FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Problem po oznakowaniu matki
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=15873
Strona 1 z 1

Autor:  truten1 [ 10 sierpnia 2015, 23:01 - pn ]
Tytuł:  Problem po oznakowaniu matki

Witam.
W moich rodzinach produkcyjnych oznakowałem matki za pomocą farby kupionej w sklepie pszczelarskim. Zabieg wykonałem delikatnie , jednak po 2 tygodniach okazało się ze matki umarły. Odnalazłem kolejną matkę bardzo ruchliwą lecz po oznakowaniu zachowywała się jak pijana. Pozwoliłem wyschnąć farbie, wypuściłem matulę,a ona nieruchoma jak pomnik.Pszczoły otoczyły ja wianuszkiem i dopiero po kilku minutach jak potraktowałem delikatnie dymem wolnym krokiem poszła na ramki.
Dlaczego wszystkie matki po oznakowaniu umarły?

Autor:  wtrepiak [ 11 sierpnia 2015, 01:02 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

A czy jej za bardzo nie przytuliłeś w palcach .

Autor:  CarIvan [ 11 sierpnia 2015, 06:55 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

truten1 pisze:
Zabieg wykonałem delikatnie , jednak po 2 tygodniach okazało się ze matki umarły.
opisz jak to wykonałeś, może uszkodziłeś matki, to co Tobie wydaje się delikatne wcale takie nie musi być dla matki pszczelej.

Autor:  miły_marian. [ 11 sierpnia 2015, 08:48 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Najlepiej matki pszczele łapać łapakiem a nie palcamy, bo jak palcamy i ona ucieka to w palcach moze dostac zawału serca. Ale jak połozymy taką matkie na ramki to pszczoły ją doprowadzą do obudzenia i pujdzie na ramki. Ale każdy zawał serca ma swoje skutki. W twoim wypadku to smierc matek po 2 tygodniach. Dlatego matki sie znakuje po obejżeniu ze czerw jest zwarty i nie trutowy i na wiosne anie puznym latem co teraz niema matek i trutni. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  CarIvan [ 11 sierpnia 2015, 09:05 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

miły_marian. pisze:
i na wiosne anie puznym latem
Marianie a wiosną to gdzie kupisz matkę jak wtedy też nie ma? Matki najlepiej znakować po sprawdzeniu jakości czerwią tak jak napisałeś i od maja do sierpnia bo w razie uszkodzenia można kupić kolejną ale podstawą by znakować matki jest to by nauczyć się je łapać w palce właśnie a nie żadnym chwytakiem. By nie zrobić matce krzywdy podczas łapania wskazane jest oznakować wcześniej ileśdziesiąt trutni, poćwiczyć na trutniach łapanie i znakowanie. I co ważne matki nie wolno złapać za odwłok tylko za tułów pomiędzy odwłokiem a głową. Łapaniem matki przez wszelkiego rodzaju tłoczki, chwytaki, fajki można zrobić więcej krzywdy niż poprzez łapanie w palce.

Autor:  XxSebastianxX [ 11 sierpnia 2015, 12:25 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

CarIvan pisze:
miły_marian. pisze:
i na wiosne anie puznym latem
Marianie a wiosną to gdzie kupisz matkę jak wtedy też nie ma? Matki najlepiej znakować po sprawdzeniu jakości czerwią tak jak napisałeś i od maja do sierpnia bo w razie uszkodzenia można kupić kolejną ale podstawą by znakować matki jest to by nauczyć się je łapać w palce właśnie a nie żadnym chwytakiem. By nie zrobić matce krzywdy podczas łapania wskazane jest oznakować wcześniej ileśdziesiąt trutni, poćwiczyć na trutniach łapanie i znakowanie. I co ważne matki nie wolno złapać za odwłok tylko za tułów pomiędzy odwłokiem a głową. Łapaniem matki przez wszelkiego rodzaju tłoczki, chwytaki, fajki można zrobić więcej krzywdy niż poprzez łapanie w palce.


Tu bym się nie zgodził ale każdy robi jak mu najlepiej chwytakiem czy w palce.

