FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

1-szy sezon
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=14122
Strona 1 z 2

Autor:  pisiorek [ 11 października 2014, 13:10 - sob ]
Tytuł:  1-szy sezon

chce się z wami podzielić swoimi spostrzeżeniami i chce was prosić o uwagi itd.
mam 12 rodzin pszczoly zakarmione waroza wytruta , wlasnie wyciagalem paski , pogoda piekna , przegladnolem swój dobytek.
już widze ze pszczoly przekarmiłem i to na maxa! wszystkie komórki zalane i zasklepione , nawloc jeszcze kwitnie , zepak na poplon tez i z tego nosza czerwiu już prawie nie ma.
myslalem ze już cos wiem o pszczelarstwie ze potrafie ocenic pewne rzeczy a tu g...no , przelknolem sline goryczy, rodzina która kupiłem rok temu już jej prawie nie ma , pszczol jest na może 3 ramkach i mloda matka .
miały wirus zdeformowanych skrzydel ,walczyłem o nie i nic to nie dalo , pszczoly nie doczekają zimy.
mam pytanie co zrobić z ramkami z tego ula jest tam 9 ramek nabitych pokarmem i pyłkiem , spalic je?
pozostale rodziny fajnie wygladaja zdrowo ,jednak widze już co musze poprawić w nastenym sezonie, staram się jak mogę i guzik z tego :evil: , nie wiem zima pokaze , to będzie zima prawdy. :oops: :roll:

już pisałem na forum o tych pszczołach bez skrzydel , moglem je od razu zlikwidować ale mi było ich zal , to była moja pierwsza rodzina ech...

Autor:  CYNIG [ 11 października 2014, 13:18 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek pisze:
...co zrobić z ramkami z tego ula jest tam 9 ramek nabitych pokarmem i pyłkiem...


W przypadku wirusa zdeformowanych skrzydeł źródła fachowe podają różne informacje. Generalnie zakłada się, że wirus nie przenosi się poprzez pokarm (syrop/miód) ale ostatnio zetknąłem się z publikacją w której podano, że istnieje podejrzenie że i przez pokarm może nastąpić transmisja wirusa.

Ja u siebie na wszelki wypadek, ramki z takich rodzin przetapiam (pokarm z nich idzie w kanał)

Autor:  adriannos [ 11 października 2014, 19:20 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

To co w ramkach to do butli, szkoda kanał zatykać :) :szampan:
Wosk i ramki to rzecz względna. U nas z takich się zawsze paliło. Marnotrawstwo? Nie dla wszystkich.

Autor:  CYNIG [ 11 października 2014, 19:24 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos,
przy niezidentyfikowanej chorobie zawsze palę, natomiast jeśli jestem pewien że to wirus zdeformowanych skrzydeł to według mnie palenie jest niepotrzebne.

Autor:  idzia12 [ 11 października 2014, 19:47 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
To co w ramkach to do butli, szkoda kanał zatykać :) :szampan:
Wosk i ramki to rzecz względna. U nas z takich się zawsze paliło. Marnotrawstwo? Nie dla wszystkich.

Już chyba leczył przeciwko warrozie, amitroza nie jest dobrym dodatkiem do win. Raczej bimber by to przyjął bez zagrożenia.

Autor:  kolopik [ 11 października 2014, 19:56 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek pisze:
miały wirus zdeformowanych skrzydel ,walczyłem o nie i nic to nie dalo , pszczoly nie doczekają zimy.

Skąd to twierdzenie ? Zrobiłeś badania w tym kierunku ? Jeśli nie to nie Twierdź. Zdeformowane skrzydła nie muszą być objawem wirusa, mogą być objawem zbyt starych plastrów z motylicą . Tak Panowie i Panie, larwy motylicy są w większości przypadków "prawdopodobnie" odpowiedzialne za uszkodzenia skrzydeł niż V-a. Przypisywanie tego problemu wirusowi jest mocno problematyczne, choć też uzasadnione.
I nie stawiajmy tu wniosków. że pewne. Bo pomarańcz wiemy. Nie My pszczelarze tylko "naukowce" na których polegamy.
Specjalnie przez wielkie "G"

Autor:  CYNIG [ 11 października 2014, 19:56 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

idzia12 pisze:
...amitroza nie jest dobrym dodatkiem do win...


