FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Incydenty podczas wędrówek
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=61&t=4250
Strona 1 z 2

Autor:  adidar [ 23 lutego 2011, 20:23 - śr ]
Tytuł:  Incydenty podczas wędrówek

Interesują mnie sytuacje, które się zdarzały podczas transportu pszczół, zarówno te ktorym mozna bylo zapobiec, jak i te które zdarzały się niespodziewanie. Jeśli ktoś miał ciekawe historie podczas wędrówek proszę niech się podzieli.
Byc może takie informacje sie przydadza tym, ktorzy planuja wyjechac z pszczolami i beda mogli te sytuacje wziac pod uwage :oczko:

A choćby takie sytuacje http://poszkole.pl/news,Pszczoly_zaatak ... 681,1.html

Autor:  PszczeliPark [ 23 lutego 2011, 22:01 - śr ]
Tytuł: 

Kupiłem pszczoły pod Gołdapią i wiozłem je do Podkowy Leśnej (ok 330 km). Mój samochód miał zainstalowane pomarańczowe koguty na dachu, których używałem bardzo sporadycznie. Po drodze, ok 1 w nocy zatrzymałem się na kawę na stacji paliw. Podbiega do mnie jakiś obcy facet i drze mordę, że ile można czekać! Dzwonił kilkanaście razy a ja dopiero przyjeżdżam! Nie wiedziałem o co chodzi, on dalej swoje. Myślałem, że zacznie mnie bić. W końcu się okazało, że mu nawalił samochód i od 22 -giej w nocy dzwonił po pomoc drogową i myślał, że ja jestem mechanikiem bo zobaczył moje czerwone robocze ogrodniczki. W końcu razem wypiliśmy kawę, pomoc drogowa nie pojawiła się. Pszczółki dotarły na miejsce całe i zdrowe tuż przed świtem :D

Autor:  BoCiAnK [ 23 lutego 2011, 22:34 - śr ]
Tytuł: 

Adaś musiał byś zapytać moją Żonę bo zazwyczaj przewozi ale wiem tylko jedno raz wiozła 12 odkładów w osobowym i wpadła w dość dużą dziurę tak że z kilku skrzynek podskoczyły dachy i zaczęły wychodzić pszczoły zazwyczaj tą trasę pokonuje w godzinę z minutami ale wtedy przejechała ją w 45 minut :rolf: ale najlepsze było to że pszczoły latały po całym samochodzie bo był wieczór i jak ktoś jechał za nią to waliły na tylną szybę a jak z przodu ją mijały do leciały do przodu
drugi raz na przejeździe kolejowym zeskoczył korpus z dennicy ale biedne wyszły tylko na ścianę ula i tam siedziały spokojnie ;-)

Autor:  pepsi [ 23 lutego 2011, 22:54 - śr ]
Tytuł: 

Panie bogdanie chciał bym zobaczyc mine żony.

Autor:  Rob [ 24 lutego 2011, 00:35 - czw ]
Tytuł: 

W ubiegłym roku wiozłem pszczoły do kolegi na grykę. Trzy ule nie zmieściły się więc po nie wróciłem i wsadziłem do samochodu na siedzenia, jak jechałem autostradą to zrobiło się już jasno i jak na złość z jednego zaczęły wyłazić i siadać na szybach, miny kierowców którzy mnie wyprzedzali....bezcenne (na głowie miałem kapelusz) :leży_uśmiech:
Drugi przypadek opowiedziany przez kolegę policjanta, również autostrada, pszczelarz miał pecha i wywrócił przyczepkę z ulami. Pytam kumpla co zrobił z tym fantem a on mi na to, że szczelniej podomykał okna w radiowozie :leży_uśmiech: ...na szczęście pszczelarz nie wymagał pomocy medycznej, na bok poleciała tylko przyczepka.

Autor:  adidar [ 24 lutego 2011, 01:20 - czw ]
Tytuł: 

Ja jak wiozlem moje pierwsze 4 ule, to pozyczylem volkswagena passata ( 87 rok) kombi , tzw. szczupak i wsadzilem do niego 2 ule na siedzenie tylne i 2 na tyl, ale bagaznik nie chcial sie domknac, wiec go przywiazalem. To byl luty, na dworze bylo okolo 0`C, a pszczoly byly juz po oblocie :uśmiech: Do domu mialem 100 km, prulem tym starym szczupakiem 140 km/h i mialem otwarte z tylu okna, bo myslalem coby sie nie przegrzaly czy udusily. Moral z tego mam taki, ze pszczoly to nie niewypał, zeby spieszyc sie jak glupi :śmieję się z ciebie: Teraz wspominam to z wielkim sentymentem. w drodze powrotnej do tescia pękła nam opona, bo jechałem wtedy jeszcze z narzeczoną moją. AKumulator takze padl, wiec Biedną Moją wsadziłem za kierownice a ja pchałem szczupaka po wymianie tej opony :uśmiech: ale to są wspomnienia :brawo: :rolf:

Autor:  adzik6 [ 24 lutego 2011, 11:52 - czw ]
Tytuł: 

Jeszcze na praktykach w Niemczech wraz z szefem wieźliśmy około 60 odkładów autostradą. Późnym popołudniem szef zauważył, że brakuje 4 uli z samego końca lawety. Co ciekawe za bardzo ulami się nie przeją tylko zjechał na CPN, by uniknąć konfrontacji z jak się później okazało szukającą nas policją... po odczekaniu jakiś 20 min wskoczyliśmy spowrotem na autostradę i po mniej więcej 2 minutach zatrzymała nas policja;p
Jak się później okazało w 1 z uli wycedził Mercedes ( koszt 4 tys euro) a innymi trzema zajęła się straż pożarna. Szef jako tako się nie przeją bo całe koszty jak to w Niemczech zwrócił ubezpieczyciel.
Ze swoimi pszczołami jak na razie odpukać poza zakopaniem się samochodem jakiś większych przygód nie miałem :)

Autor:  mendalinho [ 24 lutego 2011, 13:51 - czw ]
Tytuł: 

Takich przygód miałem kilka.Kilka ładnych lat temu po miodobraniu z rzepaku przewoziliśmy z bratem platforme do lasku akacjowego.Ciagneliśmy ja fordem eskotrem a ja jechałem vectrą .Na początku droga była asfaltowa później juz skręcało się w las .Zaczynaliśmy tak około godziny 20.Problemy zaczeły się w lesie droga zaczeła robic się piaszczysta eskort nie dawał rady. Wreszccie stanął.Brat wycofał i próbował rozpędzic samochód znowu stanął.To ja powoli zaczołem cofać vectra ciemno jak w dupie.Moment i spadłem metr w rów.Wyśliśmy vectra w rowie ford podpięty pod platforme nie ma jak wycofać szok. Próbowalismy vectrą wyjechac przez godzine ale była zawieszona na korzeniu.Wreszcie zabrakło benzyny.Odpielismy forda i pojechałem po benzyne 15km .Przywiozłem w karnistrze 5l.Wlałem i dalej próbujemy.Podpielismy forda pod vektre i próbujemy na dwa silniki.Wreszcie w fordzie zabrakło gazu(brat zapomiał zatankować) :szok: Patrze na zegar 2.00.Telefon do kolegi -Słuchaj Karol śpisz już :leży_uśmiech: Przywieź nam bańke benzyny bo stoimy w lesie. Brat musiał się cofnąć z buta jakieś 5km do głównej trasy bo inaczej kumpel by nas nie znalazł.Po godzinie czekania patrze jada 3 samochody. Co się okazało .Jak kumpel był na stacji po benzynę powiedział jakimś kolesiom co sie stało.postanowili pomóc.Wysiedli z samochodów wszyscy nawiani jak stodoła 10 chłopa ledwo na nogach się trzymają. Po nastepnych 30 minutach vectra stała juz na drodzę. A chłopaki wracali z kaska na dobra flaszke.Jakoś wycofalismy platforme i wróciliśmy na pasieczysko stacjonarne rezygnując tym samym z akacji. W domu byłem koło 5.00.Taka historyjka.Po tej akcji znacznie usprawniliśmy transport.

Autor:  waldek6530 [ 24 lutego 2011, 20:37 - czw ]
Tytuł: 

Nie wędruje z pszczołami ale miałem przebój podczas przewożenia pszczół. Był to drugi rok mojego pszczelarzenia, zakupiłem cztery rodziny niespotykanych kundli żądliły wszystko co im się pojawiło. Na sąsiedniej działce budowano dom i sąsiad pewnego dnia odwiedził mnie twierdząc, ze murarze już nie będą mu robić jak nie zabiorę pszczół (prawie nie widzieli na oczy). Nie było wyjścia musiałem odbyć wdówkę na inną wioskę do kolegi na łąkę. Stały tam kilka tygodni w końcu musiałem je przywieżdż jak skończyli budowę. Pojechałem po nie z przyczepką zabrałem ze sobą moją ciekawska córeczkę ( miała wtedy 9 lat). Zapakowałem warszawiaki na przyczepkę i hejta była godzina ok. 21-szej w połowie sierpnia. Po ujechaniu ok. 0,5 km córka krzyczy "tato pszczoły" obejrzałem się i co widzę jeden z daszków podniósł się do góry i ściany czarne od moich ulubieńców. Wyskoczyłem z samochodu aby zamknąć daszek zdążyłem wysiąść i dostałem kilka żądeł zanim wsiadłem dostałem może z 50 w głowę. Za mną do samochodu wleciało kilka ( musiałem je ubić) by nie zaatakowały mi córki. Nie miałem wyjścia- w drogę. Jadąc widziałem, że ubywa tych co siedziały na ściankach ula modliłem się aby nie mijać nikogo pieszo lub rowerzysty. Do celu miałem ok. 5 km. Po dojechaniu na ulu siedziało kilka reszta pozostała gdzieś po drodze. Nie wiem czy ktoś od nich nie oberwał - były wyjątkowo wredne.
Jaki popełniłem błąd : dostawiłem do siebie ule złą stroną daszki dotykały tymi stronami co podnosi się do góry i jak ule sie do siebie podczas jazdy dosuwały do daszki w gorę a pszczoły w powietrze. To był mój błąd. :foch:

Autor:  popi44 [ 24 lutego 2011, 21:54 - czw ]
Tytuł: 

Przewoziłem z 5 odkładów pod blandeką. Wylotki zatkane tylko trawą, było pod wieczór.
Po zapakowaniu powychodziły szparami a ja w drogę. Myślałem, że po dojechaniu na miejsce jakieś 5 km na pace będzie "sajgon". Jakież było moje zdziwienie, wszystkie pszczoły były w korpusach, żadna pszczółka nie latała pod blandeką na pace.

Autor:  Rob [ 25 lutego 2011, 01:24 - pt ]
Tytuł: 

Na grykę jadę co roku do tego samego kolegi, za pierwszym razem przywiozłem mu "szalone pszczoły", jego żona (przesympatyczna dziewczyna) zapytała: "Robert może pokazałbyś nam co się robi przy pszczołach to i my kupilibyśmy 2 - 3 ule" Oczywiście zgodziłem się i na drugi dzień poszedłem z kolegą zajrzeć do uli które były w odległości jakichś 400m od podwórka. Wróciliśmy po około godzinie, a za nami przyciągnęło na podwórko kilkadziesiąt rozwścieczonych żądeł. Monika dostała w ucho, powiekę i "cztery litery" :leży_uśmiech: Kiedy wreszcie opanowałem sytuację(dokonując eksterminacji wariatek ) stwierdziła ze stoickim spokojem "wiesz, chyba jednak nie kupimy tych uli" :leży_uśmiech: :leży_uśmiech:

Autor:  kazio [ 25 lutego 2011, 02:01 - pt ]
Tytuł: 

W zeszłym roku wracamy z wrzosu z ostatnimi 6 ulami na przyczepce. Ładnie zapakowane. Wszystko sprawdzone. Wjeżdżam na ulicę asfaltową duży zakręt 90 stopni włączam 3 bieg i widzę w bocznych lusterkach jak moja przyczepka wraz z pszczołami idzie w las :bosie: całe szczęście, że nikogo nie było a i przyczepka cała i pszczoły. Tylko my ubrudzeni bo przyczepkę trzeba było z rowu wyciągać. okazało się że, zaczep i hak źle złączyłem

Autor:  polbart [ 25 lutego 2011, 07:54 - pt ]
Tytuł: 

Rob pisze:
Na grykę jadę co roku do tego samego kolegi, za pierwszym razem przywiozłem mu "szalone pszczoły", jego żona (przesympatyczna dziewczyna) zapytała: "Robert może pokazałbyś nam co się robi przy pszczołach to i my kupilibyśmy 2 - 3 ule" Oczywiście zgodziłem się i na drugi dzień poszedłem z kolegą zajrzeć do uli które były w odległości jakichś 400m od podwórka. Wróciliśmy po około godzinie, a za nami przyciągnęło na podwórko kilkadziesiąt rozwścieczonych żądeł. Monika dostała w ucho, powiekę i "cztery litery" :leży_uśmiech: Kiedy wreszcie opanowałem sytuację(dokonując eksterminacji wariatek ) stwierdziła ze stoickim spokojem "wiesz, chyba jednak nie kupimy tych uli" :leży_uśmiech: :leży_uśmiech:


Kobieta zmienną jest. :leży_uśmiech:

Autor:  Rob [ 25 lutego 2011, 10:55 - pt ]
Tytuł: 

Cytuj:
Kobieta zmienną jest. :leży_uśmiech:


:rolf: :piwko:

Autor:  krzys [ 26 lutego 2011, 22:32 - sob ]
Tytuł: 

Jadąc w teren z moimi pszczółkami zawsze zabieram łańcuchy na kola. Parę razy mi się już przydały.

Autor:  anZag [ 26 lutego 2011, 23:23 - sob ]
Tytuł: 

A ja się tyle nieraz namęczyłem pod górkę na mokrej trawie i na to nie wpadłem, dzięki za pomysł.

Autor:  waldek6530 [ 27 lutego 2011, 11:24 - ndz ]
Tytuł: 

A gdzie Wy tam po górkach jeździcie-przyjedźcie do centralnej Polski i będziecie mieli równy teren :leży_uśmiech:

Autor:  knieja100 [ 28 lutego 2011, 13:09 - pn ]
Tytuł: 

Kolega jechal na rzepak , mial na haku przyczepe z ulami bez zabezpieczenia, na zakrecie przyczepa pojechala prosto do poblizkiej sadzawki, na szczescie zatrzymala sie w blocie i ladunek wyciagnol nie uszkodzony

Autor:  konradziu [ 11 marca 2011, 20:14 - pt ]
Tytuł: 

:bosie: http://www.youtube.com/watch?v=Z6l7h7p2 ... re=related

Autor:  Szczupak [ 11 marca 2011, 20:33 - pt ]
Tytuł: 

O rety ale katastrofa :bosie: wspułczuje tym pszczelarzom - masakra

Autor:  kretko [ 15 marca 2011, 10:08 - wt ]
Tytuł: 

Ale wszystko dobrze się skończyło kierowca cały i nawet nie został użądlony.

Autor:  konradziu [ 16 kwietnia 2012, 17:50 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Nie będe zakładał nowego tematu tym bardziej,że tu jest wzmianka to co mnie interesuje,a mianowicie łańcuchy na koła. Czy ktoś z was używa i jak się zachowują na błotku i mokrej trawie? Bo dzisiaj pojechałem na chwile do pasieki,a k..... zostałem tam do 15 :wnerw: myślałem,że się zajade co się wygramoliłem to pare metrów dalej znów to samo :załamka:

Autor:  adidar [ 16 kwietnia 2012, 17:56 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

konradziu, chyba łańcuchy się przydadzą, trzeba unikać miejsc miękkich. Ostatnio przyczepę do sadu wiozłem z bratem na 2 samochody, on sie zakopał jak stanął, więc ja go jeszcze na lince wyciągałem z dystansu.

Autor:  sali [ 16 kwietnia 2012, 18:05 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

konradziu, pomagaja ja tez mam je lato zima czasem trzeba po mokrym i gliniastym, terenie sa wtedy jak znalazł jedynie co to upiep... jestes po same łokcie

Autor:  MB33 [ 16 kwietnia 2012, 18:41 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Witam

Takiego smoka sobie kupcie :haha:
Nie ma góry :mrgreen: Do tego przyczepka i można jeździć.
http://fotozrzut.pl/zdjecia/a9407d0f8a.jpg

Pozdrawiam Tomek

Autor:  amazurek [ 16 kwietnia 2012, 20:29 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

a może coś takiego?
to się nie kopie

Autor:  mendalinho [ 16 kwietnia 2012, 20:45 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Cos takiego wystarczy

Obrazek

Obrazek

Autor:  Marian. [ 16 kwietnia 2012, 21:21 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

amazurek, chyba jeszcze nie widziałeś jak się kopie nisan nawara, to terenówka do kościoła a nie w teren.

Autor:  johny180 [ 16 kwietnia 2012, 21:31 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

amazurek pisze:
a może coś takiego?
to się nie kopie


czymś podobnym jeżdżę do pszczółek i nie ma problemu śnieg czy błoto.tylko ja mam L200 :D

Autor:  Asaf [ 16 kwietnia 2012, 21:46 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

A może tak ?
Od 12 lat niezakopalna Toyota HiLux i że pasieka jest na wzgórzach to dobrałem jeszcze Polarisa napęd na 3 osie, diesel.

Autor:  Tazon [ 16 kwietnia 2012, 21:53 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Asaf pisze:
Polarisa napęd na 3 osie


I jeszcze dwukołówkę lub przyczepę 2 osiową i będzie git :D

Autor:  BartekOpole [ 16 kwietnia 2012, 22:11 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Asaf pisze:
Od 12 lat niezakopalna Toyota HiLux

Tak Hilux jest the best :D Dla zainteresowanych jak ona może pływać po drobnych przeróbkach :haha:

Autor:  MB33 [ 16 kwietnia 2012, 22:42 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Witam
Toyota HiLux niezniszczalna, bardzo dobry samochód do pasieki .
W moim mitsubishi mieści się po wyciągnięciu tylnych siedzeń 23 korpusów wielkopolskich styropianowych jak je upcham .
Pozdrawiam Tomek

Autor:  konradziu [ 16 kwietnia 2012, 23:50 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Dzięki chłopaki za rady :D ale bryki na razie nie zmieniam

Autor:  wiesiek33 [ 17 kwietnia 2012, 16:58 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

amazurek pisze:
a może coś takiego?
to się nie kopie

widzę że w lizingu :haha:

Autor:  amazurek [ 17 kwietnia 2012, 19:03 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

w lizingu miał gość i nie spłacał to go przejąłem i teraz jest na podlaskich blachach

Autor:  marcing [ 17 kwietnia 2012, 19:47 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Trzeba mieć jeszcze fundusze na takie bryki ale jak się niema co się lubi to się lubi co się ma :)

Autor:  Odwłok [ 30 kwietnia 2012, 12:41 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

A ja do przewożenia mam przyczepkę od osobówki (na tandemie) + T25(Wladymirec) - zestaw zamyka się w 8000zł - co prawda bez sensu jest wydawać takie pieniądze po to by wozić ule tylko. Ciągnik normalnie pracuje w gospodarstwie a przyczepka służy do przewożenia różności. Ale zakopać się nie idzie :P Jedyne co trzeba było dorobić to belka między cięgła z hakiem kulowym do przyczepki.

Autor:  jarekab [ 30 kwietnia 2012, 12:49 - pn ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Odwłok pisze:
A ja do przewożenia mam przyczepkę od osobówki (na tandemie) + T25(Wladymirec) - zestaw zamyka się w 8000zł - co prawda bez sensu jest wydawać takie pieniądze po to by wozić ule tylko. Ciągnik normalnie pracuje w gospodarstwie a przyczepka służy do przewożenia różności. Ale zakopać się nie idzie :P Jedyne co trzeba było dorobić to belka między cięgła z hakiem kulowym do przyczepki.

Ile uli wchodi na taką przyczepkę - jakich, i czy Kolega piętrował kiedyś ule, a jeśli tak to czy piętrowanie się sprawdziło w praktyce?

Autor:  BoCiAnK [ 06 maja 2012, 09:12 - ndz ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

A Można I Tak
Obrazek

Autor:  pleszek [ 06 maja 2012, 18:53 - ndz ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Nie przesadzaj nie teraz.
pozdrawiam.

Autor:  johny180 [ 06 maja 2012, 20:28 - ndz ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

taki transport to lepszy niż mój pick-up wszędzie dojedzie i paliwo tańsze :haha:

Autor:  emilmag [ 05 czerwca 2012, 18:32 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

moze ktoś doradzi jakie auta szukać do pasieki ( jako drugiego auta bo swojego "misia " szkoda mi oddać a ja myslałem o czymś z paką co polecacie ???

Autor:  kudlaty [ 05 czerwca 2012, 19:00 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

emilmag pisze:
moze ktoś doradzi jakie auta szukać do pasieki ( jako drugiego auta bo swojego "misia " szkoda mi oddać a ja myslałem o czymś z paką co polecacie ???


jeśli nie masz dużej pasieki to nie opłaca sie mieć dodatkowego auta, ja mam megane coupe, cięzko tam włożyć ul na jednym korpusie, dorobiłem do niej hak i śmigam z własną przyczepą 205x125cm (8 uli) lub wypożyczam taką dwuosiową 305x150cm i wchodzi mi 18 uli więcej naprawde nie potrzeba...

Autor:  Mariuszczs [ 05 czerwca 2012, 21:15 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

T4
Emilmag i jaką w końcu przyczepkę kupiłeś ?

Autor:  emilmag [ 05 czerwca 2012, 21:22 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

zakupiłem ale jeszcze min jeszcze jedna musze kupić teraz mam rydwan taki 300x150 burty 45 a z plandeka wysokość 180 od podłogi . teraz o aucie musze pomysleć mysle o t4 z paką a najbardziej by się coś zdało z paką i wywrotem ;-) ;-P

Autor:  dudi [ 05 czerwca 2012, 21:23 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

emilmag pisze:
moze ktoś doradzi jakie auta szukać do pasieki ( jako drugiego auta bo swojego "misia " szkoda mi oddać a ja myslałem o czymś z paką co polecacie ???


Ja tez polecam T4. Ogólnie jeżdżę VW i nie mam problemów. Moja T4 ma najechane prawie 500 tys i śmiga ja by miała z 50 tys. Robie tylko zawieszenie i wymianę oleju i do przodu :mrgreen: Troszkę słabe mają skrzynie biegów, często leci 5, ale ogólnie spoko.

Autor:  dudi [ 05 czerwca 2012, 21:25 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

Tylko jeżeli T4 to 1,9 TD lub 2,5 TDI ale z silnikiem 102 KM

Autor:  basko [ 05 czerwca 2012, 21:27 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

mam T4 2,5 benzynka ze skrzynią 3,10 długą, aluminiową i z plandeką do tego, do sprzedania 8)

Autor:  emilmag [ 05 czerwca 2012, 21:29 - wt ]
Tytuł:  Re: Incydenty podczas wędrówek

http://moto.allegro.pl/mitsubishi-cante ... 26154.html dla mnie to taki wynalazek bylby idealny i dla mojego taty bo bo zboze by tym woził wegiel a ja wszystko do pszczół i same pszczoły

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/