Autor:  XxSebastianxX [ 11 sierpnia 2015, 12:30 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

truten1 pisze:
Witam.
W moich rodzinach produkcyjnych oznakowałem matki za pomocą farby kupionej w sklepie pszczelarskim. Zabieg wykonałem delikatnie , jednak po 2 tygodniach okazało się ze matki umarły. Odnalazłem kolejną matkę bardzo ruchliwą lecz po oznakowaniu zachowywała się jak pijana. Pozwoliłem wyschnąć farbie, wypuściłem matulę,a ona nieruchoma jak pomnik.Pszczoły otoczyły ja wianuszkiem i dopiero po kilku minutach jak potraktowałem delikatnie dymem wolnym krokiem poszła na ramki.
Dlaczego wszystkie matki po oznakowaniu umarły?


Ja nie radzę ci osobiście brać matki w palce jeżeli nie masz dużej praktyki,matki czasem jak się je dotknie udają martwe obserwowałem to u siebie a później chodziły normalnie i było to ich celowe zachowanie,mogłeś też za mocno je chwycić od strony grzbietowej i mogła dostać paraliżu,mogłeś zalać ją klejem teraz to tylko już spekulacje nam zostały.
Jak już bierzesz w te palce to ubierz rękawiczki lateksowe cieńkie żebyś zapachu obcego na matkę nie przeniósł bo ją okłębią i zabiją.

Autor:  glazek7777 [ 11 sierpnia 2015, 12:45 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Skłaniałbym się do metody Cariwan tzn. chwytać ja w palce, w palcach ma się czucie jak ją dotykamy i z jaka siłą dociskamy .

Te chwytaki wszelkiej maści są raczej koniecznością, jak z wiekiem trzęsą się ręce nie ma mowy o znakowaniu matki, a więc po co ją łapać.

Matki staram się znakować dopiero jak czerwią, Każdy kontakt z pszczelarzem może matkę w jakimś stopniu uszkodzić co może mieć znaczenie przy locie godowym, jak jest unasienniona to nawet jak skrzydełko lekko pomalujemy to nie szkodzi.

Od lat znakuję markerem od p. Kasztelewicza matki i nie zdażyło się abym matkę uśmiercił, a oznakowałem ich setki. Ostatnio znalazłem matkę na ramce, oznakowałem i w słoiczku z podziurkowaną nakrętką (tak przetrzymuję matkę aby wyschła farba) i pokazałem znajomej - mamuśka biegała po słoiku, oglądała ją z 30 sekund - biorę słoik idę do ula skręcona ledwie co ruszała nóżkami, pszczoły ją otoczyły na powałce i widać było, że robiły wszystko aby ją reanimować.

Niestety matka zmarła, szkoda bo była dorodna i tylko co zaczęła czerwić - do tej pory nie wierzyłem, że można zauroczyć wzrokiem - teraz zaczynam wierzyć, zwłaszcza, że ta Pani słynie ze złośliwości.

Autor:  XxSebastianxX [ 11 sierpnia 2015, 13:17 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

glazek7777 pisze:
Skłaniałbym się do metody Cariwan tzn. chwytać ja w palce, w palcach ma się czucie jak ją dotykamy i z jaka siłą dociskamy .

Te chwytaki wszelkiej maści są raczej koniecznością, jak z wiekiem trzęsą się ręce nie ma mowy o znakowaniu matki, a więc po co ją łapać.

Matki staram się znakować dopiero jak czerwią, Każdy kontakt z pszczelarzem może matkę w jakimś stopniu uszkodzić co może mieć znaczenie przy locie godowym, jak jest unasienniona to nawet jak skrzydełko lekko pomalujemy to nie szkodzi.

Od lat znakuję markerem od p. Kasztelewicza matki i nie zdażyło się abym matkę uśmiercił, a oznakowałem ich setki. Ostatnio znalazłem matkę na ramce, oznakowałem i w słoiczku z podziurkowaną nakrętką (tak przetrzymuję matkę aby wyschła farba) i pokazałem znajomej - mamuśka biegała po słoiku, oglądała ją z 30 sekund - biorę słoik idę do ula skręcona ledwie co ruszała nóżkami, pszczoły ją otoczyły na powałce i widać było, że robiły wszystko aby ją reanimować.

Niestety matka zmarła, szkoda bo była dorodna i tylko co zaczęła czerwić - do tej pory nie wierzyłem, że można zauroczyć wzrokiem - teraz zaczynam wierzyć, zwłaszcza, że ta Pani słynie ze złośliwości.


Może być zwykły klosz kieliszka.

