FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 19 sierpnia 2025, 19:12 - wt

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 37 ] 
Autor Wiadomość
Post: 20 grudnia 2012, 16:00 - czw 

Rejestracja: 12 stycznia 2010, 11:27 - wt
Posty: 334
Lokalizacja: Góra
Zakładam nowy temat temat bo ten: http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=8636, nie wiedzieć czemu, został zamknięty.

Pasieka na tym filmie http://www.youtube.com/watch?v=1fz3c4rxcPI to pasieka mojego Taty i część mojej (moje ule to ten rząd z jednościennymi dadantami 1/2) i on sam w roli narratora.
Jakoś nie trafiłem na ten temat wcześniej, dopiero kolega zza miedzy kazio1 podesłał mi linkę.

Uważnie przeczytałem co pisaliście w w/w temacie i oto kilka zdań ode mnie.

Jak zauważyli niektórzy, sprawa nie jest to taka prosta (warroza i n.cerane). Być może rację ma Zdzisław pisząc o nieznanych wirusach, być może Polbart pisząc o zgnilcu, a może ci od warrozy i nosemy. Chciałbym podać wam kilka faktów:

1. Leczenie p/warrozie:
- wczesna wiosna 1xApiwarol;
- pierwszy przegląd wiosenny oprysk Rapicidem;
- początek lipca po miodobraniu 1xApiwarol;
- sierpniowe układanie gniazd oprysk Rapicidem;
- koniec sierpnia po nawłoci 3xApiwarol;
- koniec listopada 1xApiwarol
Po lipcowym odymianiu spadło sporo warrozy ale 2 lata temu miałem więcej. Od tego momentu zacząłem bliżej przyglądać się pszczołom. Pierwsze pasożyty na pszczołach zauważyłem w słabszych rodzinach pod koniec sierpnia i wtedy poszedł Apiwarol. Spadło średnio ok. 500 sztuk po 3 dymieniach.

2. Dopływ pokarmu w trakcie sezonu:
Pszczoły po zimie miały spore zapasy. Potem były dość obfite pożytki aż do lipy praktycznie bez przerw wierzba, sady, mniszek, rzepak, akacja, kruszyna, lipa. Po lipie do nawłoci jest u nas dość słabo, dlatego od razu po miodobraniu dostają po 3-4 kg Apifoodu. Dodatkowo w tym roku miały 1,5ha facelii wysianej specjalnie na ten termin. O głodzie w tym roku w jakiejkolwiek części sezonu nie może być mowy.

3. Objawy choroby
W tym roku pełzające pszczoły obserwowaliśmy przez cały sezon bez przerwy. Piszę o tym dlatego, że w poprzednich kilku latach to zjawisko również występowało ale 2-3 razy w roku przez kilka- kilkanaście dni. Czerw w pierwszej i środkowej części sezonu znakomity. Dopiero pod sam koniec można było już zaobserwować uszkodzone komórki. Fakt, że pszczoły ginęły od samej wiosny nie wskazuje na porażenie warrozą jako przyczynę upadków.

4. Wyniki badań
Próbki parę razy jechały do Puław i SGGW w Warszawie. Badania wykazały obecność n.cerane, wirusa zdeformowanych skrzydeł i wirusa chronicznego paraliżu pszczół. Stopień porażenia był znikomy i w żadnym przypadku nie tłumaczył takiej śmiertelności, to nie moja analiza tylko fachowców (m.in. Pohorecka i Chorbiński).

Tyle na dziś. Jutro napiszę więcej.

Pozdrawiam
Adam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 grudnia 2012, 16:07 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lutego 2010, 16:16 - sob
Posty: 3884
Lokalizacja: Małopolska
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
hwafel pisze:
3. Objawy choroby
W tym roku pełzające pszczoły obserwowaliśmy przez cały sezon bez przerwy. Piszę o tym dlatego, że w poprzednich kilku latach to zjawisko również występowało ale 2-3 razy w roku przez kilka- kilkanaście dni. Czerw w pierwszej i środkowej części sezonu znakomity. Dopiero pod sam koniec można było już zaobserwować uszkodzone komórki. Fakt, że pszczoły ginęły od samej wiosny nie wskazuje na porażenie warrozą jako przyczynę upadków.
Adam


Co masz na myśli pisząc o uszkodzonych komórkach? Czy czerw zamierał?

_________________
Matki pszczele oraz odkłady Carnica Celle, AGT, Buckfast, Elgon z Pasieki Górskie Miody
http://www.gorskie-miody.pl/matki-pszczele/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 grudnia 2012, 16:15 - czw 
Jako, że zaczął od warozy to pewnie ona się za wczasu wygryzła. :haha:


Na górę
  
 
Post: 20 grudnia 2012, 18:08 - czw 
W tym roku miałeś duże pożytki ? Jakoś nie chce mi się wierzyć .
Trzeba się wrócić przynajmniej do roku poprzedniego ,jeżeli też dymiłeś 6 razy i 6 razy w tym roku te same matki w dodatku rzepak przecież co roku pryskają to pszczoły nie miały prawa tego przeżyć w dobrej kondycji?Od ilu lat kolega stosuje gotowe syropy?

