FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Osadzanie roju pszczelego
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=57&t=3176
Strona 1 z 1

Autor:  Tazon [ 26 lipca 2010, 21:20 - pn ]
Tytuł:  Osadzanie roju pszczelego


Autor:  birkut [ 26 lipca 2010, 23:46 - pn ]
Tytuł: 

a u nas się to robi tak

Autor:  BoCiAnK [ 24 stycznia 2011, 11:16 - pn ]
Tytuł: 

A może mi szczęście dopisze i zaś coś osadzę ;-)
Ot moja prosta metoda osadzania roi
Obrazek

Autor:  jacek_zz [ 24 stycznia 2011, 12:32 - pn ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Ot moja prosta metoda osadzania roi


i nie tylko Twoja :oczko:

Autor:  Trajanus [ 16 lutego 2011, 12:49 - śr ]
Tytuł: 

U mnie sasiedzi poprostu wsypuja pszczolu do ula od gory. Do tej pory nie wiem dlaczego wiele osob krytykuje ta metode.
Czy mozecie mi oposac sposob prawidlowego postepowania ?? skad pewnosc ze pszczoly zaczna same wchodzic do ula ??

pozdrawiam,
Trajan

ps . ja mialem to szczescie ze u mnie rojka sama wleciala do pustego ula.

Autor:  Jarosław Drozd. [ 16 lutego 2011, 16:22 - śr ]
Tytuł: 

Trajanus pisze:
skad pewnosc ze pszczoly zaczna same wchodzic do ula ??


Najlepiej złapany rój odrobinkę przegłodzić, tzn. osadzać najwcześniej następnego dnia, żeby zdążyły zjeść zapasy zabrane z ula - wówczas chętnie wchodzą bo nie mają wyjścia... Dwie noce to optimum - trzy ewentualnie jak trzymane w chłodzie, ciemności i nie za duży rój, ale i tak zaczynają się babrać we własnych odchodach, więc jeden spor nosemy i... Pół biedy jak to swój rój, ale z obcymi to ostrożnie. Oczywiście jak im ul nie będzie pasował (np. zasikały go myszy, albo jakaś chemia) to nie wejdą

Trajanus pisze:
U mnie sasiedzi poprostu wsypuja pszczolu do ula od gory. Do tej pory nie wiem dlaczego wiele osob krytykuje ta metode


1. Wiele pszczół się przy wsypywaniu uszkadza - to matka też może, choć nie musi nam na niej zależeć.
2. Wsypujemy "od góry" z rojnicy z "dobrodziejstwem inwentarza" (a więc z m.in. padłymi egzemplarzami, liśćmi itp) a wszystko może być zanieczyszczone kałem.
3. Przy niewielkim roju przy samodzielnym wchodzeniu można próbować złapać i oznakować (można nawet próbować wymienić) matkę, i potem przenieść ją do ula żeby szybciej weszły
4. Jak same wchodzą to mają wybór - jak nie pasi to oleją i nie wejdą.
5. Jak wsypiemy do "źle przygotowanego" (nie zawsze musimy o tym wiedzieć - od czasu "naszykowania" mogły się tam dostać gryzonie albo... zagnieździć osy :uśmiech: ) ula to zwieją i w najlepszym razie mamy ponowne bieganie z rojnicą...

Oczywiście wsypywanie ma jedną kolosalną zaletę: oszczędza dużo czasu, ale raczej wtedy gdy to jedyna rzecz do zrobienia na pasiece, a np. sianokosy czekają...

Autor:  Trajanus [ 16 lutego 2011, 16:35 - śr ]
Tytuł: 

Dzieki Jaroslaw za odpowiedz

ale ..[quote="Jarosław Drozd"
4. Jak same wchodzą to mają wybór - jak nie pasi to oleją i nie wejdą.
[/quote]


nie pasi i co wtedy , odlatuja ?? kraza po desce ??

poza tym czy one wejda tam kiedy nie bedzie tam jeszcze matki, czy matka powinna pierwsza maszerowac ??

i ostatni temat, jak spowodowac zeby byly przekonane ze to wlasnie ten ul o ktory im chodzilo.
To znaczy czy sa jakies metody zeby miec pewnosc ze wejda, np jakies nacieranie melisa ablko jaki oprusk, czy juz podanie syropu albo ciasta ??? (podalem za przyklad melise bo gdzies czytalem ze pszczoly ja uwielbiaja)

pozdrawiam,
Trajan

Autor:  Jarosław Drozd. [ 16 lutego 2011, 17:07 - śr ]
Tytuł: 

