Dzień dobry Państwu,
poniżej jest opis przesłany mi przez amerykańską uczoną, która pracuje na zafrykanizowanych pszczołach, jeśli dobrze pamiętam, to w Arizonie i na samą moją wzmiankę, że ze względu na duże straty w naszych pasiekach z powodu warrozy, zastanawiamy się nad "dolewem krwi" pszczół afrykańskich do naszych pszczół, napisała taki oto list pełen słów oburzenia:
"Na początku pozwólcie mi powiedzieć jedno: NIE PRÓBUJCIE importować afrykańskich pszczół do Polski!
Jest wiele przyczyn. Pierwsza to ta, że jest to pszczoła tropikalna i nie może czuć się dobrze w temperaturach waszego klimatu (temperatura oznacza, że wy macie pory roku - zimę, wiosnę, lato, jesień i deszcze/śnieg, które występują przez cały rok - brak pory suchej dopisek tłum.). Bardzo ważną przyczyną jest to, że wy nie możecie trzymać tych pszczół na terenach zurbanizowanych i podmiejskich. Na terenach rolniczych, one muszą być trzymane z dala od żywego inwentarza (bydło, kozy, owce, kurczaki, konie, świnie, itd). One zabijają psy i koty. Dużo inwentarza padło i dużo ludzi zmarło. Pszczoły te nie mogą być trzymane blisko dzieci.
Afrykańska pszczoła (AHB) zakłada gniazda w wielu miejscach, w których nasze/wasze pszczoły tego nie zrobią - w starych oponach samochodowych, w drewnianych wiórach, i w przeróżnym wyposażeniu takim jak rolniczy sprzęt, meble ogrodowe, pustych doniczkach po kwiatach, pustych słupkach (rurowych - przyp. tłum.)
i w ziemi - właściwie w ziemi gnieżdżą się niechętnie.
Roją się wiele razy w ciągu roku. Jeżeli coś je zaniepokoi lub z własnej wewnętrznej przyczyny (królowa i pszczoły). Roje wędrują tak, że pszczoły te mogą zasiedlić obszar wiele km od ich pierwotnego miejsca ich bytowania.
Tak, one produkują miód. Tak, one są używane do zapylania. Lecz tylko w krajach Ameryki Łacińskiej. Tak, my mamy je w USA i pszczoły te nadal rozprzestrzeniają się. Na tych obszarach, gdzie one osiedliły się dawno temu (one przybyły do USA w 1991 r.) pszczelarze trzymają je i otrzymują miód. Lecz wy nie możecie sprawdzać ule - pozwalacie im żyć sobie samym.
Musisz ubierać ciężki kombinezon z maską bez dziur i używasz rękawic przez cały czas. One są nieprzewidywalne - jednego dnia mogą być spokojne, a w inny dzień pszczoły te sypią się z ula i pokrywają twoją maskę, aby jadem opryskać(!) twoją twarz. Zabezpieczenie oczu jest konieczne (praca w okularach ochronnych - przyp. tłum.).
Jeżeli nawet przeszkodzisz im tylko odrobinę, nawet jeżeli stoisz niedaleko ula (nieruchomo - przyp. tłum.), tysiące pszczół wysypie się przez wylotek. Jeżeli uciekasz one będą podążać za tobą 1/2 km. Jeżeli uciekniesz do hangaru (lub szopy) one będą czekały na ciebie przez 15 do 30 minut.
Musicie ciągle używać mnóstwo dymu. W Ameryce Łacińskiej dwoje ludzi jest zatrudnionych do otwarcia ula - jeden nie robi nic innego tylko dymi. Podkurzacze są olbrzymie.
One mogą być bardzo produktywne lecz zależy to od kwiatów. I jeżeli nie ma kwiatów albo jest ich zbyt mało - pszczoły opuszczą gniazdo."
Warto dodać, że Apis Mellifera scutulata była już w Polsce. Z tego co pamiętam w połowie lat siedemdziesiątych minionego wieku polscy uczeni mieli ten sam pomysł co brazylijscy uczeni, ale ze względu na nasz za ostry dla tej pszczoły klimat - nic z tego nie wyszło (NA SZCZĘŚCIE DLA CAŁEGO POLSKIEGO PSZCZELARSTWA!!!). W badaniach amerykańskich okazało się, że cechy agresywności TEJ PSZCZOŁY są ZAWSZE DOMINUJĄCE I JAK NA RAZIE NIEMOŻLIWYM JEST ODDZIELENIE ALLELI ZAWIERAJĄCYCH GENY AGRESYWNOŚCI OD INNYCH ALLELI ZAWIERAJĄCYCH GENY NP. PRODUKCYJNOŚCI, ODPORNOŚCI NA CHOROBY, ITP. Ale prace trwają i to co dziś jest niemożliwe, jutro może być normą powszechnie znaną i akceptowaną...
I jeszcze jedna ciekawostka. Tego lata przebywał w naszym domu polski misjonarz z Peru, który założył tam pasiekę z miejscowych pszczół. Z zazdrością patrzył jak ja pracuję przy przeglądach, biorę miód, itd. w krótkich spodniach i koszulce bez rękawów, mając podwinięty na głowie kapelusz (tak, aby w razie nagłego rozdrażnienia pszczół w każdej chwili spuścić siatkę na odkrytą twarz). Po pierwsze on do swoich pszczół idzie tuż przed zachodem słońca. Po drugie przeglądy robi tylko przy lekkim deszczu (mżawka lub kapuśniaczek) i po trzecie: co chwilę roją mu się i po czwarte - nigdy nie pracuje sam. Zawsze z osobą towarzyszącą, która tworzy chmurę dymu. I jeszcze dodam, że jak byłem w Limie to poprosiłem aby zawieziono mnie do sklepu pszczelarskiego. Byłem zdumiony i nie rozumiałem po co oni produkują olbrzymie podkurzacze - średnio gabarytami 3 razy większe od naszych. Teraz już wiem, po co ...
Pozdrawiam
Maciej Winiarski
|