mikel_angello pisze:
Ja zostawiłem 3 mateczniki ale są w środkowym korpusie i pomiędzy 1 a 2 mają kratę odgrodową - poczekam aż się dogadają która silniejsza i jak zostanie jedna to wypuszczę na lot godowy.
Do lotu macierzak powinien się już uspokoić - z tego co widzę to miały chęć do rójki (nie byłem pewien czy to rojowe czy ratunkowe bo eksperymentowałem z pociągnięciem mateczników) - po zrobieniu odkładu ze starą matką wróciła im chęć do pracy i zaczęły nosić rzepak
miły_marian. pisze:
Jak zostawimy kilka mateczników to jak się chco wyroić to jak pierwsza się wygryzie to pszczoły nie dopuszcza zeby ta matka zażodliła reszte matek w matecznikach a jak nie bendą się roić to matka pierwesza zażondli i pszczoły z boku matecznika wytargaja to poczwarkie mateczna. Potym poznamy ile jest matek w rodzinie. To nie młoda matka decyduje czy rodzina się podzieli tylko pszczoły dycydują. Pozdrawiam miły_marian
mikel_angello pisze:
Dzięki za wyjaśnienie - czyli teraz muszę poczekać i zobaczyć co się stanie z matecznikami (powinny się wygryzać Sobota - Niedziela).
Czy zagryzione matki będą częściowo w matecznikach czy wyrzucą je z mateczników i mam ich szukać na kracie odgrodowej ?
U mnie na szczęście się nie wyroiły - pojechałem dzisiaj z przekonaniem że będę ściągał je z drzewa (po 4 dniach deszczu siedziały w ulu i kombinowały byłem pewien że tak jak u kolegi GrzeSt wyroją się kiedy tylko przyjdzie piękna pogoda tak jak dzisiaj) a tu miła niespodzianka latały i zbierały rzepak.
Ale jest duże ale co z nimi dalej robić bo nijak nie wychodzi mi że te zostawione 3 mateczniki przetrwały w Poniedziałek w deszcz sprawdzałem te zostawione mateczniki (myślałem że mnie zagryzą

) i pierwszy zgryziony drugi jeszcze zasklepiony 3 jakby zniknął - oderwałem ten drugi i matka jak karzeł wyrzuciłem ją z ula dodatkowo na kracie odgrodowej znalazłem poczwarkę z zagryzionego matecznika nr jeden nie wiem co się stało z trzecim ale też był tej samej wielkości co reszta. Dodatkowo usunąłem 3 ratunkowe i ze 3 rojowe (matki nie ma już w macierzaku od 12 maja) Dzisiaj przejrzałem wszystkie ramki jeszcze raz i znowu pozrywałem ze 3 ratunkowe i 3 rojowe. Zrobiłem dodatkowy myk z zamianą rodni z miodnią żeby rozładować w końcu ten nastrój rojowy.
Metoda CYNIGa
Nastrój rojowy - zamiana rodni z miodnią.
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=16686Czekam na 2 matki NU (w 2 ulach zrobiłem identyczny zły "zabieg" z zostawieniem kilku rojowych plus nie rozroiłem macierzaka)
Zamierzam podać je do rodni i zrobić z nich oddzielne pnie a miodnie połączę ze zrobionymi wcześniej 2 odkładami (tu przynajmniej moje działanie wyszło matkom na dobre bo jak dzisiaj sprawdzałem to pięknie zaczerwione po 4 ramki a w macierzaku nie miały gdzie czerwić bo wszystko zalewane jest miodem) Jeśli się uda to miodnia macierzaka doniesie mi rzepaku ile się da (nie maja już co karmić w miodni miałem również stary czerw) i zostanie połączona spowrotem z prawie pełnym korpusem pszczół z odkładów i na akacje pójdą spowrotem 1 + 1 +1/2 a dotychczasowe 2 rodnie z nowymi matkami dostana po 1/2 nadstawki na akacje.
Według mnie ma to sens - nie wiem co o tym sądzicie ale tak sobie to wymyśliłem żeby naprawić popełnione błędy. Cały czas mnie intryguje czy nie wygryzła się ta matka z 1 macierzaka i nie jest to jakiś karzełek niezauważalny który zlikwiduje mi podana matkę NU - ale pszczoły są bardzo rozbiegane tak jakby nie miały matki. Przy podaniu NU sprawdzę je jeszcze na słuch czy milkną po uderzeniu w ul - gdzieś muszą szumieć długo nie ma innej opcji albo w rodni albo w miodni