Autor:  Marcin [ 11 sierpnia 2015, 13:58 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

truten1 pisze:
Witam.
W moich rodzinach produkcyjnych oznakowałem matki za pomocą farby kupionej w sklepie pszczelarskim. Zabieg wykonałem delikatnie , jednak po 2 tygodniach okazało się ze matki umarły. Odnalazłem kolejną matkę bardzo ruchliwą lecz po oznakowaniu zachowywała się jak pijana. Pozwoliłem wyschnąć farbie, wypuściłem matulę,a ona nieruchoma jak pomnik.Pszczoły otoczyły ja wianuszkiem i dopiero po kilku minutach jak potraktowałem delikatnie dymem wolnym krokiem poszła na ramki.
Dlaczego wszystkie matki po oznakowaniu umarły?



Powiedz mi a do czego Ci to znakowanie potrzebne ?
Dodajesz sobie tylko roboty i kłopotów jak widać.

Autor:  XxSebastianxX [ 11 sierpnia 2015, 14:05 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Marcin pisze:
truten1 pisze:
Witam.
W moich rodzinach produkcyjnych oznakowałem matki za pomocą farby kupionej w sklepie pszczelarskim. Zabieg wykonałem delikatnie , jednak po 2 tygodniach okazało się ze matki umarły. Odnalazłem kolejną matkę bardzo ruchliwą lecz po oznakowaniu zachowywała się jak pijana. Pozwoliłem wyschnąć farbie, wypuściłem matulę,a ona nieruchoma jak pomnik.Pszczoły otoczyły ja wianuszkiem i dopiero po kilku minutach jak potraktowałem delikatnie dymem wolnym krokiem poszła na ramki.
Dlaczego wszystkie matki po oznakowaniu umarły?



Powiedz mi a do czego Ci to znakowanie potrzebne ?
Dodajesz sobie tylko roboty i kłopotów jak widać.


Ja zwykle matek nie znakuje i nabrałem takiej wprawy a raczej moje oko że bez problemu przy każdym przeglądzie potrafię zobaczyć matkę.

Autor:  manio [ 11 sierpnia 2015, 17:01 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Miłemu_marianowi chodziło pewnie aby łapać matkę z ramki przy pomocy klipsa i to dobry bezpieczny i szybki sposób . Matkę zabieram do pracowni ,delikatnie wypuszczam tak żeby chwycić ją palcami od strony głowy , i ustawić tak żebym idealnie widział "karczycho" do postawienia kropki. Oznakowaną matkę umieszczam w klateczce ( oczywiście doskonałe są do tego klateczki stosowane przez Polbata) i zamykam ją odrobiną skrystalizowanego miodu. Matkę podaję w klateczce pod powałkę lub przez wylotek. Żadnych prób ze szklanką czy innej stresującej tresury już z nią nie robię po oznakowaniu . W klateczce farba wyschnie i mama nie będzie przez pszczoły traktowana jak obca , miodek pszczoły szybko wyjedzą i bez stresu przyjmą pokolorowaną matkę. Czasem warto matkę oznakować ,szczególnie jak spodziewamy się trudnego przyjęcia ( odległa rasowo) lub matka jest w jakiś inny sposób cenna. Wtedy wiem , że nie została wymieniona . "Zwykłych" matek nie znakuję , nie widzę takiej potrzeby , wystarczy jak widzę jajeczka , nie muszę jej oglądać , niektórych nigdy nie widziałem od ich poddania i nie tęsknię za ich widokiem :blee:
Rączki mi się nie trzęsą , oczka mam sprawne , ale w kieszeni bluzy zawsze mam klips , choćby po to żeby matkę złapać na chwilę ,zrobić rewolucję w ulu bez ryzyka zgubienia matki i wypuszczam ją tam gdzie chcę żeby czerwiła. Nie da się jej przecież trzymać wtedy w palcach nawet jak się ma spryt Cordiego :mrgreen: Klips jest OK .

Autor:  Falco [ 11 sierpnia 2015, 17:21 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Każdy ma swój sposób, ja kiedyś łapałem palcami matę na plastrze, trzymałem w pacach, przyklejałem opalitkę, potem do klipsa żeby klej przysechł i kładłem na ramki. Ale palce już cha za grube, i zdarzyło mi się łapać takie latające matki które niby nie powinny latać w powietrzu. Raz mi jedna uciekła, zrobiła kółko i weszła do innego ula, zanim do niej się dokopałem, mocno ją sfatygowały. Teraz łapię matkę za skrzydełka lub skrzydełko i kładę na kawałku gąbki, na to przykrywam takim kołpakiem z siateczką do znakowania matek. Udało mi się kupić takie z rozciągniętą siatką z cienkiej żyłki, nie takie grube, pastikowe sitko. przyciskam delikatnie, naklejam, czeka pod sitkiem chwilę aż klej podeschnie i do ula. Jeszcze żadna nie padła po oznakowaniu.

