BoCiAnK pisze:
Ratowanie rodzin z czerwiącymi trutówkami a a czerwiącymi Matkami nie unasiennionymi to całkiem inna sprawa
Bardzo , bardzo wielka różnica . Matka może ztrutowieć (składać niezapłodnione jajeczka )przez przegrzanie lub przeziębienie nasienia , wyczerpanie się nasienia lub nie wyjście na lot godowy z różnych przyczyn .W tym przypadku nie jest proglemom ją odnaleźć , zniszczyć i poddać wartościową .
Natomiast przy podejściu do
pszczół trutówek , których jest wiele i nie są do rozpoznania to jest mała sztuka . One są zawsze w ulu , to są te wiszące i siedzące próżniaki , tylko nie są aktywne . Uaktywniają się szybciej jak można by się spodziewać , w razie straty matki . Czasami można ich objawy zauważyć w miodni za kratą (kilka jajeczek a na dole czerwiąca matka ).
Nie prawdą jest , jak mówią starzy pszczelarze że należy ich wysypać kilka metrów od macierzaka i nie powrócą , powrócą to są normalne pszczoły i nie wiele cięższe od swoich sióstr zbieraczek . Metod pozbycie się ich , lub uratowanie takiej rodziny przez poddanie matki jest wiele i nawet opisanych na tym forum .
To wszystko zależeć będzie kiedy odkryliśmy takie zjawisko , nie należy ich zasilać czerwiem na wygryzieniu , bo utrudnia następny etap takiej naprawy tej rodziny .Jedynym szybkim i zdecydowanym rozwiązaniem jest rozgonienie ich po pasiece , gdy nie ma tam młodej nielotnej pszczoły , która przeszkadza bardzo w takim działaniu . Wychodząc z tego założenia w ten sposób , szybciej zrobimy w to miejsce odkład lub zsypańca , niż uratujemy rodzinę z trutówkami .