi to trąci jakąś dezinformacją... Każdy oczywiście musi dostosować metody walki z warozą do swoich warunków. Ramka pracy nie jest czasochłonna... ? Ok jak stoi kilka uli koło domu, a jak sto kilkadziesiąt, w tym 50 uli 100 km w jedną stronę (góry) i w drugą (wyjazd na grykę czy nawłoć), a Pan pszczelarz chodzi co dziennie do pracy..., a jak w dniu/dniach wycinania czerwIu załamie się na jakiś czas pogoda? Twierdzenie "i tak trzeba kontrolować pszczoły co tydzień pod kątem nastroju rojowego" to już u mnie na szczęście przeszłość, wystarczy co 3 tygodnie.

No i przy Twojej polityce proszę o przepis szczegółowy na tą rodzinę co była na 5 korpusach i przyniosła 90 kg miodu, kiedy jej sąsiadka z 10.000 szt. osypu warozy padła... Dr jakaśtam przy 10 szt. warozy na wiosnę miała 10.000 szt w sierpniu, aTy masz w nieleczonej rodzinie, w sąsiedztwie zaniedbanych umarloków takie, gwiazdy. Koniecznie dr jakąśtam weź na staż...


Panie Kolego! Co to za obraźliwe teksty. Wszystkie rodziny mam leczone, nie posiadam umarloków. Jaki to wielki problem wyciąć nożem z ramki zabudowę trutową. Ponadto dlaczego poniżasz uczonych? Nie jakaśtam pani dr, tak się ludzi nie nazywa, nawet jak się ich nie akceptuje. Różne są metody zapobiegania nastroju rojowego, a te prowadzone raz na 3 tygodnie są bardzo kosztowne … Ponadto dezinformujesz, i to ostro co do ramki pracy. Można domniemywać, iż nie wiesz co to jest ramka pracy! Dlaczego? Bo Gdy jest gryka, czy nawłoć to już się ramki pracy niestety nie stosuje, gdyż Gryka zakwita latem (VII-VIII), nawłoć zakwita lipiec do połowy września. Lipcowa nawłoć to głównie pyłek, natomiast najbardziej wydajna to ta połowa sierpnia połowa września.
Panie Kolego, to jak piszesz, każdy oczywiście musi dostosować metody walki z warrozą do swoich warunków, czyli w prosty sposób można domniemywać, że stosujesz zabiegi przed gryką i nawłocią, gdyż inaczej byś nie miał pszczół. A napisz jakie zabiegi stosowane przed zbiorem pożytków są dozwolone i bezpieczne …
Jest taki pogląd, iż nawłoć nie nadaje się na pożytek towarowy, bo przy zmiennej pogodzie – upały, wtedy nektar wyparuje, zimno i deszcze miód trudno dojrzewa i ma dużą zawartość wody. Mimo iż skrystalizuje, bardzo jest podatny na fermentację …
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 19:43 - sob 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Klemens pisze:
pan_pszczoła pisze:
Z całym szacunkiem, ale coś mi to trąci jakąś dezinformacją... Każdy oczywiście musi dostosować metody walki z warozą do swoich warunków. Ramka pracy nie jest czasochłonna... ? Ok jak stoi kilka uli koło domu, a jak sto kilkadziesiąt, w tym 50 uli 100 km w jedną stronę (góry) i w drugą (wyjazd na grykę czy nawłoć), a Pan pszczelarz chodzi co dziennie do pracy..., a jak w dniu/dniach wycinania czerwIu załamie się na jakiś czas pogoda? Twierdzenie "i tak trzeba kontrolować pszczoły co tydzień pod kątem nastroju rojowego" to już u mnie na szczęście przeszłość, wystarczy co 3 tygodnie.

No i przy Twojej polityce proszę o przepis szczegółowy na tą rodzinę co była na 5 korpusach i przyniosła 90 kg miodu, kiedy jej sąsiadka z 10.000 szt. osypu warozy padła... Dr jakaśtam przy 10 szt. warozy na wiosnę miała 10.000 szt w sierpniu, aTy masz w nieleczonej rodzinie, w sąsiedztwie zaniedbanych umarloków takie, gwiazdy. Koniecznie dr jakąśtam weź na staż...


Panie Kolego! Co to za obraźliwe teksty. Wszystkie rodziny mam leczone, nie posiadam umarloków. Jaki to wielki problem wyciąć nożem z ramki zabudowę trutową. Ponadto dlaczego poniżasz uczonych? Nie jakaśtam pani dr, tak się ludzi nie nazywa, nawet jak się ich nie akceptuje. Różne są metody zapobiegania nastroju rojowego, a te prowadzone raz na 3 tygodnie są bardzo kosztowne … Ponadto dezinformujesz, i to ostro co do ramki pracy. Można domniemywać, iż nie wiesz co to jest ramka pracy! Dlaczego? Bo Gdy jest gryka, czy nawłoć to już się ramki pracy niestety nie stosuje, gdyż Gryka zakwita latem (VII-VIII), nawłoć zakwita lipiec do połowy września. Lipcowa nawłoć to głównie pyłek, natomiast najbardziej wydajna to ta połowa sierpnia połowa września.
Panie Kolego, to jak piszesz, każdy oczywiście musi dostosować metody walki z warrozą do swoich warunków, czyli w prosty sposób można domniemywać, że stosujesz zabiegi przed gryką i nawłocią, gdyż inaczej byś nie miał pszczół. A napisz jakie zabiegi stosowane przed zbiorem pożytków są dozwolone i bezpieczne …
Jest taki pogląd, iż nawłoć nie nadaje się na pożytek towarowy, bo przy zmiennej pogodzie – upały, wtedy nektar wyparuje, zimno i deszcze miód trudno dojrzewa i ma dużą zawartość wody. Mimo iż skrystalizuje, bardzo jest podatny na fermentację …
Pozdrawiam


Nie ma sensu moja tu pisanina w konfrontacji z Tobą, co rusz, przeczysz sam sobie, szkoda czasu i wzroku innych. W mojej ocenie dostarczyłeś w ostatnich postach i fotce dość danych wskazujących, że masz umarlaki w pasiece, i ogólnie, że jesteś pszczelarskim ignorantem, pewnie zarażasz warozą sąsiadów. Masz paru guru z tytułem dr, ale jakoś nie czytam żebyś stosował kwasy jaki jeden z nich promuje. Nazywam ich taj jak nazywam, czy obrażliwie? Co znaczy tytuł dr przed nazwiskiem, czy to już musi od razu wyłączyć moje myślenie i dotychczasowe doświadczenie pszczelarskim moje i ojca, kilkudziesięcioletnie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 19:46 - sob 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Klemens pisze:
JM pisze:
No tak.
...dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą.
Dobre jest pracochłonne zakładanie ramek pracy, ich przeglądanie, wycinanie czerwiu, aby po dwóch miesiącach tych upierdliwych, na dodatek mało etycznych zabiegów, uzyskać efekt w postaci podwojenia ilości warrozy, czyli ilości ponad cztery razy większej niż po zastosowaniu pasków.

.