Autor:  waldek6530 [ 11 sierpnia 2015, 22:26 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Ja ze znalezieniem matki na plastrze nawet w silnej rodzinie jakoś nie mam problemu. Jednak znakuje aby ta czynność była jeszcze łatwiejsza a znalezienie matki jest mi szczególnie potrzebne przy wymianie ramek w izolatorach. Jeżeli chodzi o łapanie matek to nie praktykuję w palce bo reke mam raczej "murarza" choć nigdy nim nie byłem i moje palce nie miałyby wyczucia wycisnąłbym pewnie z niej więcej niżby w sobie miała. Dlatego stosuję do łapania chwytak a znakuje na gąbce przyciskając sitkiem do znakowania matek i tu wcale zbytnio nie uważam nie uważam by jej nie zagnieść - silę uginania się gąbki matki wytrzymują - tej gąbki która ja do tego stosuję. Jak mam matkę oznakowaną to i podczas przeglądu jest bezpieczniej po prostu szybciej ja zobaczę i wtedy bardziej uważam z taka ramka by jej nie zrobić krzywdy.

Autor:  truten1 [ 11 sierpnia 2015, 22:30 - wt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

matki łapałem klipsem, przekładałem do tłoczka i pędzelkiem nanosiłem farbę. Te matki które mi umarły po wypuszczeniu z tłoczka były bardzo ruchliwe i szybko uciekały na ramkę. Tylko ta ostatnia zachowywała się jak pijana. Jedno o czym nie napisałem to te matki które umarły wypuszczałem zaraz po oznakowaniu, czyli farba mokra. A matki znakuje pod katem tatusia, który ma bardzo słaby wzrok. Interesuja mnie bardziej odpowiedzi dlaczego prawdopodobnie takie zjawisko nastapiło niz po co ja to robię. dzieki.

Autor:  idzia12 [ 12 sierpnia 2015, 17:07 - śr ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Zmień klej może jest w nim problem, lub używaj flamastra.

Autor:  Bartek.pl [ 10 czerwca 2017, 22:25 - sob ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

oznakowałem ostatnio matkę,
delikatnie ją piórkiem skierowałem do urządzenia docisnąłem leciutko gąbką i po oznakowaniu leżała chwilę na boku jak sparaliżowana. Na pewno nie uszkodziłem jej mechanicznie, doznała chyba szoku. Po minutce wdrapała się na ramkę i poszła, ale czy jej to nie zaszkodziło ?

Autor:  baru0 [ 10 czerwca 2017, 23:17 - sob ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Bartek.pl pisze:
Na pewno nie uszkodziłem jej mechanicznie,

Ale fizycznie na pewno to było mocno .
Ja przy znakowaniu "przytrzymuję " matki kratą odgrodowa ,tylko te najmocniejsze trzeba mocniej przytrzymać .Czasem to tak właśnie się kończy .jeżeli to była gąbka na pewno się pozbierała ;) i nic jej nie będzie . .

Autor:  Bartek.pl [ 11 czerwca 2017, 12:26 - ndz ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

baru0 pisze:
Bartek.pl pisze:
Na pewno nie uszkodziłem jej mechanicznie,

Ale fizycznie na pewno to było mocno .
Ja przy znakowaniu "przytrzymuję " matki kratą odgrodowa ,tylko te najmocniejsze trzeba mocniej przytrzymać .Czasem to tak właśnie się kończy .jeżeli to była gąbka na pewno się pozbierała ;) i nic jej nie będzie . .


ustrojstwo do znakowania mam z siatki elastycznej i gąbki.
Delikatnie docisnięta nie doznała fizycznego uszczerbku,
wdrapała się na ramke i poszła.

