FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Witam!
Panowie szukałem informacji nt. nalotów z wymianą czerwia. Chciałbym przed/podczas rzepaku zrobić naloty, ale moja wiedza nie jest duża w tym temacie. Na forum był kiedyś temat, ale niewiele informacji z niego wyczytałem. Ostrowska w swojej książce podaje w sumie tylko wyliczenia opłacalności, ale nie ma poruszonych innych ważnych aspektów.
1)Kiedy najlepiej zrobić nalot? Czy jest to drugi dzień kwitnienia?
2)Jaka pogoda powinna być podczas wykonywania zabiegu? czy musi być jakaś konkretna temperatura. np. powyżej 16 czy 20stopni. Czy powinno się patrzyć na pogodę na kolejne dni? żeby pszczoły przypadkiem nie zainteresowały się nieswoją matką.
3) czy pszczoły nalatujące/przełożone wraz z czerwiem nie będą chciały pozbyć się "obcej matki"
4) na jaką odległość należy odstawić osłabiony ul (biorąc pod uwagę, że nie ma możliwości wywiezienia na inne stanowisko)
5) czy i w jakich odstępach czasowych powinno się dokarmiać rodzinę osłabioną?
6) czy mając ule z dennicami higienicznymi. można ją otworzyć? kiedy to zrobić przed nalotami, po nalotach, czy przy konkretnej temperaturze? czy otwarcie/zamknięcie dennicy może mieć wpływ na agresywność pszczół w stosunku do samych siebie i do matki?
na co jeszcze powinno się zwrócić uwagę. przed/podczas/po nalotach?

1. Nie ma tu takiego obostrzenia, przed wywozem na pożytek.
2. Lotna w dzień łączenia i zaraz po nim. Trzeba unikać burz.
3. Lotne muszą wejść przez wylotek. Czerw można dodać, sam, bez pszczół, najlepiej kilka dni później.
4. Jak najdalej wylotkiem w inną stronę.
5. Należy podać wodę w plastrze, pokarm nie koniecznie. Jeśli mają zapasy, lepiej nie podawać wcale, bo mogą się nie obronić. Jeśli już podkarmiać to ciastem.
6. Ule silne można otworzyć. ( ma być siatka oczywiście) Po nalocie i przy odpowiedniej temperaturze. Wpływu nie zauważyłam, moje stoją na odeskowanej podłodze, nie na stojakach.( co do stojaków nie mam doświadczeń)
Przed nalotem ja matkę na dobę zamykałam do klateczki, lub na dwa dni na ramkę w izolatorze do poddawania matek, siatkowym.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.

Idzia robisz naloty na miejscu , czy wywozisz rodziny po nalotach?

Na miejscu tak dzień, dwa dni przed wywozem. Wtedy matkę uwalniam na miejscu po przywiezieniu, po nocy. (w dzień lub wieczorem jak sobie polatają wkładam ciasto, niech sobie uwolnią lub wyjmuję plaster z izolatora)

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.

Idzia Ty masz pasiekę wędrowną ?

Stacjonarno - wędrowna. Wywozówka mieści 2X8 korpusowe. I dwa pawilony na miejscu.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.

My tachamy te kwadraty.
Zdrowia Idzia.

Piszesz Idziu,że przed nalotem zamykasz matki,czy robisz ta tak na wszelki wypadek,czy też miałaś przypadki,że nalatujące pszczoły likwidowały matkę.Podobno pszczoła wracająca z pożytku nie posiada już feromonu matki ula z którego wyleciała.Pytam,bo też planuję naloty przed rzepakiem i czynność bardzo prosta bez wyszukiwania matek,staje się pracochłonną i dość skomplikowaną jeśli chcemy je wyszukiwać i izolować,szczególnie jeśli matki nie są znakowane.Pytanie sprowadza się więc do tego,czy matki trzeba izolować,czy lepiej jak się je zaizoluje.

_________________
godzięba

Rzadko ale się zdarzyło, 2 razy, więc doszłam do wniosku, że nigdy więcej. Łapię i mam spokój. Matki mam znaczone, to pomaga. Ogólnie szybko to idzie jak się ma wprawę, na co patrzeć. Jak nie będzie się łapać, to nigdy, tych subtelnych sygnałów się nie nauczy czytać.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.