Zgodnie z sugestia Bogdana , postanowilem podzielic sie z Wami moimi obserwacjami z wycieczki do Maroko, z ktorej wrocilem tydzien temu.
Zaczne od obserwacji pszczol.
Jest 11 pazdziernika, siedze na brzegu Oceanu Atlantyckiego na dworze jakies 25 stopni, mocno wieje wiatr z zachodniej strony.
Na kamieniu obok przysiada pszczola.Na jej obnozach widac pomaranczowo-zolty pylek. Pszola jest malutka, mniejsza od naszych pszczol(a w zasadzie od pszczol ktore mieszkaja w moich ulach)
Za to ma intentesywne kolory, widac na niej piekne mocno zolte paski.
Wszystko dookola jest silnie zasolone w powietrzu czuc nadmorska bryze - powietrze nasaczone jest delikatnymi, slonymi, malutkimi kropelkami wody.Te warunki i wszechobecna sol najwyrazniej zupelnie nie przeszkadzaja tym pszczolom.
Pszczola jest bardzo spokojna, delikatnie podkladam jej reke, spaceruje miedzy palcami.
Potem wielokrotnie spotykam pszczoly, wszedzie wystepuja takie same (obserwujac golym okiem) takie samo ubarwienie, malutnie i bardzo lagodne.
Spotykam je nie tylko w nadmorskich (nadoceanicznych) miejscowosciach, ale w gorach Atlas jak rowniez w samym Marakeszu.
Wracajac w nocy przez gory widzialem samochod przewozacy ule, nie dziwi tu nikogo widowk jadacego PIC-UPa wiozacego ule zapakowane 5 rzedow do gory i oplatanych sznurkiem.
kilka dni pozniej szukajac prezentow na dzieciakow na pobliskim suku (suk - nazwa bazaru w krajach arabskich) natrafiam na stoisko z miodami.
W 10 litrowych wiadrach stoja poustawiane w jedne na drugich miody,od razu widac ze dominuja ciemne kolory.
Na filarze wspierajacym kontrukcje straganu wisi dluga lista z kilkanomastoma rodzajami dostapnych miodow z podzialem na pozytki.
Ceny wachaja sie od 60 dirchamow do 280 dirchamow za kilogram.
Kupuje trzy polkilogramowe pojemniki: pomaranczowy, eukaliptusowy oraz arganiowy (drzewa arganiowe wystepuja jedynie w Maroko i poludniowym Mexyku - pewnie dlatego arganiowy kosztuje wlasnie 280 dirchamow za kg)
Dwa ostatnie to ciemne miody, tylko pomaranczowy (z kwiatow drzewa pomaranczy) jest bursztynowo zloty.
Sprzedawca pszczelarz Azouaoud Mohamed przelewa miody z wader do malych pojemnikow palcem ocierajac resztki kapiacego miodu z pojemnikow, odganijac pszczoly usilujace troche podjesz i wyciera co chwilke reke w spodnie.
Mohamed jest wlascicielem 250 pni rozstawionych w osimiu lokalizacjach.Na wiadomosc ze tez hoduje pszczolu od razu wrecza mi swoja wizytowke mowiac "so, You are my Polish friend".
Niestety nadciaga kolejny klient i Mohamed od razu zaczyna odwazanie nowych miodow. Na ladzie lezy rowniez miska z zasklepionymi plastrami. Wokolo lataja pszczoly,okazuje sie ze plastry tez mozna kupic - to chyba rodzaj lokalnej gumy do zucia.
Po przylocie do kraju na poranne sniadanie otwieramy miody. Faktycznie smakuja troche inaczej ,przez kazdy z nich przebija sie nuta specyficznego smaku.
Trajan
|