Wydaje mi się ,że już początkiem tego roku pszczoły rozwiązały kłęby podczas zimowli i zmagały się z nosema cerana.Jak miałeś dobrze ułożone gniazdo i dobrą wentylacje to przeżyły .

Jeszcze jest jeden "trop" wszystkie liście w tym roku były pokryte dziwnym nalotem jak to siedziało w pierzdze ,a było "niestrawne" dla pszczół to wirusy wtedy szybko się uaktywniają.W sezonie pszczoły walczą z chorobami i wirusami ,ale jak urywa się pożytek to urywają się też mechanizmy obronne pszczół i widok pustego ula jest całkiem realny.


Na górę
  
 
Post: 20 grudnia 2012, 19:40 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Nie kojarze kto pisał i wstawił fotki uszkodzonego przez pszczoły czerwiu zasklepionego.
Z tym czerwiem było coś nie tak ,ale druga sprawa jest budująca ,rodziny mają wysoki instynkt higieniczny ,rozpoznają zamarłe czy uszkodzone larwy i starają się je usunąć :brawo:
Na tą okoliczność można [oczywiście nie o tej porze] wykonać prosty test ,nie trzeba czerwiu nakłuwać,zamrażać.
Wystarczy na otwarty czerw sypnąć pokruszony na drobno styropian i obserwować reakcje [czas i rodzaj czynności] pszczół ,wnioski nasuwają się same.

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 grudnia 2012, 20:54 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
Mogłeś zbadać skoro piszesz o rzepaku ( sady też ) pozostałości po możliwych środkach chemicznych stosowanych przy uprawie rzepaku. Jako że rzepak da się teraz ze sporym zyskiem wyprodukować za pomocą środków ochrony roślin jest bardzo duże prawdopodobieństwo że pszczoły naniosły ze 4 substancje które im szkodziły bardzo długo. Rozwój dziedziny chemizacji rolnictwa pozwala zaobserwować brak oprysków a chemia siedzi tam coraz gorsza.
Pszczoła nie ma możliwości się tego pozbyć tak jak np chorego czerwiu, czy chorej pszczoły i musi z tym żyć. A jako że rodzina wie że coś ją dręczy to matka czerwi więcej i więcej ma możliwości warrozy się namnożyć. Także w wyniku początkowego osłabienia i potem ratowania rodziny namnożyło sie warrozy . Mniej warrozy mogło spadaść przy jednokrotnym dymieniu bo więcej było pod zasklepem i mogłeś właśnie trafić w ten moment.

Początek padania pszczół raczej był od czegoś innego niż sam koniec tych rodzin. To wymagało by przeanalizowania np jak szybko jaka choroba się rozwija i od kiedy i w jakim tempie padają pszczoły , czy ta choroba miała szanse zdążyć wykończyć pszczoły( jeśli to choroba ) . Także szybkość uwalniania się substancji chemicznych jeśli są czy nie przekracza tego co może pszczoła wytrzymać .
Ale pewne jest że w wyniku dużego nasilenia się warrozy na koniec sezonu i zainfekowaniu pszczół z ostatniego pokolenia jest garstka pszczół w ulu.

Tak czy siak w nowym sezonie dmuchajmy po dziesięciokroć na zimne .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 10:36 - sob 

Rejestracja: 12 stycznia 2010, 11:27 - wt
Posty: 334
Lokalizacja: Góra
górski_pszczelarz pisze:
Co masz na myśli pisząc o uszkodzonych komórkach? Czy czerw zamierał?

Nie cały czerw, ale niewielka ilość komórek. Pszczoły zgryzały zasklep w tych komórkach i próbowały je wyczyścić.

Gegon pisze:
W tym roku miałeś duże pożytki ?

Niezłe. Rzepak super, potem akacja i lipa bardzo słabo ale dopisała spadź liściasta i udało mi się zrobić 2 miodobrania: jedno po akacji, a drugie po lipie. W tym roku jeszcze miałem gratkę w postaci 5ha gryki - daleko ale coś przyniosły.

Gegon pisze:
,jeżeli też dymiłeś 6 razy i 6 razy w tym roku te same matki w dodatku rzepak przecież co roku pryskają to pszczoły nie miały prawa tego przeżyć w dobrej kondycji?

6 razy to dużo? Ile razy w takim razie należy dymić, tylko proszę nie pisz, że 1 raz jesienią bez czerwiu. Ktoś w poprzednim wątku napisał, że w tym roku utrzymanie pszczół wymagało kunsztu. Hmm coś tak mi chodzi po głowie, że ten kunszt to walenie chemii do ula przez cały sezon, bo przecież okres karencji to nic takiego i tak wszystko "wyparuje" z czasem.

Gegon pisze:
Jeszcze jest jeden "trop" wszystkie liście w tym roku były pokryte dziwnym nalotem jak to siedziało w pierzdze ,a było "niestrawne" dla pszczół to wirusy wtedy szybko się uaktywniają.

