doji pisze:
Może bardziej sprecyzuję opis:
Wczoraj wykonywałem przegląd pasieki. Przy ostatnim przeglądzie - 14 dni temu zamknąłem dwie matki w klateczkach z kilkoma pszczołami, a dokładniej:
-W pierwszym ulu złapałem matkę czerwiąca, zamknąłem do klateczki, obydwa wejścia/wyjscia zablokowałem kawąłkami kliszy oraz pozostawiłem matkę w swojej rodzinie. Dodatkowo wyłamałem 3 mateczniki niezasklepione, z larwami - wiecej nie zauwazyłem.
-W drugim ulu, który powstał z rójki, do której dodałem 19 dni temu czerw z jajkami oraz odebrałem matkę czerwiącą 14 dni temu wyłamałem mateczniki oraz dodałem w klateczce z zabezpieczonymi wejsciami/wyjsciami klisza matkę świezo wylęgnietą.
Wczoraj sprawdzałem i matki niestety padły - najprawdopodobniej z głodu gdyż na jednej z klateczek zostały nabudowane komórki woszczyny, zaś otwory drugiej zostały pokryte woskiem. Matki w matecznikach w obydwu rodzinach były już dosłownie wygryzające. Dlaczego tak się stało? Szczególnie interesuje mnie przypadek matki czerwiącej - dlaczego została odrzucona?
P.S. Pisząc wczoraj miałem na mysli oczywiście sobotę 15 maja.
To zmienia postac rzeczy ,ale w dalszym ciagu nie wiem co chciałes osiągnąć zamykając te dwie matki na 14 dni ? W pierwszym wypadku to pewnie żeby do rójki nie poszła ,a drugi też za bardzo nie kumam po co tak długo było czekać. Jedno jest pewne nieunasienionej matki nie przyjęły bo kitowały klateczkę mogły nawet pszczoły ulowe tak zakitowac klateczkę ,ze tam nawet dostępu powietrza nie będzie, a unasieniona potraktowały jako chorą przestały karmić i padła z głodu oczywiście w pierwszym przypadku (ta nieunasieniona tez mogła paśc z głodu bo pszczoły ulowe jej nie karmiły , a stare klateczkowe i juz były za stare )