Jeśli nie chcą wchodzić "dobrowolnie" to siedzą w rojnicy i wręcz są w stanie ciągnąć plastry jak nie zdejmiemy pokrywy. Jeśli mamy czas, wydaje nam się że ul jest ok. i nie chcemy ich wsypywać to można je zmusić wysypując z rojnicy przed ul na prześcieradło, jak to nie wystarczy to można próbować namierzyć matkę (powodzenia) i wsadzić ją w klateczce do ula, ale wcześniej lepiej spróbować z innym ulem.

Jeśli wogóle nie chcą się ruszyć z rojnicy, co zdarza się rzadko, to sprawa jest podejrzana, ale najpewniej są zbytnio przegłodzone - w przypadku obcych rojów nie zawsze wiadomo ile są w powietrzu (np. rójka + załamanie pogody) albo to po prostu "głodniak". Można sprawdzić czy ruszą się na miód. Jak nie to rój "na straty". Tak samo jeśli krótko są w rojnicy a jest mocna woń kału albo jakikolwiek inny smród. Jeśli zaś ruszą to można wsadzić ramki "po wirowaniu" do rojnicy i jak je obsiądą to przenosić do ula, starając się znaleźć matkę, albo delikatnie je jednak przesypać do ula na ramki "do osuszenia".

Jeśli to rój "od strażaków" to trzeba zapytać czy go traktowali gaśnicą z CO2 - jeśli tak to z matki nici, a pszczoły są zbyt ogłupiałe by się ruszać - lepiej dla spokoju sumienia nie brać tego roju, chyba że powódź albo inny kataklizm zabrał nam 90% pasieki, mamy miejsce na kwarantannę i zmienimy odrazu matkę. Ale nie liczyłbym że ochoczo same wejdą do ula.

Trajanus pisze:
poza tym czy one wejda tam kiedy nie bedzie tam jeszcze matki, czy matka powinna pierwsza maszerowac ??


Najpierw do ula wejdą zwiadowczynie żeby sprawdzić co jest w środku. Jak wrócą żywe i sprawne to pozostałe orientują się że jest "OK." i zaczyna się dokładniejsze sprawdzenie i zasiedlanie. Wg. moich doświadczeń matka wchodzi "w drugiej połowie" ale to nie jest jakaś "100%" reguła.

Trajanus pisze:
To znaczy czy sa jakies metody zeby miec pewnosc ze wejda


Ameryki nie odkryję, ale powiedzmy, że zreasumuję:
Najlepiej osadzać w ulu który już był kiedyś zasiedlony (z "powietrza" same raczej nie wchodzą do "świeżych") i w drewnianym, bo dezynfekcja przez opalanie nie odstrasza tak pszczół jak niewywietrzony kwas octowy czy niezneutralizowana do końca soda. Jeśli nie dezynfekujemy to na własną odpowiedzialność, ale, jeśli nie było tam jakiejś masakry, wtedy wchodzą chętniej. Pryskanie niepotrzebne, najlepszy naturalny zapach zdrowego (!!) ula. W ulu trzeba ułożyć jakieś gniazdo, głównie z węzy i suszu (jakieś trzy ramki żeby było gdzie czerwić na początek) ale jeśli są lekko przegłodzone to ze trzy ramki "do osuszenia" po odwirowaniu napewno skłonią je do szybszego wejścia (takie najmocniej pachną "jedzeniem", ale potem lepiej żeby było więcej węzy), ale niekoniecznie do zostania. Jeśli już weszły to dodanie jajek lub czerwiu odkrytego (może być trutowy z ramki pracy z innego ula) na 99,9% je zatrzyma.

Autor:  Jarosław Drozd. [ 16 lutego 2011, 17:53 - śr ]
Tytuł: 

Nie znam niemieckiego więc niewykluczone że napisałem to, co ten facet mówi na filmie - jeśli tak to sorki.