Gegon być może, ja się nie upieram, że pszczoły padły bo to, czy tamto. Uważam problem za złożony i sprowadzanie go jedynie do warrozy to droga na skróty. Co siedziało w pierzdze zaraz Ci powiem.

Mariuszczs pisze:
Mogłeś zbadać skoro piszesz o rzepaku ( sady też ) pozostałości po możliwych środkach chemicznych stosowanych przy uprawie rzepaku. Jako że rzepak da się teraz ze sporym zyskiem wyprodukować za pomocą środków ochrony roślin jest bardzo duże prawdopodobieństwo że pszczoły naniosły ze 4 substancje które im szkodziły bardzo długo.


Mariusz zbadałem rośliny, pierzgę i miód.

Zobaczcie co wyszło: http://pasiekawaloszek.pl/files/pestycydy.xlsx

Jeszcze zapraszam do lektury pozostałych dokumentów: http://pasiekawaloszek.pl/files/

pylek1, pylek2, pylek3 i pierzga - wyniki analizy pyłkowej obnóży z trzech różnych okresów i pierzgi. Jak widać pożytki są dość różnorodne.

minrol1-3 - to jest pismo jakie Ojciec dostał z Ministerstwa Rolnictwa po przesłaniu im dokumentów z badań i filmu.
W tym miejscu kilka słów na ten temat. Tata uderzał do różnych instytucji. W pierwszej kolejności do lekarza weterynarii, ośrodków badawczych, Związku Regionalnego i Zarządu PZP, później również do Ministerstwa. W zasadzie wszyscy podeszli do sprawy poważnie i z zainteresowaniem, z jednym wyjątkiem, którym są nasze najwyższe władze pszczelarskie. Pomimo kilku pism skierowanych do zarządu a ostatnio również próby przedstawienia problemu przez przedstawiciela związku regionalnego osobiście w Warszawie, temat jest przez nich całkowicie ignorowany.


W naszym kole przed zimą spadło 30% rodzin. Właściwie z całej Polski dochodzą informacje o poważnych stratach przed zimowlą. Być może, że to są ci pszczelarze, którzy nie potrafią "wykazać się kunsztem", być może dali się zjeść warrozie albo nosemie. Być może. Ale co jeśli zaczyna się dziać coś poważnego, co może rozlać się pandemią w najbliższych latach.

Nie sądzę, żeby udało się nam coś wskórać w instytucjach rządowych, nie ta POlska i nie ten prezydent (i nie mam tu na myśli Pierwszego Łowczego "Bul" Komorowskiego), zresztą niby co mielibyśmy dostać, pieniądze, nowe rodziny? Zebrana przez nas dokumentacja, choć tak uboga, wyraźnie wykazuje szkodliwość pestycydów, potwierdza to również Ministerstwo. Czy nie jest to gwóźdź do trumny niektórych pasiek? Czy nie warto w końcu się tym zająć na poważnie i wyeliminować lub chociaż znacznie osłabić szkodliwe działanie tego czynnika, co zrobić można stosunkowo łatwo i szybko?
Pytanie oczywiście retoryczne ale odpowiedzi są dwie, zależy kto pyta.

Pozdrawiam wszystkich, życząc zdrowych Świąt i pszczół i przyjmując z góry życzenia szybkiej odbudowy naszych pasiek.
Adam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 11:13 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
Poziom zbliżony do poziomu skażenia pyłku.
A gdzie sobie moglibyśmy zobaczyć wartość które są juz uznane jako skażenie ? Gdzie są takie materiały ?

hwafel - ja już mam twoje materiał od jakiegoś czasu, jednak nie skojarzyłem cię po nicku bo mam sporo różnych i więszkość mi podarowano nie wskazując czyje i z kąd. No małe masz te stężenia ŚOR, ale to innym padały wszystkie pszczoły w kilka dni.

W sumie to zrzucają wine na tiametoksam z nosema ceranae, ale pewnie poziom wiedzy jest zbyt mały jeszcze aby wiedzeli jak działają chociarz razem 3 wymienione insektycydy a co dopiero wszystkie wybadane naraz tzn insektycydy i grzbobujcze. Wynika że suerują się sztywnymi tabelami LD50 i niewiele więcej. Już dawno udowodniono że LD50 to jest takie od picu bo badano to w warunkach króre w pasiece nie wystąpią, a po za tym twoje pszczoły mogą być 2 razy bardziej odporne albo 2 razy mniej odporne. Pszczoły po prostu też się różnią.

Ważne że wybaduje się już żę pojedyńcze środki są w takich dużych ilościach poza miejscem przezaczenia i wiadomo że się nie rozpadają o tak sobie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 11:18 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
Wogóle są dostępne dawki LD50 na pszczołę a gdzi można zobaczyć dawki insektycydu dla robala ? Może one dopiero potrzebują końskiej dawki i pszczoła ma marne szanse na roślinach ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 11:36 - sob 
Mariuszczs pisze:
a gdzi można zobaczyć dawki insektycydu dla robala ?

Na etykiecie. Pisze jak byk dawka na ha. Wystarczy pomyśleć.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 11:58 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
A to w takim razie gdzie dawka na ha dla pszczół ?