Zakładanie ramki pracy nie jest pracochłonne, wiesza się ją w ulu i finito. Przeglądanie także nie jest pracochłonne, gdyż i tak co tydzień trzeba kontrolować rodziny pszczele pod kątem nastroju rojowego - górny korpus od dołu, to wtedy widać jak wygląda zabudowa trutowa. (niekoniecznie ona decyduje iż panuje nastrój rojowy, ale pomaga) Dalej zabudowę trutową wycina się co 2 - 3 tygodnie. Ramka pracy hamuje nastrój rojowy, jest „barometrem“ – poprzez ramkę pracy można odczytać, co się dzieje w rodzinie pszczelej,(doświadczony pszczelarz dużo się może o stanie rodziny dowiedzieć) powoduje iż pszczoły równo odciągają węzę i nie tworzą na niej komórek trutowych, umożliwia pozyskiwanie czystego wosku.
Jednak najgorszy w tej wypowiedzi jest błąd merytoryczny, czyli twierdzenie iż po zastosowaniu ramki pracy uzyskuje się i ponad cztery razy większą ilość warrozy niż po zastosowaniu pasków. Jest to oczywista nieprawda.
Taka karkołomna kalkulacja, na jesień apiwarolem wyczyszczę warrozę do zera, a jak będzie w lutym 50 szt, będę wycinał ramki pracy, powieszę paski i nie będzie warrozy.
U mnie w pasiece: Jedna rodzina była prowadzona na 5 korpusach dała ca 90 kg miodu i po zabiegu jest kilkadziesiąt spadłych roztoczy. Druga rodzina obok niej, ma ca 10 000 padłych po zabiegu roztoczy, a ramki pracy (dwie) wycinałem w każdej. Pani dr Pia Aumeier także wycina ramki pracy i pisze, iż z 10 szt warozy na wiosnę (ładunek początkowy) spokojnie może być w sierpniu 10 000 roztocza.

Rzeczywiście przy 10 warrozach na wiosnę w sierpniu może być 10 000 warroz , jednakże zastanawia mnie co innego. Nie mam powodów , aby nie wierzyć Koledze , że ma w niektórych rodzinach po 10 000 warroz i rodziny żyją i żyć będą. Taka sytuacja w miejscu gdzie mieszkam była chyba przed 30 laty , że 10 000 warroz nie powodowało upadku rodziny. Od tego czasu wiele się zmieniło i praktycznie jak pisałem 2 000 warroz to już jest katastrofa. Miałem przed kilkoma laty badane pszczoły i czerw przez Powiatowego Lekarza Weterynarii w kierunku na warrozę i wirusy przenoszone przez nią. Pomimo tego , że warrozy / w sierpniu/ praktycznie nie stwierdzono , wirusy przenoszone przez warrozę były w każdej próbce. Tego własnie nie mogę zrozumieć co jest tego przyczyną .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 sierpnia 2023, 20:29 - sob 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Klemens pisze:
JM pisze:
No tak.
...dr Liebig nie pokropił ich święconą wodą.
Dobre jest pracochłonne zakładanie ramek pracy, ich przeglądanie, wycinanie czerwiu, aby po dwóch miesiącach tych upierdliwych, na dodatek mało etycznych zabiegów, uzyskać efekt w postaci podwojenia ilości warrozy, czyli ilości ponad cztery razy większej niż po zastosowaniu pasków.
.

Jednak najgorszy w tej wypowiedzi jest błąd merytoryczny, czyli twierdzenie iż po zastosowaniu ramki pracy uzyskuje się i ponad cztery razy większą ilość warrozy niż po zastosowaniu pasków. Jest to oczywista nieprawda.

Jaka nieprawda?
Sam Kolega zamieścił tabelkę z której wynika... Ooo... już nie widać tego obrazka???
Ale nie szkodzi, pozostał tekst:
Klemens pisze:
Zakładając, iż 25% warrozy będzie w czerwiu trutowym, to w kwietniu 25% z 200 szt., będzie 50 szt. Zatem w maju po wycięciu zakrytej ramki trutowej będzie 200 z kwietnia – 50 = 150 i te 150 podwojone da ilość warrozy w maju 300 szt. Gdyby nie wycinać będzie 400 szt.
Czyli wycinając czerw trutowy ze stanu 200 szt. w kwietniu, po miesiącu, w maju będzie 300 szt. Wycinając czerw trutowy kolejny raz, po kolejnym miesiącu, w czerwcu, stosując przedstawiony przez Kolegę schemat będzie tej warrozy (300-75)*2=450 szt. I na dodatek to jest tylko teoria.

Natomiast skuteczność pasków glicerynowych z KS (potwierdzona wielokrotnymi testami terenowymi, czego Kolega jakoś nie chce dopuścić do swojej świadomości, a dr Liebig jeszcze się w tej kwestii chyba nie wypowiedział) jest średnio co najmniej taka, że po dwóch miesiącach ekspozycji na paski pozostanie tej warrozy tylko 100 szt.

Proszę więc podzielić 450 przez 100 i wyjaśnić mi, gdzie w mojej kalkulacji jest "błąd" i "oczywista nieprawda"

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 06:44 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
Józefie , jako że obydwaj jesteśmy dziadkami (ja mam dwie wnuczki) powiem ci jak staruszek do staruszka :haha: w mojej pasiece paski nie odniosły powodzenia , natomiast polewanie kwasem już tak . Moze to jakiś rykoszet nastąpił , może Najwyższy nie pobłogosławił mojej pracy , ale tak mi to wyszło :bezradny:

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 09:09 - ndz 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
Poniżej podałem link o wycinaniu czerwu z ramki pracy.
https://silo.tips/download/bayerische-landesanstalt-fr-weinbau-und-gartenbau-drohnenbrut-schneiden
Jest tam między tabela, ile jest warrozy w zależności od stanu początkowego osobników na wiosnę. I tak np luty 100 w sierpniu 6400, w lutym 200 to w sierpniu już 12 800, w lutym 300 to w lipcu już 9600. Są to założenia empiryczne
Pan Józef wychodzi z błędnych założeń (matma z liczbami urojonymi), wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa. Zresztą, przed każdym zabiegiem trzeba dokonać monitoringu warrozy, aby wiedzieć ile jest pasożyta do redukcji.
A jak pokazuje rzeczywistość ładunek warrozy w rodzinie może być różny!
Tu można poczytać
https://www-immelieb-de.translate.goog/imker-praxis/varroabekaempfung/?_x_tr_sl=de&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
iż:
„ ...nie ma bezpośredniego zagrożenia nawet w przypadku silnej inwazji warrozy przed połową sierpnia, wystarczy, jeśli po raz pierwszy odnotuje się naturalny spadek roztoczy ... Wystarczy wsunąć wkładke dennicową na okres 1-3 dni. Jeśli bez leczenia dziennie spada ponad 100 roztoczy, oznacza to, że w rodzinie jest więcej niż 10 000 roztoczy. Zabieg kwasem mrówkowym, musi zatem nastąpić natychmiast i sprawdzić trzeba jego skuteczność. Roztocze, które przeżyły, rozmnażają się w czerwiu wychowywanym podczas karmienia i po nim, co prowadzi do ponownego wzrostu inwazji Varroa. Może się do tego przyczynić również wprowadzenie roztoczy, które pszczoły przynoszą ze sobą z zapadających się rodzin.“
Czyli 10 000 warrozy w ulu to normalna rzecz i daje się ją zredukować … To tak nota bene nazywania mnie ignorantem
No i co napiszę może się nie spodobać. Otóż uczciwy pszczelarz nie stosuje zabiegów przeciw warrozie przed pozyskiwaniem pożytków z ula i nie truje konsumentów miodu. Jak odrzuca ramkę pracy, to wówczas np miód nawłociowy ma niepożądane dodatki … ( ja bym go nie kupił)
Zresztą zalecają na zachodzie uczeni, że jak jest stosowana ramka pracy, to zazwyczaj jest taka redukcja warrozy, iż można poczekać z zabiegami przeciw warrozie i wykonać je we wrześniu, to i pozyskiwać grykę i nawłoć. (bez niepożądanych dodatków)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 10:54 - ndz 
MODERATOR

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6800
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzepiennik
pan_pszczoła,
Bez nerwów, nikt Tobie nie karze wierzyć w pozytywne efekty jakiegoś zabiegu czy sposobu prowadzenia pasieki. Sam ma książkę "Łatwe pszczelarstwo"
Przeczytałem, nie stosuje. Ale nie możemy obrażać się na tych co ja polecają.
Było to podnoszone i tylko to jest ważne żeby nie szkodzi sasiadujacym pasiekom swoją gospodarką.
Nie wiem ile uli ma Klemens, ale skoro emka24prowadzi pasiekę około 80 rodzin i ma tą pasiekę od lat, to coś musi być na rzeczy.
Każdy podejmuje na swoje ryzyko sposób gospodarki, ja mam inny i też jakoś ciągnę ;)
Każda opinia jest ważna, ale "ważmy słowa".
Miłej niedzieli.

