Masz rację, ale ja nie dałem tyko te dwa litry, a zbierałem przez miesiąc i wyciąłem wszystkie pokrzywy w okolicy i miętę od siebie i sąsiadów a tego miodku miałem 10l.
Fakt nałaziłem się, poparzyłem ręce, zepsułem maszynkę do mięsa, włożyłem w to duuużo wysiłku, ale się opłacało bo smak jest nie samowity, a pszczoły też jakąś korzyść odniosły, bo zauważyłem że osyp a warrozy był prawie żaden, bo co tam 5 sztuk w po równaniu z tym co wyczytałem w innych postach.
Cukier jaki był w tym miodzie to cukier użyty do otrzymania soku z pędów sosny, w sumie miałem 10 słoików zasypanych, a 2 litry soku z sosny i to tylko tyle.
Z tego co się oriętuję to taki miodek nazywa się "miodemziołowy", a ziołomiód to właśnie są te soki i inne bajery oparte na bazie cukru a nie miodu i jest przeciwieństwem tego co ja robiłem i z tym się zgadzam że tam nie ma miodu i nie ma nic wspólnego z miodem, tak wię ja bym go nazwał:
"Sokopszczół" a to dlatego że jak by nie patrzeć to jednak one to przeniosły na plastry, odparowały wodę a i dostarczyły inchibininę i włożyły w to sporo pracy dlatego w nazwie dodał bym człon "pszczół" człowiek zrobił sok tak więc nazwał bym to "sokopszczół"
Natomiast ponownie poddawany miód z dodatkiem wciągów z ziół jak na przykład pokrzywy nazwał bym i podtrzymał nazwę" miodemziołowym" , bo jest tam czysty miód ale z dodatkiem wyciągów.
Nie jestem uparty, ale wydaje mi się że było by to dość sprawiedliwie.
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)