Chodzi mi o jednakowe przedstawienie sprawy.

Mamy nawet dostępną dawkę LD50 dla szczura laboratoryjnego który na polu nie występuje, a dla robala ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 12:10 - sob 
Witam.

Mam kilka pytań - na filmikach pokazujesz pszczoły od maja do końca lipca. Czy w tym czasie trafiły do pasieki inne rodziny tzn. odkład lub rój a jeśli tak to jak one się maja na dzień dzisiejszy.

Jak wygląda wymiana matek w pasiece, macie kundelki z pokolenia na pokolenie (zaznaczam że nic nie mam przeciwko kundelkom :), często są znacznie odporniejsze na choroby od innych ), czy też kupujecie od hodowców. Czy w okresie od maja wymieniliście matki w jakichś ulach, które były sprowadzone z zewnątrz (czyli wyhodowane były i unasiennione w okolicy oddalonej znacznie od Waszej pasieki), a jeśli taka wymiana matki była, jak zachowywała się rodzina po przyjęciu takiej matki, czy siła również tak spadała jak w pozostałych???

Jak sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy, na moje oko pasieka już nie powinna istnieć niestety???

Pozdrawiam.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 12:49 - sob 

Rejestracja: 04 grudnia 2007, 18:54 - wt
Posty: 75
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Ten artykuł może wyjaśnić przyczyny kłopotów:
http://www.plospathogens.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.ppat.1002735

Streszczenie:

Badania włoskie opublikowane w PLoS Pathogens dodają nowe elementy do zrozumienia patogenezy synergii Varroa / wirus zdeformowanych skrzydeł (DWV). Kluczowe mechanizmy odpornościowe dla pszczół są tłumione przez synergiczne działanie wirusów i Varroa, powodując niekontrolowaną replikację wirusa i w konsekwencji śmierć rodziny.

Oprócz pasożytów również inne czynniki mogą przełamać kruchą równowagę, która warunkuje przetrwanie rodziny.

Wynik badań naukowców jest definicja dynamicznego systemu, w którym Varroa jest w stanie złamać równowagę między pszczołami i wirus zdeformowanych skrzydeł (DWV). DWV w braku Varroa jest zazwyczaj bezobjawowy.

Było już wiadomo, że Varroa destructor DWV używa do replikacji. Wyniki badań wskazują, że DWV także moduluje odpowiedź immunologiczną poprzez hamowanie cząsteczek NF-kB,które stanowią główny komponent przeciwwirusowej odporności u owadów.

Ponadto, badacze wykazali, że ograniczenie działalności NF-kB w wyniku wzrostu replikacji wirusa. To sugeruje, że czynniki, które powodują stres, ograniczając odpowiedź NF-kB, mogą promować replikację wirusa.

Jak wiadomo z wcześniejszych badań, rany, takie jak te powodowane przez Varroa, aktywują reakcje, które angażują system NF-kB. Autorzy spekulują, że samo pasożytnictwo promuje replikację wirusa, a dodatkowo pogarsza sytuację wstrzyknięcie nowych cząsteczek wirusowych. Z drugiej strony, to jest prawdopodobne, że Varroa wykorzystuje tłumienie przez DWV mechanizmu odpowiedzi immunologicznej. Związek między Varroa destructor i DWV ma charakter symbiozy określanej w biologii mianem mutualizmu.

Badacze zaproponowali dynamiczny model interakcji wirusa / układu odpornościowego. W tym modelu liczba kopii wirusów zależy od odpowiedzi immunologicznej, a ta z kolei jest warunkowana ilością wirusów i innych czynników, takich jak poziom porażenia przez Varroa. Z analizy modelu wynika, że przekroczenie zdolności obronnych NF-kB przerywa równowagę immulogiczną, wywołując niekontrolowany i wybuchowy wzrost wirusa.

Geny NF-kB, nie tylko odgrywają kluczową rolę w odporności, ale biorą one również udział w innych procesach metabolicznych. Dlatego różne stresory mogą konkurować o wykorzystaniu puli komórkowej NF-kB, już zmniejszona przez działanie Varroa-DWV, w rezultacie powodując załamanie rodziny. W rzeczywistości, wcześniejsze badania wykazały, że narażenie na zimno może spowodować replikację DWV.

Według autorów, straty rodzin można wytłumaczyć wieloma czynnikami, które wpływają negatywnie na geny NF-kB.

_________________
Pozdrowienia


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 13:18 - sob 

Rejestracja: 12 stycznia 2010, 11:27 - wt
Posty: 334
Lokalizacja: Góra
polskipszczelarz pisze:
Witam....


Do tej pasieki na filmie czyli mojego Taty trafiły tylko ule z mojej pasieki (takiej półwędrownej), na okres od 1-2 mc-y. Innych pszczół nie było.

Matki były baardzo różne. U Ojca większość "rasy własnej" (całkiem, całkiem) ale w ok. 10 rodzinach były matki unasienione naturlanie od hodowców (Gołąbek, Dłucik, Polbart). U mnie były głównie matki NU od Polbarta (różne) i trochę od innych hodowców, "kundelków" były 2-3 rodziny.
Część matek została poddana w tym roku.