_________________
W wolnej chwili, zapraszam.
Było by niebo dookoła, gdyby każdy dał z siebie tyle co pszczoła.
autor B.B.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 12:25 - ndz 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Ciśnienie się podnosi, jak widzę, że ktoś propaguje teorię, że 10.000 sztuk warozy w ulu to normalna rzecz, a leczenie odkładać do sierpnia, a nie od razu np. po lipie, gdzie wiele pasiek kończy sezon. Ci co właśnie kupili odkłady i chcą się tu czegoś dowiedzieć to dostają niezły "zastrzyk wiedzy". Swego czasu propagator rapicidu na warozę też dorobił się rzeszy fanów, jak to się skończyło to wiemy, szkoda, że był tolerowany za długo, po drodze załatwił ileś tam pasiek, najczęściej młodych adeptów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 12:47 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
W chwili gdy warroza wchodzi w setki :pala: stan jest b.powazny . Sama warroza to jedno a wirusy to stan nieuleczalny .

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 13:04 - ndz 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
KNIEJA pisze:
W chwili gdy warroza wchodzi w setki :pala: stan jest b.powazny . Sama warroza to jedno a wirusy to stan nieuleczalny .

U mnie jest tak samo. Osyp warrozy 10 000 sztuk to obecnie dla ,mnie jakaś rzecz której nie mogę sobie nawet wyobrazić.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 13:52 - ndz 
MODERATOR

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6800
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzepiennik
pan_pszczoła pisze:
Ciśnienie się podnosi, jak widzę, że ktoś propaguje teorię, że 10.000 sztuk warozy w ulu to normalna rzecz, a leczenie odkładać do sierpnia, a nie od razu np. po lipie, gdzie wiele pasiek kończy sezon. Ci co właśnie kupili odkłady i chcą się tu czegoś dowiedzieć to dostają niezły "zastrzyk wiedzy". Swego czasu propagator rapicidu na warozę też dorobił się rzeszy fanów, jak to się skończyło to wiemy, szkoda, że był tolerowany za długo, po drodze załatwił ileś tam pasiek, najczęściej młodych adeptów.

Ja Cię rozumie , niestety czasem są koszty "wprowadzania" nowości, oprócz tego trzeba mieć podstawową wiedzę z literatury.
Sam przecież testuję to co przeczytam i się dowiem, nawet rzeczy co do których nie jestem przekonany ,dotyczyło też opinii o matkach.
Ja nie nakazuję wierzyć we wszystkie wpisy :wink: tylko proszę o stonowanie krytyki

_________________
W wolnej chwili, zapraszam.
Było by niebo dookoła, gdyby każdy dał z siebie tyle co pszczoła.
autor B.B.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 14:02 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8749
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
astroludek pisze:
kudlaty pisze:
Z tym cyklonem b to trochę nietrafione porównanie bo tam akurat dawkami się nie przejmowali. Do czasu aż Niemcy nie zaczęli eksperymentować ze zmniejszaniem dawek celem oszczędności mieli skuteczność 100 z wyjątkiem jednej dziewczynki która przesyła bo wpadła twarzą do kratki ściekowej znajdującej się w podłodze.
Przy odymianiu pszczół chodzi o to żeby warroza zginęła a przeżyły pszczoły.

Kilka lat temu jak ostatni raz użyłem apiwarol spotkałem się z sytuacja że na następny dzień po odymianiu widziałem warroze na pszczolach mimo że na dennicach miałem pojedyncze sztuki po odymianiu . Postanowiłem się przyjrzeć sprawie, po pół godzinie od zabiegu kartki posmarowane olejem które położyłem na dennicach były czerwone od warrozy, po 2 godzinach od zabiegu było połowę warrozy a do rana zostało kilkanaście sztuk.
Trudno mi roztrząsać czy trafiłem na jakąś lipna partie apiwarol czy zadziałały inne czynniki ale tak miałem.
Widziałem na własne oczy jak warroza wchodziła po kilkanaście sztuk na jedną pszczołę która chodziła po dennicy żeby przedostać się wyżej do pszczół.
Obecnie stosuje paski biowar, kwas mlekowy szczawiowy i jakoś się to kula

No i wlasnie tak rodza sie legeny ludowe. Cos nie zadziala, ktos nie sprawdzi, nie zweryfikuje i fama idzie, potem kolejny gdzies przeczyta, cos zapamietal ale nie do konca i powtarza. Przez wiele lat robilem notatki po odymianiu apiwarolem z liczba osypu po 30 minutach, 12 godzinach, 24h itd. Jesli cos sie nie osypalo lub odbiegalo od normy to okazywalo sie ze ul nie byl szczelny i wywentylowaly, albo tabletka nie spalila sie. Raz probowalem rowniez z tactikiem. Wynik byl beznadziejny wiec wiem ze cos nie zadzialalo, moze ja cos zle zrobilem, albo preparat byl kiepskiej jakosci. Do odymiania trzeba zatkac szczelnie ul, to jest bardzo wazne. Odymianie przy otwartym wylotku lub fragmencie dennicy lub nie zatkanych pajaczkach generalnie nie ma sensu. Nie ma znaczenia czy apiwarol jest swiezy czy przeterminowany 1-2 lata o ile nie byl otwierany i zwietarzly. Dziala tak samo. O ile wiem apiwarol ma spowodowac paraliz motoryki warrozy a w konsekwencji smierc. Po odpowiednim zastosowaniu warroza po opadnieciu na dennice tam zostaje, zdarza sie ze jeszcze delikatnie rusza obnozami, ale po niedlugim czasie zamiera.


Podtrzymuje co napisalem. Widziałem na własne oczy, ule były zamknięte tak pajączki jak i w lotki, dennice pełne styropianowe babika. Tak jak już napisałem warroze spacerowała po pszczolach dzień po odymieniu to było już drugie lub 3 z kolei. Włożyłem dopiero 0sdki od naszych południowych sąsiadów i nareszcie zaczęło się sypac a było trgo naprawdę dużo. Przestałem używać apiwarol oraz amitrazy na której polegaoem przez kilka lat.
Kontrola tego co spadło może tylko określić ile spadło a nie ile w rodzinie jeszcze jest a tym bardziej nie pozwala na określenie stanu porażenia

_________________
xyz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 14:03 - ndz 

Rejestracja: 08 stycznia 2023, 23:16 - ndz
Posty: 125
Ule na jakich gospodaruję: WP+18wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: mazowieckie
Czy przy obecnych temperaturach można stosować ambrozol?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 14:19 - ndz 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
baru0 pisze:
pan_pszczoła pisze:
Ciśnienie się podnosi, jak widzę, że ktoś propaguje teorię, że 10.000 sztuk warozy w ulu to normalna rzecz, a leczenie odkładać do sierpnia, a nie od razu np. po lipie, gdzie wiele pasiek kończy sezon. Ci co właśnie kupili odkłady i chcą się tu czegoś dowiedzieć to dostają niezły "zastrzyk wiedzy". Swego czasu propagator rapicidu na warozę też dorobił się rzeszy fanów, jak to się skończyło to wiemy, szkoda, że był tolerowany za długo, po drodze załatwił ileś tam pasiek, najczęściej młodych adeptów.