Autor:  miły_marian. [ 16 lutego 2011, 18:22 - śr ]
Tytuł: 

Jak pszczelarz niema czasu a musi osadzic rójkie to najpierw do pustego ula daje ramkie czerwiu i 1ramkie suszu a reszta to weza zależy od wielkosci riju tak na oko okreslamy wagę.Rójka zabiera zapas pokarmu na conajmniej na 3 doby. Tak ze kilo pszczół to 10000 pszczół a rojowych tylko 7000 czyli 30 deka to miód i trzeba go gdzies zagospodarować do pustych komurek. A co się rozchodzi o przegłodzenie to duzo rójka traci już 1 doby łuseczek woskowych jak niema wezy. Jak rójka wychodzi ze stara matką to odymiamy na 7dzień apiwarolem. Popzdrawiam miły_marian

Autor:  marcing [ 16 lutego 2011, 18:31 - śr ]
Tytuł: 

Zawsze myślałem że matka wchodzi do ula jedna z pierwszych ale kiedyś miałem czas i obserwowałem jak wchodzą matka była znakowana wiec łatwo można było ja zlokalizować i po obserwacjach wychodzi na to że wchodzi prawie jako ostatnia. Dziwnie to wygląda bo wydaje się jakby matka wcale nie chciała iść do tego ula pszczoły niosą ją jakby na fali a ona przeciska się pod prąd. Taka sama sytuacja powtórzyła się z matką nieoznakowaną już chciałem pomost zabierać bo pszczoły weszły a tu jeszcze matula jako ostatnia się ociąga . Mam pytanie kiedy najlepiej matkę wymienić w takim złapanym roju i jaka metodą i czy może być nieunasienniona ?

Autor:  Trajanus [ 16 lutego 2011, 20:07 - śr ]
Tytuł: 

marcing pisze:
Zawsze myślałem że matka wchodzi do ula jedna z pierwszych ale kiedyś miałem czas i obserwowałem jak wchodzą matka była znakowana wiec łatwo można było ja zlokalizować i po obserwacjach wychodzi na to że wchodzi prawie jako ostatnia. Dziwnie to wygląda bo wydaje się jakby matka wcale nie chciała iść do tego ula pszczoły niosą ją jakby na fali a ona przeciska się pod prąd. Taka sama sytuacja powtórzyła się z matką nieoznakowaną już chciałem pomost zabierać bo pszczoły weszły a tu jeszcze matula jako ostatnia się ociąga . Mam pytanie kiedy najlepiej matkę wymienić w takim złapanym roju i jaka metodą i czy może być nieunasienniona ?



Dolaczam sie to pytania Marcinga, kiedys czytalem ze matke w rojce trzeba wymienic na drugi rok, ale nie pamietam dlaczego.

Autor:  Cordovan [ 16 lutego 2011, 20:14 - śr ]
Tytuł: 

Powiem wam jak ja osadzałem rójki w zeszłym roku, roje były ok 2 kg, złapany do rojnicy rój stawiałem sobie w cieniu, do ula wkładałem dwie ramki suszu i trzy ramki woszczyny, na to wysypywałem pszczoły wraz z matką, reszta pszczół co została w rojnicy wchodziła sama do ula bo rojnicę kładłem przed ulem a od rojnicy do wylotka dawałem deskę. Wieczorem zamykałem ul na dwa dni i dawałem syrop w podkarmiaczce. Po dwóch dniach otwierałem wyloty. Matki wymieniałem po 7 dniach od osadzenia roju, starą matkę pod but, dwa dni zostawiałem bezmatek w ulu a potem dawałem młodą matkę nieunasiennioną w klateczce pomiędzy ramki z suszem. ;-)

Autor:  KOBER [ 16 lutego 2011, 20:29 - śr ]
Tytuł: 

Cordovan pisze:
Powiem wam jak ja osadzałem rójki w zeszłym roku, roje były ok 2 kg, złapany do rojnicy rój stawiałem sobie w cieniu, do ula wkładałem dwie ramki suszu i trzy ramki woszczyny, na to wysypywałem pszczoły wraz z matką, reszta pszczół co została w rojnicy wchodziła sama do ula bo rojnicę kładłem przed ulem a od rojnicy do wylotka dawałem deskę. Wieczorem zamykałem ul na dwa dni i dawałem syrop w podkarmiaczce. Po dwóch dniach otwierałem wyloty. Matki wymieniałem po 7 dniach od osadzenia roju, starą matkę pod but, dwa dni zostawiałem bezmatek w ulu a potem dawałem młodą matkę nieunasiennioną w klateczce pomiędzy ramki z suszem. ;-)


Naprawdę Cie podziwiam nie dość ,ze miałes wielkiego farta ,ze Ci sie pszczoły nie ugotowały to jeszcze te rójki osłabiłeś nieunasieniona matką takze życze powodzenia w zimowaniu takich słabych rodzin . Pewnie napiszesz ,ze ładnie przezimowały ,ale tak Ci nie uwierze.