Na dzień dzisiejszy (tzn. po ostatnim wglądzie i osłuchu jakiś czas temu) u mnie zostało 5 rodzin z 21 u Ojca chyba 10 z 30.
Trudno mi powiedzieć teraz które matki gdzie są bo łączyłem czasem i 3 rodziny więc zrobił się misz-masz. W zasadzie mam tylko jedną super rodzinę i tam jest Primorska od Polbarta z zeszłego roku.
Nie widzę żadnej reguły biorąc pod uwagę czynnik genetyczny i wiek matek.

Nie ma również reguły co do miejsca stacjonowania. Część uli stała w jednym miejscu, część jeździła tylko na rzepak, część odwiedziła obydwie pasieki stacjonarne i rzepak. Padały równo.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 13:47 - sob 

Rejestracja: 12 stycznia 2010, 11:27 - wt
Posty: 334
Lokalizacja: Góra
ian_cox pisze:
Ten artykuł może wyjaśnić przyczyny kłopotów:


Tak, to może być bardzo prawdopodobne. Uważam, że taki armagedon sama warroza nie jest w stanie urządzić. Ja bym jeszcze do tych dwóch elementów dorzucił zatrucie pestycydami i jest mieszanka wybuchowa.

Mój przyszłoroczny plan opiera się na zwalczaniu tych trzech elementów:
- warrozy: mam już załatwiony skuteczny lek
- wirusów: Rapicid
- pestycydów: nie wiozę na rzepak.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 13:56 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
hwafel - ten ostatni punkt mi się podoba a to dlatego też że lepiej miodu z rzepaku nie spożywać narazie
A co zrobi ojciec z faktem że ma ule między rzepakami ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 14:36 - sob 
Rozumiem, że ty i ojciec mieszkacie blisko siebie i korzystacie właściwie z tego samego pożytku.

Szkoda że np. w maju nie postawiliście ula z rodziną z całkiem innego miejsca i można wówczas byłoby wyciągnąć pewne wnioski.

Mam jeszcze takie pytanie natury technicznej - co robiliście z padniętymi pszczołami na tym trawniku przed pasieką. Skoro po kilku dniach w zagłębieniu było ich prawie litr to w trawie po kilku miesiącach powinno być ich dosłownie grubo???


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 14:39 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
E tam grubo - mija pożytek, zatrucie coraz mniejsze .....pszczoły także w związku z mniejszą dawką są w stanie umrzeć zgodnie z ich naturą coraz dalej od ula.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 14:59 - sob 
Mariuszczs pisze:
E tam grubo - mija pożytek, zatrucie coraz mniejsze .....pszczoły także w związku z mniejszą dawką są w stanie umrzeć zgodnie z ich naturą coraz dalej od ula.


Widziałeś na filmiku zagłębienie, po 5 dniach było tam litr pszczół, myślisz że wszystkie weszły do tego zagłębienia aby tam zginąć? Przez trzy miesiące powinno być ich masakrycznie dużo w tej trawce przed ulami.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 15:08 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
A z kąd by starczyło pszczół na takie umiranie przez 3 miesiące ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 18:34 - sob 
Mariuszczs pisze:
A z kąd by starczyło pszczół na takie umiranie przez 3 miesiące ?


Skoro z nadstawek około 50-ciu uli znikły pszczoły w końcówce lipca to powinno być ich sporo (ktoś ten miód o którym pisane jest w postach musiał przynieść). Dodając ginięcie pszczół przez cały ten okres to uwierz mi powinno być tam prawdziwe "cmentarzysko"


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:02 - sob 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1292
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
polskipszczelarz pisze:
Dodając ginięcie pszczół przez cały ten okres to uwierz mi powinno być tam prawdziwe "cmentarzysko"

Tylko część ginęła na pasieczysku , co nie znaczy że nie ma tam śladu po tej tragedii .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:04 - sob 
hwafel pisze:
Mój przyszłoroczny plan opiera się na zwalczaniu tych trzech elementów:
- warrozy: mam już załatwiony skuteczny lek
- wirusów: Rapicid
- pestycydów: nie wiozę na rzepak.

Najlepszym dla Ciebie sposobem pozbycia się problemów, według mnie będzie abyś zaczął być gołębiarzem (przepraszam wielbicieli gołębi, też ten etap przeszedłem), też latają, też chorują ale prześladowców mają wyrażnie widocznych.
Dlaczego ? Skomentuję Twoje trzy elementy:
Nie ma skutesznego leku na warozę. Kto myśli, że jest, w pewnej chwili obudzi się z ręką w n...u.
Rapicid nie zwalcza wirusów. To środek przeciwbakteryjny.
Nie wywoź na rzepak bo jest pryskany jak każda inna roślina uprawna. Zagrożenie nie wynika z rośliny i śor tylko z błędów w sztuce albo tej sztuki ignorancji. Polecam wywiezienie rodzin na pożytek śniegowy-ten jest wolny od oprysków.
Może zbyt mocno ale może zaczniesz myśleć sam.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:10 - sob 