Ja Cię rozumie ale, niestety czasem są koszty "wprowadzania" nowości, ale trzeba mieć podstawową wiedzę z literatury.
Sam przecież testuję to co przeczytam i się dowiem, nawet rzeczy co do których nie jestem przekonany ,dotyczyło też opinii o matkach.
Ja nie nakazuję wierzyć we wszystkie wpisy :wink: tylko proszę o stonowanie krytyki


Cóz ja na to poradzę że gościu nie potrafi zrozumieć, że zabiegi nie powinno się prowadzić w lipcu … jest niedouczony i w dodatku arogancki, (porównuje mnie do miszcza sabarcika, co jest karygodne) to niech czyta co piszę, może w końcu dotrze i zrozumie ...

Od połowy sierpnia powierzchnia czerwiu w rodzinach znacząco maleje, więc wtedy np zabieg kwasem mrówkowym jest prawie bez szkody dla czerwiu i pszczół. Dzieje się tak, gdyż reszta czerwiu znajduje się w rodni, na którą nałożony jest dotychczasowy korpus miodni (wolny od czerwiu). Na górne beleczki ramek miodni daje się dozowanie, dzięki czemu mamy znaczny odstęp od czerwiu. Przy odkładach z młodymi matkami, zabieg kwasem mrówkowym skuteczny jest i sensowny dopiero od połowy września. Młode matki długo czerwią, a od połowy września dopiero powierzchnia czerwiu zaczyna maleć.
Dozowanie kwasu mrówkowego w rodzinie na jednym korpusie z dużą ilością czerwiu (gdy jest on 2 cm od górnej beleczki ramki) spowoduje duże szkody w ulu (czerw i młode pszczoły są bardzo wrażliwe i kwas je zabije), wręcz zahamuje rozwój rodziny… !!!!!!!!!!!!!
Z udokumentowanych badań wynika, iż zabiegi w lipcu mają skuteczność ca 40 % a przy dozowaniu do końca lipca tylko 7% rodzin nie doznało szkód. Natomiast zabiegi przy końcu sierpnia to bez żadnych szkód pozostawało 70% rodzin pszczelich.
Środki na warrozę nie są obojętne dla pszczół, a kwasy nieumiejętnie ...? stosowane ?
Kwas mrówkowy jest w wykazie leków weterynaryjnych dopuszczonych do stosowania i jako jedyny likwiduje warrozę w czerwiu.
Natomiast jak w czerwcu, w lipcu tylko 20 % warrozy jest na pszczołach, to sobie można apiwarolować wkładać paski i robić inne cudowne zabiegi, a jest to o kant d..y rozwalić , warte tyle co zmarłemu kadzidło, szkoda czasu i kasy
Podaję link do porad miesięcznych dr P. Aumeier z sierpnia 2010

https://www.ruhrstadt-imker.de/downloads/monatsbetrachtung-08-2010.pdf
Jest tam na zamieszczonym zdjęciu nr 12 pokazana ilość warrozy po zabiegach. A zdjęcie zatytułowane: Każdy, kto określi naturalny opad roztoczy przed leczeniem, może sprawdzić i dowiedzieć się, czy leczenie zadziałało (pierwsza wkładka dennicowa to 1800 zlikwidowanej warrozy, druga, 4400, no i trzecia 11 200 załatwionej warrozy.) Piszę rzeczy sprawdzone, nie wyssane z palca
Pozdrawiam
Ps
Przecież w Poradniku "Łatwe pszczelarstwo" dr G. Liebig szczegółowo opisał niuanse walki z warrozą, a kwasom poświęcił bardzo dużo miejsca ... i do działa znakomicie!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 15:28 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2021, 00:59 - pn
Posty: 456
Lokalizacja: Radomsko/Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: wlkp 12r
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Klemens pisze:
Czyli 10 000 warrozy w ulu to normalna rzecz i daje się ją zredukować


Jeżeli 10tys warrozy nie jest liczbą krytyczna prowadząca do upadku rodziny to jaka liczba to spowoduje?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 16:21 - ndz 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Klemens pisze:
Pan Józef wychodzi z błędnych założeń (matma z liczbami urojonymi), wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.
Panie Klemensie.
Z Panem naprawdę nie potrafię dyskutować i coś chyba w tym jest, bo od dawna miewał Pan na forach często trudne przeprawy.
Prosiłem Pana wcześniej o wytknięcie mi tych błędnych niby założeń, a Pan w kółko na okrągło nic, tylko dalej o jakichś moich błędnych założeniach.
Co jest błędnego w tych założeniach?
Gdzie i kiedy ja napisałem
Powtarzam:
- po dwóch miesiącach od zastosowania pasków, warrozy w ulu jest dwa razy mniej niż na wstępie, stwierdzono to wielokrotnie na żywych rodzinach,
- po dwóch miesiącach wycinania czerwiu trutowego wg przedstawionych przez Pana obliczeń, warrozy w ulu jest ponad dwa razy więcej niż na starcie.
W efekcie po tych dwóch miesiącach różnica w ilości warrozy jest czterokrotna.
Proszę wskazać w którym miejscu ta matematyka jest na liczbach urojonych (o ile rozumiemy teorię liczb urojonych, bo ja już nie bardzo).
Klemens pisze:
...wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.

Obniża tylko na moment tuż po wycince, i to wg Pana tylko o 25%, a zaraz potem poziom dalej rośnie, w efekcie po dwóch miesiącach jest jej dwa razy więcej..

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 19:02 - ndz 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
JM pisze:
Klemens pisze:
Pan Józef wychodzi z błędnych założeń (matma z liczbami urojonymi), wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.
Panie Klemensie.
Z Panem naprawdę nie potrafię dyskutować i coś chyba w tym jest, bo od dawna miewał Pan na forach często trudne przeprawy.
Prosiłem Pana wcześniej o wytknięcie mi tych błędnych niby założeń, a Pan w kółko na okrągło nic, tylko dalej o jakichś moich błędnych założeniach.
Co jest błędnego w tych założeniach?
Gdzie i kiedy ja napisałem
Powtarzam:
- po dwóch miesiącach od zastosowania pasków, warrozy w ulu jest dwa razy mniej niż na wstępie, stwierdzono to wielokrotnie na żywych rodzinach,
- po dwóch miesiącach wycinania czerwiu trutowego wg przedstawionych przez Pana obliczeń, warrozy w ulu jest ponad dwa razy więcej niż na starcie.
W efekcie po tych dwóch miesiącach różnica w ilości warrozy jest czterokrotna.
Proszę wskazać w którym miejscu ta matematyka jest na liczbach urojonych (o ile rozumiemy teorię liczb urojonych, bo ja już nie bardzo).
Klemens pisze:
...wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.

Obniża tylko na moment tuż po wycince, i to wg Pana tylko o 25%, a zaraz potem poziom dalej rośnie, w efekcie po dwóch miesiącach jest jej dwa razy więcej..