Autor:  Trajanus [ 16 lutego 2011, 20:32 - śr ]
Tytuł: 

KOBER, jedyne konstruktywne zdanie jak wyciagnalem z Twojego wpisu to ze rojke osłabil nieunasieniona matka. Rozwin prosze swoja wypowiedz tak zebym merytorycznie zrozumial jak nalezalo postapic.

Autor:  mariuszm [ 16 lutego 2011, 21:18 - śr ]
Tytuł: 

Cordovan, odpowiedz mi na dwa pytania
- jaka jest różnica między woszczyną a suszem
oraz po co dwa dni rójka zostaje zamknięta na głucho
Pozdrawiam Mariusz

Autor:  miły_marian. [ 16 lutego 2011, 21:25 - śr ]
Tytuł: 

marcing Wymiana matki w rojce jest wskazana bo na drugi rok a nawet w tym samym jeszcze się wyroją. W rójce wymieniamy matkie na drugi dzien. bo jak wymnimy w tym samym dniu to zniszczą mogą okłebic klateczkie i padnie z przegrzania albo nie dopuszczą powietrza. W drugim dniu z rana wyszykujemy matkie i podkładamy matkie po3-4 godzinach. Po usunienciu starej matki już po 2 godzinach wazystkie pszczoły wiedzą ze nie mają matki. Nowa matka w klateczce bez pszczół towarzszacych zakryta ciastem bendzie wypuszczona po dobie albo po 32 godzinach. Matkie unasienioną i nie unasienioną podajemy tak samo. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  anZag [ 16 lutego 2011, 22:44 - śr ]
Tytuł: 

miły_marian pisze:
marcing Wymiana matki w rojce jest wskazana bo na drugi rok a nawet w tym samym jeszcze się wyroją. W rójce wymieniamy matkie na drugi dzien.

Na drugi dzień jeśli rój nie jest z tego pasieczyska gdzie jest osadzany. Jeśli po osadzeniu roju na drugi dzień poddasz obcą matkę pszczoły mają ją gdzieś i wracają do macierzaka. Co innego jeśli rój pochodzi z innego pasieczyska , wtedy matkę można wymienić natychmiast.

Autor:  KOBER [ 17 lutego 2011, 00:29 - czw ]
Tytuł: 

miły_marian pisze:
marcing Wymiana matki w rojce jest wskazana bo na drugi rok a nawet w tym samym jeszcze się wyroją. W rójce wymieniamy matkie na drugi dzien. bo jak wymnimy w tym samym dniu to zniszczą mogą okłebic klateczkie i padnie z przegrzania albo nie dopuszczą powietrza. W drugim dniu z rana wyszykujemy matkie i podkładamy matkie po3-4 godzinach. Po usunienciu starej matki już po 2 godzinach wazystkie pszczoły wiedzą ze nie mają matki. Nowa matka w klateczce bez pszczół towarzszacych zakryta ciastem bendzie wypuszczona po dobie albo po 32 godzinach. Matkie unasienioną i nie unasienioną podajemy tak samo. Pozdrawiam miły_marian


To zalezy kiedy przyleci rój w jakim czasie , z jaka matką unas(nieun) jaki duzy rój , do jakiego ula osadzimy rój i czy na czas poszerzymy gniazdo . Jak ktos nie ma matek to przeciez nie bedzie specjalnie zamawiał jeszcze w tym samym roku bo po co , nalezy tylko przypilnowac czy sie matki unasienia ,a jak jest juz unasieniona to jak czerwi , jaka matka czy uszkodzona czy dupowata np. mala , a pózniej to juz obserwacja , koniecznie trzeba takie rójki potraktować czyms na waroze, Jak są dupowate matki to sie zgodze wymieniamy ,ale na unasienione , a jak sa dobre to niech zimują na wiosnę tak przyjdzie na nie pora :pala: To wszystko zależy od pszczelarza co zrobi i jak mu bedzie na rękę .

