Witam, mam pytanie. Posiadam jedną rodzinę która jest okropnie zła. Przy próbie przeglądu a nawet w momencie podniesienia daszka w ulu atakuje mnie zgraja pszczół. Gdy tylko ruszę rameczki pszczoły na gęsto obsiadają kapelusz i prawie nie idzie nic zobaczyć. Rzecz oczywista, matka do wymiany, ale poddałem się i nie widzę opcji żeby mateczkę znaleźć w takiej sytuacji, tym bardziej że jest nie znakowana. Poddawałem ostatnio kilka matek i jedna mi została, więc zrobiłem mały odkładzik, dwie ramki czerwiu na wygryzieniu + młode pszczoły, do tej chwili już powinny się wygryzać. Zero pszczoły lotnej. Matkę przyjęły i ta sobie dumnie hasa po rameczkach. Czy jeżeli teraz zamienię miejscami ul z odkładem i ten okropnie zły, przełożę czerw do odkładu, czy pszczoły powracające na miejsce starego ula nie zetną mi nowej matki? W chwili obecnej nie widzę innego rozwiązania tej sytuacji i wydaje mi się najbardziej rozsądna ale wolę się dopytać. W momencie gdy pszczoła lotna powróci na stare miejsce spokojnie sobie wymienię matulę i jest jeszcze szansa żeby uratować obydwa ule. Bo teraz mam jeden do którego strach się zbliżać i drugi który bez zasilenia czerwiem raczej zimy nie przetrzyma. Proszę o szybką odpowiedź