Na wiosnę na pszczole warrozy jest 20 % a w czerwiu przebywa jej az 80%. Biorąc pod uwagę, iż na zdrowy rozsądek nie wkłada się pasków w kwietniu, maju w czerwcu (co to za interes spożywać miód szczawiowy), a paski nie działają na warroze pod zasklepem, to mamy sytuację taką, iż gdy rzeczywiście w lutym pszczoły po lotach przyniosły sobie 400 szt warrozy, (to jest obecnie całkiem realna wielkość) to w marcu będzie 800, w kwietniu 1600, w maju 3200 warrozy, w czerwcu 6400, a w lipcu? (50 szt warrozy w lutym to raczej pobożne życzenie) Gdy w ulu wielokorpusowym, jest w czerwcu 30 000 – 40 000 pszczół i 25000 czerwiu to do lipca ładunek warrozy 4000 – 6000 rozejdzie się na pszczoły i czerw i krzywdy rodzinie nie zrobi. Przy paskach i dadancie krzywda nastąpi, pszczoła zimowa będzie się rodzić z larw pokaleczonych przez warrozę i co to za konsekwencje
Dlaczego nie wstawisz zdjęcia z dennic z monitoringu jak prosiłem? Ile tej warrozy w końcu zredukowałeś za 1, 5 miesiąca. Bardzo ważne jest podanie jaki był opad martwej warrozy przed założeniem pasków. To są dowody na to jak ta metoda działa. Również ważny jest stan rodziny przed i po zabiegach, czy KS nie narozrabiał i pszczółek nie ubyło. Inaczej to gdybanie i powiastki jakie to fajne.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 19:10 - ndz 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Klemens pisze:
JM pisze:
Klemens pisze:
Pan Józef wychodzi z błędnych założeń (matma z liczbami urojonymi), wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.
Panie Klemensie.
Z Panem naprawdę nie potrafię dyskutować i coś chyba w tym jest, bo od dawna miewał Pan na forach często trudne przeprawy.
Prosiłem Pana wcześniej o wytknięcie mi tych błędnych niby założeń, a Pan w kółko na okrągło nic, tylko dalej o jakichś moich błędnych założeniach.
Co jest błędnego w tych założeniach?
Gdzie i kiedy ja napisałem
Powtarzam:
- po dwóch miesiącach od zastosowania pasków, warrozy w ulu jest dwa razy mniej niż na wstępie, stwierdzono to wielokrotnie na żywych rodzinach,
- po dwóch miesiącach wycinania czerwiu trutowego wg przedstawionych przez Pana obliczeń, warrozy w ulu jest ponad dwa razy więcej niż na starcie.
W efekcie po tych dwóch miesiącach różnica w ilości warrozy jest czterokrotna.
Proszę wskazać w którym miejscu ta matematyka jest na liczbach urojonych (o ile rozumiemy teorię liczb urojonych, bo ja już nie bardzo).
Klemens pisze:
...wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.

Obniża tylko na moment tuż po wycince, i to wg Pana tylko o 25%, a zaraz potem poziom dalej rośnie, w efekcie po dwóch miesiącach jest jej dwa razy więcej..

Na wiosnę na pszczole warrozy jest 20 % a w czerwiu przebywa jej az 80%. Biorąc pod uwagę iż na zdrowy rozsądek nie wkłada się pasków w kwietniu, maju w czerwcu (co to za interes spozywać miód szczawiowy), a paski nie działają na warroze pod zasklepem, to mamy sytuację taką, iż gdy rzeczywiście w lutym pszczoły po lotach przyniosły sobie 400 szt warrozy, (to jest obecnie całkiem realna wielkość) to w marcu będzie 800, w kwietniu 1600, w maju 3200 warrozy, w czerwcu 6400, a w lipcu? (50 szt warrozy w lutym to raczej pobożne zyczenie) Gdy w ulu wielokorpusowym, jest w czerwcu 30 000 – 40 000 pszczół i 25000 czerwiu to do lipca ładunek warrozy 4000 – 6000 rozejdzie się na pszczoły i czerw i krzywdy rodzinie nie zrobi. Przy paskach i dadancie krzywda nastąpi, pszczoła zimowa bedzie się rodzić z larw pokaleczonych przez warrozę i co to za konsekwencje
Dlaczego zamiast tego rozumowania nie wstawisz zdjęcia z dennic z monitoringu jak prosiłem?Ile tej warrozy w końcu zredukowałeś za 1, 5 miesiąca. Bardzo ważne jest podanie jaki był opad martwej warrozy przed założeniem pasków. To są dowody na to jak ta metoda działa.
Pozdrawiam


Normalnie ręce opadają jak się czyta ten chaos raz za razem. Pisząc o ignorancie parę postów wstecz to widzę, że wykazałem się sporą dozą wyrozumiałości. Masakra...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 19:25 - ndz 

Rejestracja: 22 stycznia 2013, 21:02 - wt
Posty: 62
Ule na jakich gospodaruję: wielkop.
Waroza kontratakuje, rozmawiałem niedawno na trutowisku w Katowicach z naprawdę praktykami, też z tytułami dr skoro to na niektórych robi wrażenie, też lekarzem co kontroluje pasieki zapowietrzone pod kątem zgnilca. Zgnilca znajduje rzadko, ale mówi, że waroza załatwi tej zimy połowę stanu, dobije co jeszcze nie dobiła. Względem rejestrów na podstawie których ludzie biorą po 50 zł za rodzinę to mają czasem po 20 - 30 % stanu, w czerwcu czy lipcu kiedy mieli możliwość zrobienia odkładów, ale z czego... Zngilca nie ma, a po ramkach chodzą bezskrzydełkowce, leczenie? Jesienią... A miód... Panie fatalny rok, jak każdy u takich orłów... A cierpimy my, ich sąsiedzi...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 19:27 - ndz 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1472
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Klemens pisze:
JM pisze:
Klemens pisze:
Pan Józef wychodzi z błędnych założeń (matma z liczbami urojonymi), wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.
Panie Klemensie.
Z Panem naprawdę nie potrafię dyskutować i coś chyba w tym jest, bo od dawna miewał Pan na forach często trudne przeprawy.
Prosiłem Pana wcześniej o wytknięcie mi tych błędnych niby założeń, a Pan w kółko na okrągło nic, tylko dalej o jakichś moich błędnych założeniach.
Co jest błędnego w tych założeniach?
Gdzie i kiedy ja napisałem
Powtarzam:
- po dwóch miesiącach od zastosowania pasków, warrozy w ulu jest dwa razy mniej niż na wstępie, stwierdzono to wielokrotnie na żywych rodzinach,
- po dwóch miesiącach wycinania czerwiu trutowego wg przedstawionych przez Pana obliczeń, warrozy w ulu jest ponad dwa razy więcej niż na starcie.
W efekcie po tych dwóch miesiącach różnica w ilości warrozy jest czterokrotna.
Proszę wskazać w którym miejscu ta matematyka jest na liczbach urojonych (o ile rozumiemy teorię liczb urojonych, bo ja już nie bardzo).
Klemens pisze:
...wycinka zakrytego czerwiu trutowego obniża poziom warrozy, a nie go podwyższa.

Obniża tylko na moment tuż po wycince, i to wg Pana tylko o 25%, a zaraz potem poziom dalej rośnie, w efekcie po dwóch miesiącach jest jej dwa razy więcej..



Na wiosnę na pszczole warrozy jest 20 % a w czerwiu przebywa jej az 80%. Biorąc pod uwagę, iż na zdrowy rozsądek nie wkłada się pasków w kwietniu, maju w czerwcu (co to za interes spożywać miód szczawiowy), a paski nie działają na warroze pod zasklepem, to mamy sytuację taką, iż gdy rzeczywiście w lutym pszczoły po lotach przyniosły sobie 400 szt warrozy, (to jest obecnie całkiem realna wielkość) to w marcu będzie 800, w kwietniu 1600, w maju 3200 warrozy, w czerwcu 6400, a w lipcu? (50 szt warrozy w lutym to raczej pobożne życzenie) Gdy w ulu wielokorpusowym, jest w czerwcu 30 000 – 40 000 pszczół i 25000 czerwiu to do lipca ładunek warrozy 4000 – 6000 rozejdzie się na pszczoły i czerw i krzywdy rodzinie nie zrobi.