Autor:  Cordovan [ 17 lutego 2011, 06:52 - czw ]
Tytuł: 

KOBER pisze:
Naprawdę Cie podziwiam nie dość ,ze miałes wielkiego farta ,ze Ci sie pszczoły nie ugotowały to jeszcze te rójki osłabiłeś nieunasieniona matką takze życze powodzenia w zimowaniu takich słabych rodzin . Pewnie napiszesz ,ze ładnie przezimowały ,ale tak Ci nie uwierze.


Kolego matki jakie poddałem to jednodniówki od Szczupaka i zazimowałem rodziny na 8 ramkach wz bo do takiej siły doszły, a powiedz czemu pszczoły miały mi się ugotować, przecież zasuwając zasuwki (zamykając ule) nie pozwoliłem jedynie matce na wyjście a pszczoły normalnie mogły latać. Matka przez zasuwkę z ula nie wyjdzie. Jak ktoś nie ma zasuwek na wylotach to po odsadzeniu roju powinien dać przynajmniej kratę odgrodową na wylot by mu matka z ula nie poszła bo może tak zrobić. Nie zatkałem uli szczelnie może złego słowa użyłem i stąd nieporozumienie.

mariuszm pisze:
Cordovan, odpowiedz mi na dwa pytania
- jaka jest różnica między woszczyną a suszem
oraz po co dwa dni rójka zostaje zamknięta na głucho
Pozdrawiam Mariusz


Przekłamanie przy pisaniu miałem na myśli że daję susz i węzę. Wiem że susz i woszczyna to to samo. :głupek ze mnie: na drugie twoje pytanie odpowiedziałem wyżej. :oczko:

Autor:  marcing [ 17 lutego 2011, 10:50 - czw ]
Tytuł: 

Dziękuję za odpowiedz mam zamiar w tym roku dość mocno powiększyć pasiekę i będę w większości bazował na rojach naturalnych od starszych kolegów z koła będzie to ok 15 sztuk zamówiłem jeszcze 5 odkładów refundowanych na więcej mnie nie stać. Jak wiadomo te pszczółki nie będą należały do zbyt łagodnych wiec chciałbym jak najszybciej wymienić im matki i też z przyczyn finansowych będą to matki nieunasiennione zawsze to lepsze niż takie złośnice i teraz żeby nie osłabiać roi to czy można matki wcześniej zamówić i unasienić je w ulikach weselnych styropianowych żeby czekały na swoją rodzinę zastępczą w tych ulikach i jak długo by mogły w nich czekać

Autor:  bialymis71 [ 17 lutego 2011, 11:03 - czw ]
Tytuł: 

Nie widziałem, żeby rój nie wszedł do ula, albo uciekł z niego. :szok: I tyle kombinowania z osadzaniem :leży_uśmiech:

Autor:  markko71 [ 17 lutego 2011, 12:08 - czw ]
Tytuł: 

marcing pisze:
czy można matki wcześniej zamówić i unasienić je w ulikach weselnych styropianowych żeby czekały na swoją rodzinę zastępczą w tych ulikach i jak długo by mogły w nich czekać


Matki można trzymać w tych ulikach nawet do jesieni.
Rodzinki musisz tylko regularnie podkarmiać, bo taka mała rodzinka najczęściej nie jest w stanie sama się wyżywić, no i trzeba sprawdzać czy się nie robi za ciasno w uliku, bo się wyroją.
W tych większych ulikach - miniplusach, można nawet zimować rodzinki na dwóch, trzech korpusach. Jeśli jeszcze nie masz ulików polecałbym właśnie miniplusy.