Autor:  bagisek1 [ 11 czerwca 2017, 13:17 - ndz ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Bartek.pl pisze:
oznakowałem ostatnio matkę,
delikatnie ją piórkiem skierowałem do urządzenia docisnąłem leciutko gąbką i po oznakowaniu leżała chwilę na boku jak sparaliżowana. Na pewno nie uszkodziłem jej mechanicznie, doznała chyba szoku. Po minutce wdrapała się na ramkę i poszła, ale czy jej to nie zaszkodziło ?


viewtopic.php?t=10784

Autor:  Józef [ 12 czerwca 2017, 16:27 - pn ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

ja znakuje królowe lakierem do paznokci , bo po markerze dla pszczół też ni padały


pozdrawiam

Autor:  górski_pszczelarz [ 12 czerwca 2017, 20:48 - pn ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

zdarza się od czasu do czasu że przy znakowaniu i mocnym dociśnięciu matki dostają paraliżu. To taki odruch naturalny, udaje martwą. Po krótkim czasie wszystko wraca do normy. Choć aby udawała martwą to trzeba się postarać i trochę przesadzić z siłą.

Autor:  Bartek.pl [ 16 czerwca 2017, 12:14 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Następna matka oznakowana, tym razem bez przygód.

lakier do paznokci doskonale zdaje egzamin, zobaczymy jak długo się bedzie utzrymywał.

Autor:  Pajej [ 16 czerwca 2017, 15:14 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

znakujesz bezposrednuo na ramkach matke w biegu czy łapiesz do czegoś?

Autor:  Bartek.pl [ 16 czerwca 2017, 18:26 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Pajej pisze:
znakujesz bezposrednuo na ramkach matke w biegu czy łapiesz do czegoś?


ucięta strzykawa, taka duża na długości 6/7 cm.
Z jednej strony siatka elastyczna o oczkach 4x4 mm +/-
Tubę rozgrzałem dotykając do planika gazowego i szybko docisnąłem do siatki, leżącej na blacie. (wtopiła się doskonale)
Zamiast tłoczka, gąbka , wycięta rurką od strzykawki (kilka, jeda gąbka do jednej matki, tak sobie wymysliłem, żeby nie przechodziły zapachem)

nakrywam matulę tubą, kilka sekund i wchodzi na ściankę, nie trzeba jej dotykać, łapać, ściskać)
Plecki idealnie wchodzą w kwadracik, delikatnie pędzelkiem ( lepiej zostawić grubszą warstwę, kropkę, niż malować. Luzuję gąbkę i daję jej czas na pobieganie, do wyschnięcia.
Ostatnio, musiałem w tym czasie kilka minut pogrzebać mocniej, matka czekała z pszczołami w tubie.
Super sprawa za 60 groszy doskonała maszynka z wymiennymi gąbkami.

Autor:  Pajej [ 16 czerwca 2017, 19:04 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

ja bede próbował na ramce w biegu mateczkę pomazać

Autor:  Bartek.pl [ 16 czerwca 2017, 19:23 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Pajej pisze:
ja bede próbował na ramce w biegu mateczkę pomazać

próbuj, Picasso murowany :-)
Czerwiące to maluj, nie będziesz musiał skrzydełek podcinać :-)

Autor:  Kosut [ 16 czerwca 2017, 20:06 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Bartek.pl pisze:
ucięta strzykawa, taka duża na długości 6/7 cm.
Z jednej strony siatka elastyczna o oczkach 4x4 mm +/-
Tubę rozgrzałem dotykając do planika gazowego i szybko docisnąłem do siatki, leżącej na blacie. (wtopiła się doskonale)
Zamiast tłoczka, gąbka , wycięta rurką od strzykawki (kilka, jeda gąbka do jednej matki, tak sobie wymysliłem, żeby nie przechodziły zapachem)
Pajej pisze:
ja bede próbował na ramce w biegu mateczkę pomazać

Rozumiem że koledzy nie mogą wziąć mateczki w palce ze względu na rękawice kosmonauty?

Autor:  Pajej [ 16 czerwca 2017, 21:35 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

ja rekawic nie zakładam tylko nie jestem delikatny

Autor:  Bartek.pl [ 16 czerwca 2017, 23:10 - pt ]
Tytuł:  Re: Problem po oznakowaniu matki

Kosut pisze:
Rozumiem że koledzy nie mogą wziąć mateczki w palce ze względu na rękawice kosmonauty?


Ale po co brać ją w palce? :-)
Podotykać chce kolega ? :-)
Żarty żartami, malując lakierem ładna kropka zostaje po kilkudziesięciu sekundach, jak puściłem jedną na ramkę zaraz na nią właziły, czyściły, rozmazały i wiele przymiotników.
Marker może da radę. Dla mnie bezpieczniej, dokładniej i łatwiej jednak tym urządzeniem.
PS.
w rękawicach tym ustrojstwem tez się raczej trudno będzie :-)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/