Dzisiaj jest straszny dzień na przegląd, mimo 17st. C i ładnego słońca. Mam rodzinę w nastroju rojowym, która co prawda nigdy aniołkiem nie była, ale dzisiaj przeszła samą siebie. Zdjąłem nadstawki, kratę i do tego momentu było wszystko dobrze. Masakra zaczęła się po wyjęciu pierwszej ramki - cała chmara zaczęła wylatywać. Nie dało się ich uspokoić, ani dymem, ani spryskiwaczem z wodą. Przejrzałem 3 ramki i postanowiłem dać sobie spokój, ale samo składanie ula zajęło mi jakieś 30min - jedno nawet drobne przesunięcie ramki powodowało wylewanie się pszczół, które od razu żądliły. Trzeba było odejść na jakieś 50m od ula i przeczekać 5min, po podejściu szybko wykonać jakąś akcję i znowu uciekać. Coś strasznego, nigdy czegoś takiego nie widziałem - najgorszy przegląd w życiu. Na podstawie tego 'przeglądu' wyciągnąłem 2 wnioski - jeśli pszczoły na samym początku są agresywne, lepiej od razu je zamknąć, gdyż będzie tylko gorzej. Drugi wniosek to przyspieszenie decyzji o wymianie matki
. Inną rodzinę przeglądałem w piątek i też niestety jest strasznie, po prostu jakiś zły okres jest.