Jak 4 000-6 000 warrozy na 40 000 pszczół nie zrobi krzywdy rodzinie skoro przy porażeniu 6 % następuje upadek rodziny. Te 6 % dla rodziny 40 000 pszczół stanowi 2 400 sztuk warrozy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 19:49 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
pan_pszczoła pisze:
Waroza kontratakuje, rozmawiałem niedawno na trutowisku w Katowicach z naprawdę praktykami, też z tytułami dr skoro to na niektórych robi wrażenie, też lekarzem co kontroluje pasieki zapowietrzone pod kątem zgnilca. Zgnilca znajduje rzadko, ale mówi, że waroza załatwi tej zimy połowę stanu, dobije co jeszcze nie dobiła. Względem rejestrów na podstawie których ludzie biorą po 50 zł za rodzinę to mają czasem po 20 - 30 % stanu, w czerwcu czy lipcu kiedy mieli możliwość zrobienia odkładów, ale z czego... Zngilca nie ma, a po ramkach chodzą bezskrzydełkowce, leczenie? Jesienią... A miód... Panie fatalny rok, jak każdy u takich orłów... A cierpimy my, ich sąsiedzi...


Niewiem jak gdzie w PL , ale inwalidek bez skrzydel to nie widziałem już z 8 może więcej lat .

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 20:03 - ndz 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
lech pisze:




Jak 4 000-6 000 warrozy na 40 000 pszczół nie zrobi krzywdy rodzinie skoro przy porażeniu 6 % następuje upadek rodziny. Te 6 % dla rodziny 40 000 pszczół stanowi 2 400 sztuk warrozy.



https://www.youtube.com/watch?v=zYhsmM_r-0I&list=PLP_Y6EfZ6jAcsHZM3lvpAeIHbW2eHrcYo

Na tym filmie- link powyżej 8 minuta 12 sekund jest wykres dr Liebiga. Zielona linia przypisana jest opadowi martwej warrozy w ilości 100 szt/na dobę. Taka wartość odpowiada ca 10 000 szt żywej warrozy w ulu i może być tolerowana(nie czyni większej krzywdy) do dnia 15 sierpnia. Jednak musi być szybko zredukowana, a jest to możliwe tylko KM. Jak pokazano na wykresie na koniec sierpnia opad martwej warrozy nie powinien przekraczać 10 szt na dobę(linia czerwona), co wymaga zabiegu, Zabieg musi być powtórzony w połowie września - października gdy 5 szt na dobę a koniec listopada połowa grudnia gdy jest tylko jedna martwa warroza na dobę(linia niebieska) także to wymaga zabiegu.
To że różni uczeni podają wartość graniczną po której rodzina ginie, a także okresowo ją zmniejszają, w tego typu gospodarce pasiecznej nie ma w ogóle znaczenia.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 20:44 - ndz 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1930
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
Nie no czytam te brednie wypisywane i trzeba widzę wrócić do podstaw. A podstawy są takie że 10000 warrozy w ulu to jest zywczajna patologia. Zwyrodnienie. Nawet na wrzesień/październik. To jest zaniedbanie pasieki sięgające poprzedniego roku. W lutym 400 sztuk warrozy naniosły? Z czego? Z przebiśniegów? Chyba że od Klemensa z rabunków? Starych dziadków forumowych (z całym szacunkiem do nich), a nawet mnie nieco młodszego nie nabierze się na takie informacje. Tylko szkoda młodych...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 20:52 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
astroludek pisze:
Nie no czytam te brednie wypisywane i trzeba widzę wrócić do podstaw. A podstawy są takie że 10000 warrozy w ulu to jest zywczajna patologia. Zwyrodnienie. Nawet na wrzesień/październik. To jest zaniedbanie pasieki sięgające poprzedniego roku. W lutym 400 sztuk warrozy naniosły? Z czego? Z przebiśniegów? Chyba że od Klemensa z rabunków? Starych dziadków forumowych (z całym szacunkiem do nich), a nawet mnie nieco młodszego nie nabierze się na takie informacje. Tylko szkoda młodych...


Może wozi do Egiptu na zimowle . :haha: :haha: :haha: :pala:

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 sierpnia 2023, 21:51 - ndz 
Nowo zarejestrowani użytkownicy

Rejestracja: 03 października 2021, 17:21 - ndz
Posty: 3
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Poznań
Nic nie mam do pana Niemca, ale jego nasi krajowi praktykanci są jak zeloci. Działa im? I dobrze, ale zabijania warrozy KM w taki sposób jaki się robi nie uważam za najszczęśliwsze. Jest za dużo hokus pokus, aby to było wystarczająco dobrze i nie było za słabo, ani za silnie. Dla mojego analitycznego umysłu brakuje jednego - stężenia par kwasu mrówkowego w powietrzu. Stężenia które uszkadza letalnie varroa, a jeszcze nie uszkadza śmiertelnie pszczół. Co mi się w wybijaniu roztocza za pomocą KM nie podoba - to DAWKA KM jaki należy odparować, oraz czas jaki trzeba ten stan utrzymywać aby było skuteczne. KS tu zdecydowanie wygrywa, bo jego potrzebna do skutecznego zaaplikowania dawka jest wręcz homeopatyczna w porównaniu do KM.
Również nie wiadomo skąd się przyjęło, że KS nie działa pod zasklepem. Do duże nieporozumienie. Owszem, jak się włoży paski, czy przeprowadzi sublimację, to nie będzie działać na obecnie zasklepiony już czerw, ale będzie działać na obecnie karmionym czerwiu. Przy stosowaniu KS chodzi o skażenie środowiska KS i aby pszczoły go trochę zjadły, aby posiadały podniesione jego stężenie w hemolimfie. Ale tak samo jak dorosłe owady przy okazji zjedzą wraz pokarmem KS, to również karmione larwy w "skażonym" KS ulu również będą miały podniesione jego stężenie. Co zabija varroa przy zastosowaniu KS - ogólno organowa wersja podagry. Wraz z hemolimfą (niektórzy będą się sprzeczać, że ciałem tłuszczowym się żywią) dostają się również do organizmu roztocza szczawiany. Każde kolejne ukłucie zwiększa stężenie szczawianów, aż kryształy zaczną się wytrącać. Roztocze nie potrafi wydalić ich nadmiaru i ginie. Również potrafi zginąć pod zasklepem po kąsaniu odkarmionej bogatym w KS pokarmem larwy.
Teraz przejdźmy do KM pod zasklepem. Aby KM mógł zadziałać, to musi być przez larwę wraz z powietrzem wchłonięta pewna jego ilość. KM uszkadza aparat gębowy roztocza, ale żeby mógł to zrobić, to najpierw musi być roztworem wodnym. Czyli znowu najpierw muszą sie pojawić mrówczany w hemolimfie larwy, varroa musi ja dziabnąć i to pewnie nie raz, aż nie będzie miała czym dziabnąć.

Przed kłuciem po aplikacji działa tylko amitraza. Kwasy działają po ukłuciu.

Dla mnie paski wystarczająco rozwiązują problem. Perfekcyjnie dręczą dręcza. Kiedy widzę, że jakiś pasek jest przez pszczoły nieruszany, to go przemieszczam, a jak zgryzą to uzupełniam.
Nie liczę opadłych roztoczy na wkładkę, to nic nie wnosi i szkoda na to czasu. Za to obserwuję czy pojawiają się pszczoły z porażonymi skrzydełkami. Jak ich nie ma, to oznacza że paski działają.

