tpuzio pisze:
Mały pożytek mała ramka ,duży pożytek duża ramka.
Dobrze jest jesli w ulu tak i całej pasiece jest jeden wymiar ramki.
Dobrze jest jeśli możemy operować całymi korpusami,a nie ramką-przeglady są szybkie.
Gdybym dzisiaj miał budować ule-wybrałbym Apipol plus,czyli 1/2 dadana.Tak jak koledzy piszący posty w tym temacie u góry.Szkoda tylko że młodsi koledzy tego nie rozumieją
Muslę że ktoś kto zaczyna pszczelarzyc na poważnie to powinien wchodzić wtakie ule.
Może wspólnie z kolegami wytypujemy najlepszy typ ula na nowy wiek?
Pozdrawiam
Witam
Wybacz, ale nie podzielam tego poglądu, a jak za tobą pójdą młodzi to im zrobisz po prostu krzywdę.
Podaję dlaczego
Jaki najlepszy wymiar ramki !
Gdy podejmuję decyzję, brzemienną w skutkach na lata, muszę poświęcić trochę czasu na studiowanie tematu, potem na kartce papieru wypisać sobie zalety i wady rozwiązań, które chcę zastosować. Tylko wybrane kwestie do przemyśleń.
1.Duża ramka jest ciężka, mała ramka lekka, ale uciążliwa. Najlepsze rozwiązanie złoty środek.
2.Rodnia powinna się składać z dwóch części, łatwo jest wtedy stosować operacje te najbardziej denerwujące – kontrola nastroju rojowego, a ramka powinna być poręczna. (Otwarcie ula, od dołu szybko można można zobaczyć co się dzieje, to samo gdy otwieramy z góry).
3. Powinien być jeden wymiar ramek dla rodni i miodni, co jest ważne w gospodarce wielokorpusowej.( tego nie trzeba rozwijać)
Za Dr. Gerhardem Liebig mówię „Dla pszczół jest obojętnie, na jakiej ramce siedzą, dla mnie nie”. To jest kapitalne stwierdzenie. Myślę, że optymalnym rozwiązaniem jest Ostrowska. Dlaczego ? Przecież Dr Wanda Ostrowska doszła do tego samego, co Dr. Gerhard Liebig. To przecież Ona pisała mniej więcej tak: Mniejsze ramki to, trzeba o wiele więcej ramek zbić, odrutować, wkleić węzy, więcej ramek odsklepić, wywirować, osuszyć, przechować, przetopic itd. Trzeba mieć o wiele więcej korpusów, więcej tego dezynfekować, konserwować, przechowywać. A ile trzeba mieć tego wszystkiego więcej w swoich rękach ? A układanie gniazd na zimę, sprawa zapewnienia warunków termicznych …
Jak jest większa pasieka to są to tysiące! Sprawa ekonomii jest oczywista, więcej korpusów, więcej ramek, większa kasa na sprzęt, a to daje konieczność zwiększonej robocizny, co niekiedy koledzy wogóle nie biorą pod uwagę. (Idolatria- pracuję przy tym i sprawia mi to przyjemność, lepiej, to jest moje wszystko, mój świat, tu wypoczywam … )
Duża ramka to miej operacji ramkami, ale poważny problem w przypadku spadzi. Spadź trzeba bezwzględnie usunąć, bo zimowanie na niej rodziny równe jest z jej likwidacją. Ale jak to zrobić jak spadź jest w rodni z czerwiem i to bardzo późno na jesieni.( nie mówiąc ile miodu jest w rodni z czerwem w czasie pożytku, tego miodu się nie pozyska)
Do rozważań skupiłem się na ulu Ostrowskiej. Niemcy mają podobny format DN (Deutsch Normal) i Zandera(trochę większa ramka), mają to przemyślane. W każdej książce pszczelarskiej można wyczytać, jaką powierzchnię zajmuję kłąb zimowy, jakie są warunki do prawidłowego rozwoju wiosennego. Nie chcę tu wchodzić w dyskusje naukowe. Ww formaty stwarzają w naszych warunkach klimatycznych, znaczne lepsze warunki hodowli, co udokumentowała bardzo dobrze Dr Wanda Ostrowska. Dadant wielokorpus nie jest złym rozwiązaniem, to dobry ul, ale Ostrowska jest znacznie lepszym!
Sporów na ten temat było i jest dużo, i chyba jeszcze będzie. Za tym idzie typ ula, który każdy co go ma, to i chwali.
Zwolenników małych ramek (niskich) jest dużo. Rozwiązanie wielokorpusu na ½ wielkopolskich na nieszczęście, preferował Jerzy Makowicz, ostro krytykując Ostrowską. Krytykując Ostrowską zaprzeczał sam sobie, mówiąc, że najlepszy do zimowli jest warszawski poszerzony (bo rzeczywiście jest), gdy właśnie dwa korpusy ula Ostrowskiej z matami przejmują wszystkie cechy ula warszawskiego poszerzonego. A niejaki zacny pan Kazimierz Radomski uważał, że ul wielokorpusowy Ostrowskiej (ul wielokorpusowy) jest dla pszczelarzy wybitnych, a ulem XXI wieku jest ul warszawski poszerzony z jego modyfikacjami. No takie jest życie, nic się nie poradzi.
Pozdrawiam Serdecznie
Tą wypowiedzią nikogo nie chcę urazić, trzeba pamiętać, że zawsze jest Coś za Coś.
Eryk