Rejestracja: 11 kwietnia 2011, 14:34 - pn
Posty: 501
Lokalizacja: Andrychów
Kolopik Jeszcześ nigdy nic nikomu dobrego nie poradził.Staraj się jak najmniej radzic bo wprowadzasz nerwowośc na tym forum.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:13 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lipca 2008, 11:02 - pt
Posty: 5589
Lokalizacja: Łaziska Górne
Ule na jakich gospodaruję: wlkp.
staszekg,
odpusć takie komentarze, ja co prawda mam nierzadko odmienne zdanie jak Kolopik, ale wiedzy i dobrych rad nie można mu odmówić. Owszem czasami trzeba trochę je rozgmatwać, ale cóż myślenie nie boli.

_________________
"Zawsze spodziewaj się niespodziewanego..."

https://www.youtube.com/channel/UCosWos ... OWqAAL66fg
https://www.facebook.com/tomek.kasiak.5


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:15 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
Śnieguliczka powiadasz :mrgreen: . Ja dołożę lipę akację, pożytki leśne.
Facelię grykę którą się desykuje po zabraniu uli.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:18 - sob 
staszekg pisze:
Kolopik Jeszcześ nigdy nic nikomu dobrego nie poradził.Staraj się jak najmniej radzic bo wprowadzasz nerwowośc na tym forum.

Przepraszam. Nie myślałem, że niektórzy nie potrafią myśleć.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:51 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 sierpnia 2007, 09:21 - pn
Posty: 1610
Lokalizacja: Wawa
kolopik ...puść w końcu tego bąka :haha: :haha: :haha: napisz coś konkretnego ,,,,krytykę i bujanie w obłokach zostaw na puźniej .....


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 19:56 - sob 
Kolego hwafel przeanalizowałem wyniki badań i nie dziwie się ,że tak się to musiało skończyć, ogrom wiedzy znajdziesz na polance oraz w googlach i trochę pogłówkuj bo samo zabranie pasieki z dala od rzepaku może nie pomóc, tak jak wspomniałem w zimie zostały uruchomione pewne czynniki lub nawet jeszcze wcześniej.
Na tym forum będą Ci wmawiać żebyś został gołębiarzem ,albo żebyś wypasał barany.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 20:21 - sob 
hwafel pisze:
Mój przyszłoroczny plan opiera się na zwalczaniu tych trzech elementów:- warrozy: mam już załatwiony skuteczny lek- wirusów: Rapicid- pestycydów: nie wiozę na rzepak.


Witam.

Z tych założeń pozostaw tylko punkt 1, w rozsądnej dawce i rozsądnym zależnym od sytuacji terminie. Moim zdaniem miałeś po prostu splot pewnych niekorzystnych zdarzeń. Wydaje mi się, że źle reagowałeś na zagrożenie. Dawałeś co chwila do ula substancje która zaburzała całe procesy rodziny, zaburzała ich normalną codzienną pracę która również polegała na walce z zagrożeniem. Do tego doszły substancje trujące w mniejszych czy większych dawkach z zewnątrz i drobnoustroje które dokończyły dzieła. Na filmie tym 1 z okresu maja mówione było że rodziny są na oko (patrząc na wylotek) w miarę dobre, ale podkreślane było że tak dobrze jednak nie jest. Jest tam fragment pokazujący wylotki jak się nie mylę 20-tego maja. Taki lot pszczół jak na tym fragmencie filmu powinien być w marcu na pierwszych rozwojowych pożytkach ( aczkolwiek powiem szczerze że powinien być większy). Czyli cały czas miałeś słabe rodziny, dawkowałeś im chemię i niestety "doiłeś" jak się tylko da. Trzeba było być może kosztem miodu, łaczyć rodziny już w maju tak aby cały czas były naprawdę silne i cały czas utrzymywać ten stan, jeśli to nie pomogłoby w czerwcu wymiana matek na unasiennione od dobrego hodowcy i cały czas dbanie o odpowiednią siłę i stan zapasów rodziny. Następnie włączyć zabiegi lecznicze standardowo, skoro spadło Ci jak usłyszałem w filmie około 500 szt. warrozy po 3 dymieniach to po co wogóle były te 3 dymienia, naprawdę wystarczyłoby jedno w odpowiednim czasie. Oczywiście trzeba być czujnym ale jeśli zrobisz przy Twojej ilości rodzin w 3 rodzinach kontrolne odymianie i spada Ci 50 warroz na dno a czerwiu masz 10 ramek, to po co truć pszczoły co kilka dni takim radykalnym środkiem. Hm.... na filmie pokazanie pustych nadstawek nawet bez pokarmu o pszczołach już nie mówię bez i rodzin na wykończeniu, czekając na zbawienie chyba z niebios było bez sensu. Ponownie zawiodła złota zasada podana w każdej książce pszczelarskiej, że najlepszym lekarstwem dla chorej rodziny pszczelej jest utrzymanie jej silnej (jeśli nie ma innego sposobu to przez łączenie) i zapewnienie jej ciepła i stałego dopływu pokarmu. Końcowy efekt był niestety do przewidzenia już znacznie szybciej.