Ale może by wprowadziła jakąś nieznaną nutę smakową :) :) :)

Autor:  adriannos [ 11 października 2014, 19:58 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

CYNIG, nie kuś :D

Autor:  CYNIG [ 11 października 2014, 20:00 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos, otworzyłem 5 letnią nalewkę aroniową z liśćmi czereśni i cytryną. Praktycznie zero cukru. To jest trunek dla twardzieli, wytrawny to mało powiedziane :)

Autor:  adriannos [ 11 października 2014, 20:03 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

CYNIG, Musi pieścić.

Autor:  kolopik [ 11 października 2014, 20:14 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Adminie, Twoją "pomarańcz" nie pisałem jako owoc ino jako wydalinę po jego zjedzeniu. Więc w tekście nie chodziło mi o pomarańcz tylko o pomarańcz.
W dodatku dodam, że nie o to śmierdzące po wypróżnieniu się ale o to umysłowe stwierdzenie, że jesteśmy jako Człowiek daleko od tego do czego Pan Bóg nas powołał.

Autor:  pisiorek [ 11 października 2014, 20:28 - sob ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

kolopik pisze:
Skąd to twierdzenie ? Zrobiłeś badania w tym kierunku ? Jeśli nie to nie Twierdź


rodzina kupiona we wrzesniu 2013r
wiosna 2014r pszczoly na wylotku biegaja baz skrzydel sa duzo mniejsze niz normalne psczoly. pisalem o tym na forum, wypiepszylem z ula wszystko , zmienilem ul , zmienilem matke ,zesypalem je na sama weze, leczylem na waroze ,zakarmialem pilowalem i dbalem, robilem co moglem . doszly do sily nie miescily sie w ulu , i g....no z tego totalna lipa. ciekawe jest to ze nich zrobilem odklad i tamte sie maja super , w ulu kipi od pszczol!
prze dziwna sprawa...

miesiac temu byl pelen ul pszczol ,dzis jest garstka .
nie opisuje wam bajek przedstawiam rzeczywisty obraz sytuacji

Autor:  Cordovan [ 12 października 2014, 11:29 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

kolopik pisze:
Zdeformowane skrzydła nie muszą być objawem wirusa, mogą być objawem zbyt starych plastrów z motylicą . Tak Panowie i Panie, larwy motylicy są w większości przypadków "prawdopodobnie" odpowiedzialne za uszkodzenia skrzydeł niż V-a
A tą bajkę skąd wyssałeś? z palca? Kolopik ja Cię proszę przestań się już ośmieszać bo pomyślę że nie masz wogóle pojęcia o tym co piszesz. :thank:

Autor:  pisiorek [ 12 października 2014, 16:39 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

przegladnolem dokładnie ten slaby ul ogladnolem czerw bo jest go jeszcze trochę, nie mam doświadczenia i nie jestem na 100% pewny ale wygląda to tak ze pszczoly w zasklepionych komorkach sa martwe , kilkanaście komorek jest otwartych wyciagalem zapalka martwe larwy maja bialy kolor i zwarta konsystencje , nie smierdza. pszczoly probuja czyscic komórki ,matka sklada jaja .cos jest nie tak albo zaziebily czerw albo to jakas choroba. pszczol ubylo w ciągu miesiąca ,jest to dla mnie nie zrozumiale zupełnie. jutro jade po siarke i wszystko w ogien .
zdezynfekowałem narzędzia , trochę się boje by nie zarazić pozostałych rodzin.

ta rodzina była silnie porazona waroza ,woszczyna była czarna jak ziemia ,taki ul kupiłem.myslalem ze je uratuje? myliłem się, moglem je od razu skasować ,wyciagne wnioski z tego na przyszlosc.
ciekawe jest to ze odkład zrobiony z tej rodziny w maju jest w dobrej kondycji i wygląda zdrowo.

ja kupiłem 2 takie rodziny, 1-na wziol kolega 2-ga ja , i obydwie rodziny padly mniej więcej w tym samym czasie, gość powtarzal jak mantre ze ma silne rodziny jak by miał cos na sumieniu :wink: , miodu nie przyniosły ani deka .tak to jest frycowe już mam za sobą .

Autor:  pisiorek [ 13 października 2014, 12:18 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

już sa w krainie wiecznych pozytkow, głupie uczucie tyle się napracowałem i natroszczylem o nie i nic z tego , :? :cry:

Autor:  mendalinho [ 13 października 2014, 12:41 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

kolopik pisze:
Zdeformowane skrzydła nie muszą być objawem wirusa, mogą być objawem zbyt starych plastrów z motylicą

Zgoda.
Larwy barciak większego lub mniejszego przy dużej inwazji powodują niedorozwój czerwiu.
kolopik pisze:
Tak Panowie i Panie, larwy motylicy są w większości przypadków "prawdopodobnie" odpowiedzialne za uszkodzenia skrzydeł niż V-a. Przypisywanie tego problemu wirusowi jest mocno problematyczne, choć też uzasadnione.