Autor:  Trajanus [ 17 lutego 2011, 16:14 - czw ]
Tytuł: 

markko71 pisze:
marcing pisze:
czy można matki wcześniej zamówić i unasienić je w ulikach weselnych styropianowych żeby czekały na swoją rodzinę zastępczą w tych ulikach i jak długo by mogły w nich czekać


Matki można trzymać w tych ulikach nawet do jesieni.
Rodzinki musisz tylko regularnie podkarmiać, bo taka mała rodzinka najczęściej nie jest w stanie sama się wyżywić, no i trzeba sprawdzać czy się nie robi za ciasno w uliku, bo się wyroją.
W tych większych ulikach - miniplusach, można nawet zimować rodzinki na dwóch, trzech korpusach. Jeśli jeszcze nie masz ulików polecałbym właśnie miniplusy.


markko71, nie moge znalezc w necie rysunki miniplusa, mozesz podrzucic jakis link zebym wiedzial o czym mowa??? tez nie kupilem jeszcze ulikow weslnych w tym roku a wlasnie planuje taki zakup.

Autor:  Trajanus [ 17 lutego 2011, 16:42 - czw ]
Tytuł: 

Jednoczesnie, prosze o opinie co sadzicie o tym uliku : http://allegro.pl/ulik-weselny-ul-uliki ... 16507.html

Autor:  markko71 [ 17 lutego 2011, 16:47 - czw ]
Tytuł:  ulik weselny "mini-plus"

Trajanus pisze:
markko71 pisze:
marcing pisze:
czy można matki wcześniej zamówić i unasienić je w ulikach weselnych styropianowych żeby czekały na swoją rodzinę zastępczą w tych ulikach i jak długo by mogły w nich czekać


Matki można trzymać w tych ulikach nawet do jesieni.
Rodzinki musisz tylko regularnie podkarmiać, bo taka mała rodzinka najczęściej nie jest w stanie sama się wyżywić, no i trzeba sprawdzać czy się nie robi za ciasno w uliku, bo się wyroją.
W tych większych ulikach - miniplusach, można nawet zimować rodzinki na dwóch, trzech korpusach. Jeśli jeszcze nie masz ulików polecałbym właśnie miniplusy.


markko71, nie moge znalezc w necie rysunki miniplusa, mozesz podrzucic jakis link zebym wiedzial o czym mowa??? tez nie kupilem jeszcze ulikow weslnych w tym roku a wlasnie planuje taki zakup.




tu jest trochę: http://www.landlive.de/boards/thread/14660/page/1/

ramka w typowym miniplusie ma wymiary 218 x 160 mm, beleczka górna 252mm.
Jest to połowa ramki nadstawkowej dadanta jakiej używają Niemcy (chyba Niemcy wymyślili miniplusa). W korpusie jest 6 ramek.

Ja robię uliki na ramkę 200 x 145 mm (beleczka górna 235mm), dzięki temu mogę włożyć w nadstawkę dadanowską 20 rameczek. Przydaje się przy likwidowaniu rodzinek (przy tworzeniu też).
Jak znajdę trochę czasu, to wrzucę trochę obrazków (mam gdzieś projekt na kompie).

Odeszliśmy trochę od tematu, zakładam więc nowy wątek w dziale Sztuczne i Naturalne unasiennianie matek pszczelich:
ulik weselny "mini-plus"

Autor:  Jakub z Puszczy [ 19 lutego 2011, 13:55 - sob ]
Tytuł: 

http://www.youtube.com/watch?v=JVaYD3e9 ... re=related

ciekawy filmik o budowie ula i przede wszystkim jak w temacie tego wątku - osadzanie roju.

Autor:  Smerf [ 09 marca 2011, 21:53 - śr ]
Tytuł: 

No właśnie, jak do tej pory ne znalazłem odpowiedzi na swoje być może banalne pytanie, co jeśli nie mam suszu tylko samą węzę i mam nowe ule nie opalane , każdy wielkopolski, składający się z dwuch korpusów i pół nadstawki, czy jest szansa że przyjdzie do takiego ula rój dziki, bądź z innej pasieki? czy rój który np kupię bądź dostanę mam "włożyć" do jednego korpusu z 10-ma ramkami węzy ? czy od razu załądować dwa korpusy pełne węzy?
pozdrawiam

Autor:  bialymis71 [ 09 marca 2011, 23:53 - śr ]
Tytuł: 

Smerf pisze:
czy jest szansa że przyjdzie do takiego ula rój dziki, bądź z innej pasieki?

nie miałem jeszcze takiego przypadku ale wątpię w taki "cud" :oczko:
Smerf pisze:
czy rój który np kupię bądź dostanę mam "włożyć" do jednego korpusu z 10-ma ramkami węzy ? czy od razu załądować dwa korpusy pełne węzy?

