FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

co to za osyp?
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=53&t=1284
Strona 1 z 1

Autor:  maniek1 [ 08 stycznia 2009, 14:24 - czw ]
Tytuł:  co to za osyp?

Dzisiaj jest już w miarę ciepło i świeci słonce. Od maja mam pszczoły więc niedługo i żadnego doświadczenia. Posiadam dwa ule. Dzisiaj zauważyłem że w jednym ulu jest duży hałas i wylatują pszczoły i następnie padają w śniegu i to ich koniec. Czy to normalne zjawisko?

Autor:  BoCiAnK [ 08 stycznia 2009, 14:44 - czw ]
Tytuł:  Re: co to za osyp?

maniek1 pisze:
Dzisiaj zauważyłem że w jednym ulu jest duży hałas i wylatują pszczoły i następnie padają w śniegu i to ich koniec. Czy to normalne zjawisko?



Hałas w ulu o tej porze to może tylko świadczyć o dwóch rzeczach
1) Jest im za gorąco - słońce wywabia je na pole no a tu jest zimno
2) Brak matki i zjedzone większe ilości zapasów co im instynktownie nakazuje wylecieć celem Kupki
3) Bardzo duża inwazja Varoozy - przez co też potrafią nieźle się najeść

Autor:  maniek1 [ 08 stycznia 2009, 16:17 - czw ]
Tytuł:  dalej w temacie osypu

Dodam że jest to bardzo silny/duży/ macierzak. Bardzo wcześnie zakarmiony, zakarmianie zakończone ok.15 sierpnia. Ul "ostrowskiej" styropianowy od Łysonia. Rój na siedmiu ramkach i nad nim siedem ramek z pokarmnem do zatworu i za zatwoorem jeszcze trzy. Wszystko ustawione na pustym korpusie. Wylotek całkowicie otwarty i w dennicy otwarte dwa pajączki nad pajączkami szuflada. Nakryty powałką z otwartymi dwoma pajączkami nad tym daszek z otwartymi dwoma otworkami. Skłaniam się ku tezie że zabrakło pokarmu, bo kiedy przed mrozami uniosłem powałkę to przestrzeń nad ramkami pod powałką była wypełniona pszczołami. Pytanie. Jeżeli to brak pokarmu to jak ratować pszczoły? Czy jest coś gotowego do kupienia?. Czy mogła być taka sytuacja że cały okres przed mrozami było czerwienie i po prostu pszczół jest mnóstwo?
2) Brak matki i zjedzone większe ilości zapasów co im instynktownie nakazuje wylecieć celem Kupki
Czy to czytać razem : brak matki i zjedzony pokarm, czy może wystąpić sytuacja że albo jedno albo drugie?

Autor:  swiwojtek [ 08 stycznia 2009, 16:46 - czw ]
Tytuł: 

Jak ci matki braknie to pszczoły się denerwują i dlatego pobierają więcej pokarmu

Autor:  BoCiAnK [ 08 stycznia 2009, 17:11 - czw ]
Tytuł:  Re: dalej w temacie osypu

maniek1 pisze:
Skłaniam się ku tezie że zabrakło pokarmu, bo kiedy przed mrozami uniosłem powałkę to przestrzeń nad ramkami pod powałką była wypełniona pszczołami. Pytanie. Jeżeli to brak pokarmu to jak ratować pszczoły? Czy jest coś gotowego do kupienia?


To że w ciepłe dni gdy uniosłeś powałkę pszczoły były w górnym korpusie to o niczym złym nie świadczy były po prostu rozluźnione
Z tym za karmieniem do 15 sierpnia to trochę przesadziłeś należało sprawdzić stan zapasów ok 5 września i braki a na pewno były bo matki długo czerwiły uzupełnić
Jeżeli podejrzewasz głód to nic Ci nie pozostało jak kupić gotowy pokarm w postaci ciasta i podać prosto na ramki


całe opakowanie na raz
Apifondę kupisz u Łysonia lub sam zrób z cukru pudru i miodu
Tu kupisz gotową
Obrazek

Autor:  maniek1 [ 08 stycznia 2009, 17:36 - czw ]
Tytuł: 

Dziękuję za zainteresowanie się moim problemem. APIFONDĘ mam została mi z dokarmiania letniego kiedy to ponad dwa tygodnie pszczółki nie hasały z powodu deszczu. Zrobię tak: jak jutro będzie pogoda podobna do dzisiejszej to poprostu zajrzę do ula i ocenię stan zapasów. Ale też mogła być taka sytuacja, że ja wczoraj bojąc się o moje pszczółki /-25oC/ nakryłem daszek płachetką zakrywając otwarte otwory w daszku i pojawić się mogło zawilgocenie. Tak , ale to tylko gdybanie. Dziękuję i pozdrawiam.

