BARciak pisze:
slawroo, odymia się już podczas karmienia
akurat - to dopiero pomysł, leczy się pszczoły albo w okresie rozwoju pszczół zimowych albo po zakarmieniu na zimowlę. Kiedy leczyć? zależy to od wielu czynników min. od tego czy ktoś pozyskuje jeszcze jakieś miody po lipowym, czy ma duże napszczelenie terenu, w jakim regionie kraju mieszka, czy ma tyle suszu by po zakończonym leczeniu po lipie mógł dać na miód susz nie mający kontaktu z amitrazą, jaki prowadzi sposób gospodarki, na jakim typie ula, czy w jakiś inny sposób jeszcze walczy w sezonie z warrozą. Każdy musi dopasować sobie to do min. tych czynników mających wpływ na leczenie pszczół . Chyba że miałeś na myśli leczenie w okresie podsycania rozwojowego, w przypadku gdy ktoś po lipie już nie pozyskuje żadnych pożytków a to co sobie pszczoły naniosą zostaje w ulu, natomiast pszczelarz jedynie uzupełnia właściwą ilość by pszczoły miały odpowiednie zapasy na zimę .
kolopik pisze:
filip, Nie Wciskaj im swojej wiedzy. Oni mają swoją. Dopiero jak dupska zmoczą, zrozumieją. Nie nadwyrężaj się, ja to robiłem z V-ą, Chłopie, nie warto, niech im , INBECYLOM, pasieki padną zanim pewne zasady zrozumieją.
I wcale ich chusteczek nie żałuj.
Przez te "słówka" moje, z kilku forów "WYLECIAŁEM"
I Chwała Tym właścicielom forów spolegliwym. A nie zacietrzewionym.
Ty wciskasz swoją o leczeniu jedną tabletką apiwarolu i walką w całym sezonie więc stwierdziłem co mi szkodzi. Testowo w tym roku na pięciu rodzinach stosowałem w każdej z tych rodzin dwie na pół dzielone ramki pracy odsklepiając przeczerwiony plaster trutowy i wytrząsając z niego trutnie z warrozą (testowo nawet kontrolowałem czy warroza była jednocześnie w czerwiu pszczelim i stwierdzam że była), posypywane były cukrem pudrem jak to pisał gdzieś
mily-marian. Te pięć rodzin jak i pozostałe wszystkie są z matkami tej samej linii, obecnie już są zalane, matki ograniczone, czerwiu już nie ma. Dennice osiatkowane w wszystkich ulach. Pozostałe poza tymi pięcioma bez żadnych zabiegów w sezonie. Zacząłem leczenie rodzin pozostałych, osyp po pierwszym odymieniu na poziomie 180-440 szt, każde kolejne odymienie malejąca ilość warrozy, w czwartym odymieniu spadło po średnio 3-8 szt. warrozy. Teraz najlepsze !!! te pięć rodzin poddane zabiegom stało cały sezon w centrum mojego własnego lasu (wykarczowany kawałek lasu pod pasiekę a wkoło las ok 8 hektarów w tym mojego 4 h a reszta dalej innych właścicieli, głównie świerk, sosna, dębina i olcha, miodu dały mało - trochę wielokwiatu i spadzi ale siła jest taka sama jak w pozostałych rodzinach na drugiej z pasiek), od mojej pasieki ok 8 km, innej nie ma bliżej i w tych pięciu rodzinach poddanych zabiegom w sezonie po odymieniu kontrolnym apiwarolem, jedną tabletką według twojej metody spadło od 330 do 680 szt warrozy. Pokusiłem się i mimo iż nie ma w tych rodzinach ani komórki czerwiu odymiłem je po 5 dniach jeszcze raz, spadło 87 szt warrozy, po kolejnych pięciu dniach odymiłem trzeci raz bo nie dawało mi to spokoju i spadło po 9-16 szt warrozy, ciekawe skąd się znalazła taka ilość w rodzinie po pierwszym i drugim odymieniu jak nie ma i nie było w trakcie odymiania żadnego czerwiu. Gdybym nie odymił ich drugi raz i poszły by do zimowli z taką ilością warrozy jak spadła po drugim odymieniu to nie chcę myśleć co było by na wiosnę. Co to wszystko oznacza? ano to że twoja metoda się nie sprawdziła i nie ma sensu jej stosować bo narobi się człowiek przy wywalaniu czerwiu trutowego, straci przez to miód jaki pszczoły zużywają na wychowanie tego czerwiu nim zasklepią komórki trutowe a ilość warrozy jest porównywalna lub większa niż w rodzinach nie poddawanych żadnym zabiegom w sezonie, w których nie stosowano ramki pracy i leczonych systemem 4x4 apiwarolem po zakarmieniu na zimowlę. Poza tym mimo że szanuję cię jako pszczelarza to wypadało by byś nim nazwiesz kogoś Imbecylem pomyślał czy aby sam nim nie jesteś, bo jak mówi stare przysłowie "kto kogo przezywa, sam się tak nazywa" więc w logicznie to tłumacząc widać że używając takich słów starasz się siebie dowartościować, określając jasno swój poziom w społeczeństwie.
slawroo pisze:
Witam panowie mam takie pytanie do za karmienia wszystko było ok po za karmieniu tydzień w czterech ulach brak pszczół ramki pełne pokarmu na zimę a gdzie się podziały pszczoły tragedia bo z 6 uli zostało mi tylko 2 nie mam pojęcia co się dzieje czy jest to możliwe że z rabunków takie rzeczy się dzieją
wracając do tematu to u kolegi wystąpiło porażenie warrozą w sezonie i to bardzo duże, zakarmiając spracował pszczołę letnią a zimowa z racji silnego porażenia przez warrozę spadła poza ulem bo była na tyle uszkodzona zarówno w skrzydełkach jak i w powłoce chitynowej że nie dała rady pewnie wrócić do ula z przegry.
Mariuszczs pisze:
W czasie karmienia to tam już nie było pszczół które miały by zimować. One zostały zniszczone zanim się wygryzły pod zasklepem. Pokarm przeniosły dość stare pszczoły i zrobiły swoją ostanią robotę uczciwie.
Czyli to co napisał Mariusz tyle że mniej obrazowo.