Nigdy nie osadzałem roju na samej węzie zawsze dawałem ramkę z otwartym czerwiem. Nigdy rój mi nie uciekł. Niech się wypowiedzą eksperci którzy osadzają rój na samej węzie.

Autor:  miły_marian. [ 09 marca 2011, 23:58 - śr ]
Tytuł: 

Zeby pszczoły nie uciekły z ula tulko na wezię osadzone to trzeba wylotek zakratować zeby matka nie wyleciała. To jak pszczoły wylecą i usiondą na drzewie to za pół godziny wrócą do swojej matki. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  Cordovan [ 10 marca 2011, 08:42 - czw ]
Tytuł: 

miły_marian pisze:
Zeby pszczoły nie uciekły z ula tulko na wezię osadzone to trzeba wylotek zakratować zeby matka nie wyleciała. To jak pszczoły wylecą i usiondą na drzewie to za pół godziny wrócą do swojej matki. Pozdrawiam miły_marian


Dokładnie, pisałem o tym już - wsypujesz rój na 6 ramek samej węzy, zamykasz zasuwkę na wylotku o ile stosujesz zasuwki, jeśli nie jak napisał miły_marian zakratowujesz wylotek kratą odgrodową by matka nie wyszła i tyle. Silny rój 6 ramek węzy odbuduje ci w 7-12 dni. Matka zacznie czerwić na pierwszym odbudowanym plastrze przeważnie w trzecim dniu od osadzenia roju, w czwartym spokojnie możesz zasuwkę odsunąć lub usunąć kratę odgrodową. Po 10 dniach mały przeglad, jeśli będą odbudowane wszystkie plastry z węzą, co trzeci dzień możesz dołożyć kolejną węzę. Jak dojdziesz do 10 ramek odbudowanych w przypadku ula wielkopolskiego daj na korpus kratę odgrodową i postaw półnadstawkę z 5 ramkami węzy, też ją odbudują i o ile rój będzie silny i wczesny to też możesz sobie w półnadstawce dokładać ramki z węzą by dojść do 10 sztuk, powinny w tym samym roku jeszcze ci miodku przynieść. Mnie tak rój odbudował ramkę i nadstawkę typu warszawskiego zwykłego więc sądzę że z ramką i półnadstawką wielkopolska nie będą miały problemu. ;-)

Autor:  Smerf [ 10 marca 2011, 10:53 - czw ]
Tytuł: 

Dziękuję cordovan, nie widziałem Twojego posta, bardzo przejżyście to opisałeś, a co zrobić na początku z wolą przestrzenią (pięć ramek zajmie połowę korpusa)? zastosować przegrody czy w wolne miejsce wstawić np podkarmiaczę i wodę?

Autor:  Cordovan [ 10 marca 2011, 17:29 - czw ]
Tytuł: 

Gniazdo ułóż na wprost wylotu a po bokach daj deski zatworowe, za jedną z desek daj podkarmiaczkę chyba że stosujesz inną niż gniazdowa bo nowo osadzony rój nim zacznie sam dobrze nosić musi dostać przynajmniej z dwa litry syropu 1:1 jednorazowo (na dwa do trzech dni im starczy potem zaczną same sobie nosić) w miarę zwiększania ilości ramek w ulu deski będziesz przesuwał aż do momentu kiedy będziesz mógł je wyjąć dając 9 i 10 ramkę z węzą. W półnadstawce dajesz same półnadstawki z węzą. ;-)

Autor:  Smerf [ 14 marca 2011, 21:19 - pn ]
Tytuł: 

a jeśli chcę zastosować od razu pełną nadstawke zamiast 1/2, również załadować ją do pełna ramkami z węzą?

Autor:  BoCiAnK [ 14 marca 2011, 21:35 - pn ]
Tytuł: 

Za Czym ta kolejka stoi ??
Obrazek
Osadziłem w swoim życiu masę roi i żaden mi nie wyszedł jeszcze jak do tond z ula
do ula na środek wstawia się z 6-7 ramek węzy na ramki kładzie podkarmiaczkę z 2l syropu 3/2 okrywa ( ociepla ) i zamyka dach
Przed ula co co widać na zdjęciu ok 20 wieczorem i tyle na drugi dzień rano jak zajdziecie pszczoły już noszą pyłek ;-)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/