Autor:  kancukiewicz [ 08 stycznia 2009, 19:44 - czw ]
Tytuł: 

A może po prostu mysz w ulu? Bo z braku pokarmu przy takiej pogodzie po prostu po cichu zamrą a nie będą wypryskiwały na śnieg. Sądzę że podobnie z nasiloną warrozą.
Brak matki owszem, może być powodem takiego zachowania, szczególnie że jeżeli stosunkowo wcześnie zginęła a nie sprawdziłeś zapasów to z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać że został jesienią zrabowany.

Autor:  maniek1 [ 08 stycznia 2009, 20:38 - czw ]
Tytuł: 

Do powyższych pytań i sugestii z drugiego postu o inwazji warrozy zapytam już zupełnie na koniec. Stosowałem moim podopiecznym BeeVital na przełomie września i października i pod koniec grudnia. Stosowałem wkładki dennicowe z kartki papieru posmarowanego margaryną i np w grudniu w jednym ulu stwierdziłem 2 szt warrozy w tym co się osypało w drugim 0 szt.Czy to był dobry pomysł z tym BeeVitalem?

Autor:  bzzy [ 08 stycznia 2009, 22:03 - czw ]
Tytuł: 

1. proponuje poczytać o wentylacji w ulach styropianowych, to co Ty posiadasz to nie wentylacja, a przeciąg plus z ula zrobiłeś komin co dla pszczół nie jest niczym dobrym,
2. druga sprawa poczytaj sobie o zakarmianiu rodzin na zimę, oraz o zwalczaniu warozy, przede wszystkim zwalczanie a karmienie później, u Ciebie zwalczanie szkodnika we wrześniu to znacząco za późno, czy po pierwszym zwalczaniu też na wkładce nic nie było, może zupełnie jej nie zwalczyłeś,
3. jak zdecydujesz się zaglądać do tego ula to w nim nie kop bo więcej jeszcze szkody zrobisz niż to warte, uchyl i zobacz jaka jest siła tej rodziny bo może być, że pomarańcz w ulu nocuje i nie warto robić zagadnienia na forum, jeśli będzie ok, a boisz się o pokarm to daj ciasto na ramki np 2kg i daj im spokój

Autor:  miły_marian. [ 08 stycznia 2009, 22:12 - czw ]
Tytuł: 

Amoze masz chorobe CCD to juz by bylo batdz zle raczej nie uratujesz. Bez wzglendu na pogode jutro zajzij do tej rodziny to jet koniecznosc wysza. Napisz nam co bylo przyczyna. Pozdrawiam mily_marian

Autor:  kriss [ 08 stycznia 2009, 22:54 - czw ]
Tytuł: 

Maniek, jak Ci się udało robić zabiegi przeciw warrozie na przełomie września i października i pod koniec grudnia i nie spojrzeć na stan zapasów? :)
Pomysłu na ratowanie rodzin nie mam niestety, ale jak wspomniał bzzy nie robiłbym przeglądu. Jeśli wczoraj było -25 to jutro na pewno nie będzie +10. Nie ma w Polsce takich skoków temp.
Pozdrawiam Krzysiek.

Autor:  maniek1 [ 09 stycznia 2009, 09:44 - pt ]
Tytuł: 

Witam dzisiaj. Noc oczywiście nieprzespana, "burza w mózgu". Uzupełnię opis, dwa dni wcześniej usunąłem całkowicie zasłonkę wylotka i to chyba nasuwa mi pewne przypuszczenia ............... . Oby to tylko to o czym myślę. Zaraz poproszę mojego dalszego sąsiada pszczelarza /42 lat stażu/ o pomoc. Zabiorę go do pasieki, ok 12-ej będzie wiadomo co źle zrobiłem. Sąsiad człowiek "dusza" a ja choć po 50-ce to za bardzo uwierzyłem w samodzielność i bezgraniczną wiarę w literaturę. Dodam, dennica nie osiatkowana.

