Cytat z mojego bloga na temat miodu :
http://pszczeliraj2.blogspot.com/Większość z nas woli miód lejący się od tego skrystalizowanego i to jest błąd bo lejący się miód w zimie jest w większości podrobiony lub przegrzany .
Na tej niewiedzy korzystają mieszacze miodu , sprowadzają wielkie ilości taniego miodu z Azji (np. Chiny i tp.) czy niektórych krajów Europy rozlewają do swoich słoików mieszając z polskim miodem (którego jest bardzo mało) i rozprowadzają pod swoją nazwą i etykietką w marketach . Miody takie poddaje się procesowi standaryzacji , mieszając je ze sobą w celu uzyskania bardziej jednolitego smaku i są kilkukrotnie przegrzewane aby zachowały stan płynny przez dłóższy okres czasu .
Najwięcej miodu importuje się do Polski z Chin, Ukrainy, Argentyny, Kanady. Tak, dzieje się to w kraju, w którym miody , produkowane są od wieków. Tyle że kilogram miodu sprowadzonego z krajów tropikalnych kosztuje ok. 6 zł za kilogram, a polskiego 20-30 zł. W sklepie nie jest łatwo rozpoznać polski miód. Dlaczego? Z powodu mieszanek. Dystrybutorzy mieszają tańszy i gorszy jakościowo miód importowany z polskim, żeby nadać mu "polskiego" smaku. Pół biedy, gdyby mieszanka miała proporcje 1:1. Zwykle wlewa się kroplę miodu polskiego w morze importowanego. Żeby oszusta wymieszać, trzeba go jeszcze podgrzać do temperatury wyższej niż 40 stopni, a wtedy - jak już wiemy - miód traci właściwości. Taki mieszaniec zgodnie z wymogiem Unii Europejskiej musi mieć napis na etykiecie zamieszczony maleńkim drukiem:
* mieszanka miodów niepochodzących z państw członkowskich UE (czyli jest to miód w całości importowany) albo
* mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich UE i spoza UE (znaczy, że wymieszano polski z niepolskim, najczęściej tanią chińszczyzną).
Wielu pszczelarzy uważa takie praktyki za nieuczciwe, bo konsument ma prawo dokładnie wiedzieć, co kupuje. Poza tym, jak informują media, jakość mieszanek jest marna. W importowanych miodach są np. obce pyłki, które mogą uczulać. W miodach sprowadzanych z Chin czy Indii nieraz znajdowano groźne substancje, np. ołów - truciznę wbudowującą się w czerwone krwinki, zaburzającą krążenie i uszkadzającą mózg. Antybiotyki, np. chloramfenikol - silny antybiotyk stosowany na tyfus, czerwonkę czy gruźlicę, powodujący podczas leczenia wiele skutków ubocznych, w tym uszkodzenia DNA. W ulach w krajach azjatyckich często stosuje się preparaty zapobiegające rozwojowi bakterii zakazane przez UE.
Zanim więc kupimy miód, spójrzmy na etykietę. Zwróćmy uwagę, czy jest na niej nazwisko i adres pszczelarza czy tylko firmy-dystrybutora .
Chloramfenikol (jest jednym z najbardziej toksycznych antybiotyków) jest stosowany w Chinach masowo do "konserwacji" miodu , bowiem z uwagi na dużą wilgotność powietrza oraz produkcję "non stop" pszczoły po prostu nie nadążają z odparowywaniem nektaru . Na to nakłada się jeszcze sposób odbioru miodu , w warunkach urągających wymogom sanitarnym i miód zwyczajnie bez dodatku antybiotyku "kipi". Chloramfenikol powodujących uszkodzenie szpiku kostnego , anemię , zanik białych ciałek krwi i granulocytów .