FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Dzisiaj byłem świadkiem jak nagle nadleciał spory rój i osiadł na krzaku. Koleżanki bardzo "miłe". Zawsze jakaś mi towarzyszyła, a czasami po kilka odprowadzały do samochodu. Z rójką nigdy mi się to wcześniej nie zdarzało. Dostałem również kilka pocałunków od koleżanek, chyba byłem zbyt nonszalancki .
Czy dobrze kombinuję, takie zachowanie świadczy o kilku dniowym już, poszukiwaniu ula, czy to raczej "towarzyskie" geny?

_________________
Jak to dobrze że pszczoły nie porafią czytać i nie mają internetu.

Raczej towarzyskie geny co nie tolerują pszczelarza. Na jesieni wymień krulowa. Pozdrawiam miły_marian

Po co czekać do jesieni ?. Ja też miałem taką jedną, której córeczki odprowadzały mnie każdorazowo do pracowni .

pozdrawiam

_________________
sklep internetowy ModneButy.pl

trzciny, jedyny przypadek jaki miałem z agresywną rójką był spowodowany jej głodem (ściągałem rójkę w pobliskiej wiosce). Po osadzeniu i podkarmieniu agresja znikła jak ręką odjął.

_________________
"Zawsze spodziewaj się niespodziewanego..."

https://www.youtube.com/channel/UCosWos ... OWqAAL66fg
https://www.facebook.com/tomek.kasiak.5

W tym roku pierwszy raz w życiu miałem okazję łapać rójki i to 3 w 3 dni w tym jedną dwukrotnie. Usiadły na słupku ogrodzeniowym i to od strony siatki.
Strasznie się namęczyłem żeby je stamtąd zgarnąć , podejrzewałem ,że matki może nie być , bo nie chciały wchodzić. Niestety było już póżno więc to co było osadziłem w ulu dałem ramkę czerwiu i myślę co będzie to będzie.
Mamuśka musiała przeżyć dwie noce na zewnątrz i w niedzielę "zawołała" dzieci . Tym razem usiadły na samej siatce więc udało mi się je strząsnąć z matką , bo w 10 minut wszystkie były w skrzynce. Też się zrobiły nerwowe , ale to przez te moje nieudolne próby.
Pozdrawiam Waldek