Autor:  maniek1 [ 09 stycznia 2009, 10:46 - pt ]
Tytuł: 

Ciąg dalszy. Śniegu u nas jest niewiele, temp. ok. -8, silny porywisty wiatr. Na polach nie biało lecz buro. Gdybym wczoraj nie był w pasiece, to po dzisiejszej wizycie powiedział bym
że wszystko jest ok. przed wylotkiem 4 martwe pszczółki, wokół cisza. W ulu lekki szmerek. Postanowiliśmy nie zaglądać do ula. Profilaktycznie wyłożyłem w dennicy trutkę na myszy. Natomiast co do komina w ulu, otóż pszczółki nie są głupie i pajączek zakitowały lecz nie do końca W tej chwili zdaję się na łut szczęścia, zajrzę do ula kiedy będzie ciepło.
Czy mogło dojść do zażądlenia myszy?

Autor:  Psepscolek [ 09 stycznia 2009, 12:55 - pt ]
Tytuł: 

maniek1 pisze:
(...) Czy mogło dojść do zażądlenia myszy?


Przy obecnej temperaturze to raczej niemożliwe jakkolwiek dwa żądełka i mysz sztywna niemal natychmiast. Kiedyś dziadkowi wpakowała się mysz do ula (zima taka jak obecnie kilkanaście stopni mrozu tyle że rozciągnięte od listopada do marca) to z pszczół zostały skrzydełka nóżki i odwłoki. Pozostaw tak jak jest i na ramki dla zabezpieczenia daj ciasto wg rady Bzzy.

Pozdrawiam Pseepscółek.:)

Autor:  kancukiewicz [ 09 stycznia 2009, 18:41 - pt ]
Tytuł: 

Cytuj:
Czy mogło dojść do zażądlenia myszy?

Miom zdaniem jest to b. prawdopodobne.

Autor:  BoCiAnK [ 09 stycznia 2009, 22:36 - pt ]
Tytuł: 

kancukiewicz pisze:
Cytuj:
Czy mogło dojść do zażądlenia myszy?

Miom zdaniem jest to b. prawdopodobne.


Tak Może dojść
Kiedyś miałem taki przypadek Nie chciało mi się podnosić korpusu to osyp wymiotłem specjalnym do tego celu patyczmiem
potem przenosiłem pszczoły do innego ula patrze na dennicy w koncie duża ilość kitu pszczelego odrywam a tam zakitowana Mała Myszka . widocznie ją wykończyły a że była za duża do wyniesienia to żeby nie śmierdziała to ją okitowały :mrgreen: :wink:

Autor:  Psepscolek [ 09 stycznia 2009, 23:01 - pt ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
kancukiewicz pisze:
Cytuj:
Czy mogło dojść do zażądlenia myszy?

Miom zdaniem jest to b. prawdopodobne.


Tak Może dojść
Kiedyś miałem taki przypadek Nie chciało mi się podnosić korpusu to osyp wymiotłem specjalnym do tego celu patyczmiem
potem przenosiłem pszczoły do innego ula patrze na dennicy w koncie duża ilość kitu pszczelego odrywam a tam zakitowana Mała Myszka . widocznie ją wykończyły a że była za duża do wyniesienia to żeby nie śmierdziała to ją okitowały :mrgreen: :wink:


Tak ale jak ja zakitowały to musiała być pogoda i źródło kitu. Ogółem mówiąc jedna pszczoła jej nie zakitowała a teraz mamy zimę. Więc zależy czy ta mysza wlazła teraz czy wlazła we wrześniu np. Bo jeśliby miały zażądlić przy mrozie to nie miałoby sensu zabezpieczanie wylotów.

Pozdrawiam Psepscółek. :)

Autor:  bzzy [ 10 stycznia 2009, 00:02 - sob ]
Tytuł: 

a czy ta mysz jest w tym ulu czy tylko takie gdybanie, bo najpierw była mowa o braku pokarmu, a teraz mowa o myszy?

Autor:  Psepscolek [ 10 stycznia 2009, 00:15 - sob ]
Tytuł: 

bzzy pisze:
a czy ta mysz jest w tym ulu czy tylko takie gdybanie, bo najpierw była mowa o braku pokarmu, a teraz mowa o myszy?


Robert zauważ ze kwestia pokarmu zdaje się być rozwiązaną. Ale teraz nie wiadomo co z myszą. Czy faktycznie jest/była w ulu a jeśli tak to czy pszczoły przy obecnej temperaturze dadzą rade ja zaszlachtować czy nie... Moim zdanie nie da rady.