Od odparowywania KM odstraszają mnie pojęcia "prężność pary", wpływ temperatury na ciepło parowania oraz samo ciśnienie. Wystarczy że spadnie mocniej ciśnienie, a z bezpiecznego parownika zrobi się mordercze narzędzie. Jak na razie widziałem podejście na zasadzie radosnej empirii - "O działa, jak się sypie", ale rozwiązania problemu z utrzymywaniem stężenia KM niezależnie od temperatury i ciśnienia niestety nie widziałem. Ja sobie z tego zdaje sprawę, radośni eksperymentatorzy niestety nie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 00:48 - pn 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Klemens pisze:
...gdy rzeczywiście w lutym pszczoły po lotach przyniosły sobie 400 szt warrozy, (to jest obecnie całkiem realna wielkość) ...
Przykro mi Panie Klemensie, ale na takie argumenty z Pana strony nie znajduję sensownej odpowiedzi.
Choć nie..., jedna mi się nasuwa.
Otóż jeżeli Pańskie pszczoły przynoszą w lutym od sąsiada po 400 szt. warrozy, to prawdopodobnie pszczoły z sąsiednich pasiek, też przecież nie ułomki, muszą przynosić też i w odwrotną stronę, czyli od Pańskich pszczół do siebie, i to może nawet po 800 szt. - toż mają z czego.
A w takim układzie te 10 tys. warrozy, faktycznie, może i rozejdzie się "po kościach" (czyt. sąsiednich pasiekach)?
Temat z mojej strony wyczerpałem.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 02:13 - pn 

Rejestracja: 11 marca 2020, 02:47 - śr
Posty: 526
Lokalizacja: Hamilton, Kanada
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth
Miejscowość z jakiej piszesz: HAMILTON
Widze ze temat warozy wywoluje sporo emocji. Kazdy powinien wziasc pod uwage ze pszczelarzymy w odleglych i czesto odmiennych warunkach. Moim zdaniem zadbane pszczoly (to nie u pana co mowi ze "cos tam w polu sobie znajda") znacznie lepiej radza sobie z roztoczem. Poprzednie lata stosowalem KM ale obecnie mam zbyt wiele rodzin aby kazdego ula otwierac co dwa, trzy dni aby dolac kwasu. Bylo tego okolo 250ml/60% na rodzine. Obecnie w pazdzierniku stosuje sublimacje KSz i to mi wystarcza. Jeden albo dwa razy po 2g. Pszczol bez skrzydel juz nie widzialem dobrych pare lat. Trzeba takze pamietac ze zle leczenie wyjdzie w trzecim roku.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 08:30 - pn 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
Beeman pisze:
Widze ze temat warozy wywoluje sporo emocji. Kazdy powinien wziasc pod uwage ze pszczelarzymy w odleglych i czesto odmiennych warunkach. Moim zdaniem zadbane pszczoly (to nie u pana co mowi ze "cos tam w polu sobie znajda") znacznie lepiej radza sobie z roztoczem. Poprzednie lata stosowalem KM ale obecnie mam zbyt wiele rodzin aby kazdego ula otwierac co dwa, trzy dni aby dolac kwasu. Bylo tego okolo 250ml/60% na rodzine. Obecnie w pazdzierniku stosuje sublimacje KSz i to mi wystarcza. Jeden albo dwa razy po 2g. Pszczol bez skrzydel juz nie widzialem dobrych pare lat. Trzeba takze pamietac ze zle leczenie wyjdzie w trzecim roku.


No i proszę jak miło, czy tak nie powinna wyglądać polemika. Emocje biją w górę, bo dr Liebig wywraca niektórym ich wiedzę i postępowanie z pszczołami, stąd wzrasta im ciśnienie i dają wyraz przez ignorancję. Rzeczywistość w Polsce jest smutna, Pan Profesor na wykładzie pyta kto prowadzi monitoring warrozy, a pełna sala i tylko jedna ręka w górę. Jak to dalej mówi, są leki dopuszczone, a stosują co chcą, kiedy chcą i jak chcą, to i się nie dzielą doświadczeniem. Problem jest w tym, że gdy nie ma monitoringu to nie wiedzą co mają w ulu, a ich metody są niewystarczającej skuteczności. I tak ten co stosuje paski z KS przy ca 60% skuteczności spokojnie będzie nawet przeszło tysiąc warrozy i jest zadowolony?, bo rodzina zimę przetrzyma. Tutaj jak prowadziłem krucjatę kwasową, to Bogdan uczył jak robić podkładki z amitrazą , z kumafosem i sporo osób wyszkolił… No i mamy uodpornioną warrozę, żywotna co i sobie z apiwarolu nic nie robi … i mamy ładunek warrozy w zimie spory. (na własne życzenie pszczelarzy)

Wracając do monitoringu w grudniu nie powinno być martwej warrozy opadłej na dennicę więcej jak jedna szt na dobę, przy 0,5 warrozy nie potrzeba dalszych zabiegów
https://www-immelieb-de.translate.goog/die-restentmilbung-steht-an/?_x_tr_sl=de&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
Jednak wykasowanie warrozy do zera jest niemożliwe, jedna martwa warroza opadła w grudniu oznacza 500 szt warrozy żywej w rodzinie. A wskaźnik 0,5 warrozy na dzień to i tak może być jej spokojnie 300 szt żywej w ulu. Pogoda bardzo się zmienia, matki czerwią w listopadzie i grudniu (tak tu piszą) uprawiana jest często gorczyca. W Opolu w lutym jest już sporo dni że pszczoły idą na wierzbę, a były lata iż już w marcu zakładałem miodnie. Niestety problem inwazji jest, zwracają na to naukowcy, zawsze trzeba się liczyć z nabytkiem warrozy od zdechlaków, źle leczonych.

Ja stosuję metody dr Liebiga i dr Aumeier. Mam silne rodziny, które dzięki wskazówkom tychże uczonych przynoszą dużo miodu i mam problem z jego sprzedażą.
Tu Kolega Janusz przecież napisał

„Życzyłbym każdemu takiej ilości pszczół zimowych , jaką uzyskuje dr. Lebieg po kwasach“
Co do ignorancji jak wyglądają rodziny po kwasach, przecież jest mnóstwo filmów

Takim wskaźnikiem przegranych walk pszczelarzy z warrozą jest spory popyt na pakiety i odkłady …
Pozdrawiam
Ps
w Kanadzie są inne warunki, ale warroza ta sama


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 12:00 - pn 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Klemens pisze:
I tak ten co stosuje paski z KS przy ca 60% skuteczności spokojnie będzie nawet przeszło tysiąc warrozy i jest zadowolony?, bo rodzina zimę przetrzyma.
Skoro już nie o warrozie, a o zadowoleniu mowa.
Cóż znaczy być zadowolonym z tysiąca warrozy.
W pełni zadowolony jest dopiero ten co leczy bardziej skutecznie, prowadzi monitoring i ma tylko 10 tysięcy warrozy, a rodzina spokojnie zimę przetrzyma.
To jest dopiero pełnia szczęścia, adekwatna być może nawet do tego, czego doświadczyli członkowie "Świątyni Ludu".

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 13:18 - pn 

Rejestracja: 08 sierpnia 2023, 11:27 - wt
Posty: 98
Ule na jakich gospodaruję: wielokorpusowe wg dr G.Liebiga
Miejscowość z jakiej piszesz: Opole
JM pisze:
Klemens pisze:
I tak ten co stosuje paski z KS przy ca 60% skuteczności spokojnie będzie nawet przeszło tysiąc warrozy i jest zadowolony?, bo rodzina zimę przetrzyma.
Skoro już nie o warrozie, a o zadowoleniu mowa.
Cóż znaczy być zadowolonym z tysiąca warrozy.
W pełni zadowolony jest dopiero ten co leczy bardziej skutecznie, prowadzi monitoring i ma tylko 10 tysięcy warrozy, a rodzina spokojnie zimę przetrzyma.
To jest dopiero pełnia szczęścia, adekwatna być może nawet do tego, czego doświadczyli członkowie "Świątyni Ludu".


Widać iż moja osoba nie daje panu wytchnienia
Kiedyś było coś takiego jak powtórka z rozrywki. Widać że trzeba powtórzyć poniższy tekst jeszcze raz
Z publikacji dr Pia Aumeier zamieszczonej w „Deutsches Bienen Journal” 2010, nr 7. Diagnose: Tod durch Varroa, (Diagnoza: „Śmierć przez warrozę“ odnotowałem:

„Szczególnie w silnych rodzinach w czasie lata rozmnaża się dużo roztoczy warrozy. Przy przygotowywaniu rodzin do zimowli, często takie rodziny pszczele sprawiają pozytywne wrażenie, dobrze pobierają pokarm. Do połowy sierpnia 15 000 warrozy nie czyni większej szkody rodzinie, bo jest ona rozdzielona na 30 000 pszczół dorosłych i 15 000 czerwiu. Pod koniec sierpnia rodzina pszczela ma już tylko ca 8000 czerwiu, w tym znajduje się czerw długowiecznych pszczół zimowych, a rozwój warrozy w tym czasie jeszcze wzrasta. We wrześniu, rozpoczyna się totalna zagłada. Młode pszczoły (uprzednio czerw) są kaleczone przez roztocze lub porażone przez wirusy, które warroza roznosi. Opuszczają one samowolnie ul (dla ochrony rodziny) tak długo jak trwają loty pszczół. Gdy się dokładnie przyjrzeć, to można zauważyć dużo małych, czarnych uszkodzonych pszczół przy ulu. Te stanowią pokarm dla ptaków i myszy. W końcowej fazie w ulu jest już garstka pszczół z matką.“ https://www.erdinger-imker.lvbi.de/fileadmin/daten_61606/Downloads/01_Tod_durch_Varroa_2010_07_s_Schadensbild.pdf

Obrazek

No to na tzw czynniki pierwsze. Z zaleceń naukowców: jest podany dla pszczelarza algorytm postępowania. Gdy na przełomie lipca - sierpnia jest przeszło 10 martwych roztoczy, to odpowiada iż w rodzinie jest 1500 żywej warrozy i natychmiast powinno się przeprowadzić zabieg. Czy to jest jasne!. Każdy ma prawo do urlopu, a najlepszy czas to po miodobraniu po lipie! Gdy się jest na miejscu można przy 10 roztoczach zrobić podziel i lecz, ale trzeba mieć dodatkowe dennice powałki i daszki których nie mam (rozszerzyłem pasiekę). W sierpniu zrobiłem monitoring i wyszło co wyszło. Przecież mogłem o tym w ogóle nie pisać, ale bardzo modne jest twierdzenie wartość graniczna warrozy, podawana przez naukowców wg twierdzeń, że wtedy rodzina jest nie do odratowania. Tu podają, iż opad 30 szt martwej warrozy na dzień to kaplica. Podałem źródła dokumentujące, iż niekoniecznie tak jest, bo sam sobie udowodniłem, że rodzinę można odratować. W normalnej sytuacji (gdy nie ma ekstremalnego opadu powyżej 30 szt na dzień, spokojnie można zrobić odkłady i tam gdzie nie ma czerwiu opryskać kwasem szczawiowym. To dedykuję wszystkim młodym, mniej doświadczonym, bardzo skuteczne i nie narozrabiacie. Co do kwasu mrówkowego trzeba być naprawdę bardzo doświadczonym pszczelarzem i raczej, ci co takiego doświadczenia nie mają, powinni sobie tę metodę podarować. Dalej gdy we wrześniu w połowie października będzie opad powyżej 5 martwych roztoczy na dzień, to w ulu dalej będzie ca 1500 żywych co jest nieakceptowalne. Ale gdy się podzieliło rodziny i potraktowało KS, zakarmiło, to opad warrozy będzie mały. Redukcja jest wskazana, apiwarol zrobi swoje. To samo przy 1 martwej na końcu listopada. Ten cały wywód z kwasem mrówkowym zrobiłem specjalnie …
Co do zaleceń, aby nie prowadzić zabiegów w lipcu, to zdanie dr Aumeier która walczy z kwasami i tyle. Jest ono odmienne, niż zalecają inne instytuty w Niemczech. Ma swoje racje, bo KM jest groźny i przy wysokich temperaturach lipcowych zabija pszczoły i czerw, a gdy jest dużo pszczół w ulu i czerwiu, to raczej KM nie powinien wchodzić w rachubę.
Natomiast istotne zalecenia naukowców to bez diagnozy nie wykonuj terapii. Działaj tylko wtedy gdy konieczne. Ale gdy zlekceważysz diagnostykę(monitoring) to wtedy Święty Boże nie pomoże.
Podobno jeżeli chodzi o ludzi to dzielą się na dwie kategorie: pierwsza to ludzie chorzy, a druga kategoria to niezdiagnozowani.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 sierpnia 2023, 15:12 - pn 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3756
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Klemens pisze:
Widać iż moja osoba nie daje panu wytchnienia
Panie Klemensie, nic nie mam do Pana jako osoby.
Nie daje mi spokoju jedynie Pana ortodoksja i usilne próby nawracania niewiernych.
Cytuje Pan naukowców jedynie tych po Pańskiej linii.
Na publikacje innych nawet chyba Pan nie raczy spojrzeć.
Takie odnoszę wrażenie. Nic tylko dziadek Liebig i Pia Aumeier, ostatecznie jeszcze jacyś pokrewni z nacji.
A na świecie ciągle się coś dzieje.
Objawiają się nowi prorocy.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 sierpnia 2023, 06:12 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 lutego 2017, 17:00 - wt
Posty: 1203
Ule na jakich gospodaruję: D17
Miejscowość z jakiej piszesz: Sucha Beskidzka
Klemens pisze:
KM jest groźny i przy wysokich temperaturach lipcowych zabija pszczoły i czerw, a gdy jest dużo pszczół w ulu i czerwiu, to raczej KM nie powinien wchodzić w rachubę.
Dochodzi jeszcze wilgotność powietrza. Panie Klemens dowiedziałbym się coś więcej ten temat. W tym roku druga połowa sierpnia była inna - duza wilgotność oraz stosunkowo wysokie temperatury.

Znowu Pan wkleił prezentację pokazująca naturalny osyp warozy. Co jest prawdą. Prezentacja silnie sugeruje ze waroza spada na dennice z siatką. Tak się nie dzieje i z praktycznego punktu widzenia taki monitoring nie ma sensu. Mam wrażenie że Pan ma maksymalnie 20 uli, dużo czasu na wycinanie czerwiu trutowego, czytanie i udzielanie się na rożnych forach. Na wiosnę Pan ociepla i zacieśnia gniazda, dozując im w miarę potrzeby dodatkowe ramki z jedzeniem, suszem lub wezą. Dzięki czemu rodziny z których sypnęło się 10tys na wkładkę, oraz 10tyś na trawnik przed ulem - stają się produkcyjne na akacje.

_________________
--
Najlepszy czas na zasadzenie drzewa był 20 lat temu. Następny najlepszy czas jest teraz.

https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/2uXs/


Ostatnio zmieniony 29 sierpnia 2023, 07:58 - wt przez baru0, łącznie zmieniany 1 raz
Edytowane,. Ma być kulturalnie,bez zaczepek.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 sierpnia 2023, 07:57 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2206
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
To chora dyskusja ! Ja mam to w 3 TV i na zywo , nasi dzielni reprezetanci Narodu w roli głównej :tasak:

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 340 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

            



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji