też moge potwierdzić, że użądlenia w kostkę są najgorsze - w tym miejscu puchnę jak bania... trochę pomaga hydrokortyzon ale trzeba smarować dosyć czesto i lekko znieczula... lepiej mi ostatnio pomógł kompres z occtu -tj. ocet + woda w sotosunku 1:1 na szmatkę, owinąć dookoła kostkę a całość ze stopą "zakisić" do woreczka foliowego na ok 30 min

ulga natychmiastowa ... a na czas opuchlizny dobrze jeszcz skarpetki sobie opuścić pod kostki...
nawet łagodne pszczoły potrafią użadlić w kostkę - młoda nielotna pszczoła wschodzi po butach i zaczepia się o skarpety haczykami z odnóży i wówczas własnie daje strzała... dlatego polecam kalosze + spodnie na wierzch + gumka
a co koledzy byście powiedzieli na taki przypadek - moją dziewczynę użadliły 3 pszczoły w rękę, 2x w palec i 1 x w górną cześć dłoni - od razu dostała kompres z natki pietrzuszki bo tylko to było na szybko pod ręką - na drugi dzien było już ok - prawie śladu nie było ani nie swędziało... dopiero za 5 dni cała ręka spuchła a i na przedramienia pojawiły się 3 bąble... - natomiast w miejscach po użadleniu zebralo się trochę ropy... po kolejnych 7 dniach wszytko już zeszło - ale w ruch poszło wapno, ocet i zyrtec... - pytanie czy spotkaliście się już z taką spóźnioną rekajcą ?