Pozdrawiam Psepscółek. :)

Autor:  bzzy [ 10 stycznia 2009, 01:07 - sob ]
Tytuł: 

Psepscolek pisze:
bzzy pisze:
a czy ta mysz jest w tym ulu czy tylko takie gdybanie, bo najpierw była mowa o braku pokarmu, a teraz mowa o myszy?


Robert zauważ ze kwestia pokarmu zdaje się być rozwiązaną. Ale teraz nie wiadomo co z myszą. Czy faktycznie jest/była w ulu a jeśli tak to czy pszczoły przy obecnej temperaturze dadzą rade ja zaszlachtować czy nie... Moim zdanie nie da rady.

Pozdrawiam Psepscółek. :)


a dlaczego kwestia pokarmu jest rozwiązana, pszczelarz dopiero zaczyna więc doświadczenie praktycznie zerowe, zazwyczaj w takich przypadkach gniazdo jest niedostosowane do siły rodziny, co przekłada się na to, że pokarm jest w bocznych ramkach, a na środkowych matka czerwiła, pszczoły do połowy sierpnia już zakarmione, a matki czerwiły jeszcze we wrześniu, więc różnie może być, a jak dobrze zrozumiałem w tym ulu są dwa korpusy z ramkami, plus coś pustego podstawionego, to jeśli chodzi o mysz to wystarczy otworem wylotowym popatrzeć co jest na dennicy, przecież obecność myszy pozostawia jakieś ślady które spokojnie można zauważyć, ogólnie pije do tego aby konkretnie napisać np dwa posty ale takie które coś dają, a nie gdybać co możę być w tym ulu, bo tak to możemy do wiosny sobie gdybać

Autor:  maniek1 [ 10 stycznia 2009, 10:59 - sob ]
Tytuł: 

Jestem autorem pierwszego postu. Mam swojego "mistrza", i to co teraz powiem to niech przeczytają świeżo upieczeni pszczelarze. Powtórzę za moim mistrzem: "poproś doświadczonego pszczelarza by Ciebie poprowadził i trzymaj się tylko jego rad, nie wstydź się pytać zadając nawet najgłupsze pytania - nie zostaniesz wyśmiany. Tylko on "mistrz" zna Twoją pasiekę. Wszelkie czynności przy pszczołach zaplanuj, nie bądź w gorącej wodzie kąpany".
1. Co chcesz zrobić?
2. Czemu to miałoby służyć, co chcesz osiągnąć?
3. Jak to wykonać?
Drugi punkt moim zdaniem jest niezwykle istotny.
Po kiego licha odsłoniłem całkowicie wylotki? Dlaczego tej czynności nie skonsultowałem z moim "mistrzem".
Na dzień dzisiejszy, to wyłożyłem trutkę i tyle.
Cenne są rady userów, bo opisują hipotetyczne przyczyny zaistniałej sytuacji. Wszystkim serdecznie i gorąco dziękuję. Serdecznie pozdrawiam.

Autor:  bartnik1 [ 10 stycznia 2009, 12:27 - sob ]
Tytuł: 

Brak matki i zjedzone większe ilości zapasów . Nie używaj świństwa. Kup słoik miodu i podaj go na gniazdo pszczół. Oczywiście ma to być miód skrystalisowany i nektarowy.

Autor:  bzzy [ 10 stycznia 2009, 17:52 - sob ]
Tytuł: 

maniek1 pisze:
Jestem autorem pierwszego postu. Mam swojego "mistrza", i to co teraz powiem to niech przeczytają świeżo upieczeni pszczelarze. Powtórzę za moim mistrzem: "poproś doświadczonego pszczelarza by Ciebie poprowadził i trzymaj się tylko jego rad, nie wstydź się pytać zadając nawet najgłupsze pytania - nie zostaniesz wyśmiany. Tylko on "mistrz" zna Twoją pasiekę. Wszelkie czynności przy pszczołach zaplanuj, nie bądź w gorącej wodzie kąpany".
1. Co chcesz zrobić?
2. Czemu to miałoby służyć, co chcesz osiągnąć?
3. Jak to wykonać?
Drugi punkt moim zdaniem jest niezwykle istotny.
Po kiego licha odsłoniłem całkowicie wylotki? Dlaczego tej czynności nie skonsultowałem z moim "mistrzem".
Na dzień dzisiejszy, to wyłożyłem trutkę i tyle.
Cenne są rady userów, bo opisują hipotetyczne przyczyny zaistniałej sytuacji. Wszystkim serdecznie i gorąco dziękuję. Serdecznie pozdrawiam.



właśnie tego nie lubię, ktoś wstawia temat, przez tydzień biadolenie i jakieś hipotetyczne rozwiązania problemu,gdzie i tak właściciel danego ula tak naprawde nie ustalił przyczyny, na koniec okazuje się że jest jakiś mistrz, który mistrzem jest ale nie w dziedzinie pszczelarstwa, ogólnie temat do zamknięcia.

Autor:  BoCiAnK [ 10 stycznia 2009, 18:33 - sob ]
Tytuł: 

maniek1 pisze:
Jestem autorem pierwszego postu. Mam swojego "mistrza", i to co teraz powiem to niech przeczytają świeżo upieczeni pszczelarze. Powtórzę za moim mistrzem: "poproś doświadczonego pszczelarza by Ciebie poprowadził i trzymaj się tylko jego rad, nie wstydź się pytać zadając nawet najgłupsze pytania - nie zostaniesz wyśmiany..


Przyjacielu coś Ci powiem
Tego pszczelarza uważałeś za mistrza , wiec nie powinien Cię odsyłać do innego doświadczonego pszczelarza
Oczywiście ktoś kto doradzi czy podpowie co masz robić a czego nie zawsze jest mile widzianą osobą jeszcze jak jest pod ręką
Ale odpowiem Ci na Twoje pytania a raczej punkty
maniek1 pisze:
Drugi punkt moim zdaniem jest niezwykle istotny.
Po kiego licha odsłoniłem całkowicie wylotki? Dlaczego tej czynności nie skonsultowałem z moim "mistrzem".
Na dzień dzisiejszy, to wyłożyłem trutkę i tyle.


1) Wyloty dostawia się właśnie otwarte na maksa !! Tylko trzeba ich zabezpieczyć jak nie kratą winidurową pociętą na odpowiednie paski to blachami kupionymi (po to właśnie aby Ci nie weszła mysz )
2)Trutki na myszy Nigdy nie wkłada sie do ula a zwłaszcza na dennicę Co zrobisz jak się kłąb rozwiąże i pszczoły rozniosą ją po plastrach to jest Trucizna i na dodatek kontaktowo - żołądkowa !!!!!!!
do ula wkłada się łapkę na myszy z kawałkiem Suchego chleba czy czegoś

Widzisz Twój mistrz Ci tego nie przekazał
Każde dorady są dobre ale nim je się zastosuje warto przemyśleć ,czasami własny pomysł jest lepszy od nie jednej mistrzowskiej dorady

Autor:  maniek1 [ 10 stycznia 2009, 19:16 - sob ]
Tytuł: 

Biję się w piersi. Za każdą radę jestem bardzo wdzięczny. Pomiędzy górą ramek a powałką w moim ulu styropianowym jest szczelina ledwie 1-1,5 cm tam nic się nie zmieści tak samo gdybym zdjął powalke a położył bezpośrednio daszek. Z oceną zapasów wstrzymam się do sprzyjających warunków pogodowych. Dzisiaj w pobliżu ula jest cichutko, lekkie pukniecie wywołuje równomierne szyyyyy... i cichnie. Teraz myślę jakby ewentualnie zaradzić głodowi. Bo na górze ramek nie zmieści mi się nawet ramka z zapasem gdybym chciał położyć. Położę ją w szufladzie, albo powieszę w najniższym pustym korpusie, no ale jak będzie mróz. A może usunę jedną skrajną i w jej miejsce włożę z pokarmem.
Tak, teraz myślę najpierw nad rozwiązaniem na wykonanie przyjdzie czas. Nic na łapu capu
Nawet jeżeli stracę tą rodzinę na starcie mojego pszczelarzenia to nauczy mnie to tylko pokory dla tych stworzeń. Oczywiście o ile to ma związek z brakiem zapasów.
Po dzisiejszej lekturze książkowej przychodzi mi temat nosemozy, ale nie ma na wylotku wyraźnych śladów wypróżniania. Tak czy jnaczej Pozdrawiam.

Autor:  swiwojtek [ 10 stycznia 2009, 22:14 - sob ]
Tytuł: 

To niech specjaliści wypowiedzą się temat tego szumu który cichnie po chwili, według mnie świadczy to o tym ze wszystko jest ok. Ale ja nie mam praktyki :D

Autor:  SKapiko [ 10 stycznia 2009, 22:37 - sob ]
Tytuł: 

Przykro mi ale do szuflady ramki z zapasami nie włożysz, Łysoń pod tym względem dennicę do ula Ostrowskiej czy Wielkopolskiego nie dopracował tak jak by się chciało.
Druga sprawa to że jeśli pszczoły są głodne to słychać cichutki szelest, jeśli jest brak matki to słychać jest ''lament'' pojedynczych pszczół, tylko pszczoły niepokojone zachowują się dość głośno.
Jeśli chcesz mieć większą pewność co do tej rodziny to możesz ją obsłuchać przez cienki ( fi 8 ) przewód igelitowy lub gumowy bez stukania w ul i porównać głos z innymi rodzinami.

Autor:  kriss [ 10 stycznia 2009, 23:10 - sob ]
Tytuł: 

maniek1 pisze:
Tylko on "mistrz" zna Twoją pasiekę.
....
Dlaczego tej czynności nie skonsultowałem z moim "mistrzem".


Gdyby to nie było forum pszczelarskie, długo bym się zastanawiał czego dotyczą te słowa :D Jak z podręcznika psychologii, rozdział "pranie mózgu i przejęcie kontroli nad osobowością". :)
A tak poważnie Maniek1, to wiadomo, bez pomocy zwłaszcza na początku ciężko, ale to Ty i przede wszystkim Ty powinieneś znać własną pasiekę.
Pozdrawiam Krzysiek

Autor:  misza30 [ 11 stycznia 2009, 00:51 - ndz ]
Tytuł: 

to ja wolę być "roninem" niż szukać swego "mistrza" :wink:
paradoks "miszcza": jeśli nauczy cie wszystkiego co wie, to przestanie być już "mistrzem". Każdy ma swoją ścieżkę. :D

Mam przypuszczenie , że ten szum pszczół spowodowany był niskimi temperaturami, im niższe tym większy szum. zauważyłem to w swoich ulach. I to też zależy od ula, wentylacji, ocieplenia itp. Eksperyment trwa.

Autor:  stantom20 [ 11 stycznia 2009, 15:23 - ndz ]
Tytuł: 

Witam!Jeżeli chodzi o ten szum to mi się wydaje że skoro pszczoły były tak wcześnie skarmione, jesienne czerwieni mogło się przedłużyć co spowodowało brak pokarmu w środkowych ramkach i przy wiązaniu się kłębu pszczoły się podzieliły wiążąc dwa kłęby na bocznych ramkach oczywiście jeden bez obecności matki.Pozdrawiam Tomek.

Autor:  maniek1 [ 11 stycznia 2009, 16:01 - ndz ]
Tytuł: 

Witam ponownie. Chociaż święta niedziela, po sumie i wg mnie w celu wykonania prac niezbędnie użytecznych, pojechałem do pasieki. Dobrze że w oddali od siedzib ludzkich, bo widok faceta w kapeluszu pszczelarskim i w ręku z podkurzaczem to jak "cudok natury". Po podniesieniu powałki z daszkiem nic szczególnego, wg mnie pokarmu wystarczająca ilość nie zauważyłem pierzgi ale też nie rozwalałem ramek. Po uchyleniu korpusu magazynowego nad korpusem gniazdowym nic szczególnego, żadnej myszy ani nawet śladu. Po wyjęciu szuflady, w szufladzie ok. 10 szt martwych pszczółek, myszy ani śladu.
W tej chwili żałuję, że nie sprawdziłem czy ten pokarm nie jest zamarznięty na oko nie był ale nie jestem pewien.W tej branży "uczę się pływać" narazie jestem na etapie sprawdzania palcem czy woda jest mokra. Po eksperymentach w ulu zostało pszczół "co kot napłakał".
Raczej rój nie do uratowania, ale nie żałuję "uczę się".
A co do przyczyn osypu i wypryskiwania pszczół to :
- może zamarznięty pokarm,
- może było im za gorąco bo przecież w drugi mroźny dzień nakryłem płachetką i zatkałem otwory w daszku.
Ale to tylko, może, może, może...
Kończę eksperyment a w pasiece pojawię się wówczas, kiedy będę spodziewał się pierwszego oblotu, może luty a może marzec Nigdy wcześniej. I jak będę pszczelarzył to zimą pszczółkom dam całkowity spokój. Pozdrawiam. Trochę mi wstyd, bo czytam książki o tematyce pszczelarskiej, Posiadam sześć roczników "Pasieki" i czytam i dalej prenumeruję a wiedzy teoretycznej nie jestem wstanie praktycznie wykorzystać. No ale dopiero od siedmiu miesięcy mam pszczółki.
Temat do zamknięcia. No ale też dręczy mnie być może zmrożony pokarm.

Autor:  Szczupak [ 11 stycznia 2009, 16:20 - ndz ]
Tytuł: 

maniek1,
Pokarmem sie nie przejmuj, mam troche pokarmu w paru butelkach plastikowych po wodzie mineralnej ( na dworze) przy - 20 stopniach mrozu ,były płynne i teraz też są ,specjalnie z myslą o twoim dylemacie to sprawdziłem( przed chwilą -6 stopni a w ulu jest znacznie cieplej).
Widze że analizujesz to co robisz, to bardzo dobrze, 8) już wiesz że nie należy zatykac wylotka zimą , że w pasiece ma być spokój i myszy to realne zagrozenie -otym wszystkim trzeba pamietać i działać wtedy kiedy jest na to czas ,działanie dorażne to zło konieczne które ratuje ,ale jest ostatecznoscią której można uniknąć .
Ktoś już Ci wspomniał abyś uruchomił swoje własne :roll: myślenie ,a ja dodam- dwa razy pomyśl :roll: :roll: ale raz zrób :lol: .
I nie przejmój się, tak jak wszędzie i ze wszystkim - frycowe trzeba zapłacić :? - aby do wiosny a potem sezon już poleci :mrgreen:
Pozdrawiam Szczupak :mrgreen: (zielony nie w jednym temacie)

Autor:  kancukiewicz [ 11 stycznia 2009, 19:47 - ndz ]
Tytuł: 

Cytuj:
A co do przyczyn osypu i wypryskiwania pszczół to :
- może zamarznięty pokarm,
- może było im za gorąco bo przecież w drugi mroźny dzień nakryłem płachetką i zatkałem otwory w daszku.


Zapewniam cię że ani jedno ani drugie.
A na marinesie - to ten podkurzacz w styczniu to mógłbyś sobie i pszczólkom darować.

Autor:  maniek1 [ 11 stycznia 2009, 20:34 - ndz ]
Tytuł: 

Taaak. Tylko,że z przedwczorajszej akcji, próby podania APIFONDY pod powałkę na ramki tzn lekkiego uchylenia. Z pasieki wywiozłem ok. 20 szt.. I tak, ze dwie w samochodzie baraszkowły, trzy lub cztery w domu nas nawiedzily, wyjechałem po żonę i w jej biurze tak ze dwie, trzy na oko wywołały piski i wrzaski rozweselonych koleżanek. O 17-tej udałem się do szkoły syna na spotkanie rodziców z wychowawcami, to również kilka zbłąkanych moich podopiecznych wywołało wielkie zdziwienie na sali, bo skąd o tej porze roku pszczoły. Natomiast ja bez żadnych obrażeń, lubią mnie moje pszczółki.

Autor:  Sławek [ 11 stycznia 2009, 21:10 - ndz ]
Tytuł: 

maniek1 pisze:
Taaak. Tylko,że z przedwczorajszej akcji, próby podania APIFONDY pod powałkę na ramki tzn lekkiego uchylenia. Z pasieki wywiozłem ok. 20 szt.. I tak, ze dwie w samochodzie baraszkowły, trzy lub cztery w domu nas nawiedzily, wyjechałem po żonę i w jej biurze tak ze dwie, trzy na oko wywołały piski i wrzaski rozweselonych koleżanek. O 17-tej udałem się do szkoły syna na spotkanie rodziców z wychowawcami, to również kilka zbłąkanych moich podopiecznych wywołało wielkie zdziwienie na sali, bo skąd o tej porze roku pszczoły. Natomiast ja bez żadnych obrażeń, lubią mnie moje pszczółki.


Na tym forum też Twoje dwie latają :D Na szczęście nikogo nie użądliły :mrgreen: hihihi

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/