amelia pisze:
Założenie własnej pasieki odpada.
Malować dom na ciemno z powodu pszczół... ehhh. Co jeszcze... chować się w domu, bo jest przegląd uli, nie puszczać dziecka na rowerek, nie wystawić baseniku latem, bo pszczoły przylecą pić?
Kilka uli, to jeszcze nie przeraża, ale kilkadziesiąt... zmartwiłam się. Nie liczyłam ich, ale na pewno jest ich więcej niż 20. Są takie dwa spore wozy i ule stojące luzem. Ponoć wszystkie są wywożone.
Nie wiem, jakie matki czy rasy ma ten człowiek.
Nie rozmawiałam z nim. Przyjechaliśmy w styczniu na oględziny działki pod wymarzony dom i zauważyliśmy, że na przeciwko gość ma kilkadziesiąt uli. Widać je, jak na dłoni, ekranu, czy żywopłotu nie ma żadnego.
Działkę sprzedają jego sąsiedzi. Też rolnicy, ale nie pszczelarze. Te działki, które oferują są na przeciwko pasieki. Cena, jak na tę okolicę niezbyt wysoka, zaczynam rozumieć, dlaczego...

Powiedzialbym tak:
[shadow=olive]"Tylko cygan leje dzieci, zeby mleka nie porozlewaly ...zanim krowe kupi"[/shadow]
Moja pasieka stala od 1946 roku w dwoch przydomowych ogrodach
tuz przy ulicy, w srodku wsi, w bliskim sasiedztwie z innymi, ktorzy nigdy pszczol nie mieli i
...
NIGDY nie bylo ani jednego przypadku, by pszczoly kogos pozadlily.
NIGDY nie bylo ani jednej skargi.
NIGDY nawet nie wplynal jakis postulat, aby "cos zapobiegawczo" zrobic, bo ktos czuje sie zagrozony.
Nie wspominam juz, ilu ludzi przychodzilo na moja posesje - goscie, turysci, wczasowicze w krotkich majtkach, itp.
Stoliki, parasole, grill, pogawedki, zabawy - i co?! I nic, a chocby dla przykladu jakas 'paniene' w ...... by uzadlila. Nic z tego, nie wyszlo!!!
A wszystko dzialo sie tuz przy pasiece!!!
[shadow=olive]Nie przesadzajmy zatem i nie tworzmy domniemanego problemu.[/shadow]
Przeciez - jak wynika z zamieszczonego opisu - ten pszczelarz mieszka w sasiedztwie z innymi i wystarczy zasiegnac 'jezyka', aby wyrobic jakas przyblizona orientacje o tym, jak to jest naprawde, a trudno uwazac, ze wszyscy ludzie, to klamcy.
To falszywy alarm!