Życzę powodzenia i wielu rekordów miodności pobijanych przez Twoje podopieczne, w kolejnych latach pszczelarzenia.

Pozdrawiam.


Na górę
  
 
Post: 22 grudnia 2012, 20:55 - sob 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6075
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
Część I
Warroza u Panów Waloszków w marcu i kwietniu będzie dobita na amen.
Rapicidu bym nie stosował, jeśli już taki jest plan to Ecocid S do dezynfekcji uli i sprzętu tak jak zaleca producent a jeśli chodzi o opryski pszczół to w 4 razy mniejszym stężeniu w syropie 1:1.
Na rzepaki bym pojechał ale nie ze wszystkimi rodzinami.
Da to jakiś pogląd czy rzepaki rzeczywiście mają znaczenie czy nie.
Nie stawiał bym uli z pszczołami w dolinach, zaciszach, bardzo dobrze osłoniętych miejscach i zupełnie pod gołym niebem.
Lepiej na skłonach i pod drzewami tam gdzie przebiegają prądy powietrzne.
Sądzę, że najpóźniej w czerwcu rodziny powinny się prezentować jak należy.

Część II
Jeśli mamy do czynienia z zagrożeniem rozprzestrzenianym nie tylko na tamtym terenie a przywlekanym nie z pszczołami tylko z miodem z całego świata to już gorsza sprawa.
Badania pszczół prowadzone są w oparciu o stare wzorce. Choroby pszczół mogą w obecnych czasach powodować szczepy bakterii przywiezione z miodem z Argentyny czy Chin lub innych krajów a w kierunku których badania nie są prowadzone. Zostaje jedynie selekcja pszczół pod kątem odporności na wyżej wymienione zagrożenia.
Zadajmy sobie pytanie - dlaczego najwięcej ognisk zgnilca i upadków pszczół jest wokół Przemyśla? - Dlaczego najmniej jest na Zachodnim Pomorzu? To są tylko dwa skrajne przypadki...
Chciałbym aby to były tylko moje nietrafione przypuszczenia.

Pozdrawiam,
polbart

_________________
http://www.polbart.company/matki-pszczele


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 22:33 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 października 2011, 20:19 - śr
Posty: 236
Lokalizacja: Węgorzyno
kolopik pisze:
staszekg pisze:
Kolopik Jeszcześ nigdy nic nikomu dobrego nie poradził.Staraj się jak najmniej radzic bo wprowadzasz nerwowośc na tym forum.

Przepraszam. Nie myślałem, że niektórzy nie potrafią myśleć.


KOLOPIK !!!

Nie o to chodzi aby się obrażać jak ktoś coś powie. Wiedzę posiadasz potężną i to po nie jednym Twoim poście można zobaczyć na tym forum. Tylko do Ciebie prośba i to myślę, że nie od jednego forumowicza, abyś w swoich wypowiedziach stosował mniej kpin i drwin, które mogą ukłuć kogoś personalnie. Pewnie, że bardzo często masz radę , wiem, że uważasz, że niektórzy nie potrafią choćby korzystać z wyszukiwarki forumowej. Ale to chyba nie powód, aby kogoś urażać, nie treścią a sposobem wypowiedzi. Piszę ten post z czystej sympatii do Ciebie, a nie złośliwości

Pozdrawiam SL


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 grudnia 2012, 23:19 - sob 
fb01667 pisze:
wiem, że uważasz, że niektórzy nie potrafią choćby korzystać z wyszukiwarki forumowej. Ale to chyba nie powód, aby kogoś urażać, nie treścią a sposobem wypowiedzi. Piszę ten post z czystej sympatii do Ciebie, a nie złośliwości

Serdeczne dzięki za tą sympatię. Ale.
Tak mnie Opatrzność ukształtowała (a może moi nauczyciele-dawni i wybitni), że twierdzę, że najlepszą nauką jest samodzielne dążenie do poznania problemu.
I nie sądzę aby ktoś prawidłowo myślący ten rodzaj nauki kwestionował.
A moje "podchody" właśnie temu służą.
Z radością pozdrawiam.


Na górę
  
 
Post: 23 grudnia 2012, 10:04 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Puste ule dobre pytanie na które można było znależć odpowiedz dzisiaj w nocy oglądając film dlaczego to tak się dzieje w Europie ,Ameryce było to podane może kto oglądał to zna przyczynę tego zjawiska ja zdążyłem tylko obejrzeć 1h szkoda że prędzej na ten kanał nie trafiłem .pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 grudnia 2012, 13:11 - ndz 

Rejestracja: 17 grudnia 2009, 23:29 - czw
Posty: 79
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
hwafel pisze:
Mój przyszłoroczny plan opiera się na zwalczaniu tych trzech elementów:
- warrozy: mam już załatwiony skuteczny lek
- wirusów: Rapicid
- pestycydów: nie wiozę na rzepak.

