FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Szanowni Przyjaciele bardzo proszę o radę w zaistniałej sytuacji. Mianowicie wczoraj kończąc pracę szybciej niż zazwyczaj postanowiłem że kupię sobie dwa piwa i odwiedzę pień który stoi ukryty niedaleko mojego mieszkania. Jestem na miejscu i widzę ul leżący na ziemi, ręce mi opadły i pierwsza myśl kiedy następnie jak a gdy już się opanowałem po co ? Ostatnim razem byłem tam niecały tydzień temu ale i tak nie liczyłem na nic dobrego a jednak pierwsze żądło i wiem że jest cień nadziei. Reasumując podejrzewam że jakiś s...n j..y bądź cała gromada chciała sprawdzić co tam jest i przy użyciu badyla przewróciła ul. Wczoraj udało mi się postawić go do pionu i dać dziewczyną spokój. Dzisiaj doprowadziłem ramki do pierwotnego porządku co nie było łatwe, gdy odchodziłem w rodzinie panowała cisza. Teraz pytanie jak jeszcze mogę pomóc rodzinie? Jeśli w sobotę bądź niedzielę będzie tak jak dziś 15C+ to sprawdzę zachowanie czy mają matkę jeszcze pytanie jak z pokarmem? Zapewne sporo go poszło a podkarmiać teraz to raczej nie wskazane. Dajcie znać co robić

Może to nie wina chuliganów. No, nie wiem jak tam u Ciebie, ale u mnie w Beskidach ostatnio fuczy jak cholera! Luba spórna, że bez bata nie podchodź. Nieważne, w każdym razie mimo, że na moich styropianach mam po 3 worki cementu w dodatku każdy ul obwiązany jest pasem do palety na której stoi, a same palety dociążone też niezłymi kamolami, to jednak nie śpię spokojnie od paru dni. Niby teoretycznie nic stać się nie powinno, ale za każdym silniejszym podmuchem lecę do okna i patrzę czy ule jeszcze u mnie czy już u sąsiada

Pozdrawiam Beeskit

mi plandeki na deskach dociążone obrzynami dębowymi i felgami z oponami od busa poprzesuwało więc ule to pikuś,
w ubiegłym roku na jednej pasiece ciężkie daszki dociążone 2-3 cegłami zrywało jakby były ze styropianu tak więc jak już dmucha to na całego

_________________
xyz

Nieraz i zwierzęta gospodarskie (np. krowy, owce, kozy, psy, itp) oraz dzikie( np. sarny, jelonki, łosie, dziki, borsuki itp) przyczyniają się do wywrócenia ula. Bywa że deszcz i topniejący śnieg podmywa stojaki.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.

U mnie przyczynił się kret jak jeszcze stosowałem stare stojaki to podrył pod jedną nogą i ul fiknął.

_________________
Pozdrawiam Paweł

A ja przewróciłem sam Na działce gdzie mam ule stoi dom w stanie surowym i na strychu tego domu miałem zimowe koła do samochodu nie chciało mi się znosić ich po schodach tylko zacząłem je wyrzucać na podwórko przez okno w dachu i jedno ja pitolło na podwórko ( to pierwsze) poodskakiwało sobie i taaaakim łukiem potoczyło się i walnęło w jednego z warszawiaków oczywiście ul fiknął, część ramek rozsypała się z nimi połowa kłębu. Podniosłem ten ul i dostałem jedno żądło przy okazji. Musiałem przywdziać bluzę aby poskładać gniazdo i pszczoły. za kilka dni podejrzałem co w tym ulu i ta rodzina jakaś mniej spokojna od innych nie wiem czy maja matkę ale chyba zostawię je tak do wiosny.

_________________
waldek6530

A czemu miałby gdzieś pójść ten pokarm-jak zestawiłeś ramki z pokarmem to będą go miały.

_________________
waldek6530

Jak matce nic się nie stało to będzie dobrze. Co roku z powodu wiatrów mam dwa lub jeden przewrócone. Trzeba tylko delikatnie pozbierać i dadzą radę, tak jak każda rodzina.