Jednak moim zdaniem w większości przypadków niedorozwój czerwiu do następstwo dużego porażenia roztocza a przez to rozprzestrzenianie się różnego rodzaju patogenów(wirusy, bakterie, grzyby)
Choć zdanie o barciaku bardzo cenne bo nie każdy wie(pamięta), ze larwy barciak nie tylko "jedza" nam ramki ale również uszkadzają czerw
pozdrawiam

Autor:  miły_marian. [ 13 października 2014, 18:17 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

O ile ja wiem to larwy motylicy żerują miedzy komurkamy na dnie komurki i podnoszą taka larwe i ona ma czarne oczy i nie zasklepiaja tą poczwarkie. Po pewnym czasie tą białą poczwarkie z czarnymy oczamy pszczoły wyzucają na wylotek. Moze się myle ale ja takie zdażenie miałem kilka razy. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  kolopik [ 13 października 2014, 20:44 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

PasiekaCordovan pisze:
A tą bajkę skąd wyssałeś? z palca?

Z 30-to letniej obserwacji V-y i dedukcji. A Ty ile masz lat ?
Podejrzewam, że jak się w Polsce V-a pojawiła to jeszcze nie byłeś planowany.
PasiekaCordovan pisze:
Kolopik ja Cię proszę przestań się już ośmieszać bo pomyślę że nie masz wogóle pojęcia o tym co piszesz.

Ośmieszać to się tu jedynie Ty potrafisz.
Jeśli nie to wytłumacz; kto lub co obgryza (obgryza a nie deformuje, zdeformowane są całe a poobgryzane mają wyraźne braki) skrzydełka pszczołom przed wygryzieniem z komórki ? V-a przecież zębów nie ma.
Tylko nie dorabiaj swoich teoryjek przez odwracanie kota ogonem.
W tym jesteś niekwestionowanym specem.

Autor:  pisiorek [ 13 października 2014, 22:36 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

miły_marian. pisze:
O ile ja wiem to larwy motylicy żerują miedzy komurkamy na dnie komurki i podnoszą taka larwe i ona ma czarne oczy i nie zasklepiaja tą poczwarkie. Po pewnym czasie tą białą poczwarkie z czarnymy oczamy pszczoły wyzucają na wylotek. Moze się myle ale ja takie zdażenie miałem kilka razy. Pozdrawiam miły_marian


a to jest ciekawe co marian napisał ,nie miałem pojęcia ze motylica może uszkadzać czerw .jednak ja nie widziałem motylicy w tej rodzinie ,w ulach mam powalki i motylica nie bardzo ma się gdzie ukryc

Autor:  Warszawiak [ 13 października 2014, 22:45 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek pisze:
w ulach mam powalki i motylica nie bardzo ma się gdzie ukryc
Nawet wtedy może, pszczoła wytrzepie część larw, ale nie usunie wszystkiego. Ja podlewam je dodatkowo preparatem bakteryjnym i wtedy motylica, to rzeczywiście niemal "endemit":) A jak cały osprzęt wymoczy się wcześniej w Virkonie, to motylica jest tak rzadka jak spadająca gwiazda, kiedy masz już gotowe życzenie:) Pozdrawiam.

Autor:  pisiorek [ 13 października 2014, 23:38 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

to nie motylica , ta rodzine wykonczyla jakas choroba tak mysle , pszczola letnia przerobila cukier i padla a czew zimowy był już czyms porażony ,około 80% zasklepionego czerwiu jest martwa ,pszczoly wyzucaly z ula martwe poczwarki ,myslalem ze one wyrzucają czerw trutowy, ciężko mi więcej powiedzieć , mam tylko nadzieje ze to nie kislica, ramki spale ,ul zdezynfekuje i opale.

po wymianie matki rodzina doszla do sporej sily wydawalo się ze będzie ok, czerw tez wygladal zdrowo , robie przeglądy i oglądam dość dokładnie.
warozy w tym martwym czerwiu tez prawie nie ma ,znalazłem 1szt
nie wiem tez jak wygląda czerw zaziębiony???

Autor:  Warszawiak [ 14 października 2014, 00:04 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Pisiorek, na 90% V Ci te rodziny zniszczyła, potem brak pszczoły (w dostatecznej ilości) doprowadził do wyziębienia czerwiu. Kiślica to kolejny stopień, do którego myślę, że sporo Ci (na szczęście) brakuje. Na razie łączyć, bo ciepło i czerwiu pewnie nie brakuje. Na wiosnę odkłady jak malowane, pozdrawiam:)

Autor:  Warszawiak [ 14 października 2014, 00:08 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek pisze:
nie wiem tez jak wygląda czerw zaziębiony???
Zupełnie inaczej niż dogrzany i zażarty, przez zasklep ledwo główkę wystawią już zamierają, nie ma kto ogrzać i podkarmić. Hm, szkoda, szkoda.

Autor:  adriannos [ 14 października 2014, 09:47 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Z tą motylicą to już straszna przesada z laniem syfu do uli. Po co? W miarę czysto w pasiece, bez porozrzucanych starych plastrów po skrzynkach, workach, ciemnych kontach, w ulach ramki obsiadane na czarno, co jakiś czas wymienić najciemniejsze, pszczoły trzymać tak, by swą siłę czuły w ulu, najlepiej bez beleczek i barciak to nie problem. Plastry przeczerwione umiejętnie przechowywać, w szczelnym pojemniku, zmrozić zimą. No chyba, że się już doprowadziło do takiego stanu, bo inwazja z otoczenia to prawdziwa rzadkość.
Barciak potrafi larwy pouszkadzać, ale nie w takiej ilości i do tego stopnia, by rodzinę wytłuc, chyba, że jakieś pszczoły niemrawe, bez kompletnie żadnych instynktów, z matką chorą, karmicielkami i świtą chorą, albo pokarmem z jakimś syfem szkodzącym, albo pszczelarz i wszyscy w okolicy tego motyla hodują z pasją i pełnym poświęceniem, że organizm roju już nie nadąża za nimi. Rodzina musi być na prawdę przebidzona aby barciak mógł ją zniszczyć.
Pozdrawiam

Ps. Ale to tylko moje zdanie

Autor:  idzia12 [ 14 października 2014, 10:52 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Barciak to nie skutek ginięcia rodzin .To następstwo już schorowanej, zminimalizowanej, czasami przeziębionej rodziny. Nie mogącej się obronić przed wejściem samicy nawet przez wylot. Niszczy to co zostało po rodzinie , czyści. Zdrowej rodziny nie zaatakuje. Zdarza się w rodzinie w przypaku włożenia przez człowieka już zajajczonej( przez motylicę) ramki na zewnątrz przechowywanej, najczęściej starej, czarnej. Lub przy stosowaniu beleczek ,szmat na nich i nieszczelnych ulach -ewidentna wina człowieka.

Autor:  pisiorek [ 14 października 2014, 10:59 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

ok, dziekuje wam za te podpowiedzi,
najważniejsze bym wyciagnol wnioski i nauke z tej porażki :roll:
staram się ale bez pomocy z zewnątrz jest ciężko, jeszcze raz dziekuje :wink:
o tej motylicy piszecie tez ciekawe rzeczy ,nie wiedziałem o tym, widziałem glisty w ulach ale odkad mam powalki ich nie widze.
dobrze ze zrobiłem więcej uli i zazimowzlem więcej rodzin , bo pewnie jeszcze straty zimowe będą... :?
ciekawe jest to ze rojka z sierpnia się super rozbudowala naprawdę jest tam elegencko, a rodzina która miesiąc temu nie miescila się w ulu padla .

Autor:  idzia12 [ 14 października 2014, 11:28 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Występuje coś takiego jak wybujałość rodziny spowodowana chorobą. Matka i towarzyszące jej karmicielki widzą że rodzina słabnie więc za wszelką cenę starają się ją uratować. Czerwiu jest wtedy pełno nawet może wzrosnąć liczba pszczół. W przypadku warrozy są one jednak uszkodzone i nie podejmują oblotu lub giną przy nim. Mogą im towarzyszyć też choroby wtórne noszone przez warrozę które znacznie zmniejszają żywotność pszczoły. Żyją zbyt krótko by rodzina rozwijała się normalnie. :cry:

Autor:  adriannos [ 14 października 2014, 11:47 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Grunt abyś się nie zniechęcał.
A teraz tak na start, bo więcej nie potrzeba:
pisiorek pisze:
chce was prosić o uwagi itd.

Więc "itd"
Do pszczół w miarę możliwości w sezonie chodź co 7-9 dni na początku. Staraj się nie częściej, bo każde otwarcie ula na wiele godzin burzy im pracę. Tego może i nie widać, ale tak jest.
Do uli też nie ma co ładować wynalazków na wszystkie choroby. Czasem trzeba po prostu odczekać, bo rodzina się aklimatyzuje i doprowadza do właściwej struktury.
Cherlaków i chorych się nie trzyma, nie żałuje. Fakt, na start chce się jak najwięcej i by wszystko przeżyło, się układało, ale nie zawsze się tak da. Gdy nauczysz się patrzeć na nie i ich słuchać, będzie zawsze z górki.
Staraj się mieć jak największy zapas suszu dziewiczego i przynajmniej połowę tej ilości przeczerwionego, ale nie nazbyt czarnego. Suszu nigdy za mało.
Pierzgę też zbieraj do magazynku w ilości ramek równiej 1/5 lub 1/4 wielkości gniazda rodziny. Pierzga to skarb, którego trzeba pilnować by był. Ramkami z pierzgą rotuj, by w magazynku nie były ciągle te same, stare. One powinny zejść w ciągu 2 lat max, jak nie to "wydłub" i smacznego.
Przed ulami najmniej 2 razy w roku posyp wapnem. Będziesz wiedział kiedy, gdy się przed wylotkiem pochylisz i poniuchasz. Wydatek niewielki, a ilość syfu na pasiece zmniejszona.
Ule staraj się, by stały w słońcu, lub półcieniu. Wylotki najlepiej na południowy wschód. Pszczoły kochają słońce i z grzybicami mniej zachodu.
Na pasieczysku trawę staraj się mieć skoszoną, przynajmniej metr przed ulami.
Pasieka powinna być tak osłonięta, by wiatr przy ulach nie piździł za bardzo, to przeszkadza pszczołom w lotach.
Rodzinki trzymaj ciasno, ale nie za ciasno do zimowli. Nauczysz się to rozpoznawać na słuch. Daj jednej za duże gniazdo, jedną tak by obsiadały ładnie i jedną ścieśnij nadmiernie, posłuchaj wieczorem, usłyszysz.
Nastrój rojowy nauczysz się z czasem na oko rozpoznawać, bo najczęściej go widać, choć ja i tak wolę co jakiś czas sprawdzić.
Na pszczołach się nie oszczędza. Lepiej samemu nie mieć, jak im zabierać. Jak one będą miały dobrze, to w miarę możliwości w polu odwdzięczą ci się z nawiązką. Na tym nigdy nie stracisz.
W zimie ty i pszczoły macie odpoczywać. Nie łazi się do nich bez wyraźnej potrzeby.
Bawić też się można, ale z umiarem :) a do tego zachęcam każdego.
A "porażki", to doświadczenie. Im więcej ich masz, tym lepiej będziesz reagował.
Pozdrawiam

Ps. To tylko moje zdanie, moich porad nie bierz sobie do serca za bardzo, zrobisz jak uważasz i powodzenia życzę.

Autor:  pisiorek [ 14 października 2014, 12:15 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
Grunt abyś się nie zniechęcał.

nie zniechecem się, wręcz przeciwnie :wink:

adriannos
dziekuje CI bo napisales dużo ciekawych rzeczy. podrawiam serdecznie.
bardzo polubiłem pszczoly i nie wyobrażam sobie by zniknely z mojej działki, jestem pewny ze dzięki waszej pomocy dam rade, a porażki tak jak w zyciu musza czasem być, niestety...

Autor:  adriannos [ 14 października 2014, 14:26 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, Nie ma sprawy, ale muszę cię przeprosić, bo w tym co napisałem jest niewybaczalny błąd.
Cytuj:
Rodzinki trzymaj ciasno, ale nie za ciasno do zimowli.
Miało być po zimowli. Za byka jeszcze raz przepraszam.
Pozdrawiam

Autor:  Warszawiak [ 14 października 2014, 20:16 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
Z tą motylicą to już straszna przesada z laniem syfu do uli. Po co?
Adriannos Nikt nie mówi o laniu syfu do uli. Po prostu używany osprzęt (puste ramki, listewki, rojnice, kraty, izolatory itp, ) gdzie lubi się zagnieździć motylica i który ma zostać na zimę, przechodzi oprysk Virkonem, potem zostaje wypłukany, wysuszony i czeka do wiosny w magazynku. Ja w nim rzadko mam mróz w zimie. No ale fakt, gdybym sterylnie trzymał i mroził, to pewnie problemu by nie było:)
adriannos pisze:
bo inwazja z otoczenia to prawdziwa rzadkość

Zgoda, ale znalazłem ostatnio "minikokony" z larwami w szczelinach od spodu dennicy, chociaż w samym ulu zero. Zdolności przetrwalnikowe to ma to tałatajstwo potężne. Pozdrawiam.

Autor:  adriannos [ 14 października 2014, 20:31 - wt ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Warszawiak pisze:
puste ramki, listewki, rojnice, kraty, izolatory itp
No chyba że tak, sprzęt ok, choć ja to co mogę opalam, a kraty skrobię, potem pryskam octem, lub polewam wrzątkiem.
Cytuj:
Zgoda, ale znalazłem ostatnio "minikokony" z larwami w szczelinach od spodu dennicy, chociaż w samym ulu zero
mogły być czegoś innego. Ofiary pająka porosłe kurzem. Wiem doskonale, że tego się nie wybije, nie wytępi, ale normalna rodzina, z dobraną kubaturą sobie z nimi radzi bez wielkich strat.

Autor:  Warszawiak [ 15 października 2014, 00:18 - śr ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
No chyba że tak, sprzęt ok, choć ja to co mogę opalam, a kraty skrobię, potem pryskam octem, lub polewam wrzątkiem.
No to jeszcze podyskutujemy:) Opalanie, mówią, że tylko wbija tałatajstwo wgłąb. Wrzątek na wszystko, to też "megarobota", z doświadczenia wiem, że nie do końca skuteczna. Na ocet to moja motylica miała wy..bane. A Virkon odkaża do końca. Bakterie, wirusy, grzyby, larwy itp. Pełen spokój. Kwarantanna 6 miesięcy i ładujesz jak nowe.
adriannos pisze:
mogły być czegoś innego

Nie mogły, były klasyczne barciakowe, bez oczyszczenia/zdezynfekowania na zimę wskakują na 100 % do ula. Pozdrawiam.

Autor:  adriannos [ 15 października 2014, 08:11 - śr ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

Skoro chcesz :) dyskutować o czymś co stosuje się od lat.
Ogień zatłucze wszystko, drewienko ma się lekko przyfajczyć. Jakiekolwiek przetrwalniki wewnątrz mnie nie interesują, one będą pod przyfajczoną powłoką, którą pokryją kitem, pod zamkniętymi porami drewna, nie przewiduje łamania ramek i korpusów. O ile temperatura ich nie zabije w środku. Tałatajstwa tam dużo nie zostaje
Kraty mają być oczyszczone z wosku i kitu. Wrzątek mi ich nie wichruje. Czyste mają być by dolegać. W tym elemencie więcej nie potrzeba.
Ocet nie jest ma motylicę, bo ta to nie problem. Jest środkiem do dezynfekcji, stosowanym od wielu wieków, nie niszczy struktury drewna, ma za zadanie rozpuścić ściany komórkowe bakterii i grzybów i załatwić je od środka. Paruje, lekko zakwasza środowisko, co nowym patogenom nie sprzyja. Kwarantanny nie ma na niego.
A susz się po miodobraniu do magazynku daje, mokry nie osuszany i zimą mrozi. Nawet jak parę larw tam wyjdzie na żer, to spustoszenia nie będzie
Także ja dalej za wirkon podziękuję.
I dalej się barciakiem przejmować nie będę.
Pozdrawiam

Autor:  pisiorek [ 19 października 2014, 14:07 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

mam do was pytanie czy rodzina obsiadajaca na czarno 5 ramek przezimuje?

mam taka radzinke ,popelnilem blad za pozno zaczolem je podkarmiać na czerwienie i pszczoly zimowej jest mało, pszczol było tyle ze brody wisiały a teraz się okazuje ze to najsłabszy ul jaki mam :roll:
w nastepnym roku się postaram wyeliminować takie bledy.
musze się jeszcze wiele nauczyć...

Autor:  Sławek1964 [ 19 października 2014, 15:19 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, Myślę że bez problemu, jeśli są zdrowe.

Autor:  górski_pszczelarz [ 19 października 2014, 16:33 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek pisze:
mam do was pytanie czy rodzina obsiadajaca na czarno 5 ramek przezimuje?

mam taka radzinke ,popelnilem blad za pozno zaczolem je podkarmiać na czerwienie i pszczoly zimowej jest mało, pszczol było tyle ze brody wisiały a teraz się okazuje ze to najsłabszy ul jaki mam :roll:
w nastepnym roku się postaram wyeliminować takie bledy.
musze się jeszcze wiele nauczyć...


jak jest zdrowa to i na 2 ramkach przezimuje, ale z takiej rodziny miodu nie będzie.

Autor:  pisiorek [ 19 października 2014, 16:57 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

dzięki za opowiedzi.
mysle ze sa zdrowe , choć doświadczenie mam marne.

Autor:  henry650 [ 19 października 2014, 19:58 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, ale jak tak poleciala to raczej moim zdaniem to bedzie warroza albo jakas chorobka ,górski_pszczelarz, z miodem moze byc roznie zalezy jaka to pszczola z jaka dynamika i jakie porzytki


henry

Autor:  pisiorek [ 19 października 2014, 20:22 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

henry650 pisze:
pisiorek, ale jak tak poleciala to raczej moim zdaniem to bedzie warroza albo jakas chorobka ,górski_pszczelarz, z miodem moze byc roznie zalezy jaka to pszczola z jaka dynamika i jakie porzytki


pszczoly to sa ktainki niemki , rodzina była bardzo silna , waroze tepilem caly sezon teraz dymilem i osypy nie były duże jakies 500szt
ramki tez 50% nowe, w sierpniu odebrałem im miod i nie podkarmiłem przez pare dni ten ul był bez pokarmu troche je przyglodzlem, moja wina.
matka przestala czerwic były puste ramki dopiero jak podkarmiałem ruszylo się ale mysle ze to jest przyczyna , matka poczerwila zbyt mało na pszczole zimowa,tak mysle choć bierzcie pod uwagę ze ja się motam jeszcze.
ech mam nadzieje ze to nie choroba :cry:
te niemki kupiłem od solidnego pszczelarza smigaly ze hej, miałem z nich miod i narobiłem odkladow.

odkłady podkarmiałem i te ule sa silniejsze niż 3 rodziny które mi miod nosily . mysle ze zbyt pozno podkarmialem na czerwienie liczyłem na miod z nawloci , a jak widze ten pożytek nie jest latwy do zebrania i pszczoly na tym cierpia.

Autor:  henry650 [ 19 października 2014, 20:29 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, wiesz ten rok jest zryty wiec wystepuja rozne anomalia wiadomo ze błedy moga sie kazdemu zdazyc ale dasz rade dwa lata temu wyslalem w sierpniu matke do PL tesc zrobil odklad na 3 ramki bo taki ulik mialem pieknie przezimowala pozniej dalem ten ulik ojcu on go osadzil w ulu warszawskim poszezanym poszla jak burza z rozwojem i zrobij jeszcze 3 odklady i wziol troche miodu ale rok byl dobry głowa do góry


henry

Autor:  pisiorek [ 19 października 2014, 20:37 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

henry650 pisze:
pisiorek, wiesz ten rok jest zryty wiec wystepuja rozne anomalia wiadomo ze błedy moga sie kazdemu zdazyc ale dasz rade dwa lata temu wyslalem w sierpniu matke do PL tesc zrobil odklad na 3 ramki bo taki ulik mialem pieknie przezimowala pozniej dalem ten ulik ojcu on go osadzil w ulu warszawskim poszezanym poszla jak burza z rozwojem i zrobij jeszcze 3 odklady i wziol troche miodu ale rok byl dobry głowa do góry


najważniejsze jest to bym rozumiał gdzie popełniam bledy i je eliminowal,dlatego was pytam choć może czasem pytam o pierdoly.

jestem wdzięczny za pomoc :wink:

Autor:  adriannos [ 19 października 2014, 21:01 - ndz ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, napisałeś tam, że tą jedną przygłodziłeś. A te pozostałe co miód nosiły, czy aby im za dużo też nie zabrałeś? Jaki był kolor tego ostatniego miodu? czy była jakaś spadź? Matki reprodukcyjne czy użytkowe? Un czy NU? Inseminowane, czy naturalnie unasienione? Ile pierzgi miały?
Wiesz tak z ciekawości pytam :) przypomnij sobie.
Pozdrawiam

Autor:  pisiorek [ 20 października 2014, 15:18 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
pisiorek, napisałeś tam, że tą jedną przygłodziłeś. A te pozostałe co miód nosiły, czy aby im za dużo też nie zabrałeś? Jaki był kolor tego ostatniego miodu? czy była jakaś spadź? Matki reprodukcyjne czy użytkowe? Un czy NU? Inseminowane, czy naturalnie unasienione? Ile pierzgi miały? Wiesz tak z ciekawości pytam przypomnij sobie.Pozdrawiam


pozostale 2 rodziny nie były glodne mialy pokarm ,wiem bo sprawdzałem, te przyglodzone tez miały ale rodzina silna i zaraz go zjadły a nie nanosily sobie to trwalo kilka dni ,potem dostaly 4 słoiki syropu .widze ze w ulach wie/pol jest problem matki czerwia od listewki do listewki ,oj trza uwazac zostawiać im miod w nadstawce.

kolor miodku był różny hehe ,adriannos TY mnie nie wypuszczasz czasem? :wink:
nosily spadz lisciasta a potem nawloc z tym ze niemki na pozne pożytki się nie nadaja takie mam wrazenie,sa dynamiczne na wiosne ida w sile raz dwa ale w polowie wakacji już mysla o zimie, a sklanerki nosily zolty miodek i duże ilości pyku,nie glodowaly ,grzebałem w ulach co pare dni wiem ile miały.byla gorczyca,facelia,nawloc .
Rejon w pylek jest dobry, maja zapas 2 do 3 ramek w zaleznosci od rasy a mam 6 roznych matek.
matki się unasiennialy na moim terenie ,poza tymi 2 Niemkami.
mam elgonke 2 jakies bf, ale najbardziej podabaja mi się sklanerki od Szeligow,b fajne pszczolki
POZDRAWIAM

bierzcie pod uwagę ze ja się dopiero ucze i trochę bledow popelnilem :?

Autor:  adriannos [ 20 października 2014, 15:40 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, A czemu mam cię wypuszczać, gdy widzę, że z ciebie "ktoś" będzie.
Z tego co napisałeś, to tylko domniemania teraz będą, może w kolejnych latach wyjdzie "w trakcie" co było przyczyną. Może się zalały za wcześnie. Może uznały, że mają za mało i wystopowały, czasem chcą mieć nad łbami więcej jak książkowo podają, nawet i 10kg by matul nie stopowały niektórym jest potrzebne. Może się podtruły czymś przyniesionym i wylatywały by dokończyć żywot w polu. A może coś u nich w ulu buszowało, albo coś załapały. Instynkty obronne, błądzenie. I tak można tutaj ciągnąć.
A niemki nadają się na późne pożytki tak samo jak każde inne średnioplenne pszczoły. Karnika umie się odwdzięczyć, tylko wymaga trochę więcej opieki i wprawnego oka. Dojdziesz do tego sam w krótce.
Pozdrawiam

Autor:  pisiorek [ 20 października 2014, 15:50 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos
wiedze teoretyczna można latwo zyskac dzięki forum, przecież tu jest wszystko ,a doswiedczenie praktyczne to inna sprawa. na wiosne myslalem ze sobie nie poradzę otwierałem ul i nie miałem pojęcia co robic ,dużo czytałem starałem się jak moglem, i udało się zrobiłem odkłady itd, zobaczymy ile przezimuje? mam 11 uli w tym w 10 jest ok od 8 do 10 ramek i pszczol jest sporo , tylko ta niemka mi tak zeslabla ,hm.

Autor:  pisiorek [ 20 października 2014, 15:50 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos
wiedze teoretyczna można latwo zyskac dzięki forum, przecież tu jest wszystko ,a doswiedczenie praktyczne to inna sprawa. na wiosne myslalem ze sobie nie poradzę otwierałem ul i nie miałem pojęcia co robic ,dużo czytałem starałem się jak moglem, i udało się zrobiłem odkłady itd, zobaczymy ile przezimuje? mam 11 uli w tym w 10 jest ok od 8 do 10 ramek i pszczol jest sporo , tylko ta niemka mi tak zeslabla ,hm.

Autor:  adriannos [ 20 października 2014, 16:25 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek, straty po zimowli to rzecz względna, do 20% się nie przejmuj i mów o sukcesie. A przyczyny mogą być różne.
Pozdrawiam

Autor:  pisiorek [ 20 października 2014, 18:24 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

adriannos pisze:
pisiorek, straty po zimowli to rzecz względna, do 20% się nie przejmuj i mów o sukcesie. A przyczyny mogą być różne.Pozdrawiam


ok dziekuje :wink:

koncze już temat 1-go sezonu by nie przynudzać, szkoda tylko ze zima jest w Polsce taka dluga... :?

Autor:  kolopik [ 20 października 2014, 18:53 - pn ]
Tytuł:  Re: 1-szy sezon

pisiorek,
Ja proszę o zaprzestania bólu g/j. Jak Ci ma umrzeć 20% rodzin pszczeiich to niech Ci szag trafi. I Twoje ,No ,te, Nazwać się ich ku...sie nawewt boję. Kto odważy się skappwać

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/