Szanowny Panie chciałbym przypomnieć tylko co wchodzi w skład Rapicydu a więc: skład jod aktywny, kwas fosforowy, kwas siarkowy, woda, środki powierzchniowo czynne. Działa na wirusy, bakterie i grzyby, jak również ma właściwości myjące.
Życzę wszystkiego dobrego Jan

_________________
Rozkosz jest jak pszczoła – miodu trochę, a żądła i boleści wiele


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 grudnia 2012, 13:26 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
polbart pisze:
Część I
Warroza u Panów Waloszków w marcu i kwietniu będzie dobita na amen.
Rapicidu bym nie stosował, jeśli już taki jest plan to Ecocid S do dezynfekcji uli i sprzętu tak jak zaleca producent a jeśli chodzi o opryski pszczół to w 4 razy mniejszym stężeniu w syropie 1:1.
Na rzepaki bym pojechał ale nie ze wszystkimi rodzinami.
Da to jakiś pogląd czy rzepaki rzeczywiście mają znaczenie czy nie.
Nie stawiał bym uli z pszczołami w dolinach, zaciszach, bardzo dobrze osłoniętych miejscach i zupełnie pod gołym niebem.
Lepiej na skłonach i pod drzewami tam gdzie przebiegają prądy powietrzne.
Sądzę, że najpóźniej w czerwcu rodziny powinny się prezentować jak należy.

Część II
Jeśli mamy do czynienia z zagrożeniem rozprzestrzenianym nie tylko na tamtym terenie a przywlekanym nie z pszczołami tylko z miodem z całego świata to już gorsza sprawa.
Badania pszczół prowadzone są w oparciu o stare wzorce. Choroby pszczół mogą w obecnych czasach powodować szczepy bakterii przywiezione z miodem z Argentyny czy Chin lub innych krajów a w kierunku których badania nie są prowadzone. Zostaje jedynie selekcja pszczół pod kątem odporności na wyżej wymienione zagrożenia.
Zadajmy sobie pytanie - dlaczego najwięcej ognisk zgnilca i upadków pszczół jest wokół Przemyśla? - Dlaczego najmniej jest na Zachodnim Pomorzu? To są tylko dwa skrajne przypadki...
Chciałbym aby to były tylko moje nietrafione przypuszczenia.

Pozdrawiam,
polbart


Polbart a co sądzisz o węzie - przecierz jest robiona głównie z wosku ze wschodu. Czy jest szansa na niewłaściwą dezynfekcję ?

Miody to myślałem że głównie dostarczane są do portu na bałtyku ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 grudnia 2012, 14:11 - ndz 

Rejestracja: 04 grudnia 2007, 18:54 - wt
Posty: 75
Lokalizacja: Bielsko-Biała
hwafel pisze:
ian_cox pisze:
Ten artykuł może wyjaśnić przyczyny kłopotów:


Tak, to może być bardzo prawdopodobne. Uważam, że taki armagedon sama warroza nie jest w stanie urządzić. Ja bym jeszcze do tych dwóch elementów dorzucił zatrucie pestycydami i jest mieszanka wybuchowa.

Mój przyszłoroczny plan opiera się na zwalczaniu tych trzech elementów:
- warrozy: mam już załatwiony skuteczny lek
- wirusów: Rapicid
- pestycydów: nie wiozę na rzepak.


Cotygodniowy wczorajszy przegląd pt. Co nowego w świecie chorób pszczół zaowocował znalezieniem najnowszego artykułu z piątku 20.12. w PLOS One: http://www.plospathogens.org/article/in ... at.1003035

Streszczenie:
Z wcześniejszych badań nad wirusami pszczół wynika, że pszczoły karmione dwuniciowym RNA (dsRNA) o sekwencji homologicznej (homologicznej - podobnej) do izraelskiego wirusa ostrego paraliżu są chronione od choroby wirusowej. Tutaj pokażemy, że dsRNA spożywane przez pszczoły są przekazywane do roztocza Varroa oraz z roztoczy do zarażonych pasożytem pszczoły. To krzyżowanie odmiennych genetycznie organizmów (wzajemna wymiana dsRNA między pszczołami i Varroa) wywoływało ukierunkowane wyciszanie genów w warrozie i spowodowało ponad 60% zmniejszenie populacji roztoczy. Zatem przeniesienie genu tłumiącego wyzwalanie molekuł pomiędzy pszczołą i jej pasożytem może prowadzić do nowej koncepcji podejścia do kontroli Varroa.

Co z tego wynika dla mnie? Skoro geny NF-kB potrafią ograniczyć reprodukcję warrozy, to znaczy, że w pasiece powinny znajdować się pszczoły mające dobrze działający system odpornościowy. Nie jest istotne, czy będą to czyste linie krainki czy też wielorasy typu Buckfast – ważne, aby system immunologiczny pszczół był mocny. Nie słyszałem niestety, aby któryś z polskich hodowców prowadził hodowlę tak ukierunkowaną. Może rzeczywiście przećwiczona w trudnych warunkach Primorska sobie poradzi. Może wystarczą matki hodowane w tym kierunku we własnym zakresie?

A swoją drogą ile miałeś tych Primorskich?

_________________
Pozdrowienia


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 37 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

            



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji