FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Witam!
W sobotę 13 czerwca likwidowałem matki do wymiany. W jednym z uli nieźle się chowała i po ponad 1,5h poszukiwań znalazłem ją i uderzyłem/zgniotłem dłutem po czym straciłem ją z oczy. doszedłem do wniosku ze nawet jak przeżyje to ją zlikwidują. w poniedziałem otworzyłem ul żeby zlikwidować mateczniki i przeżyłem szok, nie było ani jednego a co gorsza były larwy.we wtorek podałem matke w klateczce. Dzisiaj chciałem otworzyć klateczkę i patrzę a tam 3 z 5 pszczół towarzyszących nie żyje. Co proponujecie zrobić? zostawić tam matkę i liczyć że ją zaakceptują czy macie jakieś inne pomysły?

musisz znaleźć tą czerwiącą, jak nie zakitowały pszczoły klateczki z poddawaną matką to jak znajdziesz starą rozmaż ją po klateczce by nanieść na klateczkę feromon starej matki, możliwe że w takim przypadku przyjmą młodą.

Może kolega podzieli się skąd czerpie takie wiadomości przekaz trąci średniowieczem

Z praktyki, czy przekaz średniowieczny mało istotne grunt by był skuteczny. Jak Ty wrażliwy na punkcie eliminacji matek to już Twój problem, ja je ubijam kiedy mnie pasuje i sam sobie hoduję nowe.

wojti1830, Błędów sporo, a za mało informacji aby udzielić sensownej podpowiedzi. Napisz jaką matkę poddałeś, dlaczego tak długo poddana matka przebywa w zamkniętej klateczce. Jeżeli nie masz pewności że usunąłeś starą matkę nie poddajesz nowej